Lilia napisał(a):A nie mówiłam?!!!!
wina dla kasiek!
Wiedźma Ple Ple napisał(a):aj, to daj tytuły tych starszych - mam w perspektywie trochę czasu
na pewno już rekomendowałaś ale skleroza postępuje .... korzeni chcę
"Pan Andrzej robi remake własnego filmu"- tego zjawiska nie chcę
Wiedźma Ple Ple napisał(a):może już żyje, stąd te zabiegi ...
dobra książka obroni się sama
Lilia napisał(a):Czytać na własną odpowiedzialność!
Książę ciemności - teoretycznie pierwszy tom z serii House of Rohan. Warto zacząć od nietłumaczonego w Polsce prologu do cyklu, by przekonać się jak wybrakowany dostajemy twór. Nie ma w nim porywów namiętności, niewysłowionych rozkoszy, scen przyprawiających o rumieńce.
Hrabia Rohan prowadzi rozpustne życie, jest utracjuszem i hulaką pierwszej wody, tytułowym księciem ciemności (tytuł całkiem zasłużony), tylko że podczas czytania nie odczuwamy tego. Są opisy, co się dzieje na balach przez niego wydawanych, ale są to opisy bardzo skąpe, które ni ziębią, ni grzeją. Czytelnik nie ma szans poczuć tej atmosfery kompletnego zepsucia. Prawie przez całą książkę próbuje zaciągnąć do łóżka dziewicę(?), ale jak przychodzi co do czego od razu widać użycie nożyczek przez tłumacza (Wojciech Usakiewicz) - ta scena w ogóle się nie klei, serce nam nie drgnie, ledwie się zacznie, już jest po wszystkim. Niecała strona.
Jedyne co ratuje tę książkę to dialogi między bohaterami. Bez przerwy dochodzi między nimi do utarczek słownych. Właśnie cięty język jest przyczyną fascynacji hrabiego Elinor. Jej wieczne sprzeciwianie się mu, nie uleganie jego urokowi, brak lęku przed nim jest dla niego powiewem świeżego powietrza, ponieważ zaczął się poważnie nudzić.
Siostrzyczka Elinor i Charles Reading, najlepszy przyjaciel Rohana są dodatkowymi ozdobami tej powieści. Za to matka panien... poszła do piekła, gdzie jej miejsce.
Zastanowię się nad kupnem następnej części (choć pewnie tak będzie), ale kto może niech czyta w oryginale. W tłumaczeniu tracimy praktycznie cały sens książki. Dla niewprawnych w angielskim polecam prolog, ma raptem 36 stron, ale jakże iskrzący. Przynajmniej dowiecie się, co tracicie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości