Teraz jest 21 listopada 2024, o 12:03

Penny Jordan

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 listopada 2020, o 21:04

Preferencje i potrzeby się zmieniają ^_^

Całość idiotyczna, infantylna, absurdalna, przerysowana, czasami wręcz głupia.

To jest urocze, że dziś fabuły tak często podsumowywane przesunęły się z harlekinów do selfpublishingu (czego nie wypada już publikować w romansowym mainstreamie :lol:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 12 marca 2021, o 11:15

Penny Jordan "Skrywana namiętność"

Rebeka jako młoda dziewczyna podkochiwała się w dalekim kuzynie – Frazerze. Jedno kłamstwo zepsuło ich wzajemną relację. Od tej pory Frazer nie chce mieć z nią nic wspólnego, a dziewczyna nie chce już wracać do przeszłości. Wiedzie spokojne i uporządkowane życie nauczycielki. Wszystko zmienia się jednak gdy ciotka prosi Rebekę o pomoc w zajęciu się dwójką rozbrykanych dzieciaków. Niestety, spełnienie tej prośby wiąże się z powrotem do domu, którego właścicielem jest obecnie Frazer.

Motyw spotkania po latach to jeden z moich ulubionych, jednak dominującym jest wątek wzajemnej niechęci bohaterów i zadawnionego konfliktu. Dodatkowo w książce pojawiają się dzieci z piekła rodem, które dodają też trochę dynamizmu tej krótkiej historyjce. Fabuła jest prosta i akcja szybko posuwa się do przodu. Wszystko opowiedziane jest z perspektywy bohaterki, co niestety wyklucza poznanie przemyśleń bohatera.

Frazer jest najbardziej denerwującym bohaterem tej powieści (oprócz rozwydrzonych do granic możliwości dzieci) – to człowiek uparty i zaślepiony. Również męczęńtwo Rebeki, która mimo iż minęło sporo lat, woli wziąć na siebie nie swoje winy, zamiast oczyścić atmosferę, może irytować.

Jeśli chodzi o wątek miłosny, to wydaje się odrobinę niedopracowany. Końcowe deklaracje miłosne Frazera nie przekonują. Zakochany od lat mężczyzna nie zachowywałby się w ten sposób.

Całość jest całkiem niezła, choć odrobinę zbyt naiwna. Książka jest krótka i szybko się ją czyta ale w zasadzie wiele więcej się nie da powiedzieć. Za całokształt daję 7/10, bo nie jest to nic szczególnego ale też obyło się bez większych wpadek i warsztat jest w porządku.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 5 kwietnia 2021, o 12:28

Penny Jordan "Szczęśliwe lato"

Rosie przed laty przeżyła traumę, z którą wciąż się nie uporała. Unika związków i bliższych relacji z mężczyznami. Największą niechęć żywi do Jake'a, który jako jedyny zna jej skrzętnie ukrywany sekret. Traf chce, że ich drogi ponownie się przecinają. On zdaje się szukać kontaktu z nią, a Rosie próbuje go unikać, jednak los sprawi, że będzie musiała się w końcu zmierzyć z demonami z przeszłości i Jake'em.

To dość krótka powieść Penny Jordan. Utrzymana w poważnym tonie, dotykająca bardzo trudnego tematu - nieprzepracowanej traumy. Autorka podeszła do tematu dość dobrze, bez zbędnej przesady ale też nie spłyciła go. Dość delikatnie i z wyczuciem poprowadziła ten wątek, co jest rzadkością w romansie.

Bohaterowie są prawdziwi, mają ludzkie cechy, wady i zalety, dręczą ich prawdziwe rozterki. Książka jest pisana głównie z perspektywy Rosie, więc poznajemy głównie jej uczucia i przemyślenia. Trochę mało jest perspektywy Jake'a ale jednak trochę można się o nim dowiedzieć. O wiele bardziej dopracowaną postacią jest Rosie. Oboje dają się lubić i można im kibicować.

Sama historia jest zwyczajna, ani zbyt odkrywcza, ani zbyt przesadzona. Dobrze i sprawnie się czyta, akcja wprawdzie nie porywa ale jest na tyle ciekawa, żeby przeczytać tę powieść na raz, bez przestojów. Za całokształt daję 8/10. To jedna z lepszych książek Penny Jordan w mojej opinii.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 7764
Dołączył(a): 14 października 2012, o 20:16
Lokalizacja: Sopot
Ulubiona autorka/autor: w zależności od nastroju

Post przez gosiurka » 5 kwietnia 2021, o 16:26

Nie pamiętam jej dokładnie, ale wiem ,że czytałam i dość wysoko ją oceniłam, więc na pewno również mi się podobała.

Lubię traumy w wydaniu Penny Jordan.
Pewnego razu doszłam do wniosku, że czas sobie znaleźć faceta... , ale kupiłam martini i mi przeszło(ZabawneKartki)
Przejdź na mroczną stronę..... mamy czekoladę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 5 kwietnia 2021, o 17:10

Ja też, choć nie wszystkie jej książki mi się podobają, to jednak cenię ją jako autorkę.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 15 kwietnia 2021, o 23:03

Kawka napisał(a):Penny Jordan "Szczęśliwe lato"

Rosie przed laty przeżyła traumę, z którą wciąż się nie uporała. Unika związków i bliższych relacji z mężczyznami. Największą niechęć żywi do Jake'a, który jako jedyny zna jej skrzętnie ukrywany sekret. Traf chce, że ich drogi ponownie się przecinają. On zdaje się szukać kontaktu z nią, a Rosie próbuje go unikać, jednak los sprawi, że będzie musiała się w końcu zmierzyć z demonami z przeszłości i Jake'em.

To dość krótka powieść Penny Jordan. Utrzymana w poważnym tonie, dotykająca bardzo trudnego tematu - nieprzepracowanej traumy. Autorka podeszła do tematu dość dobrze, bez zbędnej przesady ale też nie spłyciła go. Dość delikatnie i z wyczuciem poprowadziła ten wątek, co jest rzadkością w romansie.

Bohaterowie są prawdziwi, mają ludzkie cechy, wady i zalety, dręczą ich prawdziwe rozterki. Książka jest pisana głównie z perspektywy Rosie, więc poznajemy głównie jej uczucia i przemyślenia. Trochę mało jest perspektywy Jake'a ale jednak trochę można się o nim dowiedzieć. O wiele bardziej dopracowaną postacią jest Rosie. Oboje dają się lubić i można im kibicować.

Sama historia jest zwyczajna, ani zbyt odkrywcza, ani zbyt przesadzona. Dobrze i sprawnie się czyta, akcja wprawdzie nie porywa ale jest na tyle ciekawa, żeby przeczytać tę powieść na raz, bez przestojów. Za całokształt daję 8/10. To jedna z lepszych książek Penny Jordan w mojej opinii.
zainteresowal mnie opis. I chociaż nie spodziewałam się traumy po takiej sytuacji to i tak się dobrze czytało. U Jordan bohaterka jak zawsze w formie czyli najeżona względem bohatera. Niewazne,że każdy by już zapomniał o jakiejś głupocie z przeszłości one nadal to przeżywają. Tu nie chodzi o sprawę Rosie. Po prostu to typowy schemat bohaterek u tej autorki, a większość z nich robi z igły widły. Za to faceci są zawsze ok. Czasem zrobią jakaś glupote, ale zawsze trzymają z bohaterką nawet jak zostaną skrzywdzeni. Nie są śfiniowaci jak u Palmerki. Główny bohater w tej książce jest tak fajny,że nierealny.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 18 kwietnia 2021, o 16:58

Bohaterka tej konkretnej książki naprawdę miała powód do traumy.
Spoiler:
. A że nie chciała mieć z bohaterem nic wspólnego, bo jej o tym strasznym wydarzeniu przypominał, wcale się nie dziwię, ty bardziej, że on swoim zachowaniem nie polepszył sprawy.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 18 kwietnia 2021, o 19:57

Nie przeczę,że bohaterka miała prawo do traumy. Ale jak to u
wszystkich kobiet Penny Jordan i ta też trzyma się niedopowiedzeń i dziecinnych mżonek niż jak dorosła kobieta przejść do porządku dziennego i pogadać. A gwałt to już osobna sprawa i jak najbardziej poważna. A główny bohater miał prawo się pomylić.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 20 maja 2021, o 09:40

Penny Jordan "Szczęśliwe dziedzictwo"

Tania od zawsze miała pod górkę w życiu. Wcześnie została sierotą, a potem w wieku osiemnastu lat urodziła nieślubne dziecko. Ledwo wiązała koniec z końcem, aż los się do niej uśmiechnął, zsyłając spadek po bardzo dalekiej krewnej. Tania wyjeżdża więc z córką na prowincję i w odziedziczonej kamienicy otwiera sklep z butami dla dzieci. Wszystko zdaje się układać aż do momentu, gdy znajomy wciąga ją w pewną intrygę. To powoduje, że Tanią zaczyna się interesować lokalny biznesmen – James Warren, który nie wierzy w szczere intencje nowej mieszkanki miasta i wysnuwa pod jej adresem poważne oskarżenia. Tania musi stawi czoło mężczyźnie, który ją drażni ale równocześnie fascynuje.

Kolejna, krótka historyjka na jeden wieczór autorstwa Jordan. Historia sama w sobie nie jest odkrywcza ale całkiem dobrze się ją czyta. Wiadomo, że mając do dyspozycji tę objętość, trudno o zbudowanie klimatu i zagłębienie się psychologię postaci oraz obszerne opisy, więc nie oczekuję od takich książek więcej niż mogą dać. Chcę w miarę składnej historii, przy której nie będę zgrzytać zębami z irytacji. Dokładnie to dostałam - całkiem niezłą, prostą fabularnie historyjkę.

Bohaterowie są na tyle wyraziści, że da się ich polubić lub znielubić (tych złych). Na pewno nie są mamejowaci. Zwłaszcza Tania budzi od razu sympatię. To taka dziewczyna z sąsiedztwa, miła i zwyczajna, choć pod koniec nie rozumiałam jej pokrętnej logiki. James trochę irytuje, zwłaszcza tym, że jak większość bohaterów romansów, w ogóle nie słucha co się do niego mówi i przekonany jest o własnej nieomylności. Na szczęście w porę zdaje sobie sprawę z własnej pomyłki.

Fabuła nie wlecze się, ani nie jest udziwniona, choć muszę przyznać, że bardziej podobał mi się początek i nieustanne darcie kotów pomiędzy bohaterami. Mam wrażenie, że gdy już się pogodzili zrobiło się troszkę niemrawo ale jednak całość daje radę.

Jedyny większy mankament to, według mnie, sposób opisania historii wyłącznie z perspektywy bohaterki, przez co traci się całe spektrum emocji, jakie przeżywa bohater i to powoduje pewien dystans do niego ale zdaję sobie sprawę, że w okresie, gdy książka została wydana, autorki romansów tak po prostu pisały i jest to konwencja dość często spotykana w książkach wydanych na przełomie lat 80-tych i 90-tych.

Podsumowując: to dobra historyjka dla odprężenia ale nic poza tym. Całość po prostu sympatyczna. Moja ocena to 7/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 8 czerwca 2021, o 12:30

Penny Jordan "Cienie przeszłości"

Davina zawsze była stłamszona i sprowadzona do roli idealnej gospodyni oraz posłusznej córki i żony. Po śmierci najpierw ojca despoty, a później niewiernego męża, zostaje nagle sama. Jako świeżo upieczona właścicielka stojącej na skraju bankructwa rodzinnej firmy, postanawia wziąć wreszcie życie we własne ręce i uporządkować wszystkie sprawy. Na jej drodze staje biznesmen – twardy i bezwzględny Saul, który dla kariery poświęcił wszystko, włącznie z własną rodziną. Pod wpływem pewnych wydarzeń Saul zaczyna jednak powoli dochodzić do wniosku, że pieniądze, sukces i kariera nie są najważniejszymi wartościami w życiu.

"Cienie przeszłości" to opowieść o wielu bohaterach, ich zawiłych relacjach rodzinnych i uczuciowych, ambicjach i pasjach, traumach i radościach. Na pierwszy plan wybijają się Davina i Saul – oboje już nie pierwszej młodości, odarci ze złudzeń, trochę pokiereszowani przez życie. Oprócz nich są też: Christie – ambitna idealistka, z zawodu lekarka i zakochany w niej Leo - rekin biznesu, który musi się uporać z niechlubną przeszłością własnej rodziny, a także małżeństwo w kryzysie – Giles i Lucy. Z początku nadmierna ilość postaci może trochę męczyć i powodować poczucie chaosu, ale z biegiem czasu można się powoli do nich przyzwyczaić. To dość typowe dla Jordan – duża liczba bohaterów, ich zawiłych relacji i ich przeplatające się historie.

Jordan kreśli historię bez pośpiechu – długo wprowadza czytelnika w klimat, przez co początek książki może się wydawać dość nudny i przegadany ale to pozwala bardziej się zżyć z tymi postaciami, lepiej je poznać i wczuć się w klimat tej historii. Akcja rozgrywa się na początku lat 90-tych XX w., co troszkę czuć np. po sposobie przedstawienia roli kobiety w ówczesnym angielskim społeczeństwie. Dziś ta powieść trąci przez to lekko myszką ale nie jest to aż tak wielka niedogodność, żeby nie czerpać satysfakcji z czytania.

Styl jest poprawny, nie ma wielkich zaskoczeń ani większych błędów. Fabuła jest przemyślana, warsztat sprawny, a całość porządna. Bardzo ważną role odgrywa retrospekcja, do czego zresztą nawiązuje tytuł.

Jedynym większym minusem jest przedstawienie relacji pomiędzy Daviną i Saulem. Za mało jest, moim zdaniem, o ich emocjach, za mało o budzącym się uczuciu, a za dużo relacji służbowych. Ich wątek miłosny został przez autorkę trochę zepchnięty na dalszy plan, podczas gdy główną rolę gra wątek biznesowy. Nadal jest to ciekawe do czytania ale przez to książkę trudno nazwać romansem, bardziej jest to obyczajówka z mocnym wątkiem romansowym.

Powieść jest dość przyjemna, zwłaszcza druga połowa książki jest ciekawsza, gdy akcja bardziej się rozkręca. Nie jest to powieść dla czytelniczek spragnionych gorących i burzliwych, pełnych emocji romansów, a raczej spokojna i ciepła historia dla odprężenia. Moja ocena to 7/10, bo książka ma swoje wady ale nie przysłoniły one całości.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 14 czerwca 2021, o 12:15

Penny Jordan "Ukryty skarb"/"W cieniu starych drzew"

Sara od wielu lat podkochiwała się w swoim szefie – przebojowym Ianie ale kiedy okazało się, że on zamierza się ożenić z efektowną Anną, Sara postanawia się odciąć od dotychczasowego życia. Z dnia na dzień rzuca pracę w Londynie i przenosi się na wieś, do rodziców. W sąsiednim domu, a w zasadzie dworze, dotąd opuszczonym i zaniedbanym, pojawia się przystojny i intrygujący Stuart Delaney, który po krótkiej znajomości proponuje jej pracę sekretarki.

Historia krótka, banalna i przewidywalna. Jak większość harlequinowych krótkich form Jordan, napisana wyłącznie z perspektywy bohaterki, co trochę przeszkadza i sprawia, że rudno poczuć więź z bohaterem. Sama bohaterka chwilami jest tak irytująco naiwna, żeby nie powiedzieć, głupia, że miałam ochotę mocno nią potrząsnąć. Autorce wyszła prawie trzydziestoletnia kobieta, która ma mentalność najwyżej trzynastolatki. Aż dziw, że taki fajny bohater chciał z nią stworzyć związek.

Poza bohaterką – totalną kretynką, sama historyjka nie jest ani szczególnie wciągająca, ani też zbyt kiepska. Jest średnia. Da się czytać ale nie ma co liczyć na akcję, którą można śledzić z wypiekami na twarzy albo na wzruszające momenty, przy których można się popłakać lub uśmiechać. To typowy mdły średniak, o którym zapomnę na drugi dzień, dlatego moja ocena to 6/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 23 czerwca 2021, o 19:37

Kawka napisał(a):Penny Jordan "Szczęśliwe dziedzictwo"

Kawka napisał(a):Penny Jordan "Cienie przeszłości"

Poproszę do działu z recenzjami :prosi:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 27 czerwca 2021, o 11:37

Już dodane Duzz.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 26 września 2021, o 19:11

Penny Jordan "Na dobre i na złe"

Początek lat 90-tych. Historia trzech kobiet. Eleanor to odnosząca sukcesy bizneswoman, która jednak nie może sobie poradzić z krnąbrną pasierbicą i problemami w związku. Fern – przez lata terroryzowana i manipulowana przez męża, w skrytości ducha kocha jego przyrodniego brata - Adama. Zoe jest przebojowa i pełna werwy, snuje ambitne plany, aby wyrwać siebie i chłopaka z nędznego mieszkanka i otworzyć prosperującą restaurację.

Kolejna bardziej obyczajowa niż romansowa powieść Jordan. Spokojna i stonowana, bez wielkich zaskoczeń i zwrotów akcji ale dość przyjemna lektura.

Trochę rozczarował mnie brak wyraźnej klamry spinającej te trzy historie. Można by je było opisać w trzech różnych książkach i niczego by to nie zmieniło. Wspólnym elementem, dotyczącym wszystkich trzech opowieści jest dom na sprzedaż ale to i tak za mało, żeby ładnie spiąć tę fabułę.

Z tych trzech historii najchętniej śledziłam losy Fern. Byłam ciekawa jak potoczy się jej nieudane małżeństwo i czy w końcu nabierze charakteru na tyle, żeby odejść od męża socjopaty. Denerwowało mnie jej męczeństwo i narzucona sobie pokuta, mimo że jej winy były znacznie mniejszego kalibru niż mężowskie.

Historia Eleanor była w porządku, choć najbardziej ciekawy wątek, czyli konflikt z pasierbicą, został w końcówce zepsuty zbyt banalnym rozwiązaniem. Jej wewnętrzne rozterki i problemy w związku czasem były ciekawe, a czasem mniej.

Najsłabiej przedstawia się historia Zoe i Bena. Nie zaciekawiły mnie rozterki tej bohaterki i te fragmenty książki czytało mi się najgorzej. Deerwowało mnie, że zamiast normalnie porozmawiać z partnerem Zoe wolała wszystko w sobie tłumić i skazała się na długie tygodnie niepewności.

Najwięcej objętościowo zajmuje wątek Eleanor, a szkoda, bo powinno być znacznie więcej Fern, albo wszystkich trzech mniej więcej po równo.

Trochę banalnie wyszło zakończenie. Wszystko wszystkim się idealnie ułożyło, nawet wredna Vanessa stała się aniołkiem, choć była paskudna przez całą książkę. Adam oczywiście kochał Fern od zawsze, zły mąż został przykładnie ukarany, a relacja Zoe i Bena została wzmocniona przez nieoczekiwaną ciążę. Wszystko jak w bajce i bez odrobiny odcieni szarości.

Ogólnie dobrze się czytało tę powieść ale bez wielkiego zachwytu. To dobry średniak, na kilka wieczorów ale raczej nie jest to książka, do której się wraca, bo dostarczyła dużo wrażeń. Moja końcowa ocena to 7/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 26 września 2021, o 22:35

Ja sobie ostatnio odświeżam Palmerkę. Główni bohaterzy chociaż czasem odcinają bohaterkom to nie są tacy napastliwie jak u Palmerki. No i zazwyczaj są tacy ok w przeciwieństwie do niektórych bohaterek jak np w "Słodkim rewanżu". Serio to nie wiem za co Kyle kochał Heather. Była o niego zazdrosna od małego. Ciągle robiła mu przykrości. Nawet posunęła się do próby samobójstwa by postraszyć rodziców za kare, a on odszedł z rodziny dla jej dobra. Jak po latach zaczął im pomagać ona znowu była zazdrosna o to,że on to robi, a ona nie. To po prostu bohaterka małpa.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 września 2021, o 22:50

Jordan jest dobra w konstruowaniu bohaterów, których toksyczność jest o wiele trudniejsza do wychwycenia niż u Palmer.
A poziomem toksyczności niejednokrotnie bohaterów Diany przewyższają.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 26 września 2021, o 23:09

Fringilla napisał(a):Jordan jest dobra w konstruowaniu bohaterów, których toksyczność jest o wiele trudniejsza do wychwycenia niż u Palmer.
A poziomem toksyczności niejednokrotnie bohaterów Diany przewyższają.



To może jeszcze za mało przeczytałam. Bo póki co w większości są fajni.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 września 2021, o 23:18

Dla mnie ciekawe są testy "zgadnij, w którym roku zostało napisane" oraz "czy zostałoby dziś wznowione" ;)

Tak, chyba, jak pamiętam, nie wszyscy, tak jak i u Diany, są toksyczni niereformowalnie.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 27 września 2021, o 09:21

Na temat Palmer się nie wypowiem, bo nie lubię i czytam bardzo rzadko, natomiast z Jordan jest różnie. Miewa bohaterów strasznych dupków (np. "Lilia wśród cierni") ale są też tacy zupełnie w porządku. Zależy na co się trafi.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 27 września 2021, o 10:17

Kawka napisał(a):Na temat Palmer się nie wypowiem, bo nie lubię i czytam bardzo rzadko, natomiast z Jordan jest różnie. Miewa bohaterów strasznych dupków (np. "Lilia wśród cierni") ale są też tacy zupełnie w porządku. Zależy na co się trafi.



Właśnie weszłam w ten wątek by napisać o "Lilli wśród cierni". Przypomniałam sobie o tym antybohaterze.
Zdaje się,że on chciał się zemścić na jej ojcu lub bracie. Wyciągnął ja z jakiegoś klasztoru lub szkoły dla panienek, wcisnął kit i uwiódł. Nieważne,że jej nie zmuszał. Robił to w określonym celu i ogłosił to wrod ludzi. Dziwię się bohaterce, se po tym wszystkim pozwoliła mu do siebie wrócić. Rzeczywiście to był podlec.
Ale jest wielu bohaterów Jordan oprócz tego,że broniąc się przed złością bohaterek sami im dogadują i to by było na tyle. Właściwie to oni są krzywdzeni o wydumane akcje z dzieciństwa.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 września 2021, o 18:27

Złożony problem, gdy chce się kategoryzować (choćby w ramach motywów :hyhy:

U Jordan fajnie widać, jak przez lata "zachowania typowe" zmieniają w "zachowania naganne".
Np. proces docierania się w związku w danym okresie postrzegany raczej jako typowe "trzeba iść na ustępstwa / mężczyznę trzeba sobie wychować / dla dobra dzieci i związku" etc. ewoluuje w typowy gaslighting ze świadomością - moim zdaniem - autorki, że to manipulacyjne zagrania ze strony bohatera.

Znaczy: to dosyć zabawne, że symetryczne typowe dla okresu zachowania bohaterki są postrzegane zawsze bardziej współcześnie :hyhy:
W przypadku faceta: "taka była epoka, tak się zachowywali", w przypadku bohaterki "głupia, złośliwa, mop" :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 27 września 2021, o 19:27

Oczywiście,że bohaterzy trochę manipulują. Większość z nich no udaje przed bohaterką, że ona nic go nie obchodzi i oboje się nakręcają.

Wydaje mi się,że taki fair bohater był w "Gwiazdce marzeń". Bohaterka się nakręcała w dzieciństwie na niego. On jej w żaden sposób nie skrzywdził. I nie oszukiwał jak się ponownie spotkali.
Ale po to czytam romanse. By się wkurzać, śmiać i bawić.
Książki o innej tematyce czytam z innych powodów.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 września 2021, o 22:52

Większość z nich no udaje przed bohaterką, że ona nic go nie obchodzi i oboje się nakręcają.

Ten motyw mocno wyeowulował ostatniej dekady, choćby motywacja mocno się zmieniła w mainstreamowych romansach.

Tak patrzę na listę wznowień Jordan po 2010 i pewne tytuły zostały pominięte zdecydowanie :hyhy:

PS Romansów nie czytam nigdy dla beki ^_^
Ale też niekoniecznie czytam w poszukiwaniu HEA - często czytam dla "jak HEA skonstruowano i dlaczego mi nie odpowiada" ;)
I fajnie, jak mnie czasem tytuł i autorka zaskoczą pozytywnie. Choćby odkryję tytuł z HEA bardzo współcześnie potraktowanym sprzed paru dekad (zjawisko "można było już wtedy? można!").
Choby Balogh swego czasu. Paradoksalnie Palmer w pewnych okresach.
Ale nie Jordan - ona zawsze dla mnie płynęła z nurtem i modą, nie była nigdy outlinerką, tyle że miała dobre wyczucie, kiedy nurt zaczynał się zmieniać i wprowadzała nowe zagrania ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 27 września 2021, o 23:06

Wyjaśnij mi jeszcze co to za skrót HEA bo jestem dość nowa na forum i wydaje mi się,że to forumowy slang, a ja go jeszcze nie znam. I nie będę udawać,że znam. Sle.chce poznac. Jest na forum jakiś słowniczek? :)Nie ogarnęłam jeszcze wszystkich wątków.

Ja czytam romanse czasem dla rumieńców bo lubię czasem poczytać coś gorącego. I lubię się pośmiać. A najlepiej jak jest jedno i drugie. Książki historyczne czy kryminały, ktore uwielbiam czytam jak mam fazę na dany temat. Natomiast romans zawsze jest dobry na odstresowwanie.

Ja nigdy nie sprawdzam daty wydania. Zresztą nie zawsze ona jest podana w eBooku. Więc nie wiem jaki romans powstał w danym czasie. I nie rozróżniam tych zmian u autorek z powodu upływają czasu. Chyba,że wyraźnie są określone ramy czasowe.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 września 2021, o 23:13

Happily Ever After czyli nasz polski happy end aka szczęśliwe zakończenie ;)

I ma swoje odmiany, np. HFN - Happily For Now...
-> SŁOWNIK viewtopic.php?f=70&t=1291
(możesz też zajrzeć tutaj: viewtopic.php?p=1232367#p1232367)

Ja nigdy nie sprawdzam daty wydania. Zresztą nie zawsze ona jest podana w eBooku. Więc nie wiem jaki romans powstał w danym czasie. I nie rozróżniam tych zmian u autorek z powodu upływają czasu. Chyba,że wyraźnie są określone ramy czasowe.

Dla mnie to zawsze istotne przy konsumpcji literatury na dłuższą metę, przy czym nie zawsze zaczynam lekturę z tą wiedzą ^_^
Po prostu analiza epoki i kontekstu mnie bawi, więc to kwestia preferencji czytelniczych (i komunikacyjnych w fandomie) :P

Ale tez kształtuje czasem zupełnie inaczej dyskusję o lekturze :D
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do J

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości