Porwanie - Jude Deveraux (Kawka)
Napisane: 28 września 2018, o 16:19
Jude Deveraux „Porwanie”.
Maddie Worth to sławna śpiewaczka operowa. Rusza w niezwykłą trasę koncertową po Dzikim Zachodzie, dając koncerty dla nieokrzesanych poszukiwaczy złota, którzy, jak mogłoby się wydawać, nie mają wiele wspólnego z kulturą. Na rozkaz jej znajomego, generała Yovingtona do jej ochrony zostaje oddelegowany ambitny kapitan Ring Montgomery. Maddie za wszelką cenę chce się go pozbyć, bo ma pewną misję do wypełnienia, o której nikt nie może się dowiedzieć, zaś Ring wie, że ona coś ukrywa i stara się rozwiązać tę zagadkę.
Pierwsza połowa książki mia nieco szybsze tempo i lepiej mi się czytało, może głównie dzięki walce między główną parą. Ciągle darli koty i coś się działo. W okolicy 2/3 książki akcja zwolniła, bo autorka skupiła się na relacji pomiędzy bohaterami i zaczęła poświęcać więcej uwagi flirtowi między nimi. Owszem, niby fajnie, ale przygodowy i lekki klimat nieco na tym ucierpiał, a moim zdaniem była to największa zaleta tej powieści.
Sporo jest lekkiego humoru, który nie jest zbyt nachalny ale jest trochę siermiężny. Opiera się na walce pomiędzy główną parą i ich wzajemnymi docinkami.
Nieco rozczarowała mnie homeopatyczna ilość westernu jak na romans osadzony w tych realiach. Szkoda, bo bardzo lubię ten wątek. Praktycznie ten motyw nie odegrał żadnej roli w książce i można by osadzić akcję gdzie indziej.
Język i opisy nie wyróżniają się szczególnie. Pod względem warsztatu powieść jest w porządku. Konstrukcja fabuły jest liniowa. Jest kilka zwrotów akcji ale nic tak naprawdę nie zaskakuje. Bardzo standardowe i przewidywalne sceny, choć nie jest to minus.
Klimat jest raczej zabawny i lekki, choć jak to u Deveraux, nie ma przesady i raczej jest wszystko na poważnie. Sama historia dość ciekawa ale nie wyróżnia się. Bohaterowie są fajni. Rezolutni, z ikrą, mają polot, są charakterystyczni i dają się lubić. To również odnosi się do bohaterów pobocznych.
Napięcie pomiędzy główną parą narasta powoli i stopniowo. Sceny erotyczne są dostatecznie dobre, choć nie porywają i nie wyróżniają się za bardzo.
Podsumowując: jest to w miarę dobry, choć nie porywający średniak w kategorii romans historyczny. Ani tak dobry, żeby wracać z sentymentem po latach do tej powieści, ani tak zły, żeby wytknąć większe błędy. Myślę, że zasłużoną oceną będzie 7/10. Byłoby mniej ale dałam dodatkowy punkcik za obecność humoru i lekkość, co nie jest częste u Deveraux.
Maddie Worth to sławna śpiewaczka operowa. Rusza w niezwykłą trasę koncertową po Dzikim Zachodzie, dając koncerty dla nieokrzesanych poszukiwaczy złota, którzy, jak mogłoby się wydawać, nie mają wiele wspólnego z kulturą. Na rozkaz jej znajomego, generała Yovingtona do jej ochrony zostaje oddelegowany ambitny kapitan Ring Montgomery. Maddie za wszelką cenę chce się go pozbyć, bo ma pewną misję do wypełnienia, o której nikt nie może się dowiedzieć, zaś Ring wie, że ona coś ukrywa i stara się rozwiązać tę zagadkę.
Pierwsza połowa książki mia nieco szybsze tempo i lepiej mi się czytało, może głównie dzięki walce między główną parą. Ciągle darli koty i coś się działo. W okolicy 2/3 książki akcja zwolniła, bo autorka skupiła się na relacji pomiędzy bohaterami i zaczęła poświęcać więcej uwagi flirtowi między nimi. Owszem, niby fajnie, ale przygodowy i lekki klimat nieco na tym ucierpiał, a moim zdaniem była to największa zaleta tej powieści.
Sporo jest lekkiego humoru, który nie jest zbyt nachalny ale jest trochę siermiężny. Opiera się na walce pomiędzy główną parą i ich wzajemnymi docinkami.
Nieco rozczarowała mnie homeopatyczna ilość westernu jak na romans osadzony w tych realiach. Szkoda, bo bardzo lubię ten wątek. Praktycznie ten motyw nie odegrał żadnej roli w książce i można by osadzić akcję gdzie indziej.
Język i opisy nie wyróżniają się szczególnie. Pod względem warsztatu powieść jest w porządku. Konstrukcja fabuły jest liniowa. Jest kilka zwrotów akcji ale nic tak naprawdę nie zaskakuje. Bardzo standardowe i przewidywalne sceny, choć nie jest to minus.
Klimat jest raczej zabawny i lekki, choć jak to u Deveraux, nie ma przesady i raczej jest wszystko na poważnie. Sama historia dość ciekawa ale nie wyróżnia się. Bohaterowie są fajni. Rezolutni, z ikrą, mają polot, są charakterystyczni i dają się lubić. To również odnosi się do bohaterów pobocznych.
Napięcie pomiędzy główną parą narasta powoli i stopniowo. Sceny erotyczne są dostatecznie dobre, choć nie porywają i nie wyróżniają się za bardzo.
Podsumowując: jest to w miarę dobry, choć nie porywający średniak w kategorii romans historyczny. Ani tak dobry, żeby wracać z sentymentem po latach do tej powieści, ani tak zły, żeby wytknąć większe błędy. Myślę, że zasłużoną oceną będzie 7/10. Byłoby mniej ale dałam dodatkowy punkcik za obecność humoru i lekkość, co nie jest częste u Deveraux.