Strona 1 z 1

Regency Chase Family (cykl) - Lauren Royal (Viperina)

PostNapisane: 30 grudnia 2015, o 16:55
przez Viperina
Lauren Royal - Alexandra (Saga Chase Regency 01)

Obrazek

Kolejna autorka romansów historycznych, aż szkoda, że zupełnie nieznana u nas, bo napisała już bodaj blisko trzydzieści książek. Bardzo pozytywne zaskoczenie dla mnie, od dawna nie poznałam nowej ciekawej autorki historyków.

Ale ad rem. Lauren Royal pisze sagi o rodzinie Chase'ów. Alexandra, którą tu polecam, jest pierwszą częścią sagi regencyjnej, najpóźniejszej chronologicznie, o generacji rodziny żyjącej w czasach Regencji. Rodzina składa się z czworga rodzeństwa, Griffina, markiza Cainewood, i jego trzech sióstr, Alexandry, Juliany i Corinny. Griffin odziedziczył tytuł i majątek po niespodziewanej śmierci starszego brata. Piętnastoletnia Alexandra zakochuje się, jak to zwykle bywa, w przyjacielu Griffina, Tristanie Nesbitcie, który jest zwykłym panem Nesbittem i jako taki nie ma najmniejszych szans na małżeństwo z córką markiza. Stryj Tristana, także markiz, opłaca mu studia w Oksfordzie i po studiach wysyła go na Jamajkę, by tam nauczył się zarządzać plantacją stryja. Tristan ma słabość do Alexandry, ale jest od niej o sześć lat starszy, więc oczywiście nie deklaruje się z uczuciami do piętnastolatki. Mija siedem lat. Tristan nie jest już zwykłym panem Nesbittem, bo nieoczekiwanie odziedziczył majątek i tytuł markiza po jego śmierci (wcześniej w katastrofie morskiej zginęli żona i dzieci stryja). Niestety, ponieważ Tristan był po śmierci stryja podejrzewany (acz nieoficjalnie) o przyczynienie się do jego śmierci z chęci dziedziczenia, to nie jest dobrze widziany w towarzystwie, stąd też małżeństwo z Alexandrą nie wchodzi w rachubę (jak zresztą z jakąkolwiek inną panną z dobrej rodziny).

Tristan przybywa na odsiecz Griffinowi, ma mu doradzić w sprawach związanych z winnicą. I tak, po siedmiu latach ponownie spotyka Alexandrę, która prawie już o nim zapomniała i planuje małżeństwo z kimś innym.

Fabularnie jest klasycznie: unikają się, ale przyciąganie jest silne, a swatające młodsze siostry pomysłowe. Mamy przegląd z chyba wszystkich możliwych chwytów znanych w historykach: bal, przyłapanie na gorącym uczynku, kompromitacja, wymuszone małżeństwo ratunkowe, śledztwo w sprawie okoliczności śmierci stryja, on się boi miłości, bo wcześniejsze ukochane go porzucały, z różnych, najczęściej w ogóle od niego niezależnych przyczyn, ona się szybko orientuje, że go kocha. W bonusie mamy dorzucone lunatykowanie, jego inżynierskie talenty, psa, przeuroczy zwyczaj pań z rodziny Chase'ów, które wypiekają ciasteczka i obdarowują nimi różnych ludzi, komiczne uświadamianie Alexandry w przeddzień ślubu przez brata (autentycznie się zaśmiałam, czytając, co w romansach zdarza mi się niezwykle rzadko). Wyjaśnienie zagadki z lekkim zaskoczeniem, może dość niedorzeczne, ale w sumie nie o to przecież chodzi.

Na plus zdecydowanie bohaterowie: oboje sympatyczni, prawdziwi, z prawdziwymi lękami, z odpowiednią równowagą egoizmu i altruizmu. Świetni bohaterowie drugoplanowi, z psem włącznie. Napisane lekko, przyjemnie, bez głupot, dobre dialogi. Relacja między bohaterami budowana sensownie, jasno pokazane ich rozterki, rozwój uczucia harmonijny i wiarygodny. Nic mnie w tej książce nie drażniło (odpuszczam literówki i parę błędów w tłumaczeniu na włoski, tzw. drobne niedoróbki redaktorskie), lubiłam wszystkich bohaterów, a głównej parze (a także drugiej, delikatnie zarysowane w fabule) kibicowałam cały czas.

Naprawdę czyta się to dobrze, gorąco zachęcam.

8/10 (odejmuję punkty za dość powolne rozkręcanie się akcji).

Warto przeczytać, zwłaszcza, że w tej chwili Alexandra jest do legalnego ściągnięcia za darmo.

Na pewno pociągnę tę serię, a i z przyjemnością myślę o wcześniejszych. Będę raportować.

PostNapisane: 30 grudnia 2015, o 17:54
przez montgomerry
Pierwszy raz słyszę to nazwisko. A tu aż 30 książek??? Polska jest w ogóle w tyle. Portale zagraniczne po pierwsze szanują ten gatunek literatury. U nas niestety nie.

PostNapisane: 30 grudnia 2015, o 18:32
przez Viperina
Przegięłam z tymi trzydziestoma - ma 29 pozycji w Goodreads, ale to są różne konfiguracje tych samych dziesięciu książek.

PostNapisane: 30 grudnia 2015, o 21:53
przez Lilia ❀
A ja nawet to mam :mysli:

PostNapisane: 30 grudnia 2015, o 21:54
przez montgomerry
Viperina napisał(a):Przegięłam z tymi trzydziestoma - ma 29 pozycji w Goodreads, ale to są różne konfiguracje tych samych dziesięciu książek.


może wszystko przed nią ^_^

PostNapisane: 31 grudnia 2015, o 00:43
przez Księżycowa Kawa
Lilia napisał(a):A ja nawet to mam :mysli:

To jak ja i będzie więcej niż rok, ale jakoś mnie nie kusiło, aby tam zaglądać itp.

PostNapisane: 2 stycznia 2016, o 23:28
przez Viperina
Zgodnie z obietnicą, parę słów o tomie drugim serii:

Obrazek

Jest... operetkowo. Serio, serio, w zasadzie zabrakło tylko Cyganów porywających książęce dzieci w kołysce.

Ale po kolei. W tomie drugim lord Griffin, markiz Cainewood usiłuje wydać za mąż drugą siostrę, Julianę, mającą irytującą skłonność do mieszania się - w dobrej wierze i ze szczerej chęci niesienia pomocy - w sprawy innych ludzi. I oto takim innym człowiekiem jest przyjaciółka Juliany, Amanda, którą ojciec zamierza siłą wydać za mąż za lorda Malmseya, mężczyznę dwukrotnie od niej starszego. Który notabene wcale nie pali się do tego małżeństwa. Ślub ma odbyć się za dwa tygodnie, więc Juliana opracowuje diabelski plan, sprowadzający się zasadniczo do znalezienia Amandzie młodego i atrakcyjnego mężczyzny i wrobienia go w sytuację kompromitującą, skutkiem czego lord Malmsey będzie mógł się honorowo wycofać z małżeństwa, a Amanda wyjdzie za kogoś zdecydowanie dla niej najodpowiedniejszego, najlepiej jeszcze, żeby młodzi się w sobie zakochali. Wybór Juliany pada na doktora Jamesa Trevora, hrabiego Stafforda, który po godzinach, już nie jako hrabia, a jako lekarz charytatywnie szczepi ubogą ludność Londynu przeciw ospie. Dla siebie samej Juliana wybrała księcia Castletona, sztywniaka i nudziarza.

Akcja się zagęszcza, gdyż Juliana skutecznie swata kilka innych par, między innymi wspomnianego lorda Malmseya i własną ciotkę. I generalnie dochodzi do kilku szarad, prowadzących nieuchronnie do trzech ślubów.

Dużym pozytywnym zaskoczeniem było dla mnie to, że lubiłam Julianę. Przypuszczam, że u innej autorki mogłabym Julianę co najwyżej tolerować, acz dużo bardziej prawdopodobne jest to, że by mnie niemożebnie irytowała. A tu nie. Mimo że z niepojętych powodów uparcie chciała wychodzić za księcia, choć pociągał ją James, że motała różne bzdurne scenariusze, że chciała wrobić ukochanego (gdy jeszcze nie miała pewności, że jest jej ukochanym) w wymuszone małżeństwo, że intrygowała na potęgę, to jednak... nie mogłam jej nie lubić.

Kolejnym plusem i ładnym rozwiązaniem było to, w jaki sposób James pozwolił sobie zakochać się w Julianie (James jest wdowcem, dwa lata wcześniej stracił ukochaną żonę, która zmarła przy porodzie wraz z dzieckiem), mimo że wcześniej uważał, że jakiekolwiek uczucie do innej kobiety byłoby zdradą żony. Poszło to naturalnie, sympatycznie, po ludzku.

Operetkowość była, jak sądzę, zabiegiem zamierzonym przez autorkę.

Miałam dać 7/10, ale daję 8/10, bo jeden punkt dodaję za to, że... polubiłam zaskrońca (nie znoszę węży i wszystkiego, co pełza, a Hermana polubiłam). W zasadzie chyba powinnam dodać za to nawet ze dwa punkty ;)

Reasumując, polecam. I idę zacząć tom trzeci :)

PostNapisane: 3 stycznia 2016, o 21:40
przez Księżycowa Kawa
Autorka dzięki Tobie wydaje się coraz bardziej interesująca.

PostNapisane: 4 stycznia 2016, o 10:37
przez Szczypta_Kasi
Mnie już trochę nużą książki z okresu regencji. Wole już poczytać coś rycerskiego.

PostNapisane: 4 stycznia 2016, o 11:35
przez montgomerry
uwielbiam regencję :-D

PostNapisane: 4 stycznia 2016, o 16:01
przez Szczypta_Kasi
Na pewno jest to najciekawszy okres dla romansu, ale ja jestem typem odkrywcy i lubię poznawać nowe okresy historyczne, kraje, kultury.

PostNapisane: 4 stycznia 2016, o 18:37
przez Księżycowa Kawa
Mam podobnie, szczególnie ostatnio :wink:

PostNapisane: 10 stycznia 2016, o 15:17
przez Viperina
Skończyłam trójkę:
Obrazek

Podobała mi się, ale chyba z całej serii najmniej. Mam lekki żal do autorki o potraktowanie nieco po macoszemu wątku Griffina i Rachael, którzy byli "drugą parą" tej części.

Historia głównych bohaterów, Corriny i Seana, ciekawa, ponownie nieco operetkowa (on wskutek szantażu szwagra, znanego malarza, jest zmuszony udawać go i opiekować się umierającym stryjem szwagra, ona wie o maskaradzie i również w niej uczestniczy). W tle konkurs malarski, wyjaśnianie tajemnicy pochodzenia Rachael. Całość poprawna, w stylu autorki, czytało się lekko i przyjemnie.

Ogólnie 7/10, bo bohaterowie sympatyczni (poza doopkiem szwagrem).

Całkiem pozytywna seria, a autorka z pewnością warta poznania. Zamierzam doczytać resztę jej książek (czyli dwie pozostałe trylogie - jubilerską i kwiatową).