Des, cieszę się niesamowicie, że masz takie zdanie o tej książce i o tej parze. Super. Oni naprawdę zasługują, żeby ich lubić.
Papaveryna napisał(a):Winnie jest drażniąca.Powinnam jej współczuć a kompletnie nie umiałam.
Całe szczęście. Ona jest niegodna naszego współczucia.
Papaveryna napisał(a):A Ryan w sumie żadnym cudem nie był.W małżeństwie on i Winnie żyli jak stare dziadki na emeryturze więc nie wiem czym Winnie miała się ekscytować i co doceniać...Oczywiście to w sumie jej wina,ale to już inna para kaloszy (opisana powyżej).
Oni byli dla siebie stworzeni. Spokojne i przewidywalne małżeństwo pasowało im obojgu. Nie mieli ochoty na zawirowania i przygody, woleli nudę, to niech se mają.
Papaveryna napisał(a):No dokładnie.Tylko,że jest coś w Ryanie co mi na nerwy działa.Może Ty będziesz wiedziała co,Sun?
Może, że się na wszystko godzi? Nigdy nie protestuje? Bierze, co los daje i jest w każdej sytuacji szczęśliwy?