Strona 1 z 1

Blakewell/Kenleigh Family (1, 2, 3) - P. Clare (Viperina)

PostNapisane: 6 grudnia 2014, o 10:11
przez Viperina
Pamela Clare Sweet Release/seria Blakewell/Kenleigh Family

Obrazek

Pamiętacie "Nikt nie jest aniołem" Karen Robards? To tu jest analogiczna historia. Rok 1730, Alec Kinleigh, arystokrata i armator zostaje porwany, pobity, zamieniony z Nicholasem Bradenem, przestępcą skazanym na 14 lat robót w koloniach za przemoc i gwałty, oraz wysłany statkiem do Virginii, gdzie kupuje go Catherine (Cassie) Blakewell, zarządzająca plantacją tytoniu i wychowująca małego brata pod nieobecność ojca. Na początku Alec nie może pogodzić się z nową rolą, wszak do tej pory był zamożnym i szanowanym człowiekiem, a stał się więźniem, wyrzutkiem społeczeństwa. Do tego musi wyleczyć rany, te z ataku w Londynie i te, które zadano mu na statku.

Książka jest napisana dość nierówno, bo bardzo długo się rozkręca. Przez pierwsze niemal 200 stron mamy wprowadzenie, zarysowywanie charakterów, opowieść o przeszłości, stosunkach na plantacji, owszem, między głównymi bohaterami napięcie erotyczne rośnie, ale wszystko dzieje się dość powoli, a wydarzeń jest niewiele. Poznajemy głównych i pobocznych bohaterów, zaczynamy domyślać się, kto stoi za porwaniem Aleca, domyślamy się także, co naprawdę dzieje się z nieobecnym ojcem Cassie. Przyglądamy się relacjom pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi: plantatorami, zarządcami, białymi służącymi kontraktowymi, więźniami i czarnymi niewolnikami. Jest to wszystko dość ciekawe, choć momentami czytelnik zaczyna marzyć o popchnięciu akcji do przodu. Akcja w ostatniej jednej/trzeciej książki nabiera prędkości kolejki górskiej. Dzieje się bardzo dużo i bardzo szybko. Wszystkie wątki zostają rozwiązane, tajemnice wyjaśnione, złoczyńcy ukarani, miłość triumfuje.

Czyta się to fajnie (jest dużo mniej niedorzecznie niż u Robards), bohaterów lubimy od samego początku, aczkolwiek w porównaniu z późniejszymi książkami Clare ta jest nieco chropowata jeszcze.

Mam ochotę na następne części serii, o Jamiem, bracie Cassie, i Nicholasie, synu Cassie i Aleca.

Ogólnie 7/10.

PostNapisane: 6 grudnia 2014, o 21:59
przez Alias
Już mam i na pewno będę czytać :)

PostNapisane: 6 grudnia 2014, o 23:42
przez aur_ro
Viperina napisał(a):w porównaniu z późniejszymi książkami Clare ta jest nieco chropowata jeszcze.

Jakie pozniejsze masz na mysli?

PostNapisane: 7 grudnia 2014, o 00:22
przez Agrest
To było kiedyś za darmo na Amazonie, więc kto zainteresowany, powinien sprawdzić czy już tego nie posiada ;)

PostNapisane: 7 grudnia 2014, o 08:50
przez Viperina
aur_ro napisał(a):
Viperina napisał(a):w porównaniu z późniejszymi książkami Clare ta jest nieco chropowata jeszcze.

Jakie pozniejsze masz na mysli?


Serię I-team, którą bardzo lubię (na razie, przeczytałam 1, 1,5 i 2).

PostNapisane: 11 grudnia 2014, o 21:13
przez Alias
Jestem w połowie i bardzo mi się podoba ^_^

PostNapisane: 2 stycznia 2015, o 09:55
przez Viperina
Przeczytałam drugą część cyklu:

Obrazek

Jest ciekawie, może przede wszystkim dlatego, że inaczej. Historia dotyczy Jaimiego, młodszego brata Cassie, który już jako dorosły mężczyzna przyjechał do Anglii, by prosić angielski parlament o pomoc dla Ameryki w wojnie z Francuzami. Jaimie liczy bardzo na wsparcie ze strony Sheffa, swojego przyjaciela z czasów studiów w Oxfordzie. Sheff, który był zawsze porywczy i gwałtowny, bardzo zmienił się przez lata. Jest bezlitosny, arogancki, źle traktuje ludzi, zwłaszcza Irlandczyków, gdyż to właśnie w Irlandii ma majątek. I oto Sheff daje Jaimiemu w prezencie młodą dziewczynę, Irlandkę, na którą Jaimie wyraźnie zwrócił uwagę podczas pogrzebu, na który natrafili podczas polowania. Jaimie nie zamierza zgwałcić niechętnej dziewczyny, ale ponieważ Sheff ich podgląda, udaje i zmusza ją do udawania, że faktycznie odbyli stosunek. By chronić dziewczynę, wyprowadza ją z dworu, ale zostaje raniony przez jej braci, przybywających, by uwolnić siostrę.

Dalej jest klasycznie, ona go leczy, powoli się poznają, okazuje, że on nie jest taki zły jak na Anglika, on jest nią coraz bardziej zafascynowany. Kolejna miłość niemożliwa, bo on jest protestantem, a ona katoliczką, a tego rodzaju związki są zakazane. Sporo akcji, bo muszą uporać się ze ścigającym ich Sheffem i jego zbirami.

Całkiem przyjemna lektura, nie rzuca na kolana, ale opowiedziana jest ładnie, na przyzwoitym poziomie.

8/10.

PostNapisane: 27 stycznia 2015, o 10:14
przez Viperina
I część III

Obrazek

Przyznam, że podchodziłam do niej dość niechętnie, bo niespecjalnie lubię ten rodzaj relacji, a do tego z pewnością główna bohaterka nie była moim ulubionym typem.

Ale po kolei. Ona: Elspeth Steward, młoda wdowa w ósmym miesiącu ciąży, mieszkająca samotnie na Dzikim Zachodzie. Biedna, niepiśmienna, mocno poraniona przez życie, niekochana przez matkę, jako nastolatka wykorzystywana seksualnie przez przyrodniego brata, siłą wydana przez ojczyma za dużo starszego mężczyznę. Boi się zbliżenia z mężczyzną, ponieważ kojarzy jej się ono wyłącznie z poniżeniem, bólem, w najlepszym razie z mechaniczną, bezuczuciową kopulacją. Mieszka samotnie, boi się porodu (będzie musiała urodzić sama).

On, najstarszy syn Aleca Kenleigha i Cassie Blakewell, bogaty, wykształcony w Oxfordzie. Służył w wojsku, ratując dwóch młodych rekrutów, został złapany przez Indian i był w straszny sposób torturowany. W końcu uciekł od Indian, wrócił do domu, ale nie potrafił poradzić sobie ze wspomnieniami (ma też przykrą tajemnicę, która w końcu okazuje się mniej okropna, niż czytelniczki sobie wyobrażają). Odszedł więc z domu, mówiąc na odchodnym matce, że jej syn umarł. Od sześciu lat snuje się po Dzikim Zachodzie jako traper.

Relacja: on jest ranny, zastrasza ją bronią, żeby go przyjęła pod dach i wyleczyła. Ona się go boi, ale nie ma wyjścia. Opiekuje się nim, potem on opiekuje się nią, nawet odbiera jej poród. To nie jest łatwa i znienacka wybuchająca miłość. Najpierw muszą się nauczyć ufać sobie nawzajem. Uleczyć siebie nawzajem, dotrzeć do siebie (do siebie samych i do drugiej strony). Wszystko dzieje się dość powoli, ale jest ładnie opisane i prawdziwe. Kupuję ten związek, mimo że z pozoru jest absolutnie niedobrany i raczej bez nadziei na HEA. A jednak. To, za co chyba najbardziej cenię Pamelę Clare, to autentyczność emocji, które opisuje. I to, że nie wymyśla ludziom problemów z sufitu.

8/10.

To jest bardzo dobry cykl, także przez to, że jest różnorodny. Każdy z bohaterów jest inny, każda relacja jest inna, bohaterowie mierzą się z innymi problemami (aczkolwiek wszędzie pojawia się wątek leczenia bohatera z ran). Ciekawe i sensowne.

Autorka, z którą zdecydowanie warto się zapoznać bliżej. Szkoda (wiem, wiem, jestem nudna), że nasi wydawcy nie podzielają tego poglądu...

PostNapisane: 27 stycznia 2015, o 15:11
przez Alias
tę część mam w najbliższych planach :)
jedynka bardzo mi się spodobała, więc postanowiłam zapoznać się szerzej z jej historykami

PostNapisane: 27 stycznia 2015, o 18:25
przez Księżycowa Kawa
Viperina napisał(a):Autorka, z którą zdecydowanie warto się zapoznać bliżej. Szkoda (wiem, wiem, jestem nudna), że nasi wydawcy nie podzielają tego poglądu...

Akurat tej autorki nie znam, ale często i mnie podobna myśl nachodzi w przypadku pewnych autorek.

PostNapisane: 27 stycznia 2015, o 22:16
przez Viperina
Alias, jeśli nie przeczytałaś drugiej części, to zachęcam, bo jest bardzo fajna.

Ja w tej chwili czytam kolejną jej serię historyczną, o Szkotach wychowanych przez Indian. Zaczęłam nietypowo, od drugiego tomu. Też fajnie się to czyta.