przez Kasiag » 7 sierpnia 2012, o 16:46
Skończyłam właśnie
Pieśń o domu i bardzo się cieszę, że nie była to moja pierwsza książka tej autorki, bo pewnie byłaby ostatnią
Zupełnie mnie tym razem nie przekonała. Tak jak zawsze byłam zachwycona jej 'wyczuciem' i umiejętnym 'graniem' na emocjach, tak tutaj mam jej za złe sztampowe podejście do tematu i zbyt dużą schematyczność. Generalnie miałam przez większość książki poczucie 'lania wody'
Nie odnalazłam w tej książce nic z tego co u Spencer cenię najbardziej: brakło mi płynności i naturalności w opisywaniu najbardziej nawet skomplikowanych relacji międzyludzkich, do której się już u niej przyzwyczaiłam
Całe życie jest jak oglądanie migawki, pomyślał. Tylko zawsze wygląda tak, jakby człowiek przyszedł o dziesięć minut spóźniony i nikt nie chce mu opowiedzieć, o co chodzi, więc musi sam się wszystkiego domyślać. I nigdy, ale to nigdy nie zdarza się okazja, żeby zostać na drugi pokaz.
Ruchome obrazki Terry Pratchett