fanka76 napisał(a):No nie mogę się tu nie wypowiedzieć jeszcze przed obecna rejestracja czytałam ten wątek i padałam ze smiechu nad trafności a większości opinii o palmerce. Jak byłam tu pierwszy raz pisalam ze palmerka to moja ulubiona autorka
no cóż lata minęły i
same wiecie. Owszem wciąż ja czytam ale za każdym razem jestem coraz bardziej zażenowana poziomem. Z sentymenty wciąż mam nadzieje że wypoci coś w miarę to jak nałóg nie chce ale musze
Przeczytałam Księżniczkę z Teksasu i ...
Niestety popieram opinię Fanki, że Palmerka staje się coraz bardziej żenująca i mam własną, że chyba po prostu się starzeje. To już nie ta Palmerka co kiedyś. Nawet jej zwyczajowe sci-fi jest jakieś słabe, no sorry, ale motyw w rozdziewiczeniem przy pomocy palca.... No wiem, że przerabiałysmy już motyw nierozerwalnych błon dziewiczych, francuskich małych śmierci, teorii o prawiczkach i wiecznych dziewicach, no ale ten palec... I w ogóle ta cała historia jakaś kiepska. Bohaterowie nijacy, najlepiej opisany to w sumie był ten zbieg co palnął sobie w łeb na koniec. Poplątane motywy weteranów z alkoholizmem, najemników na emeryturze, wszyscy ci faceci jacyś nadpobudliwi, a ta główna bohaterka - córeczka bogatego tatusia, która z nudów postanawia urabiać sobie ręce do łokci, no i ta jej dziewicza nieświadomość na koniec.... Nie, ja już tym razem po prostu wymiękam.