Teraz jest 21 listopada 2024, o 13:40

Żar - Barbara Dawson Smith (Kasiag)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 5667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Boulevard of Broken Dreams...
Ulubiona autorka/autor: nie sposób wymienić wszystkich ;)

Żar - Barbara Dawson Smith (Kasiag)

Post przez Kasiag » 22 lipca 2018, o 19:15

Różyczki.
Lucy, Olivia i Enid, to trzy nobliwe damy, które stanowią niejako oś tej historii, jak zresztą każdej z cyklu nazwanego ich mianem. Nazwano je Różyczkami w czasach młodości, kiedy budowała się ich przyjaźń, która przetrwała całe życie.
Teraz stanowią jedną wielką rodzinę, wraz ze swoimi dziećmi i wnukami.
Są opoką dla młodszych pokoleń, a jednocześnie skarbem, o który wszyscy się troszczą. Nic więc dziwnego, że poważny wypadek, któremu ulegają przejmuje całą rodzinę zgrozą. Najbliżsi organizują opiekę nad Różyczkami, tak by nie musiały się rozdzielać w trakcie rekonwalescencji. Trafiają do Faversham House, pod opiekę Brandona, wnuka lady Oliwii. Brand ma, oględnie mówiąc, niezbyt dobrą reputację, hulaki i hazardzisty, ale babcię (i pozostałe Różyczki zresztą także), kocha i szanuje, więc zrobi dla nich wszystko.
Do Faversham House przybywa również Charlotta, wnuczka lady Enid, która od pięciu lat przebywa na wygnaniu w Yorku. Rodzina umieściła ją tam po występku, którego się dopuściła. Charlotta, jak dotąd, nie potrafiła się pogodzić że swoją innością. Ciężko poparzona w dzieciństwie ręka ujmuje jej wiele w oczach tzw. towarzystwa, a ona sama, ukryta za maską obojętności, popadła w zgorzknienie, które wypaczało jej charakter.
Tak więc, oględnie mówiąc, Charlotta i Brand, nie są zbyt zadowoleni, kiedy muszą czasowo zamieszkać pod jednym dachem, ponieważ nie mają o sobie nawzajem najlepszej opinii.
Gdy jednak Brand odkrywa, że wypadek Różyczek, to nie był do końca wypadek, jest zmuszony (chcąc, a raczej nie chcąc) wtajemniczyć Charlottę w szczegóły.

Tyle o fabule. Mniej lub bardziej oryginalna, jak kto woli, ale dla mnie liczy się przede wszystkim wykonanie. A temu nie mogę nic zarzucić. Nastawiłam się na lekki romans historyczny, z kryminalną historią w tle i to właśnie dostałam.
Postacie zostały dobrze nakreślone, ich emocje były dla mnie zrozumiałe, budzili sympatię lub niechęć, zgodnie z założeniami autorki. Dialogi nie brzmiały sztucznie, a opisy nie nudziły. Dzięki temu czytaniu towarzyszyło odczucie lekkości, a po skończeniu zostało mi w głowie przyjemne wrażenie o całości, jako bardzo udanej odskoczni od rzeczywistości.
Autorkę kojarzyłam od lat, jako niezawodną. Nie irytuje, jak to w niektórych romansach historycznych bywa, nielogicznością czy głupotą bohaterów. Sprawnie konstruuje intrygę i z łatwością wciąga w wykreowany przez siebie świat.
Ta książka tę opinię jak najbardziej potwierdza tja
Całe życie jest jak oglądanie migawki, pomyślał. Tylko zawsze wygląda tak, jakby człowiek przyszedł o dziesięć minut spóźniony i nikt nie chce mu opowiedzieć, o co chodzi, więc musi sam się wszystkiego domyślać. I nigdy, ale to nigdy nie zdarza się okazja, żeby zostać na drugi pokaz.
Ruchome obrazki Terry Pratchett

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości