Strona 1 z 1

Skandalistka - Nicola Cornick (klarek)

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 13:12
przez klarek
Nicola Cornick
Skandalistka

Obrazek

Kilka słów o Skandalistce, którą połknęłam wczoraj, nawet sama nie wiem kiedy. Dawno nie czytało mi się romansu historycznego tak płynnie, niemal bez przestojów. Bez zaglądania na koniec, bez wertowania kartek w trakcie czytania. W równym tempie, interesująco i ciekawie. Książka jest dobrze napisana, a więc przyjemna w czytaniu.
A tematyka?
Mnie zwaliła niemal na pierwszych stronach. Tam właśnie bohaterka, na wieczorze kawalerskim, podawana jest w formie deseru. Coś tam na niej leży, bita śmietana, owoce i inne cuda, które oczywiście bardzo interesują panów, na tyle mocno, że zostawiają wynajęte gromadnie kurtyzany i czerpią przyjemność wielką z oglądania i smakowania. Pikanterii dodaje fakt, że niedoszły pan młodym jutro stanie na ślubnym kobiercu z kuzynką bohaterki. Ale kto by przejmował się takimi drobiazgami. Wśród rozemocjonowanego tłumu znajduje się jedna osoba, która, choć sama przyznaje, nie żyje w celibacie, jednak zaskoczona jest panującą lekkością obyczajów. Mężczyzna przystojny, dostojny i bardzo poważny. Martin - dawny kilkudniowy przyjaciel Juliany, jak się stosunkowo szybko okazuje.
On jest obarczony siódemką przyrodniego rodzeństwa, bardzo zróżnicowanego wiekowo i z problemami wszelakimi. Dojrzały nawet nie wiekowo, ale poglądowo i emocjonalnie. Patrzący na świat z perspektywy nie tylko czubka własnego nosa. Szukający żony, głównie do pomocy z dziećmi, ale nie tylko.
Ona próbuje życia, czy niekiedy czerpie je całą sobą. Z nudy. Z chęci budowania muru od swojej klasy. Z rozgoryczenia. Z bólu porzucenia. Taki sposób na życie. Dwie dawki laudanum na noc, zapewniają głęboki sen i zapomnienie o pustym domu. Przygrywane w karty pieniądze są nie tylko formą zabawy, ale swoistym krzykiem. Nowe stroje, zachcianki. Szalone pomysły. Wywołuje skandale, plotki, bez wielkiego poszanowania dla innych. Brat lub ojciec długi zapłaci, więc czemu nie bawić się dobrze? Zresztą skoro wszyscy powtarzają, że matka była taka sama, to niby dlaczego nie utwierdzić ich w przekonaniu, że mają rację.
Zderzają się głownie słowami. Ale też emocjami, charakterami, własnymi pragnieniami. Zaczynają na siebie oddziaływać, zmieniać się niezależnie do własnej woli, a czasami nawet przy swoim zdecydowanym sprzeciwie.
Można by powiedzieć, że Juliana dostaje za swoje. Konfrontacja z zarzutami Martina, kosztuje ją bardzo wiele. I choć dla świata jest nadal rozrywkową, skompromitowaną wesoła wdową, do głosu dochodzą inne potrzeby.
Swoistego smaczku dodaje fakt, że kiedy wydaje się, że czytelnik może odetchnąć ponieważ bohaterom udało osiągnąć kompromis, przeszłość dopada Julianę. I chyba dopiero wtedy, gdy zamiast sama walczyć o siebie, jak robiła to od niemal zawsze, powierza się Martinowi, widać, że złożyła broń. Zaakceptowała siebie, swoje życie i konsekwencje, jakie niosą za sobą jej działania.
Ja czułam się usatysfakcjonowana ukaraniem winnych. Podobało mi się również wmieszanie w końcówce historii, co prawda jedynie listowne, matki Juliany. Złagodziło to ostre kanty jej życia.

Lubię Julianę, zresztą nie wyobrażam sobie jak można byłoby jej nie lubić. A w sytuacjach kiedy dostaje od Martina pstryczka w nos, równie mocno dopingowałam jego jak i współczułam jej w rozterka przy jednoczesnym aplauzie dla jej ciętych ripost.

Poleciłabym, z dwóch powodów. Po pierwsze, w zalewie wszelakich układnych przyjęć, rozpustnych książąt, kochanek, walki o posag, tutaj jest inaczej. I to nie tylko dlatego, że to Juliana jest tą „złą”. Złą, która wcale nie chce stać się dobrą, a kiedy poczuje, że jednak chce, płacze jak dziecko, bo wcale nie chciała. Nie chciała zmian, nie chciała tego dla siebie. Po pierwszym małżeństwie, rozgoryczeniu po drugim nieudanym związku, bała się utraty czegoś, co stało się dla niej tak ważne. W sumie, niemal do samego końca nie poddaje się.
Po drugie, dla mnie bardzo ładnie zarówno fabularnie, jak i emocjonalnie rozpisana jest ta książka. Juliana, to nie głupiutka panienka, która nie wie co ze sobą zrobić. Doskonale wie, a konsekwencje… jej nie obchodzą. Tłumaczy, że taki jest świat i trzeba być na niego przygotowanym. Bezczelna, goniąca za zabiciem nudy, niezważająca na innych, potrafi zachować się z sercem, tak niby przypadkiem. I nigdy w odniesieniu do siebie. Martin, ze swoimi zasadami, nadaje się dla niej znakomicie.

Z drugiej, a może trzeciej strony, to nie jest jakaś wybitna historia. Pewnie za jakiś czas, w moim przypadku dłuższy niż krótszy, pewne sprawy zaczną wylatywać mi z pamięci, ale nie żałuje czasu jaki poświęciłam na jej przeczytanie. Nie planuję również czepiania się, bo pewnie można byłoby o niejedno się wykłócać, tylko nie wiem czy w tym przypadku jest sens. Nie wierzę też, że to książka do ogólnego podobania się. Do wznoszonych „achów” i „ochów” i rozpisywania się nadmiernego, dzielenia włosa na czworo. Ważne, że ma sens, że dobrze opowiada i że można w tę historię uwierzyć.

Może kogoś tych kilkanaście linijek zachęci do lektury. Dla mnie Cornik okazała się zaskoczeniem, z grupy tych pozytywnych. Przekonała mnie poprzednią książką i w sumie przekonała i tą, o czym informuję zainteresowanych :)

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 15:02
przez Viperina
Recenzja bardzo ciekawa, ale chyba "prowadzenie się" bohaterki ciut odstręcza mnie od lektury...

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 17:17
przez klarek
Jak można podejrzewać, to "prowadzenie się"
Spoiler:

Bohaterka wzbudza całą gamę odczuć i emocji i dlatego myślę, że warto o kim takim poczytać. Kiedyś tam... ;)

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 17:26
przez Dorotka
Zaciekawiłaś mnie, Klarku i to na tyle, że chętnie po to sięgnę, gdy już uporam się z kilkoma książkami, które dostałam do szybkiej recenzji. Wpiszę ją sobie na listę książek obowiązkowych do przeczytania i zacznę się za nią rozglądać.

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 17:30
przez klarek
Dorotko, bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że znajdziesz w tej opowieści coś, co ci się spodoba :)

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 18:02
przez Księżycowa Kawa
Zapewne również w końcu zaliczę, skoro znajduje się poniekąd w zasięgu ręku :wink:

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 18:09
przez klarek
Oczywiście, że mogę się mylić, ale moim zdaniem bohaterka może przypaść ci do gustu ;)

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 18:14
przez Księżycowa Kawa
Jak sprawdzę, to dam znać, choć w najbliższym czasie raczej tego nie wepchnę na listę…

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 18:37
przez klarek
Książka nie zając, nie ucieknie ;) Zawsze mogę podrzucić ci ją w polecankach :D

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 21:28
przez Księżycowa Kawa
Co racja, to racja.
Spoiler:

PostNapisane: 31 sierpnia 2015, o 22:06
przez klarek
Byle tylko nie zaczęło to działać w obie strony ;)

PostNapisane: 1 września 2015, o 10:56
przez Kasiag
Brzmi interesująco i mam ochotę się zapoznać tja Tym bardziej, że autorkę kojarzę jedynie z nazwiska :)

PostNapisane: 1 września 2015, o 10:58
przez klarek
Kasiag, cieszę się bardzo :)
Chyba ogólnie ona jest mało u nas znana, czytana, lubiana ;)

PostNapisane: 2 września 2015, o 20:56
przez Fringilla
co dziwne jest :)

PostNapisane: 3 września 2015, o 00:23
przez Księżycowa Kawa
Może po prostu nie trafiła jeszcze we właściwy moment?

PostNapisane: 3 września 2015, o 19:23
przez klarek
Biorąc pod uwagę, co teraz jest na topie i za czym szaleją czytelniczki, to nie podejrzewam, aby ten moment kiedykolwiek nadszedł ;)