Strona 1 z 1

Come What May - Leslie Lafoy (Viperina)

PostNapisane: 29 grudnia 2014, o 11:49
przez Viperina
Obrazek

Kolejny balonik, który się ciuteczkę jakby za bardzo nadął i pękł.

Pomysł dobry. Rok 1774, Virginia. Wymuszone małżeństwo, zawarte wskutek intrygi paskudnego i podłego wuja głównej bohaterki, u którego brat głównego bohatera zaciągnął dług na spłatę długów karcianych. Długu spłacić nie może oczywiście, więc wuj wysyła główną bohaterkę z listem. Ma ona albo odebrać dług od dłużnika bądź od jego starszego brata, albo wyjść za mąż za rzeczonego starszego brata. Starszy brat sam jest na skraju bankructwa (wskutek tego, że po ojcu odziedziczył zadłużony i zaniedbany majątek, który ze wszystkich sił stara się postawić na nogi), więc chcąc nie chcąc żeni się z bohaterką, zastrzegając wszelako, że małżeństwo będzie tylko na papierze (panna mu się nie podoba, co jasno wyraża, czego zresztą bardzo szybko żałuje), a jak tylko wuj anuluje dług, to państwo młodzi anulują nieskonsumowane małżeństwo.

Następnie bohaterowie wyjeżdżają do majątku i na plantację. Potem jest klasycznie, czyli niby się nie chcą, ale szybko okazuje się, że Claire jest jedynym sprzymierzeńcem Devona w walce o majątek. W majątku bowiem mieszkają także jego matka i jej siostra, obie damy w wielkich pretensjach, leniwe egoistki, które mają ogromne aspiracje i wymagania, za to nie dają nic od siebie. Jest także młodszy brat, nieudacznik, brat przyrodni - niewolnik, była kochanka. Tło drugoplanowe zarysowane ciekawie, może nawet ciut przerysowane. Rozwój uczucia między głównymi bohaterami ładnie opisany, bez absurdów. Trochę informacji historycznych o uwarunkowaniach, które doprowadziły do wojny wyzwoleńczej i powstania Stanów Zjednoczonych.

I wszystko dzieje się fajnie i sensownie mniej więcej do trzech czwartych powieści, kiedy to następuje zwrot i rozwiązanie akcji (ktoś dybie na życie Claire), godne greckiej tragedii. Zostają wygrzebane wszystkie trupy z szaf, a jest tych trupów niemało, niektóre mocno cuchnące.

Potem następuje kolejne zabełtanie w kotle i mimo że wydawało się, że wszystko pójdzie dobrze, to główny bohater idzie w melodię: "Nie mogę ci wiele dać" i wysyła Claire z powrotem do Anglii (ona, co prawda, i tak musi jechać, żeby świadczyć w procesie wuja, no ale Devon upiera się, żeby nie wracała).

Jest, oczywiście, HEA dla tych, którzy pozostali przy życiu, ale całość budzi pewne oszołomienie.

7/10. Wysoka nota za główną parę, która ratuje powieść.

PostNapisane: 29 grudnia 2014, o 18:17
przez Alias
Nie znam tej autorki. Ciekawie nawet brzmi, może kiedyś...
p.s. Okładka bardzo ładna.

PostNapisane: 29 grudnia 2014, o 18:57
przez Viperina
Przeleciałam jej polskiego Harlequina (jedyne, co wydano w Polsce, o ile się nie mylę). Niestety, jest fatalny. Ale tego historyka, mimo wspomnianej greckiej tragedii, czytało się dobrze.

PostNapisane: 30 grudnia 2014, o 15:25
przez aur_ro
Viperina napisał(a):następuje zwrot i rozwiązanie akcji (ktoś dybie na życie Claire), godne greckiej tragedii.

haha, i zapewne greckiej komedii.
Jak ja nie lubię, kiedy w miarę dobra powieść pod koniec wylewa z siebie wzburzone mętne piany pokręconej fabuły, bo w ten sposób autorka usiłuje znalezc tak efektowny koniec, by wszystkim kapcie pospadały.

A czemu wuj chciał wypchnac te dziewczynę za mąż?

PostNapisane: 30 grudnia 2014, o 15:27
przez szuwarek
dobrze doczytałam, że była kochanka z nimi mieszka? ;-)

PostNapisane: 30 grudnia 2014, o 15:31
przez aur_ro
i czy to była kochanka gł. bohatera?

PostNapisane: 30 grudnia 2014, o 18:46
przez Viperina
szuwarek napisał(a):dobrze doczytałam, że była kochanka z nimi mieszka? ;-)


Nie, no nie aż tak. Była kochanka jest sąsiadką i zamierza odzyskać względy głównego bohatera.

Grecka tragedia jest tragedią absolutną, bez żadnych elementów humorystycznych, coś jak Elektra, Edyp z delikatną nutką Mody na sukces... :mur:

PostNapisane: 30 grudnia 2014, o 19:22
przez Księżycowa Kawa
A zatem chwilami nadmiernie dramatycznie, nie za bardzo za tym przepadam.

Ale faktycznie, okładka jest niezła.

PostNapisane: 30 grudnia 2014, o 22:36
przez Viperina
Jest bardziej melodramatycznie niż dramatycznie, rzekłabym, w sensie:

Spoiler:


Generalnie: :niepewny: :zalamka: :ermm: