Przeczytałam "
Wszystko, co w Tobie kocham".Zupełnie nie wiem dlaczego tak mi odradzałyście tę część. Może nie jestem obiektywna, gdyż w Vaughanie zakochałam się już w części pierwszej i moja miłość do niego zaślepia mnie po prostu. Ale według mnie jest to bardzo fajna książka, znacznie lepsza od "To, co najważniejsze".
Miała może kilka przesadzonych momentów - na przykład trauma Vaughana z przeszłości - to była na prawdę mocna rzecz
Sama relacja Vaughan - Bailey bardzo mi się podobała - od utarczek słownych, które od chamstwa dzieliła na prawdę cienka granica, przez namiętny seks, trochę śfiniowate zachowanie Vaughana, aż po cudowną scenę na plaży.
Co mnie denerwowało? Masa powtórek i wyjaśnień rzeczy które wiedziałam już z pierwszej części. Było tego mnóstwo i musiałam sobie co nieco pomijać.
No i koszmarna siostrunia. Masakra jakaś!
Ciekawi mnie jak zostanie rozwiązana sprawa z Jackiem Devlinem. Martwię się tylko, że wyjaśnienie jego zachowania będzie tak dramatyczne i traumatyczne, że tego nie zdzierżę. A tak w ogóle wiadomo kiedy Young napisze kolejną część?