Teraz jest 22 lutego 2025, o 16:29

Rebecca Yarros

Avatar użytkownika
 
Posty: 5249
Dołączył(a): 4 marca 2015, o 17:59
Ulubiona autorka/autor: n.roberts, l.adrian,d.palmer i jeszcze wiele

Post przez phantera onca » 21 września 2016, o 13:00

kejti napisał(a):
KatiaBlue napisał(a):
Phantera chyba przeczytała wszystkie :mysli:


nie ostatniej nie czytałam - miałam zamiar ale wypadła mi inna książka :P
ObrazekObrazekObrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 września 2016, o 13:06

A Lia nie czytała tego czwartego tomu?
Kurczę żeby tak ciężko było kogoś dorwać :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 21 września 2016, o 13:37

phantera onca napisał(a):
kejti napisał(a):
KatiaBlue napisał(a):
Phantera chyba przeczytała wszystkie :mysli:


nie ostatniej nie czytałam - miałam zamiar ale wypadła mi inna książka :P



EJ to nie ja to napisałam. Cytujcie ładnie! :nonono:

Avatar użytkownika
 
Posty: 29643
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 21 września 2016, o 16:42

czytałam Sol..xD :wink:
Spoiler:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 21 września 2016, o 16:50

dzięki Lia :lovju:
ale kuuurczę lipa trochę.
Powiedziałabym że wcale nie lepsza niż 1 bo więcej go nie ma jak jest. A jak go nie ma to jak ma koło niej latać?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 10210
Dołączył(a): 25 listopada 2014, o 21:14
Lokalizacja: biblioteka
Ulubiona autorka/autor: hm...

Post przez KatiaBlue » 21 września 2016, o 17:09

LiaMort napisał(a):czytałam Sol..xD :wink:
Spoiler:


Kurcze, gdy nawet polubiłam Cartera...

Avatar użytkownika
 
Posty: 1542
Dołączył(a): 3 marca 2016, o 15:11
Ulubiona autorka/autor: Rebecca Yarros, Vi Keeland

Post przez cedar » 22 września 2016, o 11:03

•Sol• napisał(a):to mi trochę przypomina jedną z książek Shalvis. Bohaterka w trakcie rimcimcim traciła przytomnośc bo miała astmę czy cóś :P

:hahaha: Przepraszam, nie mogę! :mrgreen:
Caviar and cigarettes
Well versed in etiquette
Extraordinarily nice
She's a Killer Queen

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 22 września 2016, o 11:11

Cedar, ja tej ksiażce nie dałam rady, to było tak absurdalne że poległam :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 1542
Dołączył(a): 3 marca 2016, o 15:11
Ulubiona autorka/autor: Rebecca Yarros, Vi Keeland

Post przez cedar » 24 września 2016, o 13:47

Wierzę. Podejrzewam, że i ja w tym momencie bym się pożegnała, bo są granice idiotyzmów, które jestem w stanie znieść. :lol:
Caviar and cigarettes
Well versed in etiquette
Extraordinarily nice
She's a Killer Queen

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 24 września 2016, o 14:21

Shalvis ogólnie mocno się o te granice ociera od pierwszej swojej książki, ale w trzeciej poszła na całość :P

tylko że tamto z założenia chyba miało być zabawne, więc nie wiem jak by to wypadło na poważnie, bo Yarros to raczej właśnie w poważne klimaty idzie ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 3 kwietnia 2017, o 17:13

Przypomniało mi się, że Yarros Rebecca własny wątek.
Jej „Ku niebu” okazało się całkiem interesujące, a Will donosiciel wypadł na tym tle lepiej niż można było tego się spodziewać.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 29 marca 2023, o 18:21

Obrazek

Georgia Stanton dowiaduje się, że jej zmarła prababcia Scarlett – sławna autorka romansów – nie dokończyła swojej ostatniej książki. Kobieta postanawia podzielić się ze światem historią nestorki, choć najpierw musi ją spisać.
Tymczasem pojawia się Noah Harrison, autor bestsellerowych romansów. Mężczyzna na żywo okazuje się tak samo arogancki, jak w wywiadach. Georgia postanawia nie dopuścić, by dokończył książkę jej prababci, nawet jeśli wydawca upiera się, że ten przystojny autor romansów świetnie się do tego nadaje.
Dla Noah wymyślenie zakończenia powieści legendy pióra to jedno, jednak uporanie się z jej piękną, upartą i cyniczną prawnuczką Georgią, to zupełnie inna sprawa.
Wkrótce jednak rozpoczynają wspólną pracę i zaczynają rozumieć, dlaczego autorka nigdy nie dokończyła swojej książki.
Razem odkrywają, że Scarlett skrywała najwspanialszą historię miłosną wszech czasów – swoją własną. Podczas drugiej wojny światowej zakochała się w atrakcyjnym i tajemniczym pilocie Jamesonie.
Czy Georgii i Noahowi przyjdzie stawić czoła prawdzie, że nie we wszystkich romansach można liczyć na szczęśliwe zakończenie?


Data wydania: 2023-04-12
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1542
Dołączył(a): 3 marca 2016, o 15:11
Ulubiona autorka/autor: Rebecca Yarros, Vi Keeland

Post przez cedar » 16 lutego 2025, o 17:52

Ahem!
Obrazek

Przeczytałam. A że kilka osób wyraziło chęć zapoznania się z moimi wrażeniami, to niniejszym poświęcam się w imię... nie wiem czego. Może skuszenia was, byście też dały tej książce szansę. Bo zaprawdę powiadam wam tekst na okładce jest z... z miejsca, w którym plecy kończą swą szlachetną nazwę i gdyby nie fakt, że chciałam sprawdzić, jak sobie autorka radzi poza smokami, to pewnie bym po nią nie sięgnęła.
No dobra, to że facet jest żołnierzem też miało znaczenie - znacie chyba mój, ekhem, mundurowy fetysz? ;)

Ale do rzeczy! Od lat marzyłam o książce, która będzie romansem, ale która mnie też w jakiś sposób mocno poruszy. Tak, chciałam, by było coś o wojskowym, bo chciałam być mega zadowolona. Niestety ostatnimi czasy jest zalew książek, które oferują mi jedno - faceta tak bogatego, że Kardashianki pożyczają od niego na waciki*, który w zasadzie nie wiadomo czym się zajmuje poza byciem gościem przy forsie. Dołącza do niego jakaś biedna jak mysz kościelna, ale za to niespotykanie śliczna dziewczyna i od tego momentu zajmują się wszystkim tym, czym normalni ludzie się nie zajmują.
Nie. Lubię. Tego.
Lubię za to, kiedy bohaterowie mają jakieś zajęcie i, być może wiecie, lubię gdy się tym zajęciem zajmują. Dla mnie to co dzieje się poza wątkiem miłosnym jest istotne, postacie na drugim planie nie mogą być tylko tłem, a reszta świata tylko dekoracją. I dlatego tak straszliwie zakochałam się w "Gdyby jednak".
Historię Nate'a i Izzy poznajemy z dwóch punktów widzenia. Raz mówi on, raz ona. Ale nie ma tu takich momentów że opisują dokładnie to samo, tylko raz narracja jest z męskimi końcówkami, a raz żeńskimi. Yarros nie zamula i nie tworzy na siłę setek stron, żeby się liczba słów zgadzała. W dodatku mamy dwie linie czasowe - raz jesteśmy tu i teraz, czyli spotkanie Izzy i Nate'a w Afganistanie w czasie, gdy to państwo przejmowali talibowie. Raz mamy historię ostatnich 10 lat - czyli pierwsze i kolejne spotkania bohaterów, które pokazują jak rozwijał się ich związek-nie związek. Patrzenie na to, co się z nimi działo to przyjemność. Serce mi nie raz mocniej zabiło, bo oboje polubiłam, widziałam jakie błędy popełniają i jak przykre mogą być konsekwencje ich wyborów. Powiem wam, że jest to emocjonalny rollercoaster. Dwoje ludzi, którzy się kochają, ale nie są ze sobą, bo nie widzą jak. I nie chodzi o to, że sobie tak Yarros napisała. Widziałam świat ich oczami, rozumiałam ich motywację, to wszystko jest dobrze imho opisane i bardzo mnie wzruszało. Swoją drogą poczucie zagrożenia też ładnie wybija się w tej historii i do samego końca bałam się, jak to się skończy. I nie bójcie się - całość jest dobrze poukładana, nie zgubicie się kiedy co się dzieje.
Miałam mały zgrzyt, który zgrzytem był - autorka raz pomyliła miesiące i jedną sytuację opisuje raz w październiku, a raz bodaj w marcu, ale nie szkodzi. Miałam też inny zgrzyt, który... zgrzytem nie jest. (Tu wrzucam w spoiler - nie do końca jest to faktyczny spoiler, bo nie podaję wyjaśnienia, ale może naprowadzić, a jednak fajnie jest przeczytać to w książce i zaliczyć opad szczęki - zaglądacie na własną odpowiedzialność.)
Spoiler:

Sami bohaterowie.... ok, Rebecca ich trochę idealizuje, ale wiecie co? Oni i tak są bardzo ludzcy i w pewnym sensie niedoskonali. Izzy ma powody, by być w tym Afganistanie, ale jej plan jest szalony. Nate jest zaś bardzo męski, a jednocześnie nie toksyczny. I serio wierzyłam, że gdyby w stronę Izzy świsnęły kule, zasłoniłby ją własnym ciałem. Plusem dla mnie jest też to, że właśnie - miałam żołnierza przy robocie, zobaczyłam go w akcji. No miody!
Serio, piękna opowieść. Napisana ładnie, przejmująco. To jest romans, jasne, ale też bardzo angażująca powieść, która mnie poruszyła nie tylko samą historią miłosną. Wszystko co się tu dzieje jest przemyślane, ma ręce i nogi i chyba nic nie zostało urwane bez wyjaśnienia. Dlatego polecam. Na zachętę - w książce są aluzje do "Zaklętej w sokoła", filmu, który uwielbiam i o którym sobie dzięki tej książce przypomniałam (i zamówiłam właśnie na br, żeby odświeżyć i mieć na wieki). Jedno nawiązanie jest takie, że mi kolana doszczętnie zmiękły i wam też zmiękną, obiecuję.
To tyle. Jestem zakochana w bohaterze książkowym. Trudno, jakoś to przeżyję.
W tej chwili przerabiam kolejną powieść tej autorki, a kolejne czekają cierpliwie, aż je wezmę w obroty. Zamierzam przeczytać WSZYSTKIE. A to oznacza, że będę tu fafluniła dość długo.
Zapraszam do dyskusji. :)


* w trakcie pisania zjadłam przez przypadek jedno "i" i zastanawiałam się, czy nie zostawić ;)
Caviar and cigarettes
Well versed in etiquette
Extraordinarily nice
She's a Killer Queen

Avatar użytkownika
 
Posty: 7876
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 18 lutego 2025, o 23:16

Autorka dobrze zna fach żołnierski, bo mąż służył :P
Co do spojlera nie spodziewałam się szczęka mi opadła, dobre to było a motyw Zaklętej w sokoła :bigeyes:
Wszystko miało swój umiar, trochę dramatyzmu, nic nie było przesadzone, akcję ratunkową z samolotu dotej pory pamiętam.
Chciałabym w najbliższym czasie również sięgnąć po jej książki, romanse ma rewelacyjne :adore:
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1542
Dołączył(a): 3 marca 2016, o 15:11
Ulubiona autorka/autor: Rebecca Yarros, Vi Keeland

Post przez cedar » 19 lutego 2025, o 12:42

gosiurka napisał(a):Autorka dobrze zna fach żołnierski, bo mąż służył :P

Wiem, doczytałam to, bo raz, że w biografce na książkach ma często wspomniane, że kocha wojskowych, a dwa, że dedykacje dla męża - że jedzie na ostatnią misję albo że tyle lat służby i mogą uważać się za szczęściarzy - fakt, facetowi udało się wrócić ze wszystkich żywym i chyba już jest na jakiejś wojskowej emeryturze czy coś? No nieistotne, nie będę tu omawiała prywatnego życia autorki i jej domowników.

W każdym razie czuć trochę to obeznanie z tematem wojskowym, bo tam jest dużo wiarygodności w tym jak wyglądają misje (podejrzewam, że nie są tak na 100% rozpisane, bo jednak pisze powieść, nie literaturę faktu i nie wiem, ile mogłaby w sumie opisać), jak żołnierze radzą sobie z takim życiem, jakie traumy może ono wywołać. Bardzo to było dla mnie budujące, że poświęciła temu czas i zrobiła porządne przedstawienie realiów, by uwiarygodnić swoją historię.

Ale my tu gadu-gadu, a ja mam kolejną książkę za sobą.
Obrazek

I znów mamy wojskowego - jak ja się jaram tym! W ogóle nie rozumiem, dlaczego te lata temu, jak tu pierwszy raz skomentowałam autorkę, to podnieciłam się, że pisze o żołnierzach i... nie sięgnęłam wtedy po jej książki. Co ze mną nie tak?!
No w każdym razie teraz nadrabiam. Tutaj mamy trochę inną sytuację, bo Beckett odchodzi ze służby. To jego całkowite odejście trochę potrwa (prawie całą książkę), ale wszystko to ma ręce i nogi. Moim zdaniem "Ostatni list" jest znacznie cięższą do przeżycia historią niż "Gdyby jednak". Chodzi mi o ładunek emocjonalny, który ta książka zrzuciła mi na łeb. Bo mamy z jednej strony Becketta, który ma wesprzeć siostrę przyjaciela (aczkolwiek nie ma jakichś wskazówek na czym owa pomoc miałaby polegać, więc można pobłądzić), on ma swoje przeżycia, swoje traumy w głowie, poczucie winy. Z drugiej jest Ella - nie ma kobieta szczęścia w życiu, bo bardzo wcześnie wyszła za mąż, mąż się zwinął jak tylko się okazało, że jest w ciąży i nigdy więcej nie pojawił w jej życiu (ale jego rodzice są równie "uroczy", więc co się dziwić), potem (i to nie jest mega spoiler) okazuje się, że córeczka jest bardzo ciężko chora, ona ma pod opieką ośrodek wypoczynkowy, kredyt hipoteczny... no strzela w tę kobietę piorun za piorunem. To co dzieje się między tą dwójką to nie tylko romans, ale też bardzo ciekawa historia zależności. Kurczę, słabo to ujęłam, chodzi mi o to, że ich związek jest wielopłaszczyznowy. Rzecz jasna są w sobie zakochani, ale tu wchodzą też jej dzieci (swoją drogą pragnę poznać opinię jakiejś mamy, czy 6-7-letnie dzieci wyrażają się w ten sposób), to małe miasteczko, ludzie, którzy tworzą rodzinę, choć spokrewnieni nie są. Tu się naprawdę bardzo dużo dzieje.

Co mi zgrzytnęło, to że Beckett nie przeklina (co jest ok), ponieważ uważa, że nie musi, ale w którymś momencie mówi o swoim - pardon my french - fiucie. Dosłownie używa tego słowa. Wprawdzie tylko raz, ale mi to nie pasowało. Najcięższym słowem w jego repertuarze jest "cholera" i wtedy wszyscy się dziwią "ojej, przekląłeś". Jest to na swój sposób urocze.
Druga rzecz, to autorka imho bardzo mocno przesadziła na koniec. Zgotowała mi taką historię, kiedy już w miarę się zaczęło uspokajać, że byłam śmiertelnie zła na nią. No... nie... Wrzucam w spoiler jakby co i to jest MEGA SPOILER z zakończenia, czytają tylko ci, którzy znają książkę.
Spoiler:
Moim zdaniem to było już niepotrzebne, choć oczywiście co się spłakałam to moje.
Aha, jeszcze jedno mnie zastanawia...
Spoiler:


Plusem są bohaterowie. Podziwiam Ellę, że przy takich przeciwnościach losu nie poddaje się, nawet kiedy widzi, że światełko w tunelu to nie nadzieja, tylko nadjeżdżający ekspres. Podziwiam jej dumę. Ale uwielbiam też Becketta, który niby nigdy rodziny nie miał, uważał, że na nią nie zasługuje, a tu sam nie wiedział kiedy dzieci do niego przylegają i wtula się w tę małą rodzinkę. Tutaj wszyscy są sobie potrzebni i czuć tę miłość, także rodzicielską.

Tak więc - chcecie się spłakać? To "Ostatni list" jest idealny na taką chęć. Choć książka poszarga wam też nerwy - zostałyście ostrzeżone.
Oceniam ją tak 8/10 i się oddalam, bo mam dylemat moralny. Nate z "Gdyby jednak" został moim książkowym mężem, a teraz rozważam, czy się obrazi za propozycję trójkąta z Beckettem. ;)
Caviar and cigarettes
Well versed in etiquette
Extraordinarily nice
She's a Killer Queen

Avatar użytkownika
 
Posty: 7876
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 19 lutego 2025, o 23:36

Wrócę do tej opini po przeczytaniu, już druga osoba mnie zachęca do tej książki.

Swoją drogą ciekawi mnie jaki romans napisze autorka w przerwie w serii Czwarte skrzydło.
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1542
Dołączył(a): 3 marca 2016, o 15:11
Ulubiona autorka/autor: Rebecca Yarros, Vi Keeland

Post przez cedar » 20 lutego 2025, o 00:16

Nie wiem, ale na bank tę książkę przeczytam. COKOLWIEK napisze. Czytam kolejną i też mi się bardzo podoba (so far). A następne już mam w kolejce i tylko czekają aż je capnę. ^^

"Ostatni list" naprawdę godny uwagi. Przeczołga cię emocjonalnie, ale kurczę - czy nie lepiej tak niż czytać coś, o czym się szybko zapomni? ;)
Caviar and cigarettes
Well versed in etiquette
Extraordinarily nice
She's a Killer Queen

Avatar użytkownika
 
Posty: 28793
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 20 lutego 2025, o 05:04

Po pierwsze: czy możesz przekleić recenzję ku pamięci do działu Recenzji? ^_^
viewforum.php?f=145

Po drugie: no zachęciłaś w pierwszym przypadku też dlatego, że chodzi za mną problem Praca w Romansach (i dlaczego autorki lepiej sobie radzą z męskimi postaciami :/ przykład: Ali Hazelwood)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1542
Dołączył(a): 3 marca 2016, o 15:11
Ulubiona autorka/autor: Rebecca Yarros, Vi Keeland

Post przez cedar » 20 lutego 2025, o 20:06

W sensie mam na każdą książkę zrobić tam osobny temat i wkleić to co tu?

Cieszę się, że czujesz się zachęcona do lektury. Mam nadzieję, że książka cię nie zawiedzie. Ja pokochałam, nic nie poradze.
Caviar and cigarettes
Well versed in etiquette
Extraordinarily nice
She's a Killer Queen

Avatar użytkownika
 
Posty: 28793
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 20 lutego 2025, o 23:58

Tak, poproszę ^_^

A ja się zastrzegam, że jako że jestem niszową czytelniczką, czyli niestety nie za często mi po drodze z mnóstwem szczególnie bardzo popularnych tytułów i autorek, to moje odbiory czytelnicze niekoniecznie są wysokoemocjonalne, ale to nie znaczy z automatu, że uważam lekturę za czas zmarnowany.
Jednak też w większości wypadków zachowuję opinię dla siebie, no bo co zrobić :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6470
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 22 lutego 2025, o 15:40

O co chodzi z tą pracą Frin?

Poprzednia strona

Powrót do Y

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość