przez Agrest » 16 kwietnia 2009, o 11:16
Ciekawa teoria, ale w moim przypadku też się nie sprawdzi - nie jestem jedynaczką. Może poszerzyć kryteria o płeć rodzeństwa - kto ma braci, ten lubi książki z braćmi:D
Ja mam jeszcze inną teorię, ale muszą zajść dwie przesłanki:)
a) rodzina jest przyjemna, zgrana i w miarę dobrze sytuowana, jak Bridgertonowie
b) czytelniczka lubi nurzać się w (melo)dramatyźmie:D
W takich rodzinach córki zazwyczaj wiodą dostatnie, spokojne życie niezmącone większymi problemami. Tak jest z Daphne, Eloise i Hyacinth - Franceski w zasadzie nie znam, więc się nie wypowiadam. Skutki tego są takie, że jedynym problemem Daphne jest to, że nie wie, do czego służy łóżko. Eloise - że odwidziało jej się bycie starą panną. W dodatku uwielbiają pokrzykiwać i obrażać się na cały świat, a zwłaszcza starszych braci. No nie jest to mój ulubiony typ bohaterki.
Facetów Bridgerton Quinn stara się zbudować inaczej, a tu jakaś trauma Anthony 'ego pamiętam na tyle słabo, że go w tej liście nie ujęłam:))