Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory - Rebecca Johns (Dorotka)
Napisane: 10 lipca 2015, o 14:09
„Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory” Rebecca Johns
Wydawnictwo: Pascal
Tłumaczenie Anna Bereta-Jankowska
tytuł oryginału The Countess
data wydania 28 sierpnia 2013
liczba stron 432
kategoria biografia/pamiętnik
Któż z nas nie słyszał o Elżbiecie Batory , siostrzenicy Stefana Batorego, króla Polski, zwanej Krwawą Hrabiną z Csejthe, a także Wampirem z Siedmiogrodu?
Historia jej życia, niekoniecznie prawdziwa, przyprawia o ciarki na plecach i mrozi krew w żyłach. Mówi się, że Elżbieta Batory była potworem o pięknej twarzy i że mordowała młode kobiety, by kąpać się w ich krwi, aby jej uroda nigdy nie przeminęła. Mówi się też, że uchodziło jej to na sucho dotąd, dopóki pastwiła się tylko nad nic nie znaczącymi służącymi, ale kiedy z jej ręki masowo zaczęły też ginąć młode szlachcianki przysyłane do niej na douczenie, nie dało się już tego ukryć, ani przemilczeć. Elżbieta Batory została oskarżona o czary, tortury i morderstwa młodych kobiet.
Narratorem książki jest sama Elżbieta, która opisuje swoje życie dla ukochanego syna Palal Nádasdy, a jej historia obejmuje czas od wczesnego dzieciństwa po schyłek życia, które spędziła uwieziona w wieży jednego ze swoich zamków. I tak oto poznajemy małą dziewczynkę, która pochodzi z jednej z zamożniejszych i bardziej znaczących rodzin w kraju. Mała Elżbietka wychowuje się w rodzinie pełnej miłości, gdzie matka trzyma w ryzach cały dom łącznie ze służbą, którą surowo karze za nawet drobne przewinienia, ale robi to z takim wdziękiem, że służący i tak ją kochają i nie mają jej tego za złe. Jedenastoletnia Elżbieta została oddana pod opiekę przyszłej teściowej i była przez nią przygotowywana do roli wielkiej hrabiny. Tymczasem jej przyszły mąż Ferenc Nádasdy zdobywał wykształcenie i doświadczenie na polach bitew i niewiele uwagi poświęcał przyszłej narzeczonej.
Rozgoryczona dziewczyna wdała się w krótki romans z ubogim krewnym przyszłego małżonka i zaszła z nim w ciążę. Na szczęście jej matka przyjechała tam właśnie w odwiedziny i czym prędzej zabrała córkę na kompletne odludzie, gdzie parę miesięcy później w pełnej tajemnicy Elżbieta urodziła córeczkę. Dziecko zostało natychmiast wywiezione z kraju i ślad po nim zaginął.
Ślub Erzsébet i Ferenca odbył się, gdy osiągnęła właściwy na tamte czasy wiek, ale pomimo tego Ferenc unikał młodej żony. Przełom w ich stosunkach nastąpił po kilku latach za sprawą przypadku, gdy Erzsébet, idąc za przykładem swojej matki, która umiała panować nad służbą [niestety u zamku Nádasdych służba jawnie kpiła sobie z młodej małżonki, którą nawet własny mąż ignorował] udzieliła dość surowo ukarała jedną ze służących, co wzbudziło podziw jej męża. Jej okrucieństwo bardzo mu zaimponowała i to on nauczył ja potem jak ocucić nieprzytomną z powodu pobicia dziewczynę, żeby nie trzeba jej było nieść do izby dla służby [między palce u stóp kazał wkładać płótno i podpalał je, a wtedy ofiara odzyskiwała przytomność i próbując gasić płomienie biegła do izby] oraz pokazał jej też, jak zadawać ciosy, aby pobita osoba mogła nadal pracować.
Z czasem Erzsébet była coraz surowsza i brutalniejsza w swoich karach, co doprowadziło do śmierci wielu młodych dziewcząt. A wszystko to dlatego, że Erzsébet Báthory chciała być doskonałą gospodynią, świetnie zorganizowaną i doskonale prowadzącą dom. W tym względzie stanowiła wzór dla innych kobiet, które chętnie wysyłały do niej swoje córki na przyuczenie. Niestety większość z tych dziewcząt nie wróciła już do domów zakatowana przez Elżbietę za rzekome kradzieże i rozpustę.
Przyznaję, że sięgając po tę książkę liczyłam na mroczną i ociekającą krwią opowieść, która dość dokładnie opisze zbrodnicze postępki krwawej hrabiny z Csejthe, zwanej także wampirem z Siedmiogrodu. Tym większe było moje zdziwienie, gdy okazało się, że jest to raczej dość spokojna w tonie historia życia hrabiny Batory, w której przedstawiona została jako kobieta oczytana, inteligentna, bardzo kochająca swego męża i dzieci, ale też silna i niezależna, z chorobliwą wręcz ambicją i nie posiadająca wyrzutów sumienia. To mnie trochę rozczarowało.
Książka jest świetnie napisana, czyta się ja więc jednym tchem. Pierwszoosobowa narracja nadaje tej powieści wyjątkowej barwy i sprawia, że współczucie dla tej kobiety miesza się w nas z przerażeniem i niechęcią, szczególnie w momentach, w których czytamy jak z zimną krwią, a czasami wręcz z sadystycznym uniesieniem, zakatowuje swoje ofiary na śmierć. Niezwykle pewny ton, jakim opowiada o swoim życiu i niezachwiane przekonanie, że robiła to, co musiała zrobić, a robiła to przecież dla dobra swoich ofiar, czyni z niej niemal postać tragiczną, której jest nam po prostu żal. Odnoszę wrażenie, że autorka chciała pokazać nam, że kobieta zwana Wampirem z Siedmiogrodu miała też całkiem normalną, ludzką twarz.
Nie podobała mi się natomiast okładka. Taką okładkę łatwo przeoczyć, bo jest nijaka.
„Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory” to książka, którą z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim tym, których interesują się historią i chcą poczytać o tym, jak zgubne i niszczące bywają wygórowane ambicje, żądza władzy i niebezpieczne namiętności, które wymykają się spod kontroli i stają się przyczyną upadku.
Czy Elżbieta Batory rzeczywiście była winna okrutnych morderstw, jak głoszą legendy i podania?
A może padła ofiarą spisku i chciwych ludzi, którzy chcieli zagarnąć jej majątek?
Czy to tylko wymysły jej dawnego kochanka palatyna Thurzó, na rozkaz którego została zamurowana w wieży? Samotną wdowę nie trudno było obciążyć tak makabrycznymi czynami, żeby zgarnąć jej dobra.
Przeczytajcie, a przekonacie się sami.
Nie jest to romans historyczny, nie jest to również biografia, powiedziałabym, że to raczej wariacje na temat Elżbiety Batory, ale może moja recenzja zachęci kogoś do sięgnięcia po tę książkę. I dlatego pozwoliłam ją sobie wkleić w tym temacie. Mam nadzieję, że nie będziecie miały mi tego za złe.
Wydawnictwo: Pascal
Tłumaczenie Anna Bereta-Jankowska
tytuł oryginału The Countess
data wydania 28 sierpnia 2013
liczba stron 432
kategoria biografia/pamiętnik
Któż z nas nie słyszał o Elżbiecie Batory , siostrzenicy Stefana Batorego, króla Polski, zwanej Krwawą Hrabiną z Csejthe, a także Wampirem z Siedmiogrodu?
Historia jej życia, niekoniecznie prawdziwa, przyprawia o ciarki na plecach i mrozi krew w żyłach. Mówi się, że Elżbieta Batory była potworem o pięknej twarzy i że mordowała młode kobiety, by kąpać się w ich krwi, aby jej uroda nigdy nie przeminęła. Mówi się też, że uchodziło jej to na sucho dotąd, dopóki pastwiła się tylko nad nic nie znaczącymi służącymi, ale kiedy z jej ręki masowo zaczęły też ginąć młode szlachcianki przysyłane do niej na douczenie, nie dało się już tego ukryć, ani przemilczeć. Elżbieta Batory została oskarżona o czary, tortury i morderstwa młodych kobiet.
Narratorem książki jest sama Elżbieta, która opisuje swoje życie dla ukochanego syna Palal Nádasdy, a jej historia obejmuje czas od wczesnego dzieciństwa po schyłek życia, które spędziła uwieziona w wieży jednego ze swoich zamków. I tak oto poznajemy małą dziewczynkę, która pochodzi z jednej z zamożniejszych i bardziej znaczących rodzin w kraju. Mała Elżbietka wychowuje się w rodzinie pełnej miłości, gdzie matka trzyma w ryzach cały dom łącznie ze służbą, którą surowo karze za nawet drobne przewinienia, ale robi to z takim wdziękiem, że służący i tak ją kochają i nie mają jej tego za złe. Jedenastoletnia Elżbieta została oddana pod opiekę przyszłej teściowej i była przez nią przygotowywana do roli wielkiej hrabiny. Tymczasem jej przyszły mąż Ferenc Nádasdy zdobywał wykształcenie i doświadczenie na polach bitew i niewiele uwagi poświęcał przyszłej narzeczonej.
Rozgoryczona dziewczyna wdała się w krótki romans z ubogim krewnym przyszłego małżonka i zaszła z nim w ciążę. Na szczęście jej matka przyjechała tam właśnie w odwiedziny i czym prędzej zabrała córkę na kompletne odludzie, gdzie parę miesięcy później w pełnej tajemnicy Elżbieta urodziła córeczkę. Dziecko zostało natychmiast wywiezione z kraju i ślad po nim zaginął.
Ślub Erzsébet i Ferenca odbył się, gdy osiągnęła właściwy na tamte czasy wiek, ale pomimo tego Ferenc unikał młodej żony. Przełom w ich stosunkach nastąpił po kilku latach za sprawą przypadku, gdy Erzsébet, idąc za przykładem swojej matki, która umiała panować nad służbą [niestety u zamku Nádasdych służba jawnie kpiła sobie z młodej małżonki, którą nawet własny mąż ignorował] udzieliła dość surowo ukarała jedną ze służących, co wzbudziło podziw jej męża. Jej okrucieństwo bardzo mu zaimponowała i to on nauczył ja potem jak ocucić nieprzytomną z powodu pobicia dziewczynę, żeby nie trzeba jej było nieść do izby dla służby [między palce u stóp kazał wkładać płótno i podpalał je, a wtedy ofiara odzyskiwała przytomność i próbując gasić płomienie biegła do izby] oraz pokazał jej też, jak zadawać ciosy, aby pobita osoba mogła nadal pracować.
Z czasem Erzsébet była coraz surowsza i brutalniejsza w swoich karach, co doprowadziło do śmierci wielu młodych dziewcząt. A wszystko to dlatego, że Erzsébet Báthory chciała być doskonałą gospodynią, świetnie zorganizowaną i doskonale prowadzącą dom. W tym względzie stanowiła wzór dla innych kobiet, które chętnie wysyłały do niej swoje córki na przyuczenie. Niestety większość z tych dziewcząt nie wróciła już do domów zakatowana przez Elżbietę za rzekome kradzieże i rozpustę.
Przyznaję, że sięgając po tę książkę liczyłam na mroczną i ociekającą krwią opowieść, która dość dokładnie opisze zbrodnicze postępki krwawej hrabiny z Csejthe, zwanej także wampirem z Siedmiogrodu. Tym większe było moje zdziwienie, gdy okazało się, że jest to raczej dość spokojna w tonie historia życia hrabiny Batory, w której przedstawiona została jako kobieta oczytana, inteligentna, bardzo kochająca swego męża i dzieci, ale też silna i niezależna, z chorobliwą wręcz ambicją i nie posiadająca wyrzutów sumienia. To mnie trochę rozczarowało.
Książka jest świetnie napisana, czyta się ja więc jednym tchem. Pierwszoosobowa narracja nadaje tej powieści wyjątkowej barwy i sprawia, że współczucie dla tej kobiety miesza się w nas z przerażeniem i niechęcią, szczególnie w momentach, w których czytamy jak z zimną krwią, a czasami wręcz z sadystycznym uniesieniem, zakatowuje swoje ofiary na śmierć. Niezwykle pewny ton, jakim opowiada o swoim życiu i niezachwiane przekonanie, że robiła to, co musiała zrobić, a robiła to przecież dla dobra swoich ofiar, czyni z niej niemal postać tragiczną, której jest nam po prostu żal. Odnoszę wrażenie, że autorka chciała pokazać nam, że kobieta zwana Wampirem z Siedmiogrodu miała też całkiem normalną, ludzką twarz.
Nie podobała mi się natomiast okładka. Taką okładkę łatwo przeoczyć, bo jest nijaka.
„Hrabina. Tragiczna historia Elżbiety Batory” to książka, którą z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim tym, których interesują się historią i chcą poczytać o tym, jak zgubne i niszczące bywają wygórowane ambicje, żądza władzy i niebezpieczne namiętności, które wymykają się spod kontroli i stają się przyczyną upadku.
Czy Elżbieta Batory rzeczywiście była winna okrutnych morderstw, jak głoszą legendy i podania?
A może padła ofiarą spisku i chciwych ludzi, którzy chcieli zagarnąć jej majątek?
Czy to tylko wymysły jej dawnego kochanka palatyna Thurzó, na rozkaz którego została zamurowana w wieży? Samotną wdowę nie trudno było obciążyć tak makabrycznymi czynami, żeby zgarnąć jej dobra.
Przeczytajcie, a przekonacie się sami.
Nie jest to romans historyczny, nie jest to również biografia, powiedziałabym, że to raczej wariacje na temat Elżbiety Batory, ale może moja recenzja zachęci kogoś do sięgnięcia po tę książkę. I dlatego pozwoliłam ją sobie wkleić w tym temacie. Mam nadzieję, że nie będziecie miały mi tego za złe.