Klika słów na temat książki Maggie Osborne "Układ":
Jenny Jones to twarda kobieta, która od najmłodszych lat musiała walczyć z przeciwnościami losu. W obliczu sytuacji prawie bez wyjścia godzi się na niezwykły układ – w zamian za uratowanie życia ma zaopiekować się małą dziewczynką i dostarczyć ją bezpiecznie do ojca. Przed Jenny daleka podróż przez gorące piaski meksykańskiej pustyni. Dziewczynka nie ułatwia jej zadania, a to tylko początek kłopotów, bo w pościg za nimi udają się liczni kuzyni małej oraz jej amerykański wujek.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że bardzo lubię motyw Dzikiego Zachodu w romansie, co może nieco zmieniać odbiór tej książki przeze mnie. „Układ” świetnie wpisuje się w ten klimat. Gorące piaski pustyni, kowboje w sombrerach, pościgi, strzelaniny, liczne przygody i zwroty akcji sprawiają, że książka praktycznie sama się czyta. Pomysł, według mnie, był świetny, a realizacja jeszcze lepsza. Klimat powieści jest niesamowicie realistyczny. Dzięki plastycznym opisom praktycznie poczułam się jakbym tam była. Wydaje mi się, że realia tamtej epoki są oddane wiernie. Liczne, ale nie nużące, opisy życia codziennego w XIX-wiecznym Meksyku, jak np. podróż pociągiem, zdają się być prawdziwe. Jeśli nie są, to autorce udało się mnie uwieść swymi zdolnościami. Jak dla mnie warsztat literacki Osborne jest bez zarzutu.
Tempo akcji się zmienia – raz pędzi, raz spowalnia. Liczne sceny pościgów i strzelanin przeplatają się ze scenami spokojniejszymi, podczas których czytelnik poznaje bohaterów, ich emocje i motywacje. Te momenty pozwalają na zżycie się z nimi więc w ogóle nie przeszkadzają w fabule. Nie są to typowe „zapchajdziury”, które się zdarzają czasem w książkach. W przypadku „Układu” wszystko jest na swoim miejscu i w odpowiednich proporcjach.
Nie brak też humoru – jest on subtelny i fajny, nie dominuje, ani nie przeszkadza w niczym. Bardzo dobrze się wpisuje w relacje między bohaterami. Wzajemne utarczki między Jenny, Ty’em a małą Gracielą są urocze, co przekłada się na przyemny klimat. Ta książka mimo obecności kilku dramatów, nie jest smutna, ani przygnębiająca. Autorka umiejętnie dozuje emocje i gra na nich. W kilku momentach czytając byłam bliska łez, w innych uśmiechałam się do siebie. Uwielbiam książki, które potrafią wywołać we mnie takie emocje.
Co do bohaterów – kolejny zachwyt z mojej strony. Osborne udało się stworzyć bohaterów nietuzinkowych, barwnych, krwistych, z wadami i zaletami. Po prostu ludzkich. Od razu można ich polubić i zżyć się z nimi, co bardzo lubię w książkach. Relacje między nimi są prowadzone umiejętnie, a wzajemna fascynacja i uczucie rodzi się powoli i stopniowo, a by w końcu wybuchnąć mocnym płomieniem, co z kolei prowadzi do scen erotycznych. Nie jest ich dużo, ale są potrzebne i podobnie jak inne elementy, doskonale pasują do całości.
Podsumowując – ta książka jest cudowna. Nie jest zbyt naiwna i naciągana, jak niektóre romanse, nie jest przesłodzona ani infantylna. Idealnie wyważona - to chyba najtrafniejsze określenie. Wszystkiego jest dokładnie tyle ile trzeba, nic nie zgrzyta i mimo wysiłku, nie potrafię znaleźć żadnego minusa. Po prostu – urzekła mnie ta powieść i czuję miłe i przyjemne zadowolenie, że mam ją na własność w wersji papierowej. Dla takich perełek warto czytać. 10/10. Rewelacja. Dawno nie byłam pod takim wrażeniem książki.