Teraz jest 3 grudnia 2024, o 19:19

Wszystkie nasze pocałunki - Julia Quinn (Arvene/Vip/Sun/Obe)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 153
Dołączył(a): 24 lutego 2011, o 17:59
Lokalizacja: śląskie

Wszystkie nasze pocałunki - Julia Quinn (Arvene/Vip/Sun/Obe)

Post przez Arvene » 11 października 2014, o 23:26

Nie zauważyłam nigdzie recenzji tej książki, więc ośmielam się co nieco o niej napisać. Przyznam, że Julia Quinn jest moją ulubioną autorką, niektóre książki wychodzą jej lepiej, inne gorzej, nie znam jednak cyklu równie uroczego co historie rodzeństwa Bridgertonów. Dlatego niezwykle przyjemnie jest natknąć się w czytanej właśnie książce na znanych bohaterów, a tak właśnie dzieje się, kiedy ktoś sięgnie po którąś część z cyklu Kwartet Smythe-Smith. Wspólną bohaterką obu serii jest, jakżeby inaczej, Lady Danbury, ale na balach i sławnych wieczorkach muzycznych spotkać można również Colina Bridgertona czy Garetha St. Clair.

Kiedy przeczytałam pierwszą część cyklu, opowiadającą o Honorii Smythe-Smith byłam pod wielki urokiem. Trafiony w dziesiątkę okazał się pomysł poznania czytelnika z bohaterkami, które wcześniej występowały niejako po ciemnej stronie mocy :) To one były przyczyną cierpień członków socjety, którzy nieopatrznie znaleźli się w niewłaściwym miejscu i o niewłaściwej porze. Nikt z nas nie zastanawiał się nad ich uczuciami i nikomu nie przyszło chyba do głowy, że cierpią równie mocno jak ich publiczność. Honoria - lojalna, zabawna i kochająca słodycze dziewczyna nie jest papierową postacią. Ma swoje zdanie, swoje pragnienia i swoje wady. Z kolei Marcus należy do tych, których albo się kocha, albo nienawidzi. Nie należy do bawidamków, nie jest typem macho. Jego prawdziwy charakter możemy poznać tylko dzięki scenom, w którym autorka pozwala rozmawiać tym dwojgu bez świadków. Byłam wręcz urzeczona tą historią, a Julia Quinn pokazała, że można napisać świetną książkę, nie uciekając się do intryg, porwań, ziejących żądzą zemsty mężczyzn i innych niewiarygodnych epizodów. Dlatego też z niecierpliwością czekałam na premierę drugiej części cyklu, czyli pozycję Tylko ta noc. I niestety zawiodłam się (prawie tak samo jak wtedy, gdy po przeczytaniu Ilady, okazało się, że nie ma w niej konia trojańskiego!). Ta historia po prostu mi się nie podobała, dlatego z mieszanymi uczuciami czekałam na ukazanie się Wszystkich naszych pocałunków.

Byłam ciekawa jak uda się autorce połączyć ze sobą dwa "wrogie obozy". Sarah Pleinsworth, pianistka w kwartecie Smythe-Smith i Hugh Prentice, adwersarz Daniela Smythe-Smitha w niesławnym pojedynku. Niemalże jak Romeo i Julia, gdyby nie to, że w rodzinie Capuletich już tylko Sarah pozostaje tą, która nienawidzi kawalera. Najzabawniejsze jest to, że głównym (chociaż nie jedynym!) powodem tej niechęci jest fakt, że Hugh nieświadomie przyczynił się do klęski Sarah na matrymonialnym rynku. I może troszeczkę poczucie wstydu, jakie nawiedza ją na wspomnienie pierwszego spotkania z Hugh. Bohaterka reprezentuje odmienny typ charakteru niż jej kuzynka Honoria, autorka wykorzystała swoje prawo i wyposażyła Sarah w większą ilość wad, dzięki którym stała się postacią prawdziwszą. Sarah nie jest bezgranicznie lojalna, bo symuluje chorobę, aby wykręcić się od występu na wieczorku muzycznym, Hugh oskarża ją o przesadny dramatyzm, a jej kuzynka Iris o samolubstwo. Nie budzi to jednak niechęci czytelnika, ale sprawia, że może się on z nią utożsamić. Sarah ma 21 lat, ja skończyłam niedawno 20 i myślę, że chociaż to książkowa postać, mamy ze sobą wiele wspólnego :)
Jeśli chodzi o postać głównego bohatera, to powiem tylko, że zawsze miałam słabość do uzdolnionych mężczyzn o silnym charakterze. A jeśli do tego wszystkiego mają jakąś fizyczną skazę, to po prostu z miejsca zdobywają moje serce. Hugh również nie jest wolny od wad - na własnej nodze odczuwa przecież skutki zbytniej zapalczywości i nadmiernego upodobania do trunków i hazardu. Podobnie jak Marcus jest bohaterem cichym i pozostającym w cieniu salonowego zgiełku. Podziw Sarah (i mój!) budzi jego samozaparcie z jakim powracał do zdrowia oraz odwaga, z jaką przeciwstawia się ojcu.
Rozmowy obojga są bardzo zabawne, toczą słowne potyczki, które przeważnie przegrywa nasza heroina. Autorka częstuje nas również kilkoma romantycznymi scenami, jak choćby nocny walc. Ta para przypomina mi trochę Hiacynth i Garetha z Magii pocałunku.

Chociaż książka mnie nie zawiodła, to są w niej również elementy, które nie podobały mi się aż tak bezgranicznie. Pierwszą z nich jest homoseksualizm starszego brata Hugh. Jest on postacią mniej niż drugoplanową, ale odnoszę wrażenie, że autorka włożyła go tu trochę na siłę, być może chcąc zaakcentować swoją tolerancję dla mniejszości seksualnych. Do lekkiego tonu całej historii nie spasowała mi też postać okrutnego, pałającego żądzą zemsty i ogarniętego manią ojca pana Prentice. Aż dziw, że w takiej rodzinie uchował się piękny okaz dżentelmena :) Zbyt poważny jest jak dla mnie również pomysł dokumentu, którym Hugh zaszantażował ojca - jeśli ten skrzywdzi Daniela, może zapomnieć o przetrwaniu rodu. Życie za życie. I kto tu jest dramatyczny!? Ogólnie w końcówce zrobiło się ciemno, mrocznie i poważnie, przez co książka trochę straciła, ale myślę, że jest to mała skaza na pięknym obliczu.
Czekam z niecierpliwością na kolejną część cyklu!
Przekaż 1% -> http://dzielo.pl/

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 11 października 2014, o 23:35

Tej jeszcze nie znam, ale w moim przypadku „Tylko ta noc” bardziej mi się podobała od „Jak w niebie”, która zwyczajnie mnie znudziła.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 11 października 2014, o 23:42

Mnie też "Jak w niebie" znudziła. Taka nie wiem jakby za słodka była. Nie to że zła,ale ja chyba co innego lubię :)
"Tylko ta noc" odłożyłam i tak leży,ale zła też nie była. Tylko wtedy miałam taki moment, że ciągnęło mnie do czegoś głupiego i bardzo zabawnego więc zostawiłam ją na później :evillaugh:

Bardzo fajna recenzja, Arvene :smile:

Avatar użytkownika
 
Posty: 153
Dołączył(a): 24 lutego 2011, o 17:59
Lokalizacja: śląskie

Post przez Arvene » 11 października 2014, o 23:45

Dzięki :)
Ja chyba wolę takie mniej szalone historie :D
Przekaż 1% -> http://dzielo.pl/

Avatar użytkownika
 
Posty: 3238
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 12 października 2014, o 09:05

Pozwolę sobie przekleić to, co napisałam o tej książce w wątku poświęconym autorce:

Viperina napisał(a):Przeczytałam "Wszystkie nasze pocałunki". Hmmmm... Nie było złe, przeciętne, bym powiedziała.

Najpierw, co mi się nie podobało. Otóż nie podobała mi się główna bohaterka. No proszę ja Was, ale przyczyny jej nienawiści do Hugh były co najmniej niedojrzałe. Dwóch młodych ludzi w wyniku szczeniackiego wybryku po pijaku zrujnowało życie sobie i swoim bliskim. Jeden będzie do końca życia kulał ("nigdy nie wsiądzie na konia, nie weźmie na ręce kobiety, nie zatańczy" - jak mówi o sobie Hugh, który widzi w tym klęskę swojej męskości), drugi musiał uciekać za granicę przed zemstą ojca swojego przyjaciela. A nasza bohaterka ma za złe naszemu bohaterowi głównie to, że nie zadebiutowała w roku pojedynku, który to rok był bardzo żyzny na polu zaręczyn (zaręczyło się 14 atrakcyjnych dżentelmenów). A ona chce koniecznie wyjść za mąż, by nie musieć grać w kwartecie. No litości. To jedna z najbardziej niedorzecznych bohaterek, o jakich ostatnio czytałam.

Wątek ojca też był dość mocno naciągany, rozumiem, że na potrzeby powieści powinien był być mega badassem, ale coś pani Quinn nie poszło, nie był spójny, za inteligentny na to, żeby być aż tak zafiksowany na tytule i dziedzictwie. W dodatku motyw damskiego boksera nie pasował tutaj zbytnio. Za dużo grzybów w barszcz. Więcej nie znaczy lepiej. Ja go w sumie nawet polubiłam, był taki przerysowany, że aż prawie jak Tywin Lannister, którego no przecież nie da się traktować obojętnie (no ale ja w ogóle lubię Lannisterów, może z wyjątkiem świećpanienadjegoduszą blondynka).

Co m się podobało? Moment, kiedy, skręciwszy kostkę, Sarah wchodzi w buty Hugh i zaczyna rozumieć, jak on się czuje, co on przeżywa, z czym codziennie on się musi zmagać, z tą różnicą, że on wie doskonale, że mu nie przejdzie.

Nie jestem natomiast pewna, czy podobał mi się pomysł na rozbudzenie ich uczucia, czyli powolne poznawanie się i rozmowy. Te rozmowy były nieco sztuczne, dość abstrakcyjne i surrealistyczne, co, szczerze mówiąc, wydało mi się surrealizmem niezamierzonym.

Całość na 4/10.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 października 2014, o 10:11

mam zamiar przeczytać, ale Tylko ta noc jeszcze przede mną ;)
jak przeczytam też się dorzucę z wrażeniami ;)

A i Jak w niebie wcale mnie nie znudziło :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 12 października 2014, o 15:18

pozwolę sobie wkleic moją recenzje z tematu Romans+ ;)

sunshine napisał(a):
Skończyłam dziewczynki nową Quinn Wszystkie nasze pocałunki :) ciesze się że ja kupiłam. Pochłonęłam ją w sumie w dwa dni. Cóż tu dużo mówić.Dobra Quinn jak dla mnie lepsza niż to Tylko noc ale nic nie przebije Jak w niebie.
Po pierwsze bohaterka Sarah szalona zwariowana, dużo mówi, a w zasadzie mówi co myśli, taka dziarska kobieta. I te jej siostry, pokręcona pozytywnie rodzina. Zabawne dialogi. Momentami śmiałam się jak wariatka. Polubiłam ją już w poprzednich częściach. Jak dowiedziałam się ze o niej i Hugh jest kolejna ta właśnie część to się bardzo ucieszyłam.
A teraz Hugh :adore: żal mi go było naprawdę, Sarah od samego początku była dla niego po prostu wredna. Z jednej strony nie ma się co dziwić jeśli się postawimy w jej sytuacji. Ale patrząc na całą sytuację od strony Hugh to dobrze można go zrozumieć. I ten jego walnięty ojciec (bo tak o nim myślę ech). Mnie osobiście rozczuliła w nim ta noga i to że uważał się za kalekę.... Ale kobiety tak mają, się rozczulają, Sarah też z resztą później :adore:
Poraniony bohater. W zasadzie od początku uważał że to wszystko jego wina, jakby nie patrzeć tak właśnie było. Ale te jego dialogi z Sarah :hyhy:
Im dalej tym lepiej, można uznać że kto się czubi ten się lubi! :D
Wzruszyła mnie scena kiedy Sarah skręciła sobie kostkę, a on będąc już po jej urokiem nie mógł przeżyć że nie może ją wziąć na ręce :adore: a następnie jak tańczyli walca w ogrodzie :adore:
ja sobie to nawet wyobrażałam!!! to był chyba ten przełomowy moment ich uczucia. :adore:
W zasadzie dogadywać zaczęli się już wcześniej, pomogła im nasza ulubiona lady D. :hyhy:
a potem oczywiście słodka mała Frances :P No i jak Sarah dała sobie rade z ojcem Hugh no to było niesamowite :P przeczytacie to się dowiecie :hyhy:
Pozytywna książka, myślę że będę do niej wracać.
Charakterystyczna bohaterka dodaje jej uroku i biedaczysko Hugh ale w pozytywnym znaczeniu ;) zachęcam do przeczytania, sympatyczna lektura na miły wieczór najlepiej na weekend.


a z tym co Napisała Arvene jak najbardziej się zgadzam, ten wątek brata i ojca :mysli:
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 153
Dołączył(a): 24 lutego 2011, o 17:59
Lokalizacja: śląskie

Post przez Arvene » 12 października 2014, o 18:44

Chyba mamy podobny gust sunshine :)

Viperina w pewnym sensie też ma rację - można nie lubić Sarah, za te jej dziecinne powody niechęci do Hugh. Ja to odebrałam tak, że wtedy, kiedy spotkali się pierwszy raz, ona rzeczywiście była dzieckiem (ponad rok wcześniej). I chyba to ją trochę usprawiedliwia w moich oczach. Równocześnie odnoszę też wrażenie, że w momencie właściwej akcji książki, czyli kiedy ma lat 21, już nie chodzi o to, że Hugh wyeliminował ją z rynku matrymonialnego, ale o to, że ona po prostu wstydzi się swojego zachowania. Nie popisała się wtedy na balu zaręczynowym i nie chce mieć z nim nic wspólnego, bo przypomina jej o tym nieprzyjemnym wydarzeniu.
Przekaż 1% -> http://dzielo.pl/

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 12 października 2014, o 21:11

Aż kusi, aby to sprawdzić.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 12 października 2014, o 21:18

Arvene miło mi że mamy podobne opinie ;)

Tylko ta noc tez mi sie nie podobało, także część tą o Hugh przeczytałam z ciekawości czy będzie lepsza i się nie zawiodłam :D
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 12 października 2014, o 21:32

A co się w niej nie podobało?
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 12 października 2014, o 21:35

Chyba miałam zbyt duże oczekiwania co do tej części o Danielu.
Bo fajnie się zapowiadało.
Jakoś mnie tam wszystko irytowało.
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 16 października 2014, o 21:50

a mi watek brata się podobał i szkoda ze było go mało. (ona często ma bohatera II planowego o takiej orientacji). a z ojcem tak, zgadzam sie, to było troszku od czapy, wiesz musiala dać takie ogarnietego szaleństwem jednak wydaje mi sie ze przeszarżyła. i końcówka zrobiła sie ciężkawa smutna. (wiem taki ojciec a Hugh taki a nie inny , co podkreśla samozaparcie i sile jego charakteru)

ja miałam straszne oczekiwania wobec tej cześći,ciut sie zawiodłam. ale w ostatecznym rozrachunku bardzo mi sie podobała ta część. Hugh jest :padam: i :bigeyes: , ale jego koffam od rozdziału 5 czesc I "Tylko ta noc"
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 24 października 2014, o 18:32

No ja się może nie rozczarowałam, ale też mnie nie porwało. Po trosze każda z trzech wyżej napisanych recenzji mi się kłębi w głowie. Polubiłam Hugh ale nie porwał mnie. Sarah... no pamiętliwa besti ale mocno niekonsekwentnie napisana, bo z jednej strony inteligentna i z poczuciem humoru , a z drugiej to ich pierwsze spotkanie :roll: niepojęte, czasem te jej wstawki w romowach. A ich dialogi nie miały pieprzyka, takie były przegadane... Nawet czytanie Szalonego Barona mnie nie ujęło. Lecz pomimo tego opis Karawany Arystokracji, kuzynów z oddechem cebulowym... dałabym 5/10
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 24 października 2014, o 19:33

rozumiem Szuwarek . Mnie osobiscie Sara nie porwała, wolałam jej siostry :P .( jakies coś o nich prosze!! ) Ksiażka ma swe plusy i minusy jak każda. Choć nie należy do moich top 3 tej autorki i mam cicho nadzieje ze Secrets of Sir Richard Kenworthy czyli ostatnia cześć kwartetu będzie mieć więcej pieprzyku.
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 24 października 2014, o 19:53

A która z kwartetu do tego Richarda?
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 24 października 2014, o 19:59

kuzynka Sary... Iris. :P
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 24 października 2014, o 20:02

to może być ciekawe .. Jestem strasznie ciekawa Rysiem!! nowy nowy bohater :hyhy:
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 10 lutego 2015, o 17:33

Na prośbę Sol kilka słów na świeżo po lekturze książki Wszystkie nasze pocałunki.

Istnieją tylko dwie rzeczy na świecie, które pozwalają nie brać czynnego udziału w występach kwartetu Smythe-Smit: małżeństwo lub śmierć. Sarah Plainsworth doskonale zdaje sobie sprawę jak fatalnie wypadają zawsze muzyczne występy dziewcząt z jej rodziny, w których i ona musi brać udział. Ma dość litościwych spojrzeń, a na dodatek jest pewna, że już dawno udałoby się jej wyjść za mąż i uwolnić od tego przykrego obowiązku gdyby nie Hugh Prentice.
Hugh - zdolny matematyk - kilka lat wcześniej brał udział w pojedynku z kuzynem Sarah – Danielem, po którym Daniel ścigany musiał opuścić kraj, a sam Hugh nigdy nie doszedł do siebie po postrzeleniu w nogę. Niska samoocena spowodowana kalectwem sprawia, że rzadko pojawia się on w towarzystwie.

Sarah i Hugh od początku pałają do siebie niechęcią i z wielką przyjemnością (zwłaszcza Sarah!) sobie to okazują. Często dochodzi między nimi do sprzeczek. W których co chwile wyznają sobie jak bardzo się nie znoszą. Wszystko zmienia się jednak, kiedy spędzają ze sobą więcej czasu...

Podoba mi się postać Sarah, która niemal nigdy nie potrafi się powstrzymać przed powiedzenia tego co myśli. Mój chyba ulubiony fragment książki, to moment w którym bohaterka ustawia do pionu ojca Hugh, nie pozwalać w tym czasie nawet pisnąć ukochanemu i Danielowi. :D

Szczerze się uśmiałam przy większości dialogów między Hugh i Sarah, zwłaszcza ich sprzeczki kiedy słowa latały niczym noże. :D Uwielbiam humor w książkach pani Quinn. Potrafi go świetnie wpleść w fabułę, wszystko wydaje się naturalne i niewymuszone.

Ale najbardziej urzekło mnie powoli rozwijające się uczucia między bohaterami. Z początku jawna okazywana niechęć, powoli przeradza się w rozumienie i sympatie. Zwłaszcza kiedy Sarah przestaje obwiniać Hugh o wszystkie nieszczęścia jakie spotkały jej rodzinę i zdaje sobie sprawę, że on też przez te lata nie zaznał szczęścia. Miłość rozwija się powoli i nawet sami bohaterowie nie zdają sobie z tego sprawy, aż w końcu ogień wybucha. Jak to mówią od nienawiści do miłości tylko jeden krok. :D

Wszystkie nasze pocałunki czyta się bardzo dobrze i sprawnie, urzekająca historia wciąga w zasadzie od pierwszych stron. Książka bardzo mi się podobała i na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę. :)

Miało być kilka słów, wyszła mini recenzja. Przeprasza. :zawstydzony:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 10 lutego 2015, o 18:20

Obession i bardzo dobrze że wyszło Ci dłużej ;)
Hugh ma coś w sobie. To liczenie jego :bigeyes:
i ten taniec, ach :bigeyes: romantyczne to było.
Zaliczyłabym do jednej z najlepszych książek Quinn :smile:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 10 lutego 2015, o 19:16

Oj tak taniec był super. :inlove:
Ja lubię Hugh bo jest taki doskonale niedoskonały. :P
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 10 lutego 2015, o 20:41

a jak bronił małej Frances i jednorożców ( cała sekwencja przy stole i tortem :*)

Hugh :bigeyes: :inlove: :moe:
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 10 lutego 2015, o 20:43

obession napisał(a):Oj tak taniec był super. :inlove:
Ja lubię Hugh bo jest taki doskonale niedoskonały. :P


dokładnie :smile:

Hugh :love:
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 2698
Dołączył(a): 19 kwietnia 2011, o 19:31
Ulubiona autorka/autor: .brak.

Post przez emily temple » 10 lutego 2015, o 20:59

ach. dla mnie jest w TOP 5 męskich postaci Quinn. I jak myśle o matematyce od razu przypomina mi się Hugh P :*

Pozornie niedoskonały i te zielone oczy :heat:

Szkoda ze pod takich bohaterze, Quinn w nowej dała takie, ech
Obrazek

Perhaps I became a magic user so I can touch his heart

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 10 lutego 2015, o 21:06

prawda, ta nowa część po tej wypadła bardzo blado.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Następna strona

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości