Napisane:
7 października 2011, o 20:23
przez kasiek
ale u Jeffries to często tego czegoś brak.....
Napisane:
17 grudnia 2012, o 23:27
przez Księżycowa Kawa
Na pierwszy ogień poszły "Spóźnione zaślubiny", które nieźle się czytało, chociaż ten cały wątek z Piotrusiem był jakiś taki niedorzeczny. "Pirat" też mi się podobał, chyba głównie dlatego, że w pierwszej chwili spodziewałam się, że to będzie gorsze, nieco mi przeszkadzało sztampowe zakończenie w związku z jego przeszłością.
Ale póki co, dalej można ją poczytać, chyba że naprawdę będzie źle...
Napisane:
22 grudnia 2012, o 21:59
przez Księżycowa Kawa
No i poczytałam:
"Narzeczeni mimo woli" – już sam początek zniechęca, bo zaczyna się od Drogi Czytelniku, a na to reaguję alergicznie. Zresztą to, co zostało napisane wstępie, chwilę później ponownie się powtarza. Prolog również ma w sobie coś irytującego. Tragedia tragedią (zresztą rzecz została dość kiepsko umotywowana – po prostu zabrakło przekonującego elementu, a przedstawiono w formie czarno-białej), ale po dziewiętnastu latach można nieco się opamiętać i nie zachowywać się, jakby to było wczoraj. To całe samo obwinianie się staje się coraz nudniejsze i monotonne, oczywiście nie tylko tu. Pod tym względem Olivier wypada słabo i dość kiepsko tłumaczy jego charakter.
Niemniej jednak fabuła ostatecznie okazuje się całkiem spójna i do przyjęcia – głównie z powodu interesującego kuzynka Marii, który niekiedy bywa inteligentny, szczególnie jak pomaga mu w tym przypadek; babci Oliviera, która dokładnie wie, czego pragnie i nie daje się zwieść żadnym fortelom, a zatem kobieta potrafi postawić na swoim; rodzeństwa Oliviera, które usiłuje go poniekąd przehandlować za święty spokój, mając nadzieje, że to wystarczy; determinacji Oliviera, aby trafić do łóżka Marii pomimo wszelkich przeszkód w postaci babci, rodzeństwa, służby i samej zainteresowanej, narażając przy tym klejnoty, chociaż jego późniejsza wizyta w burdelu nie jest tak konsekwentna jak Fredericka Balogh, ale gdyby miał trochę więcej czasu, mógłby skończyć jako alkoholik. I niezbyt mi do gustu przypadło późniejsze wahanie Marii w przypadku ślubu. Fakt, że takie postępowanie miewa zalety, gdyż zwiększa determinację faceta, aby postawić na swoim, ale można było to nieco lepiej umotywować, nie tak drętwo.
O ile wiara bohaterek Krentz w bohatera oraz ich obrona przed innymi i rodziną jakoś tak mi się ciepło kojarzy i zazwyczaj robi niezłe wrażenie, to tutaj to mnie nie rusza, dopiero w przypadku kuzynka Marii to staje się sympatyczne.
A najlepsze było to, gdy Olivier po raz pierwszy pocałował Marię, ta nie omdlewała mu w ramionach jak bezwładna lalka, lecz przyłożyła mu w coś, co tym razem określono mianem klejnotów. Hurra! Nareszcie coś nowego. Niestety później była już tak stanowcza. No, ale nie można mieć wszystkiego.
Jeszcze jedna rzecz zwróciła moją uwagę - tak już ogólnie, a mianowicie fakt, że gdy oni mają w określonym czasie znaleźć sobie współmałżonka, udaje im się bez większego trudu i od razu trafiają w dziesiątkę – jedynie zrozumienie tego zajmuje im na ogół około dwustu stron, chyba że bywa ktoś bystrzejszy i wtedy to trwa nieco krócej.
Na plus należy również zaliczyć okładkę, która wydaje się być naprawdę profesjonalna, widocznie wydawnictwo zrezygnowało z tych bezpłciowych na rzecz czegoś konkretnego, pewnie ściągnęli z zagranicznej.
Myślę, że jednak mogłabym sięgnąć po następną część, gdy pojawi się w bibliotece, szczególnie gdy akurat nie będzie nic ciekawszego...
Napisane:
15 lutego 2013, o 01:00
przez gosiurka
ojej, ojej
dostałam dzisiaj Jeffries Sabrina - Kochanek z piekła rodem
Napisane:
15 lutego 2013, o 12:19
przez Desdemona
Właśnie skończyłam Kochanka z piekła rodem... fajna...czekam na Miłosne wyznanie...
Napisane:
15 lutego 2013, o 12:39
przez •Sol•
a jak ta pani pisze?
Wesoło smutno? Jak z hot scenkami i śfiniami?
...
Napisane:
15 lutego 2013, o 12:48
przez Desdemona
Fajna jest Jeffries
...dla mnie osobiście ...hot scenki są - kilka - ...takie klasyczne...akcja czasami może jakoś mogłaby przyśpieszyć ale...wiadomo...historyczne horyzonty więc zanim spotkają się to chwila minie - doceniam przez to telefony, maile itp... - a wracając do sedna...trzeba przeczytać...może się spodoba...
Napisane:
15 lutego 2013, o 12:49
przez •Sol•
dla każdego co innego jest fajne
dlatego pytam czy na wesoło pisze czy raczej dramatozy no i czy są śfinie.
Napisane:
15 lutego 2013, o 13:10
przez •Sol•
zawsze trzeba przeczytać by sobie wyrobić opinię, ale lubię wiedzieć czego mogę się spodziewać. A śfinia to nie świństewka tylko typ bohatera podły pomiatacz bohaterką
Akurat tego w naszym
słownikunie ma, ale warto się z nim i tak zapoznać bo często używamy terminów które powstały na forum.
Napisane:
16 lutego 2013, o 00:13
przez Księżycowa Kawa
wiedzmaSol napisał(a):a jak ta pani pisze?
Wesoło smutno? Jak z hot scenkami i śfiniami?
Na smutno nie, choć nadmiernie wesołe to nie jest. Typowych śfiń raczej nie bywa, trochę hot scenek trafia się, nawet sensowne.
Zaczynałam od "Spóźnionych zaślubin", które mi się całkiem podobały. "Pirat" w sumie jest niezły pomimo banalnego końca.
Napisane:
16 lutego 2013, o 11:33
przez •Sol•
Dzięki Kawo, o coś takiego mi chodziło
Napisane:
16 lutego 2013, o 13:39
przez aralk
I od czego można zacząć, aby się nie zniechęcić?
Napisane:
17 lutego 2013, o 22:33
przez Księżycowa Kawa
"Pirat" powinien się nadawać albo "Spóźnione zaślubiny". W zasadzie "Narzeczeni mimo woli" nie takie złe, było kilka fajnych momentów.
Napisane:
17 lutego 2013, o 22:39
przez aralk
Jutro idę odebrać książkę z biblioteki to się rozejrzę
A Spóźnione zaślubiny można czytać mimo, że to środek serii?
Napisane:
17 lutego 2013, o 22:48
przez Księżycowa Kawa
Ja tak zaczynałam, choć fragment, o którym będą wspominać - porwanie, miał miejsce w "Występnej miłości", natomiast "Stare panny ze Swan Park" nie miałam jeszcze okazji widzieć z bliska. W tej chwili mam piątą część i jakoś to tu mi nie przeszkadza.
Napisane:
17 lutego 2013, o 23:47
przez aralk
Sprawdziłam
Pirat jest więc jak nikt nie weźmie do jutra, to wypożyczę
Napisane:
18 lutego 2013, o 23:54
przez Księżycowa Kawa
mad_line napisał(a):Ja bym jeszcze polecała Pałacową intrygę
Też mi się wydaje, że nie była zła, tyle że już jakoś nie bardzo pamiętam.
Jeszcze mi się tak przypomniało, że w "Występnej miłości" była wspomniana ta bohaterka z "Pirata", że właśnie wybiera się na ten nieszczęsny statek i chyba dlatego w ogóle wzięłam tę książkę i okazało się, że nie była taka zła, jak pierwszy oka wydawała się.
Napisane:
19 lutego 2013, o 12:17
przez aralk
syn, dorzuciła
Panny... zaczyna się kolejka robić
Dzięki, dziewczyny
zabieram się za czytanie