Girl Bachelors (cykl) - Laura Lee Guhrke (Viperina)
Napisane: 18 maja 2015, o 17:13
Otóż wreszcie zabrałam się za tę serię, podchodziłam już z raz czy dwa razy do pierwszej części i jakoś mi nie szło. Ale jak w końcu zaczęłam, to poszło szybko, sprawnie i przyjemnie.
Seria opowiada o młodych kobietach, mieszkankach pensji dla przyzwoitych, pracujących panien, prowadzonej w Londynie u schyłku XIX stulecia przez panią Morris. Każda z czterech książek cyklu opowiada o jednej z kobiet.
Cykl otwiera:
Historia ciekawa, trzydziestoletnia stara panna Emma Dove pracuje od pięciu lat jako sekretarka Harrisona wicehrabiego Marlowe, słynnego londyńskiego wydawcy. Prywatnie zagorzałego przeciwnika małżeństwa, donżuana i bonvivanta. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom, Marlowe jest pracującym człowiekiem, zna się na prasie, ma rękę do interesów, zdecydowanie nie jest utracjuszem i leniem. Emma z kolei ma ambicje pisarskie, napisała kilka książek, które podsuwała swojemu szefowi z nadzieją, że zechce je wydać. Niestety Marlowe konsekwentnie odrzucał wszystkie książki Emmy jako zupełnie nieinteresujące dla czytelnika. Emma pisze mianowicie poradniki dla młodych przyzwoitych, niezamożnych i skazanych na samodzielność kobiet.
Emma jest sekretarką doskonałą, zna swojego szefa na wylot, spełnia wszystkie jego wymagania, trzyma w ryzach jego plan dnia, czuwa nad tym, by się nie spóźniał i nie zapominał o spotkaniach, ba, obarczana jest nawet kupowaniem prezentów dla sióstr szefa oraz pożegnalnych drobiazgów na otarcie łez dla jego kochanek. Emma nie lubi swojego szefa, ale zdaje sobie sprawę, że nigdzie indziej nie znajdzie takiej pracy i żaden szef nie zapłaci jej takich pieniędzy. Wszak jest kobietą. Marlowe nie jest bynajmniej prekursorem feminizmu, zatrudniając kobietę, chce podeprzeć swoją teorię na temat tego, że małżeństwo to przeżytek, bo kobiety potrafią utrzymywać się same. Niechęć Marlowa do małżeństwa nie wzięła się z sufitu, doświadczył bowiem nieudanego małżeństwa i bolesnego, skandalicznego rozwodu, którego skutki wciąż rzucają cień na jego siostry.
Akcja zaczyna się od kolejnej nieudanej próby podsunięcia Marlowowi książki napisanej przez Emmę. Moment zwrotny następuje, kiedy Emma orientuje się, że Marlow w ogóle nie czytał jej książek, odrzucał je, ot tak, w przeświadczeniu, że nie są nic warte. Kiepski stan psychiczny Emmy potęguje jeszcze jeden, z pozoru nieistotny incydent. Emma postanawia zmienić coś w swoim życiu i przestać działać racjonalnie. Rzuca pracę. Idzie do konkurencji. Konkurencja ją zatrudnia, ale nie jako sekretarkę, tylko jako dziennikarkę. Marlowe się dziwi, usiłuje nakłonić ją do powrotu (na zasadzie: "no dobrze, może pani wrócić, już się nie gniewam"). Emma wyrzuca go z hukiem, zaczyna wydawać rubrykę porad w piśmie konkurencji i... odnosi spektakularny sukces. Marlowe z kolei przestaje bez Emmy ogarniać swoje życie zawodowe i prywatne...
Potem jest już z górki, Marlowe wykupuje czasopismo (planował to od dłuższego czasu), są zmuszeni do współpracy, ale w innych relacjach i... wybucha miłość. Nie jest to jednakże miłość prosta, bo Marlowe jest zdecydowanym przeciwnikiem małżeństwa, a Emma jest tzw. przyzwoitą starą panną. Gra się toczy
Chyba najbardziej zdziwiło mnie to, że w końcu polubiłam Marlowe'a. Bo Emmę lubiłam od początku.
Było parę wzruszających scen, parę zabawnych,
ładnie poprowadzone poznawanie się bohaterów i ich dochodzenie do uczucia. Napisane lekko, przyjemnie, niemęcząco.
Polecam i zamierzam kontynuować serię (czytelniczo i recenzencko).
8/10
Seria opowiada o młodych kobietach, mieszkankach pensji dla przyzwoitych, pracujących panien, prowadzonej w Londynie u schyłku XIX stulecia przez panią Morris. Każda z czterech książek cyklu opowiada o jednej z kobiet.
Cykl otwiera:
Historia ciekawa, trzydziestoletnia stara panna Emma Dove pracuje od pięciu lat jako sekretarka Harrisona wicehrabiego Marlowe, słynnego londyńskiego wydawcy. Prywatnie zagorzałego przeciwnika małżeństwa, donżuana i bonvivanta. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom, Marlowe jest pracującym człowiekiem, zna się na prasie, ma rękę do interesów, zdecydowanie nie jest utracjuszem i leniem. Emma z kolei ma ambicje pisarskie, napisała kilka książek, które podsuwała swojemu szefowi z nadzieją, że zechce je wydać. Niestety Marlowe konsekwentnie odrzucał wszystkie książki Emmy jako zupełnie nieinteresujące dla czytelnika. Emma pisze mianowicie poradniki dla młodych przyzwoitych, niezamożnych i skazanych na samodzielność kobiet.
Emma jest sekretarką doskonałą, zna swojego szefa na wylot, spełnia wszystkie jego wymagania, trzyma w ryzach jego plan dnia, czuwa nad tym, by się nie spóźniał i nie zapominał o spotkaniach, ba, obarczana jest nawet kupowaniem prezentów dla sióstr szefa oraz pożegnalnych drobiazgów na otarcie łez dla jego kochanek. Emma nie lubi swojego szefa, ale zdaje sobie sprawę, że nigdzie indziej nie znajdzie takiej pracy i żaden szef nie zapłaci jej takich pieniędzy. Wszak jest kobietą. Marlowe nie jest bynajmniej prekursorem feminizmu, zatrudniając kobietę, chce podeprzeć swoją teorię na temat tego, że małżeństwo to przeżytek, bo kobiety potrafią utrzymywać się same. Niechęć Marlowa do małżeństwa nie wzięła się z sufitu, doświadczył bowiem nieudanego małżeństwa i bolesnego, skandalicznego rozwodu, którego skutki wciąż rzucają cień na jego siostry.
Akcja zaczyna się od kolejnej nieudanej próby podsunięcia Marlowowi książki napisanej przez Emmę. Moment zwrotny następuje, kiedy Emma orientuje się, że Marlow w ogóle nie czytał jej książek, odrzucał je, ot tak, w przeświadczeniu, że nie są nic warte. Kiepski stan psychiczny Emmy potęguje jeszcze jeden, z pozoru nieistotny incydent. Emma postanawia zmienić coś w swoim życiu i przestać działać racjonalnie. Rzuca pracę. Idzie do konkurencji. Konkurencja ją zatrudnia, ale nie jako sekretarkę, tylko jako dziennikarkę. Marlowe się dziwi, usiłuje nakłonić ją do powrotu (na zasadzie: "no dobrze, może pani wrócić, już się nie gniewam"). Emma wyrzuca go z hukiem, zaczyna wydawać rubrykę porad w piśmie konkurencji i... odnosi spektakularny sukces. Marlowe z kolei przestaje bez Emmy ogarniać swoje życie zawodowe i prywatne...
Potem jest już z górki, Marlowe wykupuje czasopismo (planował to od dłuższego czasu), są zmuszeni do współpracy, ale w innych relacjach i... wybucha miłość. Nie jest to jednakże miłość prosta, bo Marlowe jest zdecydowanym przeciwnikiem małżeństwa, a Emma jest tzw. przyzwoitą starą panną. Gra się toczy
Chyba najbardziej zdziwiło mnie to, że w końcu polubiłam Marlowe'a. Bo Emmę lubiłam od początku.
Było parę wzruszających scen, parę zabawnych,
Spoiler:
Polecam i zamierzam kontynuować serię (czytelniczo i recenzencko).
8/10