Teraz jest 21 listopada 2024, o 18:56

Kochanek z piekła rodem - Sabrina Jeffries (montgomerry)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 2265
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Kochanek z piekła rodem - Sabrina Jeffries (montgomerry)

Post przez montgomerry » 14 lutego 2016, o 18:13

cykl Diablęta z Hallstead Hall tom 2

Obrazek

Kochanek z piekła rodem to druga z kolei powieść Sabriny Jeffries (a trzecia przeczytana) z cyklu Diablęta z Hallstead Hall. Z tego, co już wiem w cyklu jest utrzymana chronologia, co więcej każda, książka nawiązuje do poprzedniej lub też zawiera wątki będące zapowiedzią kolejnej części. Podoba mi się ten zabieg stosowany przez autorkę, bowiem dzięki temu mam świadomość, że Jeffries miała serię przemyślaną od początku do końca i dopracowaną w szczegółach. Nie mamy tu więc żadnych zbędnych większych powtórzeń czy przypomnień, co działo się w poprzedniej książce. Jak mi się zdaje autorka założyła, że czytelnik będzie czytał cykl w kolejności, stąd też perypetie rodzeństwa Sharpe’ów rozłożyła w czasie w obrębie jednego roku. A że jest ich pięcioro, więc jest w cyklu pięć książek plus szósta (Czar wigilijnej nocy) opowiadająca o perypetiach hrabiego Devonmota, którego czytelnik poznaje w jednej z poprzednich części (zostałam poinformowana, że w czwartej, ale czy to prawda, niedługo się upewnię).

W pierwszej części (Narzeczeni mimo woli) bliżej poznajemy najstarszego z rodzeństwa Sharpe’ów– Oliviera, lorda Stoneville. W Kochanku z piekła rodem na plan pierwszy wysuwa się drugi w kolejności urodzenia – Jarret. W każdej części prolog poprzedzający czas właściwy powieści, w paru słowach opowiada o tym, co działo się z każdym z rodzeństwa w roku tragicznej śmierci rodziców. Jarret w 1806 roku został przez babkę wysłany do Eton, aby mógł zyskać wykształcenie i zostać w przyszłości szanowanym prawnikiem bądź lekarzem. Tyle tylko, że trzynastoletni chłopiec od małego był przyuczany przez dziadków do browarnictwa i wpajano mu, że w przyszłości przejmie prowadzenie rodzinnej działalności, stąd nie rozumiał zmiany obecnego toku rozumowania babki. Nienawidził szkoły, a jedynym przetrwaniem i znalezieniem sobie miejsca wśród kolegów zapewniło sprawne posługiwanie się kartami, będącymi pamiątką po ojcu. To wydarzenie jak i śmierć rodziców wpłynęło na postrzeganie świata przez lorda Jarreta Sharpa.

W marcu 1825 roku Jarret ma 32 lata, uchodzi za kobieciarza, prowadzi hulaszczy tryb życia i trudni się hazardem, zarabiając w ten sposób na życie. Właśnie Olivier i Maria przebywają w Ameryce, a reszta rodzeństwa wraz z babką powróciła z Hallstead Hall do Londynu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Hester Plumtree zachorowała. Jarret podejrzewał już kolejne strategiczne posunięcie babci, bowiem ta nawet po ślubie Oliviera i Marii nie odstąpiła od swojego ultimatum w kwestii ożenków pozostałych wnucząt. Wiadomo jedynie, że jeżeli w ciągu roku (obecnie już mniej niż 10 miesięcy) nie znajdą sobie drugich połówek, babka ich wydziedziczy. To, dlatego Jarret zaczął ostatnio przegrywać w kartach, bowiem rozpaczliwie pragnął wygrać i posłać babkę do wszystkich diabłów.

Tym razem Hester postanowiła jedynie ponownie zainteresować Jarreta Browarem Plumtree. Wskutek negocjacji zawarła z Jarretem układ, na mocy którego wnuk będzie zarządzał browarem do końca roku, odziedziczy go bez względu na to, co się stanie w przyszłości, a ona odstąpi – ku rozpaczy reszty rodzeństwa - jedynie w jego przypadku od małżeńskiego ultimatum. Jarret wyraził zgodę pod warunkiem, że będzie miał całkowitą kontrolę nad firmą. Ku zaskoczeniu Jarreta babka zgodziła się, ale oczywiście nie byłaby sobą, gdyby w browarze nie miała szpiega.

Zaledwie tydzień potem, w nowym gabinecie Jarreta pojawiła się Annabel Lake, piwowarka w Burton – upon – Trent, która w imieniu swojego brata Hugh, właściciela browaru Lake Ale, zaproponowała wspólne przedsięwzięcie. Smak kosztowanego przez Jarreta piwa, jakie sama warzyła, zaintrygował go nie mniej niż sama Annabel, lecz przedsięwzięcie przez nią zaproponowane było już zbyt ryzykowne. Pod naciskiem kobiety zgodził się jednak przedstawić babce propozycję. Oczywiście, gdy w kantorku pojawia się Giles Masters korzysta z zaproszenia i dobrze spędzonego wieczoru w tawernie przy karcianym stoliku z Gabrielem i Pinterem. Nieufna Annabel widząc brak konsekwencji ze strony Jarreta, postanawia jeszcze tego wieczoru wymóc na nim zgodę na współpracę. Jedyne wyjście upatruje w zakładzie karcianym. Mimo, że Jarret i Annabel są tego samego zdania w kwestii związków: Kobiety (Mężczyźni) są najszczęśliwsze (najszczęśliwsi), kiedy czynią spustoszenie w życiu osób ze swojego otoczenia (s. 69), to jednak podejmują grę. Ku uciesze przyjaciół i zgromadzonych w tawernie, wieczór należy do tych z gatunku niespotykanych, co więcej spowoduje to, że Jarret będzie musiał wybrać się do Buton wraz z Annabel oraz towarzyszącą jej bratową Sissy i dwunastoletnim bratankiem Georgem.

Nie wiem, co dokładnie jest nie tak w tej części, ale mówiąc szczerze, coś mi w niej nie gra, nie pasuje. Owszem wciągająca, ale nie aż tak zajmująca. Pomysł jest dobry, ale rozgrywka już nie do końca dobrze się powiodła. Powieść Narzeczeni mimo woli jawi się przy Kochanku z piekła rodem jak wyszukana perełka. W tej powieści nie ma iskry, nie ma tego napięcia między dwojgiem ludzi, jaka była w poprzedniej. Stąd jest, więc trochę mdło, a sceny w zamyśle autorki być namiętne, wydają się sztuczne. Tak jakby ta powieść nie miała wyrazu czy pewnego brakującego elementu układanki. Jarret nie ma też moim zdaniem charakteru i raczej nie zasługuje na miano kochanka z piekła rodem. Annabel oczywiście jest odważna, podejmuje ryzyko, kłamie, ukrywa postępki brata w imię wyższych celów, a jej rodzina od lat pomaga jej w utrzymaniu tajemnicy. Z tego wszystkiego najbardziej podobało mi się zachowanie Georga. Mimo swojego wieku, traktowaniu go, jako malucha, potrafił do pewnych spraw podejść jak mężczyzna. To ciekawa kreacja dorastającego dziecka, który z chłopca powoli zmienia się w młodzieńca.

W drugiej powieści cyklu Diablęta z Hallstead Hall mamy również kontynuację wątku okoliczności tragicznej śmierci rodziców Sharpe’ów. Jarret analizuje swoje wspomnienia związane z tamtymi wydarzeniami. Po raz kolejny na pierwszy plan wypływa nazwisko Desmonda Plumtree oraz pytanie jak matce udało się załadować broń. Jarret wynajmuje, więc Jacksona Pintera, znanego już nam z poprzedniej części gończego z Bow Street, aby odnalazł stajennych pracujących w Hallstead Hall. Dla przypomnienia Pinterowi płaci również Hetty, aby badał przeszłość potencjalnych małżonków Sharpe’ów.

Podsumowując kontynuacja dobra, ale nie bardzo dobra. Jest za to w niej zapowiedź trzeciej części, która wydaje mi się bardzo interesująca. Na uwagę zasługuje dopracowanie edytorskie. Przykładowo czytelnik od razu w przypisie odnajdzie wyjaśnienie kiedy była bitwa pod Vittorią, o której wspomniano w tekście. To świadczy o poważnym traktowaniu czytelnika, który nie zawsze wszystko wie.



Sabrina Jeffries, Kochanek z piekła rodem, wydawnictwo Bis, wydanie 2013, oryg. Hellion in Her Bed, przeklad Dorota Jankowska - Lamacha, cykl: Diablęta z Hallstead Hall (TOM 2), oprawa miękka, stron 376.


* opinia ukazała się w dniu 14 lutego 2016 roku na blogu Słowem malowane.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3237
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

Post przez Viperina » 14 lutego 2016, o 19:37

Czytałam dawno, ale pamiętam, że miałam identyczne, jak Ty, odczucia. Nie wytrzymuje porównania z jedynką...
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2265
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 14 lutego 2016, o 20:17

Na trzy przeczytane, ta jest najsłabsza w cyklu. Czytam czwartą a tom 3 :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 14 lutego 2016, o 21:43

trzecia część chyba najbardziej mi si podobała.Nie czytałam tylko jeszcze czaru wigilijnej nocy,ale mam go na swoim stosiku do przeczytania
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.


Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości