Sarah J. Maas

[ewa.p]

dla mnie

Spoiler:

Tamlin zachowuje się jak buc.Wielki pan i władca,z roszczeniową postawą,bo przecież to jemu się należy Feyra.I wielce jest obrażony,i zaskoczony,że ona już go nie chce....No bo jak można jego nie chcieć,taki skarb jak on nie każdemu się należy,a ona gardzi?A sposób,w jaki ja traktuje woła o pomstę do nieba.I tu juz nie chodzi o potrzebę chronienia słabszej osoby,ale nawet o zakaz używania przez nią jej własnych mocy,niemożność dowiedzenia się,na co ją stać...Tamlin używa ignorancji Feyry jak jeszcze jedno narzędzie,dzięki któremu mógłby ja kontrolować.I dobrze,że Rhys robi coś zupełnie odwrotnego...Dla mnie Tamlin sam popsuł sobie swój wizerunek,choć na początku wydawało mi sie,że to z nim Feyra będzie szczęśliwa...

[Szczypta_Kasi]

Kurcze, ale mi pod oczy się rzucają te wasze spojlery!
Ale twarda jestem i nie podglądam. Za to czytam pomimo przeciwności losu i 1/4 I tomu mam za sobą.

[KatiaBlue]

No ja wiem, że kusi. Ale masz łatwiej, bo nie czytasz żadnych, a ja nie wiem za bardzo które dotyczą tylko drugiej części i pod żadnym pozorem ich nie otwierać... Choć już kilka otworzyłam

[Alias]

Katiu, bądź twarda, nie zaglądaj Poniedziałek blisko.

Chyba biorę drugi, bo jestem ciekawa co tam dalej

Ciekawe co powiesz
A jak mi Rhysiątka

Spoiler:

nie polubisz to normalnie strzelę focha jak stąd do Dworu Nocy

[KatiaBlue]

Tak blisko a tak daleko, Alias

[Jutrzenka]

A chciałybyście obejrzeć ekranizację cyklu "Dwór cierni i róż" ?

Nie dziwię się, że spoilery są kuszące, ale jak pokusę się poskromi to później jest większa radość z czytania

Jutrzenka

[KatiaBlue]

Chyba nie... Boje się, ze bym sie rozczarowała ekranizacją

[•Sol•]

Tamlin mnie wkurza. Niby miał być bestią ale takie to jest rozciapciane. Feyra też póki co blado wypada mimo że powinnam ją polubić za siłę i determinację.
Najciekawszy z nich wszystkich póki co jest Lucien

[Papaveryna]

Chyba biorę drugi, bo jestem ciekawa co tam dalej

Ciekawe co powiesz
A jak mi Rhysiątka

Spoiler:

nie polubisz to normalnie strzelę focha jak stąd do Dworu Nocy

Wszędzie tylko same groźby człowieka spotykają


Sol, bo Tamlin to takie flaki z olejem. Teraz zaczęłam dochodzić do wniosku, że to ich zakochanie się w sobie było na maxa sztuczne. On nic o niej nie wie, zupełnie jej nie rozumie

Spoiler:

W drugiej części Tamlin irytuje tak, że chce się go na kopach wysłać w kosmos. Nie wiem, czy jest jakiś dwór w kosmosie Totalny owczy bober z niego.
I jeszcze pojawia się tutaj Iantha - jakaś dziwna, skretyniała kapłanka, która pełni rolę doradczyni od wszystkiego. Na moje, to ona wcale nie ma dobrych zamiarów i na pewno jeszcze jakieś kłopoty na nich sprowadzi. Zwłaszcza, że już, o ile dobrze zrozumiałam, zaczyna podburzać, żeby spróbowali Rhysa atakować.
Zresztą samo to, że jej się udało wywinąć i w ogóle nie brać udziału w tej wojnie z Amaranthą jakoś mi nie leży

[•Sol•]

owczy bobek to już z niego wyłazi.
Serio, nie wiem jak oni niby mają się w sobie zakochiwać skoro albo na siebie krzywo patrzą albo burczą. Nie lubią się, nie szanują, nie chcą się niczego o sobie dowiedzieć. Już więcej czasu Feyra z Lucienem spędza niż z tym zadem końskim.
On tylko chodzi ryczy i wysuwa pazury. Tak go odebrałam.

[KatiaBlue]

Uwierz ważne jest by się w sobie zakochali

[•Sol•]

pewnie tak
ale na razie w ogóle nie czuję sensu i sposobu
oni się nie lubią, ale nie tak na czubienie tylko taką antypatią się darzą, bez chemii.

[KatiaBlue]

Czytaj, Sol, czytaj, a nie marudzisz

[Papaveryna]

Sol, chemii między nimi i ja nie wyczułam. Tylko bardzo letni związek. Jeden moment był taki lepsiejszy, ale potem Tamlin nadal jest ciotką-klotką.

[•Sol•]

Katiu, staram się ale te ich relacje mnie coraz bardziej odpychają
ciekawa jestem ale póki co się miotają i nic z tego nie wynika, zamiast wyjaśnienia czegokolwiek jest coraz więcej pytań i mnie to powoli zaczyna wkurzać. Feyra się nie zbliża do żadnych rozwiązań.

Very, no co oczekiwać uniesień po takim dziadku? On osiadł i jest stetryczały

[KatiaBlue]

Ja tam nie miałam z nimi problemów, a juz na pewno nie pogłębiających się problemów... Dopiero po przeczytaniu mnie tknęło, że to może jednak nie to

[•Sol•]

Tamlin to cipcia grochowa.
Ja naprawdę nie wiem w czym Freya się zakochała. Wiem że tak trzeba i tak jedynie miałoby sens ale no proszę...

A Rhysand
taka podwójna moralność, taka zadziorność i te niedopowiedzenia. Ach jak ja lubię takie diabły
niby jest zły, niby tego, ale jednak dobro w nim siedzi i pomaga bohaterce.

[KatiaBlue]

Cipcia grochowa? xD ty to jak juz cos powiesz... Czyli co? Skoczylas?

[•Sol•]

Katiu, no bo tak mi się jawi
niby chciał ją chronić, niby walczyć ale nosz kurde, taki bierny jest.

Prawie na pewno mocno niebawem skończę

[Papaveryna]

Mnie on na końcu totalnie wnerwił tym swoim siedzeniem na tyłku.
Ja bym chyba miała w nosie ratowanie go

[KatiaBlue]

No ale z drugiej strony bal się ze jakby okazał jej uwagę to rozwscieczyłby tego babsztyla

[ewa.p]

Sol,wydaje mi się,że ze strony Feyry to raczej nie tyle miłość,co pierwsze oczarowanie.Wiesz-tajemnica,jakieś zaklęcie,te sprawy...to wszystko sprawiło,że dla Feyry Tamlin był kimś,kto nie tylko wyrwał ja ze świata wielkich ograniczeń,ale i był jakąś odskocznia od codzienności.Na początku na pewno zadziałał rąbek tajemnicy,te podsłuchane przez nia rozmowy,fakt,że się nią zaopiekował,ładnie ubrał,podarował możliwość malowania(co było dla niej bardzo ważne).Dopiero później,w obliczu zagrożenia okazało się,że jednak nie może na niego liczyć,że on jest raczej bierny.No a po wszystkim,nie mógł zrozumieć jej odczuć,nadal mu się wydawało,że to wszystko co ją spotkało spłynęło po niej jak woda po gęsi,nie powodując żadnych zmian,urazów itp.Z kolei jeśli chodzi o Tamlina to mam wrażenie,że potraktował Feyrę nie jak obiekt swoich uczuć,tylko jak ewentualna wybawicielkę.był świadomy klątwy i wiedział z czym sie ona wiąże.Miał pewność,że w istniejącym czasowym limicie nie będzie miał innej możliwości zdjęcia klątwy,więc starał się jak najszybciej oczarować dziewczynę,żeby jednak udało sie tę klątwę zdjąć.A po wszystkim wydawało mu się,że to już koniec wysiłków,że już raz na zawsze oczarował Feyrę i że ona nie zmieni swoich uczuć.To wyrachowanie z jego strony,ale ja mam właśnie takie odczucia w stosunku do niego.

[Papaveryna]

No ale z drugiej strony bal się ze jakby okazał jej uwagę to rozwscieczyłby tego babsztyla

Wiem, wiem. Ale i tak to było taaakie durne

Spoiler:

Powinna mu powiedzieć: 'Sorry, stary. Mam w nosie ciebie i twój lud. Ratuj się sam. Gitara siema.' Ale bohaterki niestety są szlachetne i potem wychodzą takie głupoty, że ktoś łamie ci kark i dopiero wtedy twój mężczyzna rusza tyłek, żeby cię poskładać (oczywiście nawet tego nie umie zrobić i pozostali księciuniowie muszą mu pomagać). A wcześniej, kiedy leżysz bez życia, przegryza wiedźmie gardło, bo ona i tak już za wiele podskoczyć nie może, więc generalnie łokieć, pięta - nie ma klienta
I wiem, że wszystko czemuś służyło i tak być miało, ale przez to Tamlin jawi mi się jako totalna mameła (odwal całą robotę, daj się zabić, ja będę siedział i się przyglądał, bo mam maskę i serce z kamienia)

Zgadzam się z Ewą. Zwłaszcza w drugiej części to jego wyrachowanie widać. No i pod koniec pierwszej, kiedy wychodzi na jaw, że to wszystko z posyłaniem fae za mur by ich ktoś ubił, było ukartowane.

[KatiaBlue]

No wiem, ze to było ukartowane i z jednej strony się na niego złoszczę, bo poświęcił czyjeś istnienie, a z drugiej... Czy miał jakieś wyjście?
Nie wiem ani mnie on grzeje ani ziębi w tej chwili, ale nie robiłabym z niego takiego bezpłciowca, co to nie potrafi zareagować, bo moim zdaniem mógłby zareagować, ale bał się o Fryrę Chociaż w sumie książka pokazała nam tylko, ze najlepiej idzie mu patrolowanie granic dworu, choć i to nie zawsze mu wychodzi.

[Papaveryna]

Mnie do tego stopnia rozzłościł w dwójce, że stałam się hejterem wszelkich jego zachowań

Chociaż w sumie książka pokazała nam tylko, ze najlepiej idzie mu patrolowanie granic dworu, choć i to nie zawsze mu wychodzi.

Na jego tereny stwory i fae wnikają, kiedy im się zachce, a on wysuwa pazury i leci tam, a w ostateczności i tak wychodzi z niego cielę bez dupy.
Rhys mu pojawił się na chacie, a ten w szoku, że jak on to zrobił
[I nie chodzi mi tutaj o to, że on nie ma takich mocy i ich nie zna, tylko bardziej o jakieś silniejsze zaklęcia ochronne, czy coś]