Premiera: 01.07.2011
Wydawnictwo: Mira
Inny tytuł: Serce pełne złota
Na obecnym etapie czytelniczym jak i westerny: nie, dziękuję. Ale to Nora! To raz, dwa: ilość napisanych przez nią romansów historycznych można policzyć na palcach jednej ręki. Więc ciekawość zwyciężyła. Rozczarowania brak.
Bohaterkę poznajemy, gdy jest w drodze z Filadelfii do Arizony, krainy kowbojów, Indian i poszukiwaczy złota. Sarah po ukończeniu przyklasztornej szkoły chce wreszcie zamieszkać z dawno nie widzianym ojcem i prowadzić mu dom, który opisywał w listach. W drodze spotyka ją niespodzianka w postaci napadu Indian na dyliżans, a z opresji ratuje Jake, rewolwerowiec. Sarah nie pochwala zabijania, ale jest zachwycona swoim bohaterem. Niestety Jake niszczy jej wyobrażenia o uprzejmym, dżentelmeńskim bohaterze, ratującym niewiasty swoim gburowatym, opryskliwym zachowaniem, wzbudzając w dziewczynie niesmak i złość. Tak poznali się główni bohaterowie, a ich utarczki słowne będą nam towarzyszyć do końca książki. Iskrzy aż miło!
Nie będę streszczać, bo tę książkę trzeba przeczytać, ale możemy się jeszcze spodziewać kilku porwań, morderstw, bijatyki, w męskim i damskim wydaniu (to było piękne!), nauki życia na Dzikim Zachodzie i dobrych manier itp., itd. I wisienka na torcie: sposób Sarah na przemówienie do rozumu mężczyźnie swojego życia - naprawdę chciałabym zobaczyć jego minę
Książkę czytało się szybko, nie nużyła, nie dłużyła się, miejscami wzruszająca, zabawna, bohaterowie nietuzinkowi, jak to u Nory, kto czyta jej książki wie, że nikt nie kreuje bohaterów jak ona. Ich po prostu nie da się nie lubić.
Moim skromnym zdaniem mogłaby napisać więcej książek historycznych.
Polecam!
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”