Teraz jest 21 listopada 2024, o 16:44

Winter Garden - Ashworth Adele (Agaton)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 3 listopada 2014, o 19:00

Czytam i... mam mieszane uczucia. Napisane jest bardzo dobrze, jak to zwykle u Ashworth, ale mam problem z Madeline. To jest wszystko a rebours. Ona jest tą, która po prostu chce seksu i romansu i śmiało po nie sięga. Co nie jest zresztą dla mnie zaskoczeniem, bo w pierwszym tomie cyklu otwarcie proponowała romans głównemu bohaterowi. Jego z kolei nie mogę jeszcze wyczuć, mam nadzieję, że w miarę akcji trochę się powyjaśnia (jestem po 1/3 książki), ale nie porywa mnie na razie. Nie czuję między nimi chemii, ochotę na seks tak, ale chemii nie. Jeszcze nie.

Edit: Skończyłam. Bardzo dobra i dobrze napisana książka. Ciekawa, nietypowa historia, tak makiawelicznego bohatera zachowującego jednocześnie szlachetność ducha i przyzwoitość zamiarów chyba jeszcze nie spotkałam. Oboje byli prawdziwi, autentyczni, chociaż żadne z nich (a zwłaszcza ona) nie było moim ulubionym typem bohatera, a ich relacja (oparta od początku na seksie, zwłaszcza z jej strony) nie była moim ulubionym typem relacji.

Zgadzam się z Agaton, że opisy scen erotycznych były bardzo sugestywne, powiedziałabym nawet mocne, ale w tych okolicznościach nieuniknione, po prostu taka właśnie była ich relacja. Wolę, kiedy napięcie erotyczne budowane jest stopniowo, lubię, kiedy bohaterowie się przed nim bronią i przegrywają, tutaj było inaczej.

Madeline zwyczajnie chciała iść z Thomasem do łóżka, bo samo zbliżenie z mężczyzną nie było dla niej niczym niezwykłym, miała w życiu wielu kochanków i seks był dla niej normalną, przyjemną czynnością, niepowodującą żadnych konsekwencji moralno-emocjonalnych. Ba, posługiwała się seksem jako szpieg w celu uzyskania informacji (nie jest to powiedziane wprost, ba, Madeline wielokrotnie podkreśla, że nie prostytuowała się, ale w gruncie rzeczy sprowadza się to do tego, że nie brała za seks pieniędzy, a przecież kluczową dla jej kariery informację uzyskała właśnie w łóżku francuskiego dyplomaty, co niebezpiecznie blisko ociera się o prostytucję). Jeśli więc Madeline ma jakiekolwiek wątpliwości co seksu z Thomasem, to nie dlatego, że obawia się zaangażowania emocjonalnego, tylko dlatego, że boi się, żeby rozkojarzenie intelektualne wywołane dobrym seksem nie rozkojarzyło jej w pracy.

A jednak widzę HEA dla tej pary, kupuję je, wierzę w ich uczucie, małżeńską wierność i szczęście. Ashworth jakoś tak to poprowadziła, że wszystko wydaje się możliwe i prawdopodobne. Ciekawa pozycja i dobra autorka. Czekam na kolejne części cyklu.

PS. Jednak moją ulubioną książką Ashworth pozostaje niezmiennie Caroline :)

***********

Jeszcze jeden edit: otóż Thomas jest podwójnym Pigmalionem: najpierw tworzy Madeline jako szpiega, a później jako żonę. Paradoksalnie konsekwentne...
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Poprzednia strona

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości