przez kasiek » 8 marca 2010, o 23:17
Machłam se przed chwilą nową Small. I tak sobie myślę, ze pinks nie chcąc jej ma rację. Książka jest zwyczajnie nudna. Tak jakby Small się wypaliła. Bohaterka oczywiście cudna, piękna, języki zna, w domu zrobi wszystko. Bohater jak bohater. Jakichś specjalnych perwersików nie ma. Ot jeden drewniany faullus w rękach takiego jednego popaprańca. I bohaterka obyczajna, jeno z mężem i inszych znać nie chce. W tle zawiła intryga z królem Szkocji, takie malutkie wojenki na pograniczu szkocko-angielskim. Może to zmęczenie Small...