Teraz jest 26 listopada 2024, o 11:36

Susan Elizabeth Phillips

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 23 lutego 2015, o 23:58

Na moje oko to nie było drugiej ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 lutego 2015, o 00:01

Dałabym sobie uciąć paznokcie, że musiała być. W starych książkach zawsze była jedna główna i jedna poboczna.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 24 lutego 2015, o 00:04

Byli tam ci z tego czegoś co jej szukali. Chłop i baba. Ale parą to oni nie byli na pewno.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 lutego 2015, o 00:11

Strasznie to dla mnie dziwne.
Nie było tak, że SEP zaczęła zmieniać swoje zwyczaje drugoparowe dopiero od "Z miłości"?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 24 lutego 2015, o 00:17

Nie mam pojęcia ;)
Na przykład w "To musiałeś być ty" jak dla mnie nie ma drugiej pary. Ta przedszkolanka schodzi się z Ronem, ale to na samym końcu, a wcześniej się nie spotykają. Ja tam ich nie traktuje jako pary drugoplanowej.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 lutego 2015, o 00:29

Śniło mi się, że drugą parą w "Pierwszej damie" była czyjaś mama z kimś. Tylko że Nealy raczej nie miała już mamy, a "Gregory Peck" też mi nie pasuje, żeby to o jego mamę mogło chodzić.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 24 lutego 2015, o 00:30

Nie, nie. Mamy niczyjej na bank tam nie było ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 lutego 2015, o 00:31

Czyli coś poplątałam z innych książek, bo różnych mam było wszędzie dużo.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 19 marca 2015, o 21:26

Przeczytałam "Laleczkę" i chyba mnie wzięło...

"Laleczka" to nie jest prostą i lekką historią, którą pochłania się szybciutko. Książka zmusza do kilku refleksji: co jest w życiu ważne, czego oczekuję, czym jest miłość, ta namiętna, ale również, ta bezwarunkowa, rodzicielska....

"Laleczka wróciła.." Poznajemy Fleuer Savagar w momencie, gdy po sześciu letniej przerwie wraca do światka show businessu. W tym samym czasie na salonach pojawia się "mamusia" (celowo przeze mnie pisane w cudzysłowie) - Belinda, od której córka próbowała się odciąć. Zbieg okoliczności czy może celowe działanie? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba poznać historię Laleczki - Fleuer. Pani Phillips stosuje tu ten sam zabieg co w "Wymyślnych zachciankach"- wraca do samego początku...

Jest sobie Belinda Britton młoda kobieta, dziewczynka można rzec, o problemach emocjonalnych, pusta, głupiutka, uwielbiająca gwiazdy filmowe. Sama chciałaby zostać taką GWIAZDĄ, żyje swoimi marzeniami... Bez zastanowienia wdaje się w romans ze starszym mężczyzną - ówczesną gwiazdą, bliską upadku gwiazdą. Wie, że ten związek nie ma przyszłości, że facet i tak ją zostawi, a mimo to oddaje się mu się bez reszty. Czy go kochała? Oj tak! Tak jak kochała wszystkich aktorów!! Efektem końcowym romansu stała się ciąża, a że Belinda to wciąż mała dziewczynka, która nie umie o siebie zadbać, wykorzystuje sytuację i poślubia milionera z Paryża, rywala swojego byłego kochanka - Alexa Savagar'a, oczywiście o ciąży nic nie mówiąc. Myślała, że może uda się wrobić nowego kochanka. Niestety, będąc już w Paryżu, na jaw wychodzą jej oszustwa, mąż jest na nią piekielnie zły i zmuszą ją do podjęcia decyzji: albo zostaje z dzieckiem bez grosza, albo oddaje nowonarodzone dziecko do klasztoru na wychowanie. Oczywiście "mamusia" wybiera mamonę! (oj gdybym mogła, udusiłabym babę gołymi rękoma! ) W zemście, że Alex kazał oddać Fleuer (nawiasem mówiąc, nawet imię dziewczynka dostała po gwiazdach filmowych) Belinda odwraca się od swojego drugiego dziecka, zostawiając go tatusiowi na wychowanie. Niestety, tatuś też się nie sprawdzał...W wyniku zabiegów babki Savagar , Belinda miała umożliwione spotkania z Fleuer w zamian musiała poświęcić trochę swojej uwagi swojemu drugiemu dziecku. Wszystko na pozór, zero uczucia! ech...

Po 17 latach, w wyniku pewnych zdarzeń Alex zmuszony został przyjąć Fleuer do swojego domu. Gdy ją ujrzał, zapragnął mieć! Wtedy Belinda postanowiła uciec z córką. Ale to nie z powodu miłości macierzyńskiej. O NIE! Wiedziała, że córka wyrosła na prawdziwą piękność, miała dla niej jakieś propozycje i zapragnęła zrobić z niej modelkę. Wyjechały do NY, ale Alex nie odpuścił, zaczął mamić Fleuer, że chcę ją odzyskać jako córkę...a wciąż ma względem niej swoje plany...
"Mamusia" korzysta na całego z kariery córki; "Pozwól, żebym była twoim przewodnikiem, wiem co jest dla ciebie najlepsze", a że Fleuer przez 17 lat zamknięta była w klasztorze, kochała matkę bezgranicznie, pozwalała jej na wszystko, bo bała się, że ona ją zostawi, tak jak zostawiała ją za bramą klasztoru... "Czy nie czujesz, jakbyśmy były jedną osobą, a nie dwiema?" Oj tak! "Mamusia" swoje ambicje przekładała na córkę. Belindzie w końcu udało się dostać do światka aktorów, kiedy Fleuer zaproponowano rolę w filmie u boku znanego Jack'a Koranda...
Jack - twardziel na ekranie, skrywający swoje sekrety, pociąga Fleuer..."mamusię" niestety, też. Czystość i niewinność Fleuer karzą Jack'owi trzymać się od niej z daleka, gdyż nie chce jej skrzywdzić, ale mimo tego, ona też na niego działa..
Ale Belinda czuwa i knuje. Gdy córka ma kłopoty z graniem pewnej sceny wręcz popycha Fleuer w ramiona Jack'a. (i znów udusić to mało!!)
Kiedy Fleuer w końcu ogarnia to co się wokół niej dzieje, ucieka do "ojca" Zaufała mu. Niestety, prawda, którą Fleuer odkryje w Paryżu, sprawi, że Laleczka będzie chciała zniknąć. Wtedy dopiero zaczyna się walka z demonami przeszłości i walka o przyszłość, która wcale nie rysuje się tak jasno..
"Odebrać marzenie za marzenie" - ta groźba będzie wisieć nad Fleuer przez następne lata, aż do ostatecznej konfrontacji..

Choć książka jest może dość rozwlekła to i tak bardzo wciągająca. Bohaterowie wspaniale wykreowani. Można ich lubić, gardzić nimi, współczuć, nienawidzić, ale nie można być wobec nich obojętnym...
Powiem szczerze, że polubiłam Fleuer od pierwszej sceny, w której się pojawiła. taka zadziorna, jak w przyszłości Meg, ale jednocześnie samotna i zagubiona... Belindę chciałam udusić, Alexa było mi żal, a Jack'a...no cóż małych grzeszków i tak był bardzo fajny :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 19 marca 2015, o 22:17

Świetna, wyczerpująca recenzja :padam:

Ja tę książkę czytałam pewnie już ponad 10 lat temu i pamiętam z niej tylko, że była moją pierwszą SEP i mi się nie podobała :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 19 marca 2015, o 22:57

A ja zastanawiam się, czy jednak to czytałam? :roll:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 19 marca 2015, o 23:54

rewelo, poproszę do działu recenzji :thankyou:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 20 marca 2015, o 00:06

czyli następna SEP do poczytania to Laleczka...
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 20 marca 2015, o 12:52

Laleczki nie znam, ale kurczę, jakoś mnie nie korci. Mimo wszystko i mimo świetnej recenzji ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 20 marca 2015, o 17:43

Może zmienisz zdanie, gdy zaczniesz…
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 20 marca 2015, o 19:59

Lilia napisał(a):rewelo, poproszę do działu recenzji :thankyou:



ale jaja! milusio, dzięki :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 20 marca 2015, o 22:10

Takie bywają skutki pisania recenzji :wink:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 21 marca 2015, o 21:29

a propos "Laleczki" :) w czasie czytanie byłam przekonana, że Flynn to postać fikcyjna..a tu? niespodzianka! autentyk! właśnie się dowiedziałam.. cóż powiedzieć :) podziwiam Phillips za jej manewr literacki :) nieślubna córka autentycznego bohatera.. WOW :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 21 marca 2015, o 22:32

Nie, nie jest fikcyjna postać. Poza tym u Phillips przewija się kilka takich postaci tu i ówdzie :hyhy:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 21 marca 2015, o 22:38

nie no spoko! :) tylko to odważne pisać o postaci autentycznej i pozwolić, by dzecie z tego było.. i wiem, na przykład w "Arenie", główny bohater ma, hmm, cesarskie pochodzenie..ale przecież, to takie odległe, a lata 50-te, to tak niedawno.. :P

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 21 marca 2015, o 22:44

Albo trzeba umieć wpasować w historię. Nie jest jedyną autorką, która sięgnęła po ten trik.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 22 marca 2015, o 09:00

Własnie tego u SEP nie cierpię. Włączania w akcję autentycznych postaci, lub tylko sugestii że postaci ksiązkowe mają swój pierwowzór w autentycznym światku rozrywki czy polityki. Nie podoba mi się to. Choć ma pewien walor edukacyjny, przyznaję. Jesli chodzi o Flynna, nie wiedziałam ze był obleśnym loliconem, w ogóle kojarzyłam faceta tylko ze śmiesznej fryzury, którą nosił jako Robin Hood.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 22 marca 2015, o 17:31

W sumie na początku trochę mi coś takiego przeszkadzało, ale z czasem stało mi się raczej obojętne, a może po prostu spowszedniało.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 24 marca 2015, o 00:46

wiedzmaSol napisał(a):Laleczki nie znam, ale kurczę, jakoś mnie nie korci.

Mnie korci, bo fajnie byłoby znać komplet, ale bardziej mnie ciągnie do "Złotej dziewczyny".
aur_ro napisał(a):Własnie tego u SEP nie cierpię. Włączania w akcję autentycznych postaci, lub tylko sugestii że postaci ksiązkowe mają swój pierwowzór w autentycznym światku rozrywki czy polityki. Nie podoba mi się to.

Mam tak samo.
Rozumiem pisanie o autentycznych postaciach w tle opowiadanej historii. Stwierdzenia typu, kto był wtedy prezydentem, czy co się akurat działo, czy coś w tym stylu. Ale muszą to być fakty. Odpada dla mnie robienie z takich postaci bohaterów książek i wymyślanie dla nich historyjek, które nie miały miejsca. To nie jest fair. Szczególnie, gdy ta osoba już nie żyje i nie może się bronić.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2086
Dołączył(a): 28 listopada 2014, o 19:46
Ulubiona autorka/autor: Garwood, SEP, McNaught i wiele innych...

Post przez rewela » 20 kwietnia 2015, o 21:02

"Kocham bohaterów" w końcu dostała się książka w moje ręce :) i znów, przeczytanie okazało się czystą przyjemnością...

od pierwszej chwili, gdy Theo (o rety! to imię na mnie działa! miałam już tak ze "Spotkaniem" Garwood! ) pojawił się już go uwielbiałam! taki mroczny, taki tajemniczy, szukający samotności, przez innych mieszkańców wyspy uznany za dziwadło...(nawiasem mówiąc do czasu! :) ) och tylko przytulić! :) facet miał pojechaną przeszłość, pytanie tylko co to było? młodzieńcze wybryki? burza hormonów? a może coś jeszcze? niestety, owa przeszłość prześladuję Theo cały czas, nie daje mu spokoju, stąd jego mroczna dusza..i całkiem niezła książka, która nieźle się sprzedaje...
i tak pewnego dnia, na wyspę, gdzie Theo szuka spokoju, i próbuje stworzyć II cz. swojego dzieła, pojawia się jego młodzieńczy wyrzut sumienia - Annie Hewitt.. oj! chyba przesadzam z tym wyrzutem, ale Annie jest kimś, kto bardzo przypomina Theo o jego przeszłości.. przez co demony znowu nie dają mu spokoju...
Annie, a właściwie Antoinette, jest niespełnioną aktorką, ale niesamowitą brzuchomówczyni.. dziewczyna jest troszkę, zagubiona, w myślach rozmawia ze swoimi kukiełkami, co chyba świadczy, że mimo przyjaciół, których gdzieś tam posiada, jest niesamowicie samotna! dopiero co straciła matkę i choć relację z nią nie były najlepsze, by spełnić jej ostatnie życzenie, a może wkupić się w miłość macierzyńską, Annie niesamowicie się zadłuża... i tu zaczyna się jej przygoda.. Matka przed śmiercią wspomniała, że w domku na wyspie, który na dziwacznych warunkach uzyskała od swojego byłego męża, znajduję się skarb, dziedzictwo Annie! a, że Annie bardzo potrzebuje kasy postanowiła tam pojechać...spodziewała się bowiem namacalnej rzeczy, którą mogłaby sprzedać... a tymczasem, zaczynają się jakieś włamania do domku, pogróżki, strzelanie itp.. jakaś grubsza sprawa. i.. :)
i zaczyna się wspaniała historia rodzącego się uczucia między Annie i Theo, oczywiście w myśl zasady "kto się czubi ten się lubi" :) Annie, która jako młoda dziewczyna zakochana była w Theo, a teraz śmiertelnie się go boi i Theo, dla którego "irytowanie Annie było zabawne" :) oj te iskry przelatujące między bohaterami!! i nie będę oszukiwać, pod koniec książki miałam niezłe dreszcze! :D czułam to coś co między nimi było.. (a rzadko mi się to zdarza)

reasumując, bardzo szybko książka pochłonęła mnie bez reszty! (to pewnie przez tego Wiedźmina, którego mąż każe mi czytać :) ) jak zawsze dialogi między bohaterami mnie rozbrajały! postać małej Livi niesamowicie mnie wzruszyła! łzy mi płynęły jak grochy.. bohaterów od razu można polubić, i to nawet tych, którzy mają grać tych złych... jedyne co mi naprawdę przeszkadzało, to te rozmowy w myślach między Annie a jej kukiełkami! denerwujące! całość jednak oceniam naprawdę pozytywnie!

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości