Teraz jest 28 czerwca 2024, o 12:29

Sabrina Jeffries

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 28 stycznia 2016, o 12:02

Obrazek

Jako, że mamy jeszcze okres bożonarodzeniowy (do 2 lutego), to kolejną książkę, jaką przeczytałam był Czar wigilijnej nocy Sabriny Jeffries. To pierwsze moje spotkanie z twórczością tej autorki i zapewniam, że nie ostatnie. Po pierwsze dlatego, że pomysł na powieść i jej konstrukcja mi się podobała, a po drugie dlatego, że Czar wigilijnej nocy to szósty tom cyklu Diablęta z Hallstead Hall. Jakby nie liczyć zostało mi pięć do przeczytania, a zaspokojenie ciekawości zobowiązuje.

Pierce'a Waverley, ośmioletniego dziedzica hrabiego Devonmonta, poznajemy w kwietniu 1803 roku podczas pobytu w szkole w Harrow. Akurat dzieci opuszczają szkolę na przerwę wakacyjną. Pierce również czeka na rodziców, ale zamiast nich pojawia się krewny Tytus Waverley, syn stryjecznego dziadka Isaaca. Chłopiec nie za bardzo rozumie, dlaczego nie może pojechać do rodzinnej posiadłości Montcliff. Tytus stara mu się wyjaśnić decyzję rodziców w sposób delikatny, ale nie na wiele się to zdaje. Przez kolejne lata Pierce będzie spędzał wszystkie święta i wakacje nie w domu z rodzicami, ale w Waverley Farm u swoich krewnych. Po śmierci Tytusa i jego żony, nad wychowaniem ich dzieci i w dalszym ciągu Pierce’a, będzie czuwał general Isaac. W ciągu kolejnych lat chłopiec nie widział żadnego z rodziców. O ile mógł zrozumieć zimnego i samolubnego ojca, to nie potrafił wybaczyć matce, która nawet nie odpisywała przez lata na jego listy, a w dodatku upokorzyła po raz kolejny, gdy ten pojawi się w rodzinnej posiadłości po uzyskaniu pełnoletności. Z rodzicielką zobaczy się dopiero na pogrzebie ojca, gdy już prawomocnie będzie hrabią Devonmontem. Przez kolejne dwa lata nie będzie jednak utrzymywał z matką żadnych kontaktów i nie otworzy żadnego od niej listu. Owszem, Pierce zadbał o potrzeby matki, zapewnił jej dostatnie życie w starym dworze Monticliff. Nie życzył sobie jednak widoku matki, gdy przebywał w nowym pałacu na terenie posiadłości. Nawet damę do towarzystwa zatrudnił dla niej jedynie listownie biorąc pod uwagę jej referencje.

Tak, Pierce wyrósł na zimnego, pozbawionego serca i niezdolnego do głębszych uczuć mężczyznę. Co więcej przez lata szargał reputację nazwiska, aby okryć wstydem rodzinę, która go porzuciła. Gdy jednak w grudniu 1826 roku dostaje od pani Camilli Stuart ekspress z Monticliff informujący go o chorobie matki, decyduje się wyjechać tamże natychmiast. Gdy na miejscu okazuje się, że to jedynie podstęp damy do towarzystwa matki, Pierce planuje wyjechać do Londynu następnego ranka. Camilla postanawia jednak zrobić wszystko, aby wykorzystać, choć jeden dzień na to, by zbliżyć do siebie zatroskaną matkę i niegodziwego jej zdaniem syna. Zawiera, więc z hrabią szczególny układ, który wpłynie nie tylko na niego, ale również na nią i przyniesie za sobą reperkusje o różnych odcieniach emocji.

Czar wigilijnej nocy to powieść, której akcja właściwie zamknięta jest w obrębię posiadłości Monticliff. Liczba postaci również została ograniczona jedynie do kilku osób. Czytelnik skupia się więc jedynie na głównych bohaterkach, ich rozterkach i skrywanych tajemnicach. Sabrina Jefferies sprawnie wykorzystuje swoje pisarskie atuty. Camilla nie jest może najpiękniejsza, ale to kobieta dowcipna, inteligentna, zuchwała, bezczelna i bezpośrednia. Pierce, który w dzieciństwie został pozbawiony miłości rodzicielskiej, to tylko z pozoru zimny drań. Przede wszystkim w rzeczywistości pragnie poznać prawdziwy powód odrzucenia go przez rodziców.
W książce jest nawiązanie do poprzednich części cyklu Diabląt z Hallstead Hall, ale nie odnoszę się do nich, z prostej przyczyny nieznajomości tychże książek. Nie wiem więc na ile Czar wigilijnej nocy ma coś wspólnego z rodziną Sharp’ów oprócz tego, co zostało wspomniane w tej książce.

Moim zdaniem jest to dobra lektura akurat na okres zimowych świat, bowiem autorka w subtelny sposób włata w fabułę początki bożonarodzeniowych tradycji: ubierania choinki, wieszania skarpet, przynoszenia przez Mikołaja prezentów czy też organizowania świątecznych jarmarków. To opowieść o rodzinnych poplątanych więzach. Oczywiście jak na romans historyczny przystało Sabrina Jeffries nie stroni tu od namiętnych scenek, aczkolwiek nie jest to rażąca jakaś przypadłość. Nie wiem również jednak, na ile jej zamiłowanie w opisywaniu hot scenes uwidocznione jest w innych powieściach. Przeczytam parę, to zapewne wyrobię sobie odpowiednie zdanie w tej kwestii. Niemniej Czar wigilijnej nocy uważam za lekturę godną uwagi w obrębie romansów historycznych.


Sabrina Jeffries, Czar wigilijnej nocy, wydawnictwo BIS, wydanie 2015, tytuł oryginalny: It's Was a Night After Christams, tłumaczenie Dorota Jankowska - Lamacha, cykl: Diablęta z Hallstead Hall (kontynuacja lub jak kto woli TOM 6), okładka miękka, stron 364.


* opinia ukazała się na blogu Słowem malowane w dniu 28 stycznia 2016 r.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 30 stycznia 2016, o 17:31

Obrazek

Narzeczeni mimo woli to pierwszy tom cyklu Diablęta z Hallstead Hall autorstwa Sabriny Jaffries. Zaczęłam naprawdę lubić książki tej autorki: są wciągające, pełne pasji, dowcipu, rodzinnego ciepła i gwarantują dobry odpoczynek. To zaledwie druga książka Sabriny Jaffries, jaką zdołałam przeczytać, a już taka opinia. Czasami nie trzeba zbyt wielkiej intuicji, aby to stwierdzić.

Siedemdziesięciojednoletnia Hester Plumtree nazywana zdrobniale Hetty, ma dość czekania na to, aż jej wnuki się same zdecydują się ustatkować i zdecydować się ułożyć życie z drugą połówką. Pragnie jeszcze doczekać prawnuków i dziedziców majątku. Od wielu lat sama zarządza rodzinnym browarem, a po tragicznej śmierci swej córki i jej męża zajęła się wychowaniem pięciorga wnucząt. Tyle, że to już dorosłe osoby: Olivier (35 lat), prowadzący hulaszczy tryb życia; Jarret (32 lata) uprawiający hazard; Minerva (28 lat) pisząca gotyckie powieści; Gabriel (26 lat) lubujący się w wyścigach oraz Celia (24 lata), która uwielbia strzelanie pistoletem do celu. W towarzystwie rodzeństwo jest nazywane Diablętami z Hallstead Hall. Mimo upływu wielu lat i próby uczynionej przez babkę zatuszowania okoliczności śmierci ich rodziców, szepty i plotki nigdy nie ucichły.

Babka Hetty nie chce dalej pozwalać na prowadzenie dotychczasowego trybu życia przez wnuków i w dodatku na jej koszt, postanawia więc zwołać rodzinne zebranie w Ealing i jasno określić warunki. Cała piątka ma rok na to, aby ustabilizować swoje życie poprzez zawarcie małżeństw. W innym wypadku wszystkim grozi odcięcie dopływu funduszy ze strony babki oraz wydziedziczenia na rzecz kuzyna Desmonda. Groźba odcięcia od finansów nie dotyczyła Oliviera Sharpa, który był najstarszym z rodzeństwa i dziedzicem, lordem Stoneville, ale to on byłby wówczas obarczony utrzymaniem rodzeństwa. Warunki nie podlegały negocjacji.

Rodzeństwo jest niepocieszone, ale postanawia tak łatwo nie poddać się zabiegom babki. Olivier postanawia otworzyć dom, aby mogli zamieszkać razem w Hallstead Hall i tym samym zacząć już oszczędzać. Do wielkiego, starego domu przeprowadza się również babka. Olivier troszcząc się o dobro pozostałych braci i sióstr decyduje się przechytrzyć babkę. Chce wynająć jedną z kurtyzan, aby ta odegrała rolę jego narzeczonej. Los chciał, że w jednym z domu uciech poznaje Amerykankę Marię Butterfield i jej kuzyna Freddy’ego. Drogą małego szantażu i udzielenia pomocy młodej damie w poszukiwaniu narzeczonego Nathana Hyatta, zdobywa zgodę Marii na odgrywanie jego narzeczonej przed babką Hetty przez około dwa tygodnie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby Maria nie była tak zadziorna, śmiała, odważna, urodziwa i gdyby te cechy nie pociągały nonszalanckiego i aroganckiego w oczach kobiety, Oliviera. W dodatku babka Hetty jest sprytniejsza niż pokazuje na zewnątrz, a rodzeństwo staje się bardzo wścibskie.

Sabrina Jeffries stworzyła ciekawy pomysł na cały cykl. Każda książka będzie zapewne poświęcona kolejnej osobie z rodzeństwa. Mimo to już w pierwszej części poznajemy pewne cechy z osobowości poszczególnych członków rodziny. Pierwsza część oczywiście poświęcona jest najstarszemu, lordowi Stoneville. Olivier nie może poradzić sobie ze śmiercią rodziców. Winą za wypadki sprzed lat obarcza siebie. Za wszelką cenę nie chce też dopuścić do małżeństwa pozbawionego miłości, opartego na niewierności i zdradach, opartego na transakcji, w którym pieniądze byłyby wymianą za tytuł. Małżeństwo pozbawione uczuć, to gorsze piekło niż życie w samotności (s. 65). Odwieczna prawda ma sens. Mimo ciągłej obrony, stawiania barier, Olivier nie jest w stanie uwolnić się myślami od Marii. Nie może nawet znieść, że ta poszukuje mężczyzny, który nie jest jej wart. Mimo to dotrzymuje obietnicy, wynajmuje inspektora Pintera, który ma za zadanie odnaleźć Nathana.

Szczególną uwagę zwróciłam na babkę Hetty. To kobieta, która bezapelacyjnie wzięła sprawę w swoje ręce i nie da nikomu sobą kierować. Jest ciepła, pełna serdeczności, humoru a zarazem sprytu i widzi to, co niedostrzegalne dla innych bohaterów.

Narzeczeni mimo woli to książka, która wprawi czytelnika w dobry humor i która sprawi, że nabierze apetytu na przeczytanie pozostałych książek z cyklu Diablęta z Hallstead Hall. Mnie szczególnie podobało się Hallstead Hall, który Henryk VIII podarował pierwszemu markizowi Stoneville w podziękowaniu za jakąś przysługę. Tak jak Maria byłam tym domostwem oczarowana. Mówiąc szczerze, ciekawa jestem pozostałych części cyklu.



Sabrina Jeffries, Narzeczeni mimo woli, wydawnictwo BIS, wydanie 2012, tytuł oryginału: The True about Stoneville, tłumaczenie Karolina Zaremba, cykl: Diablęta z Hallstead Hall, TOM 1, oprawa miękka, stron 356.

*opinia ukazała się na blogu Słowem malowane w dniu 30 stycznia 2016.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 14 lutego 2016, o 18:11

Obrazek

Kochanek z piekła rodem to druga z kolei powieść Sabriny Jeffries (a trzecia przeczytana) z cyklu Diablęta z Hallstead Hall. Z tego, co już wiem w cyklu jest utrzymana chronologia, co więcej każda, książka nawiązuje do poprzedniej lub też zawiera wątki będące zapowiedzią kolejnej części. Podoba mi się ten zabieg stosowany przez autorkę, bowiem dzięki temu mam świadomość, że Jeffries miała serię przemyślaną od początku do końca i dopracowaną w szczegółach. Nie mamy tu więc żadnych zbędnych większych powtórzeń czy przypomnień, co działo się w poprzedniej książce. Jak mi się zdaje autorka założyła, że czytelnik będzie czytał cykl w kolejności, stąd też perypetie rodzeństwa Sharpe’ów rozłożyła w czasie w obrębie jednego roku. A że jest ich pięcioro, więc jest w cyklu pięć książek plus szósta (Czar wigilijnej nocy) opowiadająca o perypetiach hrabiego Devonmota, którego czytelnik poznaje w jednej z poprzednich części (zostałam poinformowana, że w czwartej, ale czy to prawda, niedługo się upewnię).

W pierwszej części (Narzeczeni mimo woli) bliżej poznajemy najstarszego z rodzeństwa Sharpe’ów– Oliviera, lorda Stoneville. W Kochanku z piekła rodem na plan pierwszy wysuwa się drugi w kolejności urodzenia – Jarret. W każdej części prolog poprzedzający czas właściwy powieści, w paru słowach opowiada o tym, co działo się z każdym z rodzeństwa w roku tragicznej śmierci rodziców. Jarret w 1806 roku został przez babkę wysłany do Eton, aby mógł zyskać wykształcenie i zostać w przyszłości szanowanym prawnikiem bądź lekarzem. Tyle tylko, że trzynastoletni chłopiec od małego był przyuczany przez dziadków do browarnictwa i wpajano mu, że w przyszłości przejmie prowadzenie rodzinnej działalności, stąd nie rozumiał zmiany obecnego toku rozumowania babki. Nienawidził szkoły, a jedynym przetrwaniem i znalezieniem sobie miejsca wśród kolegów zapewniło sprawne posługiwanie się kartami, będącymi pamiątką po ojcu. To wydarzenie jak i śmierć rodziców wpłynęło na postrzeganie świata przez lorda Jarreta Sharpa.

W marcu 1825 roku Jarret ma 32 lata, uchodzi za kobieciarza, prowadzi hulaszczy tryb życia i trudni się hazardem, zarabiając w ten sposób na życie. Właśnie Olivier i Maria przebywają w Ameryce, a reszta rodzeństwa wraz z babką powróciła z Hallstead Hall do Londynu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Hester Plumtree zachorowała. Jarret podejrzewał już kolejne strategiczne posunięcie babci, bowiem ta nawet po ślubie Oliviera i Marii nie odstąpiła od swojego ultimatum w kwestii ożenków pozostałych wnucząt. Wiadomo jedynie, że jeżeli w ciągu roku (obecnie już mniej niż 10 miesięcy) nie znajdą sobie drugich połówek, babka ich wydziedziczy. To, dlatego Jarret zaczął ostatnio przegrywać w kartach, bowiem rozpaczliwie pragnął wygrać i posłać babkę do wszystkich diabłów.

Tym razem Hester postanowiła jedynie ponownie zainteresować Jarreta Browarem Plumtree. Wskutek negocjacji zawarła z Jarretem układ, na mocy którego wnuk będzie zarządzał browarem do końca roku, odziedziczy go bez względu na to, co się stanie w przyszłości, a ona odstąpi – ku rozpaczy reszty rodzeństwa - jedynie w jego przypadku od małżeńskiego ultimatum. Jarret wyraził zgodę pod warunkiem, że będzie miał całkowitą kontrolę nad firmą. Ku zaskoczeniu Jarreta babka zgodziła się, ale oczywiście nie byłaby sobą, gdyby w browarze nie miała szpiega.

Zaledwie tydzień potem, w nowym gabinecie Jarreta pojawiła się Annabel Lake, piwowarka w Burton – upon – Trent, która w imieniu swojego brata Hugh, właściciela browaru Lake Ale, zaproponowała wspólne przedsięwzięcie. Smak kosztowanego przez Jarreta piwa, jakie sama warzyła, zaintrygował go nie mniej niż sama Annabel, lecz przedsięwzięcie przez nią zaproponowane było już zbyt ryzykowne. Pod naciskiem kobiety zgodził się jednak przedstawić babce propozycję. Oczywiście, gdy w kantorku pojawia się Giles Masters korzysta z zaproszenia i dobrze spędzonego wieczoru w tawernie przy karcianym stoliku z Gabrielem i Pinterem. Nieufna Annabel widząc brak konsekwencji ze strony Jarreta, postanawia jeszcze tego wieczoru wymóc na nim zgodę na współpracę. Jedyne wyjście upatruje w zakładzie karcianym. Mimo, że Jarret i Annabel są tego samego zdania w kwestii związków: Kobiety (Mężczyźni) są najszczęśliwsze (najszczęśliwsi), kiedy czynią spustoszenie w życiu osób ze swojego otoczenia (s. 69), to jednak podejmują grę. Ku uciesze przyjaciół i zgromadzonych w tawernie, wieczór należy do tych z gatunku niespotykanych, co więcej spowoduje to, że Jarret będzie musiał wybrać się do Buton wraz z Annabel oraz towarzyszącą jej bratową Sissy i dwunastoletnim bratankiem Georgem.

Nie wiem, co dokładnie jest nie tak w tej części, ale mówiąc szczerze, coś mi w niej nie gra, nie pasuje. Owszem wciągająca, ale nie aż tak zajmująca. Pomysł jest dobry, ale rozgrywka już nie do końca dobrze się powiodła. Powieść Narzeczeni mimo woli jawi się przy Kochanku z piekła rodem jak wyszukana perełka. W tej powieści nie ma iskry, nie ma tego napięcia między dwojgiem ludzi, jaka była w poprzedniej. Stąd jest, więc trochę mdło, a sceny w zamyśle autorki być namiętne, wydają się sztuczne. Tak jakby ta powieść nie miała wyrazu czy pewnego brakującego elementu układanki. Jarret nie ma też moim zdaniem charakteru i raczej nie zasługuje na miano kochanka z piekła rodem. Annabel oczywiście jest odważna, podejmuje ryzyko, kłamie, ukrywa postępki brata w imię wyższych celów, a jej rodzina od lat pomaga jej w utrzymaniu tajemnicy. Z tego wszystkiego najbardziej podobało mi się zachowanie Georga. Mimo swojego wieku, traktowaniu go, jako malucha, potrafił do pewnych spraw podejść jak mężczyzna. To ciekawa kreacja dorastającego dziecka, który z chłopca powoli zmienia się w młodzieńca.

W drugiej powieści cyklu Diablęta z Hallstead Hall mamy również kontynuację wątku okoliczności tragicznej śmierci rodziców Sharpe’ów. Jarret analizuje swoje wspomnienia związane z tamtymi wydarzeniami. Po raz kolejny na pierwszy plan wypływa nazwisko Desmonda Plumtree oraz pytanie jak matce udało się załadować broń. Jarret wynajmuje, więc Jacksona Pintera, znanego już nam z poprzedniej części gończego z Bow Street, aby odnalazł stajennych pracujących w Hallstead Hall. Dla przypomnienia Pinterowi płaci również Hetty, aby badał przeszłość potencjalnych małżonków Sharpe’ów.

Podsumowując kontynuacja dobra, ale nie bardzo dobra. Jest za to w niej zapowiedź trzeciej części, która wydaje mi się bardzo interesująca. Na uwagę zasługuje dopracowanie edytorskie. Przykładowo czytelnik od razu w przypisie odnajdzie wyjaśnienie kiedy była bitwa pod Vittorią, o której wspomniano w tekście. To stanowi o poważnym traktowaniu czytelnika, który nie jest wszystkowiedzący.



Sabrina Jeffries, Kochanek z piekła rodem, wydawnictwo Bis, wydanie 2013, oryg. Hellion in Her Bed, przeklad Dorota Jankowska - Lamacha, cykl: Diablęta z Hallstead Hall (TOM 2), oprawa miękka, stron 376.


* opinia ukazała się w dniu 14 lutego 2016 roku na blogu Słowem malowane.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 14 lutego 2016, o 19:17

Bardzo fajnie to wszystko zebrałaś Montgomerry. :) Też tak miałam, że jedynka podobała mi si bardziej. :)
Zamierzasz przeczytać cały cykl?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 14 lutego 2016, o 20:06

obession napisał(a):Bardzo fajnie to wszystko zebrałaś Montgomerry. :) Też tak miałam, że jedynka podobała mi si bardziej. :)
Zamierzasz przeczytać cały cykl?



dziękuję :)

tak, będę czytać całość :) Mam już wszystkie części w domu. Obecnie czytam Miłosne wyzwanie ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 14 lutego 2016, o 20:18

Czytałam ten cykl (oprócz ostatniej części) jakiś czas temu i mimo ogólnych zachwytów dla mnie był taki sobie. Chyba wszędzie muszę być odmieńcem :rotfl: W każdym bądź razie najbardziej przypadła mi do gustu część o Gabrielu czyli chyba czwarta :D Ciekawe jakie na Tobie zrobi wrażenie, gdy już do niej dojdziesz :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 14 lutego 2016, o 20:23

Czwarta też przede mną. Mam wszystkie już w domu :hyhy: Zobaczymy :wink: Ale u mnie to koniec ferii - więc od jutra kabaret- szkole, przedszkole, lekcje i latanie z dziećmi....

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 14 lutego 2016, o 21:01

montgomerry napisał(a):
obession napisał(a):Bardzo fajnie to wszystko zebrałaś Montgomerry. :) Też tak miałam, że jedynka podobała mi si bardziej. :)
Zamierzasz przeczytać cały cykl?



dziękuję :)

tak, będę czytać całość :) Mam już wszystkie części w domu. Obecnie czytam Miłosne wyzwanie ;)


A ta część też fajna moim zdaniem, koniecznie daj znać jak Tobie przypadnie do gustu. :) Ale moim zdaniem dwie ostatnie są najlepsze. ;)

Papaveryna napisał(a):Czytałam ten cykl (oprócz ostatniej części) jakiś czas temu i mimo ogólnych zachwytów dla mnie był taki sobie. Chyba wszędzie muszę być odmieńcem :rotfl: W każdym bądź razie najbardziej przypadła mi do gustu część o Gabrielu czyli chyba czwarta :D Ciekawe jakie na Tobie zrobi wrażenie, gdy już do niej dojdziesz :)


Gabriel :bigeyes: To jak już cztery przeczytałaś, to czemu sobie ostatnią część odpuściłaś? ;)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 lutego 2016, o 00:40

Ja nie czytałam tej najnowszej - coś tam o Wigilijnej Nocy. To chyba też należy do tej serii o Diablętach... Czy nie? :mysli:
A wcześniejsze wszystkie przeczytałam. Ostatnia, którą czytałam, była o Celii i Pinterze :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 lutego 2016, o 11:37

drugi tom jak dla mnie był najsłabszy ;)
jedynka dobra, dwójka ujdzie a potem już coraz lepiej ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 2255
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 15 lutego 2016, o 11:45

Papaveryna napisał(a):Ja nie czytałam tej najnowszej - coś tam o Wigilijnej Nocy. To chyba też należy do tej serii o Diablętach... Czy nie? :mysli:



to szósta część :) czytałam jako pierwszą, wkleiłam recenzję wyżej i w romansach historycznych ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 15 lutego 2016, o 12:47

To zerknę, bo ja też tego nie czytałam. :)

Papaveryna napisał(a):Ja nie czytałam tej najnowszej - coś tam o Wigilijnej Nocy. To chyba też należy do tej serii o Diablętach... Czy nie? :mysli:
A wcześniejsze wszystkie przeczytałam. Ostatnia, którą czytałam, była o Celii i Pinterze :)


Tak, tak, tylko ja źle zrozumiałam. ;)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 lutego 2016, o 12:50

Obession ten Czar jest bardzo przyjemny ;)
troszkę harlequinowaty przez to że postaci mało, miejsc akcji mało, ale ma to swój urok. A jak się jeszcze czyta w okolicach Bożego Narodzenia to już w ogóle szał ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 15 lutego 2016, o 13:00

To już mim przepadła okazja... Chyba, że poczekam do następnego. :D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 lutego 2016, o 13:03

to wcale nie jest takie trudne :P
inną świąteczną miałam czytać w święta BN 2014 a nadal nie znam :lol:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 15 lutego 2016, o 13:07

Bo się lenisz Sol. :D
Chyba się jednak skuszę wcześniej, jeśli uda mi się ją zdobyć. ;)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 lutego 2016, o 13:18

e tam lenię :P
sporo czytam, ale ciągle coś mi wchodzi w paradę ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 lutego 2016, o 13:59

Obession, spoko, bo to ja też tak tłumaczyłam dziwnie :P
Ale tego Czaru raczej czytać nie będę, bo jednak mnie w ogóle nie porwały te książki ;) Ten Gabriel jedynie jakoś bardziej, ale już zbytnio nie pamiętam co tam było, a czytałam gdzieś w październiku :rotfl:
montgomerry napisał(a):
Papaveryna napisał(a):Ja nie czytałam tej najnowszej - coś tam o Wigilijnej Nocy. To chyba też należy do tej serii o Diablętach... Czy nie? :mysli:

to szósta część :) czytałam jako pierwszą, wkleiłam recenzję wyżej i w romansach historycznych ;)

Już dojrzałam, dziękuję :) Troszkę mnie nie było, a nie zerkałam na wcześniejsze posty :red:
Ostatnio edytowano 15 lutego 2016, o 14:02 przez Papaveryna, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 lutego 2016, o 14:00

Chyba w tym Czarze nawet Twoich motywów za bardzo nie ma ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 lutego 2016, o 14:07

U Jeffries w ogóle za bardzo ich nie ma. Jakoś nie zachwycają mnie jej książki. Jeszcze jedną mam w planie spróbować , a jak i ona mi nie podejdzie, dam sobie spokój z kolejnymi próbami ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 lutego 2016, o 14:10

Pirata? ;)
po zachwytach na punkcie tego Szuwarkowego Lorda od pióra tak wnioskuję że może być on taki no dobry ;)
mnie się druga z tej serii mocno podobała, nawet bardziej od Pirata no ale wiesz ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 lutego 2016, o 14:15

O Boszzz, zapomniałam nawet o tym, a mam to w domu :giveup:
Miałam chęć "Pałacową intrygę" przeczytać. A jej akurat nie mam. Czyli jednak nie uwolnię się od Jeffries, bo staram się powoli przewalać zakupione książki i pozbywać się tych nieładnych :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 lutego 2016, o 14:20

a widzisz :P
Pałacowa mnie nie leżała więc ogromna szansa jest że Ty polubisz :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 15 lutego 2016, o 14:21

"Pirat" jest super. :bigeyes: Warto sięgnąć. :)

wiedzmaSol napisał(a):e tam lenię :P
sporo czytam, ale ciągle coś mi wchodzi w paradę ;)

Tylko winni się tłumaczą. :D :evillaugh:

Papaveryna napisał(a):Obession, spoko, bo to ja też tak tłumaczyłam dziwnie :P
Ale tego Czaru raczej czytać nie będę, bo jednak mnie w ogóle nie porwały te książki ;) Ten Gabriel jedynie jakoś bardziej, ale już zbytnio nie pamiętam co tam było, a czytałam gdzieś w październiku :rotfl:


Jak możesz Gabryśka nie pamiętać? :D Świetny był, chyba jego najbardziej lubię ze wszystkich Diabląt. ;)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 lutego 2016, o 14:22

teraz się czuję winna bo przez przeziębienie od zeszłego czwartku przeczytałam nawet nie pół książki :zalamka:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do J

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość