Teraz jest 22 listopada 2024, o 15:46

Stephanie Laurens

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 30 marca 2010, o 15:59

A mogę napisać zanim przeczytam Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 30 marca 2010, o 16:06

To się tak da bez czytania? Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 30 marca 2010, o 16:14

Wszystko się da Obrazek

A tak na serio pomysł wymuszenia na pijanym mężczyźnie obietnicy ślubu przez zdecydowaną młodą kobietę wydaje się całkiem ciekawy. Jak na razie przynajmniej i w kategorii pomysłu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 30 marca 2010, o 16:26

To czytaj, a potem napisz czy faktycznie najgorsza czy może czytać się da Obrazek Bo jakbym kiedyś nie miała nic do czytania, a na to akurat trafiła to a nuż (i widelec) Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 marca 2010, o 16:29

Ja przy tej właśnie części odpadłam. No takie nuuudy, że nie doczytałam do końca...

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 30 marca 2010, o 16:40

Postaram się być dzielna i wytrwać w uporze lubienia Laurens i nieodkładania jej książek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 marca 2010, o 16:47

Odłożyłam w połowie dwie - właśnie Gdy nadchodzi i świt i nieszczęsnego Chillingwortha. Do Chillingwortha wróciłam, Gdy nadchodzi świt musiałabym zacząć czytać od początku, bo już kompletnie nic nie pamiętam, więc chyba się nie zmuszę Obrazek Chociaż może, kiedyś, dziwnym trafem znajdę w bibliotece... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 30 marca 2010, o 17:20

Ja się staram czytać do końca, jeśli już zaczynam, ale... Zdarzyło mi się nie doczytać paru książek (W ogóle.). Czasem z zamiarem powrotu w przyszłości, czasem z głębokim uczuciem rezygnacji Obrazek

Szczerze mówiąc, przeczytałabym coś Laurens, bo ona te książki ma takie "zwyczajne" (Ani dramatozowe, ani specjalnie zabawne, ani zagadkowe) Obrazek Przynajmniej nie wściekam się na głupotę. A jak się przy okazji trochę wynudzę, bo za długa... Cóż. Jednak z nudów umrzeć się nie da Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 30 marca 2010, o 17:39

mnie zwykle ksiżki Laurens nie nudzą,zazwyczaj znajduje w nich coś ciekawego.Wyjątkiem byla "Pani jego serca"(z Klubu Niezdobytych)ktora wyjątkowo mnie znudzila,choć z zacisniętymi zębami przeczytalam do końca.Na szczęście uznałam to za wypdek przy pracy,w końcu każdemu może czasem coś nie wyjść i dalej lubię czytać jej książki

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 30 marca 2010, o 17:59

Bo mi się wydaje, że tam nie ma takiego skakania od wydarzenia do wydarzenia i ogółem spokojnie jest. I to dobrze. Przyjemnie tak, chociaż niektóre fragmenty to bym wycięła bez poczucia straty czegokolwiek. Czasem mi się zdaje, że mogłoby być krócej. Żeby oddać tym książkom sprawiedliwość, przyznaję, że przeczytałam dwie propozycje tej autorki i na ich podstawie wygłaszam swoją opinię Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 30 marca 2010, o 21:13

Mnie nie nudzą. Jest to pewien określony typ książki, relacji między bohaterami, typu bohaterów i sposobu kreowania napięcia i emocji między nimi. Bardzo charakterystyczny. I jeśli ktoś czyta 10 książkę Laurens i cały czas narzeka na to samo, to już raczej nie wina książki i autora Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 30 marca 2010, o 21:59

Znaczy, że moja? Obrazek Właściwie to mi się te książki przeczytane podobały, żeby nie było nieporozumień. W pewnych momentach stwierdzałam jednak, że można by było skrócić ją nieco i nic by się nie traciło. Ogółem ja mam problem z dłuższymi lekturami. Musi się coś rzeczywiście dziać, abym mogła poświęcić całkowitą uwagę temu co czytam.

A jeśli chodzi o znudzenie. To nie umiem tego wrażenia po prostu nazwać. To tak jakbym czytała przy wyłączonym umyśle, co jest niezwykle odprężające Obrazek Tylko nie byłabym w stanie powtórzyć tego doświadczenia.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 marca 2010, o 22:30

Żeby nie było wątpliwości, mi ogólnie też się podobały, ale prawdopodobnie przedawkowałam Obrazek I kryzys nastąpił przy tej dziewiątej książce tego cyklu, a 12 czytanej przeze mnie tej autorki. Ale jak trafię w bibliotece, to może się skończy okres odwyku Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 30 marca 2010, o 22:36

To trzeba stopniowo, chyba Obrazek Ja każdą autorkę przedzielam, o czym wspominałam wielokrotnie. Przy czym Laurens jest tak charakterystyczna sama dla siebie i w bardzo podobnym tonie, że należy być wybitnie ostrożnym. Przypuszczam, że przeczytanie kilku jej książek w krótkim okresie czasu nie wpłynęłoby na mnie najlepiej Obrazek Nie próbowałam i nie mam takiego zamiaru. Raz za jakiś czas, dla uspokojenia, wystarczy Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 30 marca 2010, o 23:02

A ja obawiam się, że mam tak z każdą autorką. Właściwie nie mam takiej, której trzecia czytana pod rząd książka by mnie w jakiś sposób nie znudziła. Może raczej nie zmęczyła. Choć kiedyś przeczytałam jakiś cykl Synów Północy czy coś takiego jednym cięgiem. jedna po jednej, dwie, trzy dziennie. Do tej pory mam kłopoty z czytaniem Macomber Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 30 marca 2010, o 23:48

Ja żadnej autorki nie przeczytałam jedna za drugą. Jedne trzeba bardziej od siebie izolować, inne mniej. Chodzi mi to, że przy Laurens szybciej da się odczuć uczucie przesytu. Tak mi się przynajmniej wydaje przez to, że te książki są podobne pod względem typu bohaterów, relacji i tak dalej. Mogę być w błędzie, przyznaję się do tego bez bicia. Opinie są w końcu subiektywnymi odczuciami Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 422
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18

Post przez kornasia » 31 marca 2010, o 02:41

Z Cynsterow to chyba 3 albo 4 przeczytalam pod rzad, nie bylo tak strasznie, choc potem musialam sobie zrobic jednak dluzsza przerwe. Cykl o Klubie jednak mi sie bardziej podobal, choc watek o Dalzielu byl IMHO bardzo nierealny. Kobiety z towarzystwa wiedzialy kim on jest, a z Klubu nikt sie dowiedzial?

Przez Lesterow nie udalo mi za to przebrnac, co mi sie bardzo rzadko zdarza. Czytalam piewrszy tom, nastepne przegladalam, koszmar, wiec rzucilam w kat.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 31 marca 2010, o 04:58

Ja tam w kąt rzucam wszystkie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 422
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18

Post przez kornasia » 31 marca 2010, o 08:27

U mnie, obojetnie co zadrukowane, musi byc przeczytane, czasami trafiaja sie rzeczy, ktorych jednak nie strawie. Wieczorem wzielam sie za Sztuke uwodzenia i IMHO jest to duzo gorsze od Cynsterow i Klubu, gdyby nie byloby tak krotkie, to bym sie nie zmusila i zostawila po pierwszych kilku stronach.

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 31 marca 2010, o 09:44

Z Lesterów przyczytałam faktycznie tylko część pierwszą, dalszych nie, ale to spowodowane jest tym, że ich nigdzie w bibliotekach do których mam dostęp nie ma. Nawet jedna z Pań próbowała wyszukać mi je w innej dzielnicy, ale tez się nie udało. Pewnie wydrukuję i swoim zwyczajem zabiorę na obczyznę, bo tam wszytsko mogę przeczytać. Nawet Whitney mi tam przeszła Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 31 marca 2010, o 16:06

ja nie mam tak iskigo progu wytrzymałości,bez problemów czytuje całe serie(nawet Sandemo przeczytalam całą-bez przerw- sagę LL a było przecież 47 tomów),gorzej jeśli nie mogę pożyczyć książek tylko muszę czytać e-booki wtedy niestety odpadam bo czytanie na komputerze jednak troche męczy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 31 marca 2010, o 16:29

Ja Sandemo w jeden wakacje wszystkie opowieści, a w następne wakacje - wszystkie trzy sagi po kolei Obrazek

Laurens mi tak nie weszła Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 31 marca 2010, o 16:32

a mnie sie dosyć Lesterowie podobali Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 31 marca 2010, o 16:53

A to już bardzo dobra wiadomość. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 422
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18

Post przez kornasia » 31 marca 2010, o 18:55

Wlasciwie to siegnelam dzis do Lesterow, nie bylo tak zle, jak poprzednio. Podstawowy zarzut to fakt, o ktorym wiele tu pisano, czyli dlugosc, wyciac sto stron i bylyby niezle.

Wczesniej nie strawilam, bo Laurens przez caly tydzien, to spora przesada. Dawka byla uderzajaca i organizm sie zbuntowal.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do L

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość