Strona 1 z 1

Wiedźma - Jude Deveraux (montgomerry)

PostNapisane: 8 kwietnia 2016, o 20:43
przez montgomerry
Saga rodu Montgomerych (cykl)
cykl wewnętrzny Velvet, TOM 3


Obrazek

Wiedźma to trzecia część cyklu wewnętrznego Sagi Rodu Montgomerych o nazwie Velvet. Jest styczeń 1502 roku i jesteśmy na południu Anglii w małym miasteczku Moreton. W jednym z domów mieszka tutaj wraz z ojcem jurystą, Alyxandria Blackett. Dziewczyna miała 20 lat i była niebywale szczupła. Nie lubiła swojego wyglądu za to kochała muzykę. Dzięki miejscowemu księdzu rozwijała talent muzyczny od dziecka. Umiała grać na instrumentach klawiszowych, dętych oraz strunowych, na bębenkach i na organach. Dzięki staraniom księdza, pewien franciszkański mnich nauczył ją odczytywania nut, zapisywania pieśni, mszy, litanii. Gdy skończyła 15 lat okazało się, że potrafi również pięknie śpiewać. Mimo talentu, nie była blisko związana z nikim w miasteczku. Żyła raczej na uboczu. Nawet samotne muzykowanie na lutni pod starą jabłonią za murami miasta nie dawało jej ukojenia w samotności.

Tego dnia, gdy poznajemy dziewczynę, jej granie na lutni i śpiew ballady o pięknej kobiecie szukającej miłości usłyszeli zbliżający się trzej młodzieńcy. Alyx od razu doszła do wniosku, że są prawdopodobnie po całonocnej hulance, w dodatku jeszcze pod wpływem alkoholu. Zaczepił ją jeden z nich, Pagnell, przyszły hrabia Waldenham, pochodzący z rodziny, której nie darzyła sympatią. Incydent pod jabłonią miał wpływ na koleje losów Alyx. Pagnell nie miał zamiaru darować dziewczynie, wywiedział się kim jest i wraz z towarzyszami pojawił się w nocy u jej domu. Nocna, niespodziewana wizyta doprowadziła do śmierci ojca Alyx i wzniecenia pożaru. Gdy wstało słońce, mieszkańcy miasteczka dowiedzieli się, że Alyxandria Blackett została oskarżona o herezję, czarnoksięstwo i złodziejstwo. Hrabia Waldenham w wystosowanym piśmie twierdził, że użyła głosu danego jej przez diabla, aby uwieść jego syna, a gdy ten oparł się pokusie, sprofanowała kościół i okradła go.

Jedynie za sprawą księdza i sługi Pagnella, Alyx nie została zatrzymana. Miejsce dla niej znaleziono w gęstych lasach pod opieką wyjętego spod prawa lorda Raine’a Montgomery’ego. Tyle tylko, że Alyx musiała z kobiety przeistoczyć się w chłopca. Udało jej się to znakomicie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że została giermkiem Montgomery’ego. Powód, dlaczego Raine stracił łaskę króla Henryka VII i musiał ukrywać się w lasach, odnaleźć można na kartach drugiej części cyklu Velvet, pod tytułem Dziedziczka. Choć tutaj jest to oczywiście wspomniane, więc nie trzeba się bać, jeśli ktoś nie czytał poprzednich części.

Sprawa Mary ma dalsze reperkusje. Brian tak łatwo nie wybaczy swojemu bratu hrabiemu Rogerowi Chatworth’owi. Aby dokonać zemsty użyje podstępu. Wraca też w Wiedźmie przystojny Jocelyn Laing i panicznie bojąca się go kucharka Blanche (poznani w Obietnicy), którzy przebywają wśród społecznych wyrzutków. Jocelyn odegra zresztą niebagatelną rolę, wówczas, gdy z zrozpaczoną Alyx opuszczą obóz i miesiącami będą wędrować i zarabiać muzyką na strawę i nocleg. Poznajemy za to uzdrowicielkę, piękną Rosamund, która na lewym policzku miała różowe znamię. W końcu pojawia się na scenie Elizabeth Chatworth, której spryt i gadatliwość miała sposobność poznać Alyx i która niestety nie doceniła Pagnella. Tu mamy już wplecione elementy powieści z części czwartej, które zapowiadają dość ciekawą relację Elizabeth z czwartym Montgomerym, Milesem. Właściwie należy zauważyć, że wydarzenia z części trzeciej i czwartej nakładają się na siebie. Niewątpliwie wzbudza to ciekawość i mobilizuje czytelnika do zaznajomienia się z ostatnią częścią cyklu Velvet (ale nie ostatnią wchodzącą w skład cyklu Sagi Rodu Montgomerych). Taki zabieg wewnętrznych powiązań kilku części cyklu poprzez wydarzenia i bohaterów zawsze zyskuje u mnie poklask. Uprzedzając pytanie czytającego ten post, odpowiadam, że: nie, nie drażniły mnie wzmianki o tym, co dzieje się w części czwartej. Raczej podziałały pobudzająco na wyobraźnię. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy z czytelników tak do tego podchodzi.

Z historycznego punktu widzenia prawidłowo wpleciona została śmierć syna Henryka VIII, Artura (2 kwietnia 1502 roku) oraz w kilka miesięcy potem śmierć królowej Elżbiety z Yorku po narodzinach ostatniego dziecka (11 luty 1503 roku). Rzeczywiście też król owe nieszczęścia przeżył głęboko i nie potrafił się z nimi pogodzić.

Powróćmy jednak na chwilę do relacji Raine’a z Alyx. Na początku dziewczyna traktuje go przez pryzmat Pagnella i jego rodziny. Przecież Montgomery jest szlachetnie urodzony, więc zapewne gnębił swoich poddanych (w czasie przeszłym, bo król zabrał mu ziemie). Była więc do niego uprzedzona i nie bała się korzystać z ciętych ripost. Alyx oczywiście w obozie uchodziła za chłopca i już pierwszego dnia wypełniając rolę giermka Raine’a, od razu odczuła ową mistyfikację. Musiała wysłuchiwać, że jest słaba(y), chuderlawa(y) i nie ma potrzebnych każdemu mężczyźnie mięśni i siły. Wypracowanie ich zajmie trochę czasu, ale Montgomery od razu narzucił ostre tempo. Alyx pragnie się przystosować do nowych warunków i nie pozwolić nikomu odkryć swojej tożsamości. Nie jest to łatwe zwłaszcza, że od pierwszego spotkania jej myśli zaprząta Raine. Z drugiej strony, dziewczyna oderwana jest właściwie od rzeczywistości. Kocha muzykę, ale przez to zatracenie w sztuce, niestety nie wie jak postępować z ludźmi. Wewnętrzne dojrzewanie zajmie jej więc trochę czasu. Tak jak w poprzednich częściach, Devereux nakreśliła wizerunki pełne sprzecznych stanów charakterologicznych, ale jak wiadomo przeciwieństwa przyciągają się. Zarówno Alyx jak i Raine momentami postępują nierozsądnie. Raine, taki wielki i silny mężczyzna, ciągle ucieka i obraża się. Alyx go z kolei goni i nakłania do kompromisów. Ciągle marudzą i ciągle się kłócą.

Pisząc szczerze, perypetie Raine’go zarysowane w powieści Wiedźma trochę mnie rozczarowały. Jego postać dość nieźle została zarysowana w poprzednich dwóch częściach. To, co zostało wcześniej objawione, niebywale intrygowało. Był takim dobrym duchem, który więcej rozumiał i rozpoznawał z tego, co się wokół dzieje, niż jego uparci bracia. W tej z kolei książce otrzymał wizerunek mężczyzny nadąsanego raczej niż dumnego, który zaniedbuje swoją rodzinę. Gdy doczytacie Wiedźmę do momentu, kiedy pojawi się Stephen, zrozumiecie, co mam na myśli. Autorka wyrządziła wielka krzywdę wielbicielkom Raine’a.

Moim zdaniem June Deveraux jest na pewno lepszą pisarką, niż ta książka pokazuje. Cała historia nie jest zgrabnie napisana, nie ma zbyt dobrej fabuły i wiarygodnego romansu, choć niewątpliwie w niektórych wątkach mieści się niezły potencjał.


Jude Deveraux, Wiedźma, wydawnictwo BIS, wydanie 2016, tytuł oryginalny: Velvet Song, tłumaczenie: Magdalena Bałus, cykl: Saga Rodu Montgomerych (tom 3), cykl wewnętrzny: Velvet (tom 3), okładka miękka, stron 320.

*opinia została opublikowana na blogu Słowem malowane w dniu 7.03.2016