No nie wiem, akurat w przypadku Zmierzchu to duża część niechęci do zjawiska skupia się na czytelniczkach właśnie, nawet jak ktoś nie czytał to co mu szkodzi pośmiać się z emo małolat zakochanych w Edku - a Whitney owszem, niektórzy nie lubią, ale nikt nie krzyczy, że jej fanki są takie i owakie. Oczywiście, że środowiska inne i zasięg, no ale - Zmierzchomanki łatwo nie mają
(ale gdyby więcej nieromansoholiczek przeczytało Whitney to tak, i ona miałaby gorzej)