Strona 4 z 5

PostNapisane: 11 kwietnia 2018, o 23:40
przez Papaveryna
Obrazek


Główną bohaterką "Nie wszystko stracone" autorstwa Danielle Steel jest 49-letnia Sydney. Kobieta właśnie straciła ukochanego męża - Andrew, a przez jego zaniedbanie również cały majątek oraz dom, w którym razem mieszkali. Andrew po ślubie z Sydney nie zmienił testamentu i wszystko odziedziczyły jego wredne córki-bliźniaczki z pierwszego małżeństwa.
Sytuacja bohaterki nie jest kolorowa. Nowe właścicielki nie żywią do niej ciepłych uczuć, więc musi się szybko wyprowadzić, a następnie znaleźć nowe lokum oraz zatrudnienie. Kiedyś była znaną projektantką ubrań, ale kilkanaście lat poza branżą sprawiło, że Sydney wypadła z obiegu.
Kobieta ma dwie córki - Sophie i Sabrinę, które poszły w jej ślady i pracują w branży modowej.
Kiedy leci do Paryża załatwić sprawę z mieszkaniem, które zostało jej po mężu, w drodze powrotnej poznaje w samolocie Paula. Czy mężczyzna pomoże bohaterce stanąć na nogi? A może wpędzi ją w jeszcze gorsze kłopoty?

Muszę przyznać, że było mi bardzo ciężko 'wgryźć' się w tę historię. Pierwsze 50 stron to wałkowanie w kółko tego samego tematu.
Narrator w tę i nazad powtarza, że mąż Sydney nie zaktualizował testamentu i przez to kobieta znalazła się w tak tragicznej sytuacji. Wszystko zabrały jej bliźniaczki, a ona nie zna nowoczesnych technik projektowania i nie znajdzie pracy. I jeszcze o mieszkaniu w Paryżu, bo tylko ono jej pozostało i musi je teraz sprzedać, by mieć pieniądze. No ile można?! Do tej pory chyba już każdy pojął pełną powagę tych problemów.
Najlepsze jest to, że takie pierdoły autorka rozdrabnia i obraca niczym blender, a ważne dla fabuły wydarzenia opisuje w kilku zdaniach. Bohaterka gdzieś wyjeżdża? Okej, poświęćmy temu stronę opisu bez dialogów. Bo przecież komu one potrzebne?
Czułam się, jakbym czytała jakieś zapętlone streszczenie. A sama bohaterka jest naiwna, głównie się nad sobą użala i sprowadza na siebie problemy. Ale to wszystko wina męża, bo zabił się na motorze, nie zmienił testamentu, do tego mieszkanie w Paryżu, podłe bliźniaczki, srutu tutu - majtki z drutu.
Gdzieś po tygodniowym przestoju ruszyłam z "Nie wszystko stracone" dalej i udało mi się jako tako przyzwyczaić do stylu Danielle Steel. No ale po długich męczarniach przyzwyczaić się też pewnie można do bycia więzionym w piwnicy, więc nie jest to znowu jakaś wielka pochwała.

"Nie wszystko stracone" to moja pierwsza książka Danielle Steel. Nie mam pojęcia, czy pozostałe mają podobny schemat. Jednak myślę, że jeśli ktoś jej książki lubi, to również i ta przypadnie mu do gustu. Ja się więcej nie skuszę. Wolę młodszych, bardziej charyzmatycznych bohaterów oraz żywszą akcję bez ciągłych powtórzeń, za to z większą ilością dialogów.

PostNapisane: 11 kwietnia 2018, o 23:54
przez Janka
Nie ufam i nigdy nie ufałam Danielle Steel.
Całkiem w ciemno przyjęłam, że to nie są książki dla mnie i nigdy nie zamierzam tego sprawdzać.
Papaveryna napisał(a): udało mi się jako tako przyzwyczaić do stylu Danielle Steel. No ale po długich męczarniach przyzwyczaić się też pewnie można do bycia więzionym w piwnicy, więc nie jest to znowu jakaś wielka pochwała.

Pięknie to porównałaś.
Myślę, że szkoda życia na to, by się próbować na siłę do czegoś przyzwyczajać, skoro życie samo już niesie ze sobą różne sytuacje, gdy trzeba koniecznie się przyzwyczaić, bo nie ma innego wyboru.
Tylko się jeszcze bardziej utwierdziłam w swoim starym przekonaniu, że, omijając z daleka Danielle Steel, niczego nie tracę.

Moja koleżanka ze studiów kiedyś mi pisała, że próbowała się zmusić do czytania książki pani Steel, bo jej ktoś wcisnął w bibliotece, ale nie dała rady i porzuciła dość szybko.

PostNapisane: 12 kwietnia 2018, o 00:01
przez Papaveryna
Ja dostałam propozycję egzemplarza i miałam odmówić, ale w końcu wzięłam za namową znajomej, która też nie znała Steel. W ostateczności ani jej, ani mnie się nie podobało :lol:
Na pewno nie sięgnę więcej po jej książki, bo dokładnie - szkoda na to życia :P

PostNapisane: 12 kwietnia 2018, o 20:39
przez Księżycowa Kawa
Tego tytułu nie znam, ale bywa, że niektórzy jej bohaterzy są młodsi, miewają nawet po kilkanaście lat. Steel jest raczej obyczajowa. Ciekawe, co byście powiedzieli o „Palomino”?

PostNapisane: 13 kwietnia 2018, o 13:08
przez Kawka
Steel miewa też całkiem dobre książki, ale to są to właśnie obyczajówki, a nie romanse więc nie należy się nastawiać na typowo romansowe rozwiązania. "Palomino" podobno jest fajne, ale nie czytałam więc się nie wypowiem. Trochę szkoda, że tutaj jej książki nie cieszą się popularnością, bo uważam, że sporo fajnych książek Was omija, właśnie przez taką postawę, że Steel to ZUO.

PostNapisane: 13 kwietnia 2018, o 14:30
przez Księżycowa Kawa
Ja zaczęłam od „Palomino”, potem było ich całkiem sporo, ale chyba w zbyt krótkim czasie. Jednak szlag mnie trafił, gdy napisała nasza bohaterka była ładna, dobra itp., no i od tej pory mam na nią alergię; po prostu nie jestem w stanie zbliżyć się do jej książek, chociaż już tak bardzo mną nie trzęsie na samą myśl jak kiedyś. Może minęło za mało czasu, może za kolejne dwadzieścia lat coś się zmieni…

PostNapisane: 13 kwietnia 2018, o 20:45
przez ewa.p
Palomino nie jest złe,zdaje się,że nawet film zrealizowano na jej podstawie,ale ja wolę inne jej książki,zwłaszcza te,których akcja rozgrywa sie z początkiem XX wieku(Żądza przygód,Gwiazda,Miłość silniejsza niż śmierć),albo w czasie II wojny światowej(Klejnoty,Milczaca godność).Czytałam jej książek dość sporo,ale musze mieć na nią fazę,nie mogę się zmuszac do czytania bo niewiele z tego radochy

PostNapisane: 13 kwietnia 2018, o 20:51
przez Janka
Papaveryna napisał(a):Na pewno nie sięgnę więcej po jej książki, bo dokładnie - szkoda na to życia :P

Są inne autorki na świecie. Jest w czym wybierać. Możemy omijać panią Steel bez problemu.
Księżycowa Kawa napisał(a):Steel jest raczej obyczajowa.

No właśnie i chyba na tym polega problem z tą autorką.

PostNapisane: 18 kwietnia 2018, o 01:44
przez Papaveryna
Dokładnie. Mnie wystarczą fajne książki innych autorek. Na szczęście jest ich wystarczająco dużo :lol:
Przez Steel zmarnowałam 3 tygodnie życia. Nie odzyskam ich już. Wolę nie wchodzić z nią więcej w bliskie kontakty :rotfl:

PostNapisane: 21 kwietnia 2018, o 00:22
przez Lilia ❀
Co piątek wieczorem Jedynka puszcza ekranizacje książek Danielle Steel.

PostNapisane: 8 września 2018, o 13:34
przez Kawka
Skończyłam "Kochankę" autorstwa Danielle Steel. Jest to jedna z nowszych książek od Steel. Powiem tak, nastawiłam się na typową obyczajówkę i w sumie właśnie to dostałam. Steel jest specyficzna i muszę mieć na nią ochotę. Tym razem zainteresował mnie temat książki czyli utrzymanki bogaczy.

Główną bohaterką tej powieści jest młoda i piękna Natasza - kochanka bardzo bogatego Rosjanina, która jest dla niego zabawką. W jej z pozoru idealnym i hermetycznym świecie nie ma miejsca na normalne relacje z ludźmi aż do momentu, gdy pojawia się młody artysta, który owładnięty jest obsesją na punkcie Nataszy. Świat drogich jachtów i luksusu otacza Nataszę, która musi jedynie być posłuszna i spełniać wszelkie zachcianki swojego sponsora. Dziewczyna godzi się ze swoim losem, aż do momentu, gdy dostrzega, że jej kochanek nie jest taki, jak sądziła, a na jej idealnym życiu pojawiają się kolejne rysy.

Ta książka ma 352 strony, a mimo to czytało mi się szybko i sprawnie. Dość łatwo "weszłam" w tę historię i polubiłam jej bohaterów. Władimir został nakreślony z namysłem. Facet o nieciekawej przeszłości i równie niebezpiecznych koneksjach, dominujący i bezwzględny, a równocześnie hojny dla swojej kochanki. Postać Theo - trochę naiwnego idealisty też mi się podobała. Również bohaterowie poboczni byli sympatyczni. Nie do końca podobała mi się bohaterka ale można zrozumieć jej postępowanie, bo kontrowersyjna relacja między nią a jej sponsorem została dobrze umotywowana.

Jak na obyczajówkę czytało się dobrze, a akcja była w miarę ciekawa, choć oczywiście nie brakło miliona szczegółów, którymi autorka zapełniała kolejne strony, a które dotyczyły ubioru Nataszy, opisów jachtu i bogactwa Władimira, opisów miejsc i wnętrz itp. bzdur, które wcale nie były potrzebne, a które zawsze są u Steel.

Nie wiem czy udało się dobrze oddać prestiżowe życie ociekających pieniędzmi rosyjskich oligarchów ale chyba tak. To jedna z zalet tej książki - wydaje się być wiarygodna pod tym względem.

Ta książka jest zupełnie w porządku ale nie należy jej traktować jako romansu, raczej jako obyczajówkę. Dla mnie 7/10, bo mimo licznych opisów jest to całkiem interesująca historia opakowana w niezły warsztat literacki.

PostNapisane: 8 września 2018, o 15:17
przez lucyferowa
Moja mama ma całą biblioteczkę Steel przeczytałam dwie pozycje: "Miłość silniejsza niż śmierć"-pamiętam z dzieciństwa film, zanim jeszcze wyprodukowali Titanica z Leo i Kate i Zoję. Przyznam szczerze, że nie podchodzi mi jej styl pisania i generalnie fabuła z tryliardem nieszczęść, śmiercią męża, dziecka, psa, kota i chomika a potem szczęście. Ale Kawko zapiszę tytuł niech Mamuśka sobie poczyta :D :wink:

PostNapisane: 8 września 2018, o 15:22
przez Kawka
Akurat tu nie było żadnych większych tragedii. Nie każda książka Steel obfituje w dramaty. :P

PostNapisane: 8 września 2018, o 15:29
przez lucyferowa
Jeszcze jakąś o Holokauście pamiętam kupiłam rodzicielce jak wracałam ze studiów i przeczytałam. Być może że nie każda, ale mi się trafił ten cięższy kaliber. :D

PostNapisane: 8 września 2018, o 20:26
przez Lucy
Pamiętam, że liczyłam w "Kochance" na większe zaangażowanie Władimira. Myślałam, że po takim okresie bycia razem, facet coś do niej czuł. Odprawił ją i postanowił sobie wziąć inną.

PostNapisane: 8 września 2018, o 20:52
przez Kawka
Gdyby zrobił coś innego, to by znaczyło, że coś do niej czuł. A ona była dla niego tylko kolejnym luksusowym przedmiotem, który miał do dyspozycji.

PostNapisane: 14 września 2018, o 12:59
przez Duzzz
Kawko, podrzucisz opinię do działu z recenzjami? Z góry dziękuję. :padam:

PostNapisane: 15 września 2018, o 12:54
przez Kawka
Już wkleiłam. Mam nadzieję, że w dobrym dziale. Do literatury nieromansowej nie pasowało więc wkleilam w romans współczesny.

PostNapisane: 11 kwietnia 2019, o 11:32
przez Willa
W przeszłości parę jej książek przeczytałam: Milcząca godność, Rytm serca, Anioł Johnny, Jak grom z nieba, Specjalna przesyłka, ale od kilku lat omijam ją szerokim łukiem. Jakoś przestała mnie kręcić. Może kiedyś coś przeczytam, ale w tej chwili mnie nie ciągnie.

PostNapisane: 12 kwietnia 2019, o 09:08
przez Kawka
Willo - poza "Milczącą godnością" wszystkie te, które wymieniłaś, są raczej gorsze. Mogłabym Ci polecić znacznie lepsze pozycje Steel.

PostNapisane: 4 czerwca 2019, o 20:54
przez Willa
Jeślibyś mogła może się na którąś skuszę.

PostNapisane: 4 czerwca 2019, o 21:41
przez Księżycowa Kawa
Sama zaczynałam od „Palomino”, Gwiazda też była niczego sobie, lecz odradzam „Pokochać znowu”, gdzie Steel zachwycała się nad swoją bohaterką :roll:

PostNapisane: 5 czerwca 2019, o 18:15
przez Kawka
Osobiście podobały mi się (z tych, które czytałam): "Album rodzinny", "W sieci", "Długa droga do domu", "Kalejdoskop", "Rosyjska baletnica", "Milcząca godność", "Duża dziewczynka", "Klon i ja", "Gra z fortuną", "Wypadek", "Skok w nieznane", "Porwanie". Wiadomo, jedne podobały mi się bardziej, inne mniej ale wszystkie były całkiem niezłe według mnie. Musisz mieć jednak świadomość, że to są raczej obyczajówki niż typowe romanse. Z tych, których jeszcze nie czytałam, "Palomino" ma dobre oceny na LC i ktoś na forum polecał, że fajnie się czyta (chyba Ewa.p). "Palomino" mam w planach. :shades:

Ps. Jeszcze dobre było coś o kobiecie z rakiem piersi ale nie pamiętam tytułu. :mur:

PostNapisane: 12 czerwca 2019, o 21:50
przez Willa
Kawka napisał(a):Ps. Jeszcze dobre było coś o kobiecie z rakiem piersi ale nie pamiętam tytułu. :mur:


O ile mnie pamięć nie zawodzi to była to "Jak grom z nieba"
Spoiler:

Ją czytałam. A "Palomino" to oglądałam film, ale wieki temu i bardzo mi się podobał. Mam ochotę na książkę.

PostNapisane: 11 grudnia 2020, o 20:47
przez Kawka
Danielle Steel "W sieci"

Grace dorasta w z pozoru normalnej rodzinie. Jej ojciec jest szanowaną osobą w miasteczku, a matka ciężko choruje na raka. Dziewczyna opiekuje się nią i marzy o wyjeździe na studia. Jednak kiedy matka umiera, w dniu jej pogrzebu całe życie Grace zmienia się diametralnie. Odtąd będzie musiała liczyć tylko na siebie samą.

Danielle Steel słynie z poczytnych obyczajówek, a "W sieci" jest jedną z lepszych jej powieści. Początek jest bardzo interesujący i wciągający. Książka trzyma w napięciu, mniej więcej do połowy nie można się od niej oderwać. Potem niestety jest coraz gorzej. Akcja zaczyna się wlec, a wydarzenia robią się coraz bardziej niedorzeczne.

To mój drugi raz z tą książką. Wcześniej oceniłam ją jako bardzo dobrą, teraz nie mogę podtrzymać tej wysokiej noty. Wprawdzie początek jest świetny ale fabuła rozwija się w dziwnym kierunku.

U Steel normą jest spora ilość traum, które dotykają bohaterkę, jednak tym razem autorka przeszła samą siebie. Grace dzieje się chyba wszystko, co najgorsze. Każda plaga egipska dotyka ją bezpośrednio. W pewnym momencie poczułam przesyt, choć bardzo lubię wątek traumy.

Akcja książki rozgrywa się na przestrzeni lat i to zazwyczaj jest bardzo dobry pomysł, w tym przypadku się jednak nie sprawdza. Niekiedy Steel opisuje pewne wątki bardzo drobiazgowo, a innym razem skraca całe lata do kilku zdań. Dzięki temu powieść sprawia wrażenie niedopracowanej, bardzo nierównej.

Nie przekonało mnie też przesłodzone zakończenie, które zupełnie nie pasuje do całości. Zazwyczaj Steel nie ma problemu z opisywaniem uczuć ale w tym przypadku nie wszystko wyszło, jak trzeba. Miałam wrażenie, że niektóre zachowania bohaterów są sztuczne, przerysowane, nieprawdziwe.

Mimo wad, książkę czyta się dość szybko i raczej nie jest to zasługa niewielkiej ilości stron (zaledwie 272), a raczej świetnego pomysłu, który został całkiem nieźle zrealizowany, przynajmniej w pierwszej części książki.

Całość to całkiem dobra lektura na wieczór lub dwa, o ile nie oczekujecie zbyt wiele. Według mnie, mimo niedociągnięć, to wciąż jedna z lepszych książek Steel. Można się utożsamić z bohaterką i przeżyć z nią wszystkie emocje, śledzić jej życie przez długi czas. Choć nie jest to arcydzieło i zdecydowanie powieść nie wytrzymała próby czasu, to jednak nadal jest dość interesująca. Moja ocena to 7/10.