Teraz jest 3 grudnia 2024, o 19:24

Kradzione pocałunki - Suzanne Enoch (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 21070
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Kradzione pocałunki - Suzanne Enoch (Kawka)

Post przez Kawka » 15 czerwca 2023, o 19:36

Suzanne Enoch "Kradzione pocałunki"

Odkąd przed sześciu laty matka opuściła rodzinę, piękna lady Lilith Benton robi wszystko, żeby być idealną córką. Mimo jej wysiłków, ojciec wciąż widzi w niej cechy swej niewiernej żony. Sprostanie wyśrubowanym wymaganiom nie jest łatwe dlatego dziewczyna trzyma się z dala od nawet najmniejszych skandali. Aż do dnia gdy na balu poznaje niezwykle czarującego Jonathana Faradaya, markiza Dansbury, który ma opinię hulaki, cynika i mordercy.

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i musze przyznać, że udane. Na pewno sięgnę po kolejne powieści tej pani.

Książka nie jest częścią cyklu, a mimo to w niektórych momentach można odnieść wrażenie, że jest inaczej. Pojawiają się nawiązania do przeszłych wydarzeń, w których brały udział niektóre postacie, nie jest to jednak na tyle ważne, żeby nie można było się zorientować w fabule.

Pierwszy plus to dobre tempo akcji i fabuła. Jest to wszystko ładnie ułożone i odpowiednio rozpisane. Fabuła jest liniowa ale nie nudna. Wydarzenia dzieją się w odpowiednich miejscach i nie ma czasu na nudę. Żaden z wątków nie sprawia wrażenia, że jest niepotrzebny albo przegadany. Autorka zmierza konkretne do celu ale bez nadmiernej skrótowości. Niby wielkich zaskoczeń nie ma, ani wciskających w fotel zwrotów akcji ale jednak jest ciekawie od początku do końca, mimo iż wiadomo na wstępie kto jest tym złym i dlaczego.

Między bohaterami jest fajna chemia, a to ważne w romansie. Ona jest trochę zbyt zasadnicza ale nie trudno się domyślić dlaczego przesadnie dba o swój nieskazitelny wizerunek. On jest trochę dupkiem ale bez przekraczania pewnej granicy zdrowego rozsądku. Razem dobrze się dopełniają i kontrastują ze sobą, co daje sporo spięć i napędza ich relację. Może odrobinę mniej podobał mi się bohater, który wydawał się momentami zbyt zimny i niedostępny ale ogólnie nie jest to typ buca bez serca. Z drugiej strony, bohaterka też czasem irytowała swoją świętoszkowatością i zaślepieniem na punkcie ojca. Niemniej, w końcu oboje się trochę ogarnęli i znormalnieli.

Ogólnie wątek miłosny był naprawdę dobry. Odpowiednia ilość tarcia między główną parą, sporo emocji i burzliwość. Trochę przyciągania i odpychania ale nie za dużo i to wszystko nie męczyło. Dobrze się to czytało i w całości kupiłam wizję przedstawioną przez autorkę. Nie przesadziła w żadną ze stron, a to już naprawdę zasługuje na pochwałę.

Warsztatowo wszystko gra. Historia jest zgrabnie opisana, wszystkie elementy dobrze do siebie pasują. Nie wyłapałam nieścisłości, czy błędów, po prostu płynęłam wraz z fabułą i przyjemnie spędziłam czas. Nie jest to może arcydzieło, które rzuciłoby mnie na kolana ale naprawdę dobrze napisany romans. Moja końcowa ocena to 8/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości