Co by tu mądrego napisać o tej części
Przypomina mi trochę "Pocałunek pod jemiołą", bo ma taki trochę bożonarodzeniowy klimat. Fakt, że w Velaris nie obchodzą Bożego Narodzenia, ale ich własne święto przesilenia zimowego (chyba tak to trzeba nazwać), czyli najdłuższą noc w roku. Mamy więc trochę poszukiwania prezentów przez każdego i dla każdego, trochę dekoracji domu i oczywiście wystawne kolacje (z dużą ilością alkoholu). Ale oprócz tego jest trochę innych historii, o tym jak każdy z bohaterów (chyba tylko oprócz Azriela
) próbuje sobie poradzić ze skutkami i wspomnieniami z wojny, która skończyła się kilka miesięcy wcześniej.
Rozdziały są pisane z punktu widzenia Feyry i Rhys, ale jest też kilka o Kasjanie i Mor (chociaż wtedy nie ma narracji pierwszoosobowej).
Momentami jest śmiesznie, momentami wzruszająco i seksownie (hot scenka jest naprawdę hot
), ale w sumie to taka książka trochę o niczym. Taki miły dodatek to wcześniejszych historii, ale w sumie nie wiem czy bardzo konieczny.
No i jest krótki fragment kolejnej części. Jak większość chyba obstawiała, będzie o Neście. Sama nie wiem, co o niej myśleć, ale zdecydowanie jestem ciekawa jak się potoczą jej losy. I chyba Kasjana, chociaż może nie....
Dla mnie takie 6/10 (za wszystkich facetów z tej książki
)