Nawet nie wiem skąd on się wziął i kto użył go po raz pierwszy, ale od jakiegoś czasu jest to termin używany przez betareaderów i wszelkiej maści korektorów i wykreślaczy odnoszący się do utworu. Częściej do jego fragmentu niż do całości. Charakteryzuje się nagromadzeniem wszelkiej maści łzowyciskaczy przysypanych odpowiednią ilością przymiotników, egzaltacji i słów o silnym zabarwieniu emocjonalnym, niejednokrotnie wzmocnionych opisywaniem spadających łez znaczących mokre ślady na rozpłomienionych od burzy emocji policzkach
To niczym cienka czerwona linia za którą czytelnik zaczyna się po prostu śmiać. Linia, której przekroczenie potrafi zmienić wzruszenie w śmiech.
Swego czasu powstało jeszcze jedno, a tu akurat pamiętam, że Autorem jego, albo osobą, która śmiało wprowadziła go do internetowego slangu, była toroj – bagno, muł i wodorosty. Jednoznaczne okrutnie