Pięćdziesiąt twarzy grzechu - Caroline Linden (Ancymmonnekk)
Napisane: 5 stycznia 2018, o 21:07
Lady Joan ma dwadzieścia cztery lata i właściwie jest już starą panną. Przez cztery sezony nie zainteresował się nią żaden kawaler. Ale wszystko się zmienia, kiedy Joan odkrywa „Pięćdziesiąt twarzy grzechu”...
Ta gorsząca książka, którą zaczytują się w sekrecie młode panny, podsuwa jej śmiały pomysł: czas zacząć grzeszyć, zanim się naprawdę zestarzeje. A któż mógłby być do tego lepszym wspólnikiem niż przyjaciel brata Joan i kompan w jego nocnych eskapadach? Tristan, wicehrabia Burke, cieszy się reputacją największego uwodziciela w Londynie i wygląda na mężczyznę, który potrafi dać damie wiele zmysłowych przyjemności…
Joan nie zna jednak jego sekretu.
A Tristan nie zna sekretu lady Joan…
Takiej lektury było mi trzeba na ten świąteczny czas. Bardzo dobrze mi się to czytało. Książka napisana prostym językiem, nie dłużyła się, była pełna fajnych dialogów i relacji między bohaterami.
Obyło się bez zbędnych dramatów, konserwatyzmu i patetyczności, jakie czasem znajduję w romansach historycznych. Po prostu szybko się to czytało i człowiek mógł się nawet pośmiać od czasu do czasu.
Joan, czyli główna bohaterka, to typ kobiety, który bardzo cenię. Nie daje sobie w kaszę dmuchać, ma cięty język i nie ustępuje głównemu bohaterowi ani na krok. Jedyne, co mnie troszkę w niej drażniło, to ta jej bojaźliwość względem swojej mamy, ale jestem w stanie to zrozumieć
Tristan, główny bohater także przypadł mi do gustu. Przystojny, łobuzowaty lekkoduch (oczywiście pozorny), przyjaciel brata Joan. Od początku bohaterów do siebie ciągnie, a ich pełne przekomarzań i szermierki słownej dialogi bardzo trafiły w moje wymagania (lubię motyw "kto się czubi, ten się lubi").
Może zabrakło mi trochę niepewności, więcej niedopowiedzeń na końcu, by potem Joan i Tristan mogli sobie wszystko wyjaśnić, ale to chyba już moje bardzo subiektywne odczucie
Mam także lekki niedosyt, bo autorka stworzyła bardzo realne i dobre napięcie między bohaterami. Jednak jak przyszło co do czego, to miałam również
Spoiler:
Może to nie jest książka godna zapamiętania na całe życie, ale na pewno przyjemna lektura, w sam raz na odstresowanie i poprawę humoru
Dla mnie taka 7/10. Polecam