Strona 1 z 2

Moonstruck Madness - Laurie McBain (aur_ro)

PostNapisane: 22 września 2014, o 12:13
przez aur_ro
Moonstruck Madness (Księżycowe szaleństwo) - Laurie McBain

Demoniac frenzy, moping melancholy,
And moonstruck madness.
—John Milton


Książka została napisana w 1977 r.. Spodobała mi sie bardzo stara okładka, ale po przeczytaniu ksiązki zastanawiam sie, czy tak sie ubierały damy w epoce georgianskiej? Chyba nie...
Ale w porównaniu do okładki nowej, przewaga starej jest nie do odparcia. Same oceńcie
stara:Obrazeknowa: Obrazek


Sabrina Verrick ma 12 lat kiedy jest świadkiem bitwy pod Culloden. Jej dziadek- szkocki leird, zostaje zabity. Tracą wszystko. Dzieczynka ucieka wraz ze starsza siostra i bratem, oraz nieco odrealnioną ciotką do Anglii, do majątku swego ojca, angielskiego markiza. Ich ojciec tuż po zgonie zony a ich matki beztrosko opuscił swoje dzieci by pooddychać wyrafiną atmosferą wielkiego świata w Londynie, w Paryżu, w Wenecji...
Zaniedbana mała posiadłość markiza jest zadłużona. Zeby rodzenstwo mogło utrzymac dach nad głową i miec co włozyc do garnka, Sabrina zaczyna drugie życie jako Bonnie Charlie, szkocki rabuś grasujący po okolicy i okradający arystokrację.
I tak w wieku 17 lat spotyka ok. 30-letniego Luciena Dominicka, księcia Camareigh, który przybył w te strony by ocenić stan nowego majątku niedawno wygranego w karty. W czasie jednego z przyjęc dla okolicznej szlachty Bonnie Charlie, wraz z dwoma swoimi kumplami, opróżnia m.in. kieszenie księcia.

Sabrina jest młodzienczo pyszałkowata, brawurowa, uparta a sprowokowany arogancki książę, ze szramą na policzku, nie zamierza oddać pola. Postanawia złapać rabusia w pułapkę, a potem wysłac prosto na szubienicę. Bonnie Charlie oczywiście wpada w sidła, a książę ku swojemu zdumieniu poznaje, że maska i męskie przebranie skrywa piękną, młodą kobietę.
Próbują sie nawzajem przechytrzyć. On postanawia ją uwieść, by rozwiązać jej język i poznac jej tozsamość. Ona, mimo braku doświadczenia, uwodzi go, by uspić jego czujność i wydostać sie z jego pułapki. Oboje odnoszą na tym polu sukcesy, lecz Sabrina większy, ponieważ udaje je się zbiec, a książe nadal nie zdaje sobie sprawy, że ta którą, po satysfakcjonującej nocy, zdecydował wziąc do Londynu jako swoja metresę, jest osobą równą mu stanem - córką markiza.

Po bezowocnych poszukiwaniach 'małej wiedzmy', kóra go okpiła, Lucien wraca do Londynu na swoj slub. Jest człowiekiem cynicznym, zarozumiałym, upartym, bezlitośnie osiągającym zalożone cele. A najważniejszym dla niego w tym czasie jest odziedziczenie rodzinnego majątku, które wszak bedzie mozliwe pod jednym warunkiem: ożenku w wyznaczonym terminie ze wskazaną przez jego babkę kandydatką. Jest panna młoda, jest ustalony termin, nie ma problemów uczuciowych ani moralnych.

W międzyczasie do Anglii wraca markiz z nowa włoską zoną i z wyschniętym kontem w banku. Postanawia skorzystać z nowoodkrytej ojcowskiej władzy i wystawić swe piękne córki Sabrinę i Mary na małzenski rynek w poszukiwaniu bogatych mężów.
W takiej sytuacji Lucien i Sabrina nie mogą sie ponownie nie spotkać.


Cała historia jest zbudowana na zmaganiach między dwoma upartymi, krnąbrnymi charakterami. Ona jest narowista i niezależna, on potwornie arogancki i władczy. Te dwie tak podobne do siebie natury przyciągaja sie i równoczesnie odpychają. Traktują sie żle, nie sa w stanie spuścić z tonu i spróbować sie porozumieć, ani przyznac do uczuć.
Spoiler:
To ich doprowadza niemal do katastrofy. Ale, nie bójcie się, wszystko konczy się dobrze. ;)


Niektórzy tagują te powieść jako bodice-ripper. To grube nieporozumienie. Nie moze byc tak, ze kazda bardziej narowista historia, bardziej gwałtownie rozwijający się romans jest tak klasyfikowany.
To powieść z gatunku romansów awanturniczych. Trzeba mocno przymknąc oko na nierealność scenariusza, że wiotka dziewczyna jest w stanie dlugo i z powodzeniem teroryzować okolicę jako mężczyzna - Bonnie Charlie i wymykać sie pościgom. Trzeba mocno tez przymknąc oko na to, ze dosłownie każde wydarzenie, pomyslne lub niepomyślne a nawet tragiczne, prowadzi prosta droga do związku tej dwójki. Najbardziej podobał mi się wątek hate-love, spięcie niedojrzałych charakterów wydaje mi sie dobrze opisane i całkiem prawdziwe. Uparta bohaterka, nieznośny bohater. Ciekawy jest tez watek pułkownika Fletchera i Mary, szkoda że drugoplanowy, a nie w osobnej powiesci. Terrence Fletcher - naprawde fajna postac męska.
W sumie historia pierwszoplanowej pary przypominała mi tę z "Whitney, moja miłość", choc chyba Lucien jest bardziej arogancki i do pewnego momentu, nie znający umiaru.
Powięść obrazowo napisana, nie dłuzyła mie sie, choć to ok. 400 stron.

PostNapisane: 22 września 2014, o 12:30
przez •Sol•
brzmi ciekawie...
Aur_ro, on się żeni z nią czy wybraną kandydatką przez babcię?
Bo chyba jestem mało kumata i nie załapałam ;)

PostNapisane: 22 września 2014, o 13:20
przez aur_ro
Nie, nie ożeni sie z kandydatką babci.
Ale nie dlatego, że nagle tak zdecydował, tylko z powodów obiektywnych: kobitka znika, a scislej zostaje zamordowana. Gdyby nie znikła, z pewnościa by sie z nią ożenil, bo termin gonił, i w razie, nomen omen, zwłoki Lucien tracił, wskutek decyzji babki, prawo do rodowej posiadłości w Camareigh.

Narzeczona znika, ale na podorędziu jest nowa - Sabrina, którą, z zemsty i chyba jednak i z zazdrości, uprzednio Lucien skompromitował i znacznie osłabił jej wartość na rynku matrymonialnym. No i markiz 'w potrzebie' skwapliwie udziela zgody na szybką 'sprzedaż' swojej córki księciu, będącemu też 'w potrzebie'.
Nie chcałam wszystkiego wywalac na stół, dlatego nie doprecyzowalam wczesniej.

PostNapisane: 22 września 2014, o 14:07
przez szuwarek
i jak rozumiem on spędza czas w Londynie , a ona z dzieckiem na wsi.... :zalamka:
aur_ro - uwielbiam twoje recenzje, az chce sie czytać ,ale jednak nie mój wątek ...

PostNapisane: 22 września 2014, o 14:17
przez aur_ro
szuwarek napisał(a):i jak rozumiem on spędza czas w Londynie , a ona z dzieckiem na wsi.... :zalamka:

no tak..

PostNapisane: 22 września 2014, o 14:19
przez LiaMort
ciekawe to..xD :)

PostNapisane: 22 września 2014, o 14:31
przez Viperina
Ciekawe, trzeba się będzie przyjrzeć bliżej tej autorce...

PostNapisane: 22 września 2014, o 14:53
przez Alias
Szkoda tylko, że to młodziutka 17...
Ale muszę sprawdzić czy nie mam na kindelku, bo kojarzę tę nową okładkę. Może dawali jako darmówkę :mysli:

PostNapisane: 22 września 2014, o 15:42
przez Agrest
A ja to nawet mam, i jeszcze jedną McBain - kiedyś wygrałam :lol: Ale przyznam, że jeszcze się nie przymierzałam ;)

PostNapisane: 22 września 2014, o 18:05
przez Fringilla
wolę czytać recenzje tego typu niż same dzieła, ech ;)

czy ktoś mi może wytłumaczyć, o co chodzi z tym motywem "narowista nastolatka potrzebuje poskromienia" u autorek romansów? to taka kobieca presja "niech nie podskakuje"? ;)
tyle lat lektur i wciąż nie łapię.

ps wykluczam Whitney - tam to co innego, a i nie jest ważne, ile mają lat bohaterowie - to wieczne nastolatki... oboje :hyhy:

PostNapisane: 22 września 2014, o 18:06
przez Lestat
:P coś czyję, że po nią sięgnę! Lubię Whitney :D

PostNapisane: 22 września 2014, o 18:13
przez •Sol•
mnie Whitney po opisie przeraża :P
ale zaraz, czy to jest po polsku?
W tytule polski tytuł (masło maślane :P) sugeruje że jest...

PostNapisane: 22 września 2014, o 18:27
przez Lestat
nie wiem :P jak mogę w oryginale to się nie czepiam tłumaczeń

Ja tam lubię drame i dobrze napisane hate-love story :mrgreen:

PostNapisane: 22 września 2014, o 18:28
przez Viperina
Jest po polsku.

PostNapisane: 22 września 2014, o 18:42
przez aur_ro
Fringilla napisał(a):czy ktoś mi może wytłumaczyć, o co chodzi z tym motywem "narowista nastolatka potrzebuje poskromienia" u autorek romansów?

Może to sprawa czasu (lata 80) i mody na taki typ bohaterki. Nie wiem. Tutaj oni oboje potrzebują poskromienia i do niego w koncu dochodzi. Tę jej poczatkowa pyszłkowatość i upór łatwo uzasadnić młodością. U niego trudniej to wytłumaczyć wiekiem, łatwiej - pozycją społeczną i charakterem epoki.


Jest po polsku? Ale numer, nie wiedziałam! :rotfl:
Myślałam, że nie ma polskiego przekładu, zaciekawił mnie ten cytat z 'Raju utraconego' Miltona i jak to tłumacz przełozył, więc dodałam tłumaczenie tej frazy moon-struck madness w tytule.

edit: Viperino, szukam i nie widze żeby było polskie wydanie

PostNapisane: 22 września 2014, o 18:57
przez •Sol•
poszukam sobie tego chociaż żeby przejrzeć :P
bo mimo że recenzja mnie kusi jak nie wiem co, to obawiam się że poziom dramatozy i śfiniowatości jak dla mnie jest przekroczony :P

PostNapisane: 22 września 2014, o 19:00
przez Viperina
Auro, nie zaczaiłam, myślałam, że pytacie, czy po polsku jest Whitney :wstyd:

PostNapisane: 22 września 2014, o 19:03
przez •Sol•
Whitney to wiem że jest :P
to to Księżycowe ;) ale chyba jednak nie, bo BBN nie wie co to.

PostNapisane: 22 września 2014, o 19:11
przez klarek
wiedzmaSol napisał(a):poszukam sobie tego chociaż żeby przejrzeć :P
bo mimo że recenzja mnie kusi jak nie wiem co, to obawiam się że poziom dramatozy i śfiniowatości jak dla mnie jest przekroczony :P

Sol, jako, że niekiedy mamy podobnie, jak przeczytasz powiedz czy mogę bez szkody dla widzenia świata romansu przeczytać ;)

PostNapisane: 22 września 2014, o 19:12
przez •Sol•
Aralku, ale tego jednak nie ma po naszemu...

PostNapisane: 22 września 2014, o 20:04
przez Alias
Sprawdziłam. Jednak nie mam tego kindelku. Musiałam gdzies indziej na to natrafić...

PostNapisane: 23 września 2014, o 08:16
przez szuwarek
od bohaterów w typie Whitney trzymam sie z daleka.... szkoda moich nerwów (wystarcza mi na żywo w pracy :twisted: )

PostNapisane: 23 września 2014, o 12:14
przez •Sol•
mnie w ogóle Whitney przeraża jako lektura :P
ale to? Jakoś mam ochotę, to pewnie wina dobrej recenzji ;)

PostNapisane: 23 września 2014, o 17:43
przez klarek
Whitney to hardcore, dla pasjonatów i desperatów. Jedyne co może fascynować jak to może być tak dobrze oceniane ;)

PostNapisane: 23 września 2014, o 20:43
przez Fringilla
bo to jednak arcydzieło przekraczające granice pochrzanienia tym, jak jednak jest w swej kategorii sprytnie skonstruowane ^_^
no sory, ale uwielbieniem darzę.
ps chociaż nie wiem, jakie okoliczności by mnie zmusiły do ponownego przeczytania obecnie :evillaugh: