She was given two choices...
Georgiana Bridgerton isn’t against the idea of marriage. She’d just thought she’d have some say in the matter. But with her reputation hanging by a thread after she’s abducted for her dowry, Georgie is given two options: live out her life as a spinster or marry the rogue who has ruined her life.
Enter Option #3
As the fourth son of an earl, Nicholas Rokesby is prepared to chart his own course. He has a life in Edinburgh, where he’s close to completing his medical studies, and he has no time—or interest—to find a wife. But when he discovers that Georgie Bridgerton—his literal girl-next-door—is facing ruin, he knows what he must do.
A Marriage of Convenience
It might not have been the most romantic of proposals, but Nicholas never thought she’d say no. Georgie doesn’t want to be anyone’s sacrifice, and besides, they could never think of each other as anything more than childhood friends... or could they?
But as they embark upon their unorthodox courtship they discover a new twist to the age-old rhyme. First comes scandal, then comes marriage. But after that comes love...
giovanna napisał(a):Książę, a tym bardziej ojciec Simona nie ożeniłby się z brzydko mówiąc murzynką, a wyższe sfery by ani jego żony ani syna nie zaakceptowały, ale to produkcja amerykańska, wszędzie "wsadzają" czarnoskórych, w Pięknej i Bestii był czarnoskóry pastor czy też ksiądz w osiemnastowiecznej Francji
Liberty napisał(a):giovanna napisał(a):Książę, a tym bardziej ojciec Simona nie ożeniłby się z brzydko mówiąc murzynką, a wyższe sfery by ani jego żony ani syna nie zaakceptowały, ale to produkcja amerykańska, wszędzie "wsadzają" czarnoskórych, w Pięknej i Bestii był czarnoskóry pastor czy też ksiądz w osiemnastowiecznej Francji
Giovanno a czy w XVIII-wiecznej Francji były bestie i magia? Przecież to jest wszystko umowne. Zarzut równie absurdalny jak to, że Halle Berry nie może grać syrenki, bo syrenki żyjąc pod wodą z natury rzeczy i genetyki powinny być białe Syreny nie istnieją, a w naszej wyobraźni mogą być jakie chcą.
A co do do ciemnoskórych w regencyjnej Anglii to polecam wpisy Courtney Milan: https://twitter.com/courtneymilan/statu ... 8219475968 i https://twitter.com/courtneymilan/statu ... 2698324997
Fringilla napisał(a):Byle dobrze grali
Nie jestem pewna, czy to rasizm, jeśli żyje się w przeświadczeniu, że coś wyglądało inaczej niż w rzeczywistości historycznej (o PiB w sumie
w spoilerze poniżej
EDIT w sumie to ja mam taki problem aktualnie z serialem Czarnobyl - no za hohoho nie mogę się przemóc - totalnie nie pasuje mi z jednej strony udawanie, jak bardzo sa to "radzieckie realia" a z drugiej brytyjscy aktorzy (język!) i nie-radziecka mentalność bijąca po oczach. a mamy do czynienia z próbą stworzenia wiernego odwzorowania prawdziwej historii, i to takiej, którą dobrze pamiętamy w większości wciąż (żyje masa świadków).
No bo co mnie obchodzi, że "Gorbaczow" ma plamę pigmentacyjną w odpowiednim miejscu, skoro nie mówi po rosyjsku i w radzieckim klimacie? Kaman, podejrzewam, że bardziej by mnie przekonał rosyjski ciemnoskóry aktor w tym miejscu
Ale to ja
I biorę pod uwagę, że to wciąż fikcja/opowieść na koniec, więc po prostu - co kto lubi i ok
I ogólnie zgadzam się z Liberty, chociaż...
Ok, powiedzmy, że "wierność realiom" (romansowego historyka...? Julia Quinn maksymalnie podkreślała bladość lica i blondynowatość, że o rysach aryjskich nie wspomnę? dla mnie trudna sprawa) jest ważna, więc:
przecież arystokracja zawsze ma najmniej wspólnego genetycznie z mieszkańcami lokalnymi, a monarchia już zupełnie jest imigrancka (jak to ostatnio w ramach swoich urodzin przypomniał król Norwegii, potomek imigrantów z bardzo małą domieszką "krwi norweskiej").
Śniadość w Anglii regencyjnej wbrew pozorom występowała o wiele częściej niż się wydaje [dalej dla niezdnudzonych]Spoiler:
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość