Liz Carlyle "Wdówka"
Jonet Rowland, wdowa po lordzie Mercerze, nie cieszy się dobra opinią wśród swojej sfery. Krążą plotki, że zamordowała swojego męża, który najprawdopodobniej został przez nią otruty. Brat zmarłego – James pragnie udowodnić jej winę, w związku z czym nakłania kuzyna, żeby podjął posadę guwernera i szpiegował ponętną wdówkę, ucząc jej dzieci. Cole Amherst nie jest tym zadaniem zachwycony. Nie ma jednak nic lepszego do roboty i w końcu zgadza się na to, zastrzegając, że nie będzie szpiegiem. Postanawia jednocześnie rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci krewnego.
Jest to pierwsza z trzech części cyklu o rodzinie Lorimer.
Liz Carlyle to jedna z tych autorek, której powieści nie mają szaleńczego tempa akcji, a mimo to czyta się je dobrze, bo są dopracowane i przemyślane. "Wdówka" również nie dostarcza wielkich fajerwerków, czy pasjonujących przygód, a nieśpieszne chwilami tempo akcji i duża ilość stron powoduje, że książkę czyta się trochę bez emocji. Co charakterystyczne dla autorki, jest bardzo dużo szczegółowych opisów, które pozwalają wejść w klimat ale też spowalniają akcję.
Para Jonet i Cole jest dobrze nakreślona. Oboje po przejściach, doświadczeni przez życie, trochę rozgoryczeni, pozbawieni złudzeń ale nie zgorzkniali na tyle, żeby nie powalczyć o szczęście. Polubiłam obie te postacie – zarówno wrażliwego Cole'a, jak i twardą na pozór Jonet. Dobrze do siebie pasują, choć ich relacja jest bardzo spokojna. Uczucie rozwija się powoli i nie ma w nim wielkich wzruszeń, wszystko zmierza prostą drogą do finału.
Wizytówką Carlyle są bardzo obrazowe i szczegółowe sceny erotyczne. Nie ma ich dużo w tej powieści ale dodają jej rumieńców. Autorka nie przesadziła nadmiarem opisów łóżkowych wyczynów. Wszystko zostało podane ze smakiem i w odpowiedniej ilości.
W tle, jak to często ma miejsce u Carlyle, jest zagadka kryminalna do rozwikłania i powiem szczerze, że to ona zainteresowała mnie najbardziej. Nie twierdzę, że wątek romantyczny był kiepski ale za mało emocjonalny i wręcz przewidywalny. Za to rozwiązanie zagadki dostarczyło trochę emocji, bo zupełnie nie przewidziałam kto jest tym złym i dlaczego. Uważam to za duży plus.
Jest to jeden z tych niewyróżniających się romansów, które dobrze się czyta ale nie zostawia po sobie większych wrażeń. Brakło mi trochę pasji między główną parą, powieść wydała mi się chwilami za bardzo przegadana ale całość robi niezłe wrażenie. Może nie jest to książka, którą będę pamiętać po latach ale wszystko było w porządku. Trudno jednak za coś pochwalić tę książkę, tak samo jak trudno znaleźć w niej widoczne minusy. Dobry średniak, dlatego moja ocena końcowa to 7/10.