Strona 3 z 5

PostNapisane: 27 grudnia 2015, o 16:59
przez Duzzz
Obrazek

Ginny Carter was once a rising star in TV news, married to a top anchorman, with a three-year-old son and a full and happy life in Beverly Hills—until her whole world dissolved in a single instant on the freeway two days before Christmas. In the aftermath, she pieces her life back together and tries to find meaning in her existence as a human rights worker in the worst areas around the globe.

Then, on the anniversary of the fateful accident—and wrestling with the lure of death herself—she meets a boy who will cause her life to change forever yet again. Thirteen-year-old Blue Williams has been living on the streets, abandoned by his family, rarely attending school, and utterly alone. Following her instincts, Ginny reaches out to him. Leery of everyone, he runs from her again and again. But he always returns, and each time, their friendship grows.

Blue glows with outsized spirit and an irresistible mix of innocence and wisdom beyond his years. Ginny offers him respect as they form an unusual bond and become the family they each lost. But just as Blue is truly beginning to trust her, she learns of a shocking betrayal that he has been hiding. Is it a wound too deep to heal, or will she be able to fight the battle that will make them both whole again?


Premiera: 19.01.2016

PostNapisane: 24 października 2016, o 20:30
przez Kawka
Właśnie skończyłam "Anioł Johnny". Bardzo krótka (jakieś 120 stron), opowieść o przeżywaniu żałoby i radzeniu sobie z nią, o rodzinie i emocjach. Czyli w zasadzie to co zawsze u tej autorki. Nie była to jej najlepsza powieść, ale nieźle się czytało i się wciągnęłam. Steel potrafi znakomicie pisać o emocjach, zwłaszcza tych trudnych. Element paranormalny nie był jakoś szczególnie uciążliwy, choć nie lubię duchów itp. Ogólnie klimat książki, mimo sporych traum, dość pozytywny i rodzinny. Bardzo przyjemna lektura z przesłaniem, które daje do myślenia. Nie będę Wam polecać, ani pisać szerszej recenzji, bo wiem, że tutaj chyba tylko ja darzę Steel sympatią, no ale uważam, że to był dobrze spędzony czas.

PostNapisane: 24 października 2016, o 22:47
przez Księżycowa Kawa
Pierwsze jej książki, które czytałam, lubiłam, aż mi się przejadła i tak już pozostało.

PostNapisane: 25 października 2016, o 11:22
przez Kawka
Ja ją nadal lubię jak mam ochotę na coś obyczajowego z dużą dramatozą. Teraz czytam "Dużą dziewczynkę" Steel. Pierwsze 43% książki bardzo dobre.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/63309/duza-dziewczynka

PostNapisane: 26 października 2016, o 10:10
przez Kawka
Skończyłam "Dużą dziewczynkę" i mam mieszane uczucia. Jak na powieść tej długości i o tej tematyce, to spodziewałam się czegoś lepszego. Nie było źle, ale zakończenie zepsuło efekt. Cały główny wątek, czyli walka z nadwagą, został potraktowany w końcówce po macoszemu i to zepsuło wszystko. Z drugiej strony, gdyby autorka potraktowała temat inaczej, to może byłoby banalnie, ale i tak mamy dość przewidywalne zakończenie. Krótko mówiąc - lekkie rozczarowanie.

PostNapisane: 26 października 2016, o 11:18
przez Duzzz
Mnie ostatnio jedna z bibliotekarek namawiała na Apartament. Podobno to nie jest taka dramatoza i spokojnie można czytać, ale jakoś do Steel nie mam przekonania.

PostNapisane: 27 października 2016, o 10:26
przez Kawka
"Apartamentu" jeszcze nie czytałam, ale z opisu wynika, że to obyczajówka, o czterech współlokatorkach. Trochę nie moja bajka więc póki co nie tykam.

PostNapisane: 4 listopada 2016, o 13:00
przez Kawka
Zaczęłam "Cud" przesłuchiwać w trakcie sprzątania i gotowania. Póki co słabo.

PostNapisane: 7 listopada 2016, o 12:10
przez Kawka
Zaczęłam czytać "Sekrety", zostawiając sobie "Cud" na gotowanie (bo nudny trochę i bohater mnie wkurza). Póki co "Sekrety" zapowiadają się dobrze.

PostNapisane: 9 listopada 2016, o 10:52
przez Kawka
Skończyłam ten "Cud", mimo wkurzającego bohatera - megaegoisty. Taki stary, a głupi jak but. Niby się nauczył, po śmierci żony, że liczą się uczucia a nie kasa, że trzeba dbać o bliskich itp., a wciąż robił ten sam błąd. Ciągle myślał, że jest pępkiem świata i próbował uszczęśliwiać ludzi na siłę, nie pytając ich o zdanie, czego oni chcą. Nie znoszę takich ludzi i postaci w książkach. :zalamka: Nie jest do dobra książka Steel. Wszystko jakieś takie po łebkach, wątki poboczne (np. relacje bohatera z córką), bardzo zepsute, bez emocji i płytkie. Steel zazwyczaj potrafi dobrze oddać emocje, ale tutaj było tyle sztuczności, że miałam dość. Styl też kuleje jak diabli, np. po dziesięć razy powtarzane co kilka zdań, że bohater cierpi po stracie żony. Jakby autorka bała się, że czytelnicy mają sklerozę. :roll: Wiem, że miało to na celu podkreślenie jego rozbicia emocjonalnego, ale bez przesady, są jakieś granice. Jak na Steel to zdecydowanie poniżej oczekiwań.

PostNapisane: 21 listopada 2016, o 14:09
przez Kawka
Moja opinia na temat książki „Klon i ja” autorstwa Danielle Steel.

Uwaga, poniżej mogą być spojlery!

Ostatnio szukam czegoś inspirującego od Steel, bo wiem, że potrafi napisać pasjonującą powieść, z prawdziwymi problemami, rzetelnymi postaciami i wciągającą fabułą. Sięgnęłam więc po dość zagadkowy tytuł: "Klon i ja". Opis nic praktycznie nie wyjaśnia, a oceny na Lubimy Czytać są tak marne, że miałam lekkie obawy, co do tej książki. Zdecydowałam się na nią głównie dlatego, że była krótka, a ja ostatnio nie mam ochoty czytać długich powieści.

Historia ta zaczyna się w momencie, gdy bohaterkę, po 13 latach związku, opuszcza mąż. Ona, nieco znudzona życiem i zaniedbana 40-stka, przeżywa to jak największy cios, mimo iż mąż (notoryczny leser, pasożyt i narcystyczny dupek), tak naprawdę wyświadcza jej przysługę odejściem. Załamana Stephanie postanawia się wziąć za siebie, co sprowadza się głównie do tego, że znów zaczyna golić nogi, malować się regularnie i dbać o kondycję oraz umawiać się na randki z kolejnymi, beznadziejnymi facetami. W ogóle, wydaje mi się, że bohaterka przyciąga same życiowe niedojdy, bo przywykła do obecności dupka w swoim życiu. Wytrzymała 13 lat z mężem nieudacznikiem, którego podłość skłoniła go do wniesienia byłej żonie sprawy o alimenty, choć dzieci zostały z nią po rozwodzie. Przez pół książki miałam nadzieję, że nie będzie jak zwykle u Steel, że beznadziejny ex postanowi zmądrzeć i wrócić do bohaterki, a ona mu to wybaczy i będzie happy end. Nie chcę zdradzać za dużo szczegółów (być może ktoś, oprócz mnie, zechce przeczytać tę książkę), ale zwrot w nudnym życiu Stephanie następuje wraz z wycieczką do Paryża, gdzie bohaterka poznaje seksownego, bogatego i inteligentnego faceta (co za miła odmiana), który jest uosobieniem jej marzeń o idealnym mężczyźnie (swoją drogą, dlaczego postacie męskie u Steel prawie zawsze są sporo starsze od bohaterek? Ten bohater jest pod 60-tkę, co mnie, jako 30-latce wcale nie kojarzy się z seksownym facetem. Dlaczego autorka nie mogła dobrać Stephanie jakiegoś miłego 45-latka albo nawet młodszego? :mysli: ).

To wszystko zwiastuje przewidywalną fabułę, typu kilka perypetii, jakiś zakręt lub nieporozumienie, a potem pogodzenie się i szczęśliwy finał. Nic z tego! Do akcji wkracza tytułowy klon. Główny bohater - Peter, jest geniuszem pracującym nad inżynierią, bioniką (czy czymś brzmiącym równie uczenie), i w ramach eksperymentu, wraz ze swoją ekipą naukowców buduje klona. Po czym puszcza to cudo techniki do ludzi, pozwalając klonowi niejako zastępować siebie w sytuacjach gdy sam nie może być w dwóch miejscach na raz (wiem, to absurdalnie brzmi u autorki, która znana jest z okropnie sztywnego trzymania się realiów. Zakładając nawet, że dałoby się stworzyć takiego klona, żaden naukowiec nie zdecydowałby się puścić go samopas bez kontroli). Wbrew pozorom ten niecodzienny zwrot akcji wprowadza życie w tę książkę, bo klon jest, delikatnie mówiąc, niedopracowany i wynikają z tego pewne trudności i od tego momentu tak naprawdę powieść zaczyna się robić interesująca.

Cała książka utrzymana jest w konwencji chick litu, a więc są wszystkie elementy tego podgatunku - mamy bohaterkę singielkę, narrację pierwszoosobową, sporą dawkę irracjonalnego humoru, poszukiwanie partnera idealnego. Tym, co wyróżnia tę książkę od chick litu jest fakt, że bohaterka jest rozwódką, matką dwójki dzieci i nie ma żadnej bliskiej przyjaciółki (nie ma też ani jednego kumpla geja). To jeden z plusów tej powieści. Humor jest lekki i dość dobrze wypełnia przestoje w akcji, powoduje też, że książkę czyta się naprawdę szybko.

Bohaterowie są skonstruowani prawidłowo – dzieci są dostatecznie dziecinne, były mąż wkurzający itp. Najsłabszą kreacją jest chyba główna bohaterka, 40-latka o umysłowości dziecka, ale wydaje mi się, że takie było założenie autorki, żeby ukazać jej stopniowy rozwój. Najbardziej jednak podobała mi się postać klona – jest elementem napędzającym fabułę, zabawnym i bardzo uroczym.

Podsumowując: „Klon i ja” to krótka, przyjemna, chwilami zabawna i interesująca historyjka o tym co jest najważniejsze w życiu, o dokonywaniu wyborów i relacjach między ludźmi. A element fantastyczny fajnie dodaje wartości tej książce. Być może bez tego, byłaby to kolejna typowa historia. Myślę, że można przeczytać w chłodny zimowy wieczór i nawet zastanowić się co by się zrobiło na miejscu bohaterki, ale nie jest to proza, która zapada w pamięć i wraca się do niej po latach z sentymentem. Dla mnie solidne 6/10.

PostNapisane: 1 grudnia 2016, o 21:32
przez Duzzz
Kawko, podrzucisz recenzję książki Klon i ja do działu z recenzjami? :prosi:
Z góry dziękuję :thankyou:

PostNapisane: 4 grudnia 2016, o 00:03
przez Kawka
Jasne Duzz, chyba najlepiej będzie pasować do współczesnych. Jeśli nie, to daj znać.

PostNapisane: 5 maja 2017, o 02:03
przez Kawka
Zabrałam się za "Skok w nieznane", bo opis wydał mi się interesujący.

PostNapisane: 10 maja 2017, o 13:33
przez Kawka
Skończyłam "Skok w nieznane" i powiem szczerze, że było nieźle. Fajna fabuła, zgrabnie opisana, akcja w miarę szybko idzie. Bohaterowie bardzo w porządku - zwłaszcza Billy, czyta się szybko i generalnie wszystko było ok, poza bezdenną głupotą głównej bohaterki. Tępa była okrutnie.
Spoiler:
Niemniej, całość całkiem strawna i jeśli nie przeszkadza Wam ten "drobny" szczegół, można czytać. Moim zdaniem 5/10. Byłoby więcej, ale ze względu na głupotę bohaterki nie mogę wyżej ocenić tej książki. :P

PostNapisane: 11 maja 2017, o 17:46
przez ewa.p
pewnie miała niska samoocenę,u Steel to dość częsta przypadłość,biedne bogate dziewczynki są zwykle przekonane,że można je kochać jedynie ze względu na pieniądze...

PostNapisane: 12 maja 2017, o 10:57
przez Kawka
Ta akurat była wychowana na księżniczkę do 11 roku życia, potem rodzice zginęli i pojechała na wychowanie do ciotki, gdzie żyła w biedzie, a pieniądze odziedziczyła dopiero po uzyskaniu pełnoletności.

PostNapisane: 12 maja 2017, o 21:02
przez ewa.p
to w sumie też powtarzalny schemat u Steel

PostNapisane: 20 maja 2017, o 19:33
przez Kawka
Skończyłam właśnie "Porwanie" Steel. Całkiem szybko się czytało mimo wielkich traum i niektórych wątków. Jak ktoś lubi Steel, to można czytać.

PostNapisane: 20 czerwca 2017, o 01:42
przez Lucy
Obrazek

Natasza wyrwała się z biedy dzięki swojej urodzie. By uciec z moskiewskiej ulicy, zgodziła się zostać kochanką bogatego i niebezpiecznego Wladimira. U jego boku nie musi się o nic martwić – sypia w pięciogwiazdkowych hotelach, nosi oszałamiającą biżuterię i ubrania od najsłynniejszych projektantów. W zamian mężczyzna oczekuje od niej całkowitej uległości. I oczywiście wierności absolutnej.
Natasza jest gotowa zapłacić tę cenę. Złota klatka, w jakiej żyje, nie wydaje jej się za ciasna. Aż do dnia, gdy spotyka młodego malarza Theo.
Natasza i Theo nie mogą o sobie zapomnieć. Jednak ich uczucie sprawia, że oboje znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Mężczyźni pokroju Wladimira nie wybaczają. I nie przebierają w środkach…



Powiem wam,że strasznie czekałam na tę książkę :hyhy: Po tym opisie
Jednak ich uczucie sprawia, że oboje znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Mężczyźni pokroju Wladimira nie wybaczają. I nie przebierają w środkach...

myślałam,że będzie jakaś akcja ,a zapomniełam,że to w końcu Steel. :P

Jest to historia Nataszy,która została kochanką Wladimira w wieku 19 lat.Przez siedem lat żyła w przysłowiowej złotej klatce ,aż została ''odesłana'' i musiała poradzić sobie w realnym życiu.Dziwnie było czytać o takim przywiązaniu :niepewny: Dziewczyna w zamian za bezpieczeństwo ,ofiarowała swoje ciało i nie widziała w tym nic dziwnego.Dopiero później zrozumiała,ze nie była lepsza od swojej matki,która była zwykłą dziwką.
Dużą rolę w przemianie bohaterki, odgrywa malarz Theo ,który ma obsesję na punkcie głównej bohaterki.Ich relacja sprawia,że Natasza zaczyna patrzeć inaczej na świat.
Muszę tu napisać ,że Natasz nie wie co to przyjaźń :yeahrite: nie ma ona żadnych koleżanek ,czas spędza sama,albo z Wladimirem.
Czyta ,albo robi zakupy.Jej zachowanie można porównać do tresowanego psa :zalamka:

Na początku myślałam,że w książce będzie jakaś akcja na miarę Bonda i się trochę rozczarowałam- ale tylko troszeczkę.
Wciągnęła mnie ta historia i powiem wam,że dawno tak nie zachwyciła mnie tak ta autorka. :niepewny:

PostNapisane: 22 sierpnia 2017, o 17:56
przez Kawka
Lucy Twoja recenzja zachęciła mnie do przeczytania tej książki. Dzięki.

PostNapisane: 15 września 2017, o 23:38
przez Lilia ❀

PostNapisane: 17 września 2017, o 15:00
przez Duzzz
Superanckie :mrgreen:

PostNapisane: 24 września 2017, o 15:41
przez Kawka
Fajne biurko, podoba mi się, choć całość trochę za bardzo zagracona, jak na mój gust.

PostNapisane: 24 września 2017, o 23:38
przez Księżycowa Kawa
Może nie miała czasu posprzątać… albo jej wszystko jedno.