Strona 1 z 2

Kochaj mnie zawsze - Johanna Lindsey (wiedzmaSol)

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 19:21
przez •Sol•
Kolejna recenzja na prośbę i życzenie ;)

Za tę książkę miałam się wziąć już chyba ze dwa czy trzy razy i zawsze coś mi stawało na przeszkodzie. Tym cosiem głownie był fakt że bohater ma obsesję, kocha się, wypatruje i w ogóle innej baby. Tak czytałam w wątkach i dyskusjach i podchodziłam jak pies do jeża. No bo gdzie?? Ja uwielbiam jak bohater za bohaterką gania mało mu buty nie pospadają a tu co? Ma być taki sznureczek? Baba za mężem, bohater za babą a bohaterka za bohaterem? A guzik! Myślałam, nie ma szans, rzucę, cisnę, trudno.
Jakże się myliłam ;) Ale o tym za chwilę.

Kolejne zarzuty – brałam książkę otwierałam na pierwszej stronie i widzę stylizowany język. Myślę – średniowiecze. O nie. Z miłości do tej epoki jestem Wam dość znana.
Na szczęście tu też się myliłam. Nie wiem czy to regencja czy czasy poprzedzające ją, ale ze średniowieczem na moje szczęście niewiele mają wspólnego ;) Jest targ małżeński w Londynie, bale i szycie sukien, więc na pewno późniejsze chwile. Zresztą zachowanie bohaterów tak świadczy.

A stylizacja? Szkoty tak mówią dziwnie i tyle, wiecie, dziewuszki, żem i tak dalej. Da się przyzwyczaić, zwłaszcza że bohater jest cywilizowanym Szkotem i umie mówić. Kształcony skubaniec. No w końcu syn lorda.
No dobrze ale o co w tym wszystkim chodzi? Ano o małżeństwo ;)

Ona ma ojca tyrana. Gbura, świnię i awanturnika. Ojciec chce się żenić, więc wypadałoby się pozbyć córki z domu. Na swoje szczęście u niego ma zaciągnięty dług książę St. James, no śmietanka towarzyska. Wiadomo arystokracja ma wejścia i inne możliwości a na dodatek może odwalić brudną robotę za uroczego tatulka. Ten więc wysyła swoją córkę Kimberly, do posiadłości księcia umywając ręce od sprawy, zastrzegając tylko żeby ta nie ważyła się wybrać Szkota bo ją wydziedziczy. Nie że tego konkretnego, tak ogólnie nie lubi tej narodowości, podobno dlatego że któryś mu wykradł ukochaną. Wątpię, tatuś jest tak uroczy że raczej miłości to się po nim spodziewać nie można, no chyba że do siebie samego. Ale dalej. W tym samym czasie do zamku przybywa Lachlan. Również w celu ożenku, ale on robi za łowcę posagów. Oficjalnie, nie kryje się z tym. Musi, ponieważ po śmierci ojca jego macocha spierniczyła z rodowych ziem wraz z całym majątkiem, łącznie z rodowymi klejnotami. Z tą panią się jeszcze spotkamy, ale w jakich okolicznościach – nie zdradzam ;)
A skąd tam ten Szkot? Ano mają z księciem wspólną krewną, ciotkę Margaret – żonę stryja Lachlana i zarazem cioteczną babkę Devlina.

Ale panowie mają też wspólną przeszłość, okazuje się że baba za którą MacGregor latał, kiedyś porwał i tak kocha to żona księcia.
I no uwierzcie mi ale nie jestem w stanie jej nie lubić. Jest cudowna. Megan się żre z mężem ale kocha go nieziemsko z wzajemnością zresztą. Oczywiście książka o której piszę to drugi tom, pierwszy był o parze książęcej, u nas wydać nie raczono. A podejrzewam że ta historia może być rewelacyjna. Ta parka jako drugoplanowa daje czadu.
Devlin nie znosi Szkota, ale no tak że się gotuje jak go widzi, to jest jeden z wątków humorystycznych. Raz też obija bohatera a potem musi przeprosić, kolejna scena na medal :P

A! No wracamy do książki. Megan od Szkota opędza się mało co kijem i za punkt honoru postawiła sobie skojarzyć parkę. Oczywiście nie można tak od razu i bezpośrednio, trzeba podstępem. Jest zorganizowany w Londynie bal, potem odpowiednie partie, męskie i żeńskie, zostają zaproszone do posiadłości, są polowania, pikniki i łyżwy (taaaak, potem jest cudna scena, o tym zaraz) aby w teorii dać możliwość poznania się młodym ludziom, a w praktyce spowodować aby Lachlan i Kimberly otworzyli oczy i ujrzeli że są dla siebie stworzeni.
Na początku Lachlan uznaje Kim za służącą, nie widzi nikogo poza Megan. Ale króciutko ;) potem oczu nie może oderwać od bohaterki.
Jest nawet takie zdanie, że on nie może doczekać się śniadania, bo zobaczy Megan i będzie miał okazję znów skrzyżować szable z Kimberly ;)

Uwielbianie Megan było prostszym rozwiązaniem, mężatka, więc wiedział podświadomie że nic z tego nie będzie, a Kim… Nooo ta słodkiego charakteru to nie ma. Uparta, awanturnica, mająca swoje zdanie, ale i złote serce ;) wiecie, potrafi zrobić awanturę w zajeździe bandzie rozhulanych Szkotów, zapukać w nocy do pokoju innego awanturnika i zjechać go od góry do dołu. A potem jeszcze się zemścić. Kim jest wyzwaniem, dlatego długo MacGregor nie chce się sam przed sobą przyznać do uczuć.
W ogóle jak oni się pięknie kłócą! Drą koty a chemia jest taka że się kartki tlą ;)
Szkoda tylko że to ona pierwsza go zechciała na męża. Nie lubię jak pułapka goni za myszą :P Ale na szczęście nie długo, punkt zwrotny jest też punktem którym nasz Szkot mnie tak wku…rzył, że głowa mała.
No bo. Przespał się z bohaterką. Nie że na siłę, ale ona do końca świadoma rozpoczęcia to nie była, wiecie, szampan, bal, wrażenia, bąbelki i te sprawy. No ale przespał się i po obudzeniu od razu poleciał z pyskiem i oczami, kłapać i wpatrywać się w Megan! Ta się opędzała, ale on pierniczył farmazony i miłość wyznawał a bohaterka to usłyszała.
Trafiło mnie nie ukrywam. Taki erotoman, ślepiec i guła. Na szczęście te jego zaloty do księżnej to była taka trochę parodia, pójście na łatwiznę i na skróty. Na ogół wychodziło to śmiesznie bo on taki cielok się robił. Na szczęście też szybko mu minęło i chwała mu za to zaczął latać za Kimber. Ale jak latać! Jak on to pięknie robił! A jak ona się pięknie opędzała! Wyszło to autorce ;)
No i w końcu nastąpiła scena po łyżwach, scena zazdrości tak piękna że aż mi się miło robi na wspomnienie. No bo Kim sroce spod ogona nie wypadła, jak ją trochę na salony uszykowano to wyszedł brylant, co oznacza że adoratorów miała. Szkota nie chciała więc mieli furtkę otwartą i latali aż miło. A z tego latania wychodziły też subtelne zaloty. Pan lord upatrzył sobie Kim i zechciał jej pomóc zejść z konia, a jak wiadomo do tego potrzeba kontaktu cielesnego. W tamtych czasach trzymanie łapsków na wiotkiej kibici niewiast było źle widziane gdy przedłużało się choćby o sekundę. Pan lord śmiał sobie tę rozkosz przedłużyć o sekund kilka za co zarobił od wkurzonego Lachlana w trąbę. Na co wkurzony Lachlan o jeszcze bardziej wściekłej Kim zarobił w czaszkę. Parasolką. Do chwili doszczętnego połamania tejże parasolki.
Z tej sytuacji, za obrazę majestatu pana lorda wyszła potem intryga, całkiem ciekawa i aby Wam nie psuć całości nie będę zdradzać szczegółów ;)

Może już w ogóle przestanę zdradzać całą fabułę i tylko powiem – czytać kto nie czytał :P

Jak lubiłam tylko westernowe Lindsey tak teraz polubiłam i tę. Bardzo. I polecam.

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 19:34
przez Papaveryna
Dziękować za cudną recenzję :padam:
A tak się opierałaś, babo :P

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 19:38
przez •Sol•
jak książka pełna wrażeń to i recenzję pisać łatwo ;)

Opierałam się i napisałam czemu :P powody swoje miałam i to poważne :P

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 19:43
przez Papaveryna
Wiem,wiem :wink:
Ale powiem Ci,że też strasznie polubiłam Megan i to jak knuła i darła z mężem koty. Jej nie dało się nie lubić :)
A o tej akcji z parasolką pisałam gdzieś kiedyś. Cudna.

Jeszcze mi się podobało jak gdzieś w innym wątku napisałaś wcześniej,że Szkot był jak stara ślepa kura :rotfl: Jak Ty coś napiszesz to nie ma ch...a we wsi :padam: :padam: :padam:

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 19:57
przez szuwarek
kurcze, mnie to jego latanie za Megan zniechęca... bo widzę, że lata i lata i nawet Sol trzepnęło...

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 20:02
przez Papaveryna
Trzeba przeczytać żeby stwierdzić. Sol całościowo zadowolona chyba :D

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 20:08
przez •Sol•
Very, no bo on był jak stara ślepa kura idąca na węch :P

Megan uwielbiam. Żałuję strasznie, że nie ma części o niej i Devlinie, coś czuję że to byłaby zabawa ;)
szuwarek napisał(a):mnie to jego latanie za Megan zniechęca

a lanie chcesz? :P
nie zniechęcaj się :P on lata trochę, potem robi to z rozpędu bo mu wygodnie, ale przekonujący w tym wcale nie jest. Uwagę ma skupioną na Kim, tylko że ta jest wolna i przez co trzeba by się postarać :P a potem to nawet nie spojrzy na nią. Zresztą Megan się nie da nie lubić. Nie jest to kochanka czy jakaś eks. I ona nie miesza. No dobra. Miesza :P ale tak jak lubimy.
Czytaj ;)

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 22:10
przez ewa.p
stwierdzam,że jednak mam sklerozę.czytałam to ale szczegółów juz nie pomnę...Chyba sobie wyiągne do powtórki,bo mam na półce...

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 22:15
przez •Sol•
Ewo, bardzo dobry pomysł ;)
książka warta powtórek i pamiętania. Z tej racji sobie ją nawet zanabyłam ;)

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 22:19
przez Lilia ❀
czytałam tę książkę kilka razy i nadal nie mam dość :mrgreen:

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 22:20
przez Papaveryna
Bo jest świetna :cheer: :cheer: :cheer:
Położyłam sobie na oczach żeby przekartkować po raz kolejny ^_^

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 22:23
przez •Sol•
ha czyli wraca się, dobrze zrobiłam kupując :cheer:

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 23:18
przez fanka76
Sol dawno dawno temu czytalam i nic nie pamiętam. Przez ciebie mam w planach :czeka:

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 23:20
przez Księżycowa Kawa
szuwarek napisał(a):kurcze, mnie to jego latanie za Megan zniechęca... bo widzę, że lata i lata i nawet Sol trzepnęło...

Tyle że tego nie da się traktować poważnie – nie w takim ujęciu :wink:

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 23:20
przez klarek
ewa.p napisał(a):stwierdzam,że jednak mam sklerozę.czytałam to ale szczegółów juz nie pomnę...Chyba sobie wyiągne do powtórki,bo mam na półce...

Ja to nawet miałam jako polecankę, ale za diabła nie pamiętam :zalamka:

PostNapisane: 8 listopada 2014, o 23:24
przez •Sol•
Fanko :cheer: super ;)
Księżycowa Kawa napisał(a):
szuwarek napisał(a):kurcze, mnie to jego latanie za Megan zniechęca... bo widzę, że lata i lata i nawet Sol trzepnęło...

Tyle że tego nie da się traktować poważnie – nie w takim ujęciu :wink:

Właśnie! Ja też nie traktowałam tego poważnie ;) o:
wiedzmaSol napisał(a):Na szczęście te jego zaloty do księżnej to była taka trochę parodia
więc nie trafiło ;)

Aralku, to znak że czas na powtórkę :P

PostNapisane: 9 listopada 2014, o 10:18
przez fanka76
Przez was wziełam drabine sprawdzić ktorych Lindsey mi brakuje :zalamka:

PostNapisane: 9 listopada 2014, o 15:05
przez klarek
Sol, obawiam się że nie mam czasu na powtórki. No chyba, że tych wybranych jak Ilonka czy Łowczyni ;)

fanko, wielu ci pewnie nie brakuje :hyhy:

PostNapisane: 9 listopada 2014, o 15:50
przez Księżycowa Kawa
fanka76 napisał(a):Przez was wziełam drabine sprawdzić ktorych Lindsey mi brakuje :zalamka:

Oj, biedna :lol: Może nie jest tak źle?

PostNapisane: 15 listopada 2014, o 12:25
przez Kasiag
Nie czytałam, ale widzę, że chyba powinnam to nadrobić :mrgreen:

PostNapisane: 15 listopada 2014, o 15:12
przez LiaMort
ja czytałam.. :mysli: podobno..xD

PostNapisane: 15 listopada 2014, o 15:15
przez klarek
Lia, mam dokładnie tak samo :zalamka:

PostNapisane: 15 listopada 2014, o 17:08
przez •Sol•
może czytałyśmy inne książki :hyhy:

PostNapisane: 15 listopada 2014, o 17:16
przez Księżycowa Kawa
Jakby nie było niektóre z nich mają podobne tytuły…

PostNapisane: 15 listopada 2014, o 17:21
przez LiaMort
hm.. ja tam czytałam na pewno to.. mam ocenione nawet. ;)