Teraz jest 28 czerwca 2024, o 12:01

Sabrina Jeffries

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 lutego 2016, o 14:24

obession napisał(a):Jak możesz Gabryśka nie pamiętać? :D Świetny był, chyba jego najbardziej lubię ze wszystkich Diabląt. ;)

No ja też jego najmocniej polubiłam, ale czytałam to wszystko po kolei i jakoś tak. Ale to tym bardziej przemawia na niekorzyść Jeffries, ponieważ ja ogólnie dobrze pamiętam przeczytane książki evil1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 15 lutego 2016, o 15:01

Jak zwykle Very, jak zwykle, jak mi się coś podoba to Tyś na nie... :bezradny: Rozczarowujesz mnie. :evillaugh:

wiedzmaSol napisał(a):teraz się czuję winna bo przez przeziębienie od zeszłego czwartku przeczytałam nawet nie pół książki :zalamka:


A widzisz! Mam Cię. :evillaugh: PS. Ja żartuje jakby co, zwłaszcza, że ostatnio sama prawi nic nie czytam. ;)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 15 lutego 2016, o 18:42

wiedzmaSol napisał(a):troszkę harlequinowaty przez to że postaci mało, miejsc akcji mało, ale ma to swój urok. A jak się jeszcze czyta w okolicach Bożego Narodzenia to już w ogóle szał ;)


A ja tam lubię jak jest tak czasami ograniczone :) Jak u Agathy Christie - wszystko do minimum - otoczenie i bohaterowie.

Pirata
też nie czytałam, więc dzięki za wspomnienie.

Zaczęłam Zaloty Gabriela :hyhy: zobaczymy co też pod skórą Gabe'a się kryje. Liznęłam tylko parę stron, więc jeszcze nie mam zdania.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 lutego 2016, o 19:04

A jak tam Ci się część trzecia podobała? :)
obession napisał(a):Jak zwykle Very, jak zwykle, jak mi się coś podoba to Tyś na nie... :bezradny: Rozczarowujesz mnie. :evillaugh:

E tam. Przynajmniej się wyróżniam w tłumie :happy1:

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 15 lutego 2016, o 19:30

Napiszę , teraz mi się w głowie układa :shades: Czasami nie mogę od razu, ale lepsza od drugiej :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 15 lutego 2016, o 20:12

Papaveryna napisał(a):A jak tam Ci się część trzecia podobała? :)
obession napisał(a):Jak zwykle Very, jak zwykle, jak mi się coś podoba to Tyś na nie... :bezradny: Rozczarowujesz mnie. :evillaugh:

E tam. Przynajmniej się wyróżniam w tłumie :happy1:


W sumie... :P Ale Marcusa nie wybaczę :D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 16 lutego 2016, o 19:01

Obrazek

Miłosne wyzwanie to trzeci tom z cyklu Diablęta z Hallstead Hall autorstwa Sabriny Jeffries. Po Olivierze i Jarrecie tym razem przyszła kolej na dwudziestoośmioletnią Minerwę. Mamy czerwiec tego samego, co w poprzednich częściach - 1825 roku. Babka Hetty Plumtree jest nadal nieustępliwą i nieugiętą w stosunku do swoich wnucząt. Ku jej zgryzocie, nie dość, że Minerva wydaje swoje fragmenty powieści gotyckich w prasie, to jeszcze czyni to pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem. Jakby mało było skandali w rodzinie Sharpe’ów! Krnąbrna i kąśliwa dziewczyna, ani myśli się grzecznie podporządkować babci i wyjść za mąż. Wymyśla więc własne warunki. W jednej z gazet dla pań, umieszcza ogłoszenie zapraszające wszystkich chętnych kawalerów powiązanych w jakiś sposób z czytelniczkami, na udział w rozmowie kwalifikującej kandydata na męża.

O tym przedsięwzięciu dowiaduje się trzydziestosiedmioletni Giles Masters, przyjaciel Jarreta. Zjawia się w Hallstead Hall, dzięki braciom Minervy przedziera przez tłum mężczyzn i niejako podstępem pojawia się w pokoju, w którym Minerva wyczekuje kandydatów. Co więcej, rozłoszczony uświadamia dziewczynie, że wie, kto taki kryje się w powieściach pod mianem markiza Rocktona i jakie wydarzenie z przeszłości opisała w ostatnim opublikowanym fragmencie swej nowej powieści. Proponuje jej też małżeństwo. W czasie rozmowy dziewczyna wpada jednak na pomysł, że przecież mogą udawać narzeczonych przed babką, która znając prowadzenie się Gilesa, na pewno tego spokojnie nie zaakceptuje. W zamian za pomoc młoda pisarka uśmierci w powieści Rocktona. Giles sceptycznie zauważył, że Olivierowi ta sztuczka się nie powiodła. Chcą rzeczywiście poślubić Minervę i kontrolować jej twórcze pomysły, mężczyzna nie omieszka zdradzić wszystkiego w rozmowie z Hetty Plumtree, ale też będzie starał się o Minervę i bronić swojego stanowiska przed jej braćmi, którzy od lat znali jego obraz, jako hultaja, ladaco i hazardzistę.

Przedsiębiorcza Hetty oczywiście zleciła sprawdzenie finansów i przeszłość Gilesa Pinterowi. Ten w dalszym ciągu na polecenie Jarreta poszukuje stajennych, którzy niegdyś pracowali w majątku Hallstead Hall. Śledztwo dotyczące śmierci rodziców rodzeństwa Sharpe’ów nadal jest, bowiem nieoficjalnie prowadzone. Sprawa Desmonda Plumtree rozwija się, a na scenie pojawia się również jego dwudziestosześcioletni syn Ned.

Miłosne wyzwanie jest znacznie lepszą częścią cyklu niż Kochanek z piekła rodem. Minerva bliżej poznaje Gilesa jako dziewięcioletnia dziewczynka na pogrzebie swoich rodziców. Od tamtej pory jest nim zauroczona. Ten błogi stan i oczarowanie trwa do chwili jej dziewiętnastych urodzin, pamiętnego balu w posiadłości Newmarsha, wymuszonego pocałunku i słów Gilesa wypowiedzianych tuż po nim. Od tamtej pory Minerva nosiła w sercu urazę, a całą nienawiść, złość i poczucie krzywdy wymierzoną w Gilesa przelewała na papier. Markiz Rocktor w powieściach Minervy to łotr, czarny charakter, ale posiadający cechy mężczyzny, do którego miała słabość. Nigdy jednak nie sądziła, że Giles przeczyta jej powieści. Z drugiej strony Gilesowi trudno będzie utracić swój dotychczasowy wizerunek, jaki kreował przez lata na potrzeby swojej pracy. Pragnął jednak stabilizacji i będzie dążył skutecznie do celu.

Można powiedzieć, że jest to powieść nie tyle o miłości, ale o zaufaniu, pokładaniu bezgranicznej ufności w drugą połówkę. Bez tego nie da się zbudować trwałego i ciepłego związku. Tajemnice, kłamstwa, przekłamania i niedopowiedzenia wpływają na destabilizację i powoli mogą niszczyć jego podwaliny. Albowiem to, co w życiu najlepsze trzeba stale celebrować (s. 366).

Banalną historię miłosną Sabrina Jeffries potrafiła opowiedzieć w sposób dowcipny i budzący zainteresowanie. Zadziwia mnie, że autorka nie poddaje się schematom, zapewnia czytelnicze niespodzianki, wyzwania, choć wiadomo z góry, że - jak to w romansie - będzie miłosny happy end. Po raz kolejny jej książka zagwarantowała mi sporą dawkę przyjemności, dostarczyła energii i pokrzepiła. Sabrina Jeffiers, jako osoba tryska radością i ciepłem. Tym bardziej ją podziwiam, bowiem jej zapalczywość, waleczność, optymizm, siła i kreatywność, potrzebna w opiece nad synem autystykiem, jest odzwierciedlona w książkach.


Sabrina Jeffries, Miłosne wyzwanie, wydawnictwo BIS, wydanie 2013, tytuł oryginalny: How To Woo A Reluctant Lady, tłumaczenie: Karolina Zaremba, cykl: Diablęta z Hallstead Hall (TOM 3), oprawa miękka, stron 372.



*opinia została opublikowana na stronie Słowem malowane w dniu 15 lutego 2016.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 19 lutego 2016, o 11:25

Dziewczyny mam problem - jak to właściwie jest - HALLSTEAD HALL czy HALSTEAD HALL? Pisane przez jedną L czy przez dwa, bo czytam te tomy i jest różnie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 19 lutego 2016, o 11:30

w pierwszym poście mamy przez jedno L. Ale trzeba na stronie autorki sprawdzić najlepiej ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 19 lutego 2016, o 12:48

montgomerry napisał(a):Dziewczyny mam problem - jak to właściwie jest - HALLSTEAD HALL czy HALSTEAD HALL? Pisane przez jedną L czy przez dwa, bo czytam te tomy i jest różnie.

W pierwszym poście w tym temacie jest przez jedno L i jest to poprawna wersja. Swojego czasu też się nad tym zastanawiałam :wink:
Na stronie autorki i GR widnieje taka informacja :wink:
Do tego jej inspiracje :wink:
https://pl.pinterest.com/sabrinajeffrie ... tead-hall/

I jeszcze miasteczko Halstead
https://en.wikipedia.org/wiki/Halstead,_Kent

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 19 lutego 2016, o 12:57

duzzza22 napisał(a):
montgomerry napisał(a):Dziewczyny mam problem - jak to właściwie jest - HALLSTEAD HALL czy HALSTEAD HALL? Pisane przez jedną L czy przez dwa, bo czytam te tomy i jest różnie.

W pierwszym poście w tym temacie jest przez jedno L i jest to poprawna wersja. Swojego czasu też się nad tym zastanawiałam :wink:
Na stronie autorki i GR widnieje taka informacja :wink:
Do tego jej inspiracje :wink:
https://pl.pinterest.com/sabrinajeffrie ... tead-hall/

I jeszcze miasteczko Halstead
https://en.wikipedia.org/wiki/Halstead,_Kent


dzięki wielkie, chyba stwiorzę osobny post podsumowujący całą serię :-D :*

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 20 lutego 2016, o 13:22

Obrazek

Jak można zaobserwować nie mogę się oderwać od książek autorstwa Sabriny Jeffiers. Co więcej, po raz kolejny doszłam do wniosku, że każdy autor ma swój styl pisania, rozpoznawalny tylko dla niego. Nie chodzi tu jedynie o romanse historyczne. Równie dobrze jak ktoś czyta kryminały napisane przez jednego autora, od razu będzie wiedział, że to ten, a nie, kto inny odpowiada za dany fragment. Styl Sabriny Jeffries, który emanuje radością życia, optymizmem i humorem jest specyficzny. Za każdym razem autorka celnie podkreśla, jakie wartości są najważniejsze w życiu, a o których my po prostu zapominamy, nie zdajemy sobie sprawę i należycie nie szanujemy. Tych przemyconych myśli traktujących o miłości, celebrowaniu każdego dnia, życiu, szacunku, pokładaniu ufności w drugą osobę, które zapewne każdy z nas zna, jest wiele w jej książkach.

Zaloty Gabriela to czwarty tom cyklu Diablęta z Hallstead Hall. Gabe jest trzecim synem zmarłego markiza Stoneville, a czwartym z kolei narodzonym dzieckiem z małżeństwa tegoż markiza Lewisa z córką Hester Plumtree - Prudence. W 1825 roku Gabe ma 27 lat i to właśnie z jego winy, babka Hetty nałożyła w styczniu ultimatum na całe rodzeństwo, mówiące o tym, że jeżeli wszyscy nie znajdą drugiej połówki do końca roku, to ona ich wydziedziczy. Pech chciał, że Gabriel złamał rękę podczas jednego z wyścigów z Chetwinem w Turnham Green (patrz Narzeczeni mimo woli). Babcia miała dość lekkomyślnego życia swoich wnucząt. Jak do tej pory ożenili się najstarszy Olivier, Jarret i męża znalazła Minerva. W dodatku nie zrobili tego z rozsądku, ale z miłości. Wolnych ptaków zostało więc dwoje: Gabriel i młodsza od niego Celia. Gabe czerpał korzyści z wyścigów, kochał konie, znał się na ich trenowaniu i jego marzeniem była własna stadnina koni wyścigowych. Tyle, że od siedmiu lat, od tragicznego wyścigu w Turnham Green i śmierci przyjaciela Rogera Waverley, nie dość, że przylgnęło do niego określenie Anioł Śmierci to jeszcze dostawał propozycje wyścigów za pieniądze. Oczywiście przyjmował owe wyzwania i tak czerpał korzyści finansowe.

Pewnego dnia w Turnham Green siostra Rogera, która pragnie zemsty i sprawiedliwości, rzuciła mu publicznie wyzwanie do wyścigu na torze z przejściem przez ucho igielne (odsyłam do trzeciego tomu – Miłosne wyzwanie). W czwartym tomie, od tego wydarzenia mija około półtora miesiąca i Gabriel ma już w głowie ułożony plan. Znając ubogie położenie Virginii Waverley chce wynagrodzić jej sytuację, w jakiej znalazła się po śmierci brata, być odpowiedzialnym, chronić ją i co najważniejsze - ożenić się, a przy okazji wypełnić ultimatum babki. Trudna droga zważywszy na to, że dziewczyna go nienawidzi, pragnie zemsty i wraz z dziadkiem wini za śmierć Rogera.
Dzięki Pinterowi, wynajętemu przez rodzinę śledczemu z Bow Street, Gabe dowiaduje się więcej o dwudziestoletniej pannie Waverley. Nie omieszka jej zresztą o tym bezczelnie poinformować podczas walca na balu w Marsbury House, na którym Virginia pojawia się dzięki zabiegom Gabriela. Propozycja małżeństwa wydaje się jej absurdalna. Dziewczynie towarzyszy kuzyn Pierce, hrabia Devonmont (jego perypetie bliżej poznać można w szóstym tomie - Czar wigilijnej nocy), który wychowywał się z rodzeństwem Waverley’ów, a farmę traktuje jak rodzinny dom. To również Pierce odziedziczy posiadłość należącą do dziadka. Generał Isaac zaopiekował się dziećmi po tragicznej śmierci syna i synowej, a Virginia była jego oczkiem w głowie.

Koniec końców Virginia zgodziła się na taniec jedynie ze względu omówienia wyścigu, jaki chciała rozegrać z Gabrielem. Ten owszem zgodził się na Turnham Green, ale pod warunkiem, że dziewczyna najpierw wygra z nim wyścig na łatwiejszym torze w Ealing, liczącym 3,5 km długości. Jeżeli przegrałaby, zgodzi się na jego konkury. Zakład został zawarty, przy okazji o wszystkim dowiadują się członkowie rodziny jednej i drugiej strony. Babka Hetty zmierzy się z dziadkiem Waverley’em nie tylko na słowa, ale i czyny. Z kolei Gabe będzie musiał znosić upokorzenia ze strony Isaaca, walczyć o akceptację ze strony Virginii i zmierzyć się z nękającymi go wydarzeniami z przeszłości, których konsekwencje odczuwa do teraz. Prawda staje się jednak najważniejsza dla spokojnej przyszłości.
Gabe to taki mężczyzna – chłopiec. Wierzy, że śmierć łatwo go nie zabierze, stąd jego pomysł na paranie się wyścigami. Martwi się jednak o zabezpieczenie najmłodszej z rodzeństwa Celii, która nie wykazywała do tej pory żadnego zainteresowania w szukaniu kandydata na męża. W odczuciu Virginii jest aroganckim bufonem, lekkomyślnym głupcem, pyszałkiem mającym żyłkę buntownika. Oczywiście ten wizerunek będzie w oczach dziewczyny o romantycznej wrażliwości, z upływem czasu ulegał zmianie.

Mamy, więc kolejną historię miłosną i dalszy ciąg sprawy związanej ze śmiercią rodziców Sharpe’ów. Gabriel na zgromadzeniu rodzinnym opowiada, co też zapamiętał z wydarzeń w stajni w dniu śmierci rodziców w roku 1806. Zadaniem Pintera jest odnalezienie pracującego wówczas w majątku, masztalerza Benny’ego May’a. Śledczy informuje również rodzinę, że wysłał list do kapitana Rawdona, którego na kilka lat wysłano do Indii. Towarzyszyła mu oczywiście pani Rawdon (odsyłam do Narzeczonych mimo woli). Minie, więc kilka miesięcy zanim otrzyma odpowiedź. Kim był tajemniczy mężczyzna, który zjawił się według Desmonda w domku myśliwskim po zabójstwie, to należy sprecyzować. Ustalenia są jednak coraz bardziej zaskakujące.

Historia Gabriela i Virginii może się podobać. Tym razem akcja umieszczona jest głównie na wsi i w dodatku mamy lato. Pachnie lawendą, końmi i sianem, a słoneczne ciepło i upalna duchota są odczuwalne. Gabriel, który słynie z nie najlepszej reputacji, który do tej pory ubierał się jedynie na czarno i jeździł czarnym faetonem, w dodatku jest arystokratą, podejmuje wyzwanie dziadka i zgadza się na pracę w stadninie. Musi także w pewnym momencie zdecydować, czy porzucić wszelkie machinacje i zdobyć kobietę, którą pożąda. Z kolei Virginia jawi mi się w wyobraźni, jako zwykła dziewczyna, jasna iskierka, za to pełna uroku, wewnętrznej siły, zadziorności i uporu. Wszystko po to, aby pozyskać względy Virginii. Wprowadzeni zostają do cyklu nowi bohaterowie: Pierce, który śpi do południa i ku wściekłości Gabriela publicznie pokazuje zainteresowanie Virginią oraz książę Lyons, również kawaler do wzięcia. Obaj to jednak kobieciarze i hultaje, o skomplikowanych przeszłościach.

Po przeczytaniu części czwartej cyklu Diablęta z Hallstead Hall jestem już pewna, że należy książki czytać w kolejności. Jak zamykam jedną książkę i otwieram drugą, to tak jakbym czytała kolejne rozdziały historii tej samej rodziny zebrane w jednym tomie. Sabrina Jeffries nie stosuje, bowiem powtórzeń, owszem wspomina, ale przyjmuje z góry, że czytelnik przeczytał poprzednie tomy. Autorka łączy wydarzenia ze sobą, splata je, w jednym tomie nakreśla, w kolejnym pisze o nich dalej. Przykładowo to w trzecim tomie Virginia wyzywa publicznie Gabriela na wyścig przez ucho igielne w Turnham Green, a w czwartym mamy tego wydarzenia kontynuację. Wówczas też towarzyszył jej prawdopodobnie Pierce. W dodatku w czwartym tomie babcia Plumtree ponownie zaskakuje.

… Czas na Celię.


Sabrina Jeffries, Zaloty Gabriela, wydawnictwo Bis, wydanie 2014, tytuł oryginalny: To Wed A Wild Lord, tłumaczenie Dorota Jankowska - Lamacha, cykl: Diablęta z Hallstead Hall (TOM 4) oryg: Hellions of Halstead Hall, oprawa miękka, stron 326.


*opinia została opublikowana na blogu Słowem malowane w dniu 20 lutego 2016 roku.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 21 lutego 2016, o 14:35

Obrazek

Polowanie na męża to piąty tom z cyklu Diablęta z Hallstead Hall autorstwa Sabriny Jeffries. Piąty aczkolwiek nie ostatni, bowiem przypominam, że jest jeszcze tom szósty Czar wigilijnej nocy, który co prawda z rodzeństwem Sharpe’ów nie ma za wiele wspólnego, ale głównego bohatera – Pierce’a hrabiego Devonmonta poznajemy już w Zalotach Gabriela (tom 4). Niemniej ja przeczytałam najpierw właśnie ową ostatnią wydaną w Polsce część, jako pierwszą, zostałam oczarowana, zaciekawiona, po czym dzięki uprzejmości wydawnictwa Bis mogłam przeczytać już w kolejności tomy 1-5.

Każdy tom ma w sobie swój urok, każdy też na swój sposób mi się podobał, tyle, że dzięki subtelnym aluzjom czynionym przez autorkę od pierwszej części cyklu, owa piąta część nabiera szczególnego znaczenia. Wyczuwalne napięcie i wzajemne zainteresowanie okazywane w utarczkach słownych między Pinterem a Celią narasta z książki na książkę. Apogeum tego mamy ku swojemu zadowoleniu w Polowaniu na męża.

Po tym, jak Gabe zakochał się w Virginiii Waverly, jedynie dwudziestoczteroletnia Celia została na polu bitwy z babką Hetty. Nie chce oczywiście, aby rodzeństwo przez nią zostało pozbawione dziedziczenia babcinego majątku, toteż ze złością zapowiada, że do Bożego Narodzenia znajdzie sobie męża (patrz Zaloty Gabriela). Jest już listopad 1825 roku. Do Ealing przybywa Jackson Pinter, śledczy z Bow Street, aby zdać raport lordowi Stoneville o postępach w śledztwie. Teraz już wiadomo, że jest to śledztwo w sprawie morderstwa (patrz Zaloty Gabriela). Po rozmowie z mężem Minervy, Mastersem, ku zaskoczeniu Pintera również Celia chce z nim rozmawiać na osobności. Najpierw grzecznie go prosi, potem przypomina mu, że Olivier wynajął go na początku właśnie w tym celu (patrz Narzeczeni mimo woli) i kategorycznie nakłania do tego, aby Pinter wziął pod obserwację jej zalotników. Chce znać nawet upodobania i słabości swoich absztyfikantów, a zdaniem Pintera gotowa jest po prostu udawać kogoś innego, tylko po to, aby upolować męża. Ku zgrozie detektywa jej wybór padł na trzech łajdaków i hultajów: hrabiego Devonmonta, księcia Lyons i Fernandeza – Valdeza, portugalskiego vicehrabiego de Basto (miał z nią tańczyć na balu w Marsbury House – Zaloty Gabriela). Aby rozpracować zalotników, Pinter powinien również zjawić się na kilkudniowym przyjęciu urodzinowym Oliviera. Ten oczywiście nie omieszka przyjąć służbowego zaproszenia.

Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie to, że Pinter nie może zdzierżyć ani zalotników Celii, ani tego, że postanowiła za wszelką cenę spełnić ultimatum babki. Nie rozumie też, dlaczego dziewczyna chce wyjść za mąż bez miłości. Zdaje sobie również sprawę, że od kiedy interweniował podczas turnieju strzeleckiego zorganizowanego naprędce w parku publicznym przez braci Celii i jej przyjaciół, dziewczyna go nie znosi (Narzeczeni mimo woli). Pinter uważa ją za rozkapryszoną, rozpuszczoną, rozwydrzoną i o jędzowatym charakterze pannicę. Mimo to, zdaje sobie sprawę, że pożąda jej od chwili, gdy ją pierwszy raz ujrzał. Nie ma zamiaru jednak przyznawać się do zainteresowania damą, mającą spory posag i w dodatku stojącą wyżej w hierarchii społecznej. Nie jest ani uwodzicielem, ani łowca posagów. Kimże on w końcu jest – dzieckiem z nieprawego łoża, wychowanym przez ciotkę Adę i jej męża będącego niegdyś naczelnikiem sądu. To od wuja nauczył się wszystkiego, co związane jest z jego pracą i ku uciesze ciotki Ady, z którą mieszkał, ma przed sobą kuszącą perspektywę intratnego awansu na stanowisko naczelnika. Z kolei Celia odbierała zachowanie Pintera, jako zimne, sztywne, lodowate i protekcjonalne. Ich słowne utarczki bawią nie tylko rodzinę Sharpe’ów, ale i czytelnika od pierwszego tomu. Stosunek Celii do Pintera zmienia się jednak radykalnie po wydarzeniach w oranżerii.

Zainteresowanie Jacksona Celią jest jednak widoczne dla poszczególnych członków rodziny. Babka Hester Plumtree pragnie uchronić wnuczkę przed niepożądanym małżeństwem. Przeciwna jest Pinterowi, a nawet posuwa się do próby przekupstwa i szantażu. Pinter świadomy, że nie może sobie pozwolić na zdobycie Celii, koncentruje się na tym, aby uchronić ją przed adoratorami – łajdakami. Zakochany mężczyzna będzie walczył, żeby ukochana kobieta otrzymała to, na co zasługuje, nawet jeśli sam nie może jej mieć (s. 158).

Z drugiej strony Jackson zajmuje się nadal prowadzeniem śledztwa. Podczas pamiętnej wyżej wspomnianej rozmowy, Celia opowiada mu to, co zapamiętała z wydarzeń mających miejsce w pokoju dziecięcym, w dniu śmierci jej rodziców. Niania Duffett i nauczyciel pan Virgil mogą znać fakty, a zasłyszane przez małe dziecko mia dolce bellezza, może mieć z kolei kluczowe znaczenie. Nie była pewna, czy należy polegać na swojej dedukcji, ponieważ wówczas miała jedynie ponad cztery lata i w dodatku była chora. Okruchy pamięci jednak wracają, a Pinter obiecuje, że wszystko sprawdzi. Nadal poszukuje pokojówki pani Rawdon – Elsie. Jednocześnie dostaje wiadomość z regimentu z Indii, że kapitan Rawdon od pół roku stacjonuje w Gibraltarze. Wizyta w High Wycombe przyniesie pewien rezultat, ale jednocześnie pokaże, że życie Celii jest w niebezpieczeństwie.

Pisząc szczerze, ze wszystkich pięciu części, dotyczących perypetii miłosnych rodzeństwa Sharpe’ów, właśnie Polowanie na męża najbardziej mi się podobało (chociaż jak tak myślę, to wymienić mogę również obok nich także Narzeczonych mimo woli). Być może dlatego, że właśnie jest tu kumulacja wszystkiego, co Sabrina Jeffries dawkowała od pierwszego tomu, a co dotyczyło Celii i Pintera. Po części sprawiło to również rozwiązanie zagadki związanej ze śmiercią markiza Lewisa i Prudence Shrape’ów. Wskazówki oczywiście znajdują się w każdym tomie, a Pinter nie jest ignorantem, aby prawidłowo nie dopasować poszlak. To, że Celia nie potrafiła docenić swojego uroku, nie umiała udawać słodkiej idiotki podczas spotkań towarzyskich będąc w męskim gronie oraz w końcu to, że nauczyła się znakomicie strzelać, miało swoje źródło w jej nastoletniej przeszłości. Pinter również musi się zmierzyć i pogodzić z pewnymi niezbitymi faktami, a potem w końcu zdecydować czego przede wszystkim pragnie. Życie jest za krótkie, żeby pozwolić innym dyktować sobie wybory.

Zupełnie zaskoczyło mnie postępowanie babki Hester Plumtree. Nie, nie chodzi mi wcale o to, co łączy ją z Isaakiem Waverly’em, dziadkiem żony Gabriela (patrz Zaloty Gabriela), ale o pewnego rodzaju zacietrzewienie. Mimo, że chciała uchronić swoje wnuki przed zawarciem małżeństwa pozbawionego miłości, w przypadku Celii wyraźnie o tym zapomina. Jej uprzedzenie do Pintera pozwala czytelnikowi nie darzyć jej w tej części sympatią.

Niemniej tak jak w poprzednich tomach, mamy sporą dawkę humoru, miłości i namiętności oraz rodzinnego ciepła. Członkowie rodziny Sharpe’ów nadal, bowiem odgrywają tu niebagatelne role. Zwroty akcji, dynamika w fabule, niebezpieczeństwo, tajemnice, kryminalna zagadka, romans – to się może podobać. Zamknęłam ów tom i pomyślałam, że szkoda, że już koniec.

Na koniec przypominam, w Polsce ukazał się tom szósty, jako kontynuacja cyklu Diablęta z Hallstead Hall– Czar wigilijnej nocy (książka ta jest również traktowana jako 0,5 cyklu The Duke’s Men). Z niecierpliwością jednak będę oczekiwać tłumaczenia nowych książek wchodzących w skład nowych cykli autorstwa Sabriny Jeffries, o których można dowiedzieć się na jej autorskiej stronie.



Sabrina Jeffries, Polowanie na męża, wydawnictwo Bis, wydanie 2015, tytuł oryginalny A Lady Never Surrenders, tłumaczenie Hanna Rostkowska - Kowalczyk, cykl: Diablęta z Hallstead Hall (TOM 5), oryg: Hellions of Halstead Hall, oprawa miękka, stron 384.



* opinia została opublikowana na blogu Słowem malowane w dniu 21 lutego 2016 roku.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 22 lutego 2016, o 11:17

Polowanie na męża to moja ulubiona część. Gdyby nie tłumaczenie to byłaby jeszcze lepsza ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 22 lutego 2016, o 11:31

a jaka jest różnica pomiędzy angielskim oryginałem a polskim tłumaczeniem?

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 22 lutego 2016, o 11:33

Montgomerry a nie drażniły Cię np gacie? ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 22 lutego 2016, o 11:54

:hahaha: :hahaha: :hahaha:
raczej śmieszyły
a jak brzmiałoby lepiej : slipy? nie używano tego słowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 22 lutego 2016, o 11:58

bielizna? :P
już bardziej w duchu czasów byłyby kalesony, ale i to mało erotyczne w takiej chwili :P

coś jeszcze tam było ale już nie pamiętam ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 22 lutego 2016, o 12:00

Mnie to nie przeszkadzało :hahaha: teraz jednak jak na to zwróciłaś uwagę, to nie mogę się uspokoić ze śmiechem :hahaha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 22 lutego 2016, o 12:01

mnie zamurowało jak przeczytałam :P
ale cieszę się że Cię rozbawiłam :hyhy:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 22 lutego 2016, o 12:07

ja również, bo dzień się zaczął nie najlepiej i leje za oknem jak trzeba, dziękuję :shades:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 22 lutego 2016, o 12:13

ależ nie ma za co ;)
a przy poniedziałku zawsze uśmiech wskazany ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 23 lutego 2016, o 14:22

Inspiracje Sabriny Jaffries do cyklu Diablęta z Halstead Hall

http://www.slowemmalowane.blogspot.com/ ... -hall.html

wklejam link, a nie tekst, bo sporą rolę odgrywają fotografie

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 23 lutego 2016, o 14:23

Montgomerry, czy mogę wrzucić tego linka do pierwszego posta w ciekawostki? ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 23 lutego 2016, o 14:25

jasne ;) Rób z nim co chcesz :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do J

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość