Strona 8 z 8

PostNapisane: 25 stycznia 2019, o 20:26
przez Kawka
Przeraża mnie ilość książek w tym cyklu. :ermm: Czytanie po angielsku chyba zacznę od harlequinów, bo krótkie i napisane w miarę nieskomplikowanym językiem.

PostNapisane: 27 stycznia 2019, o 19:10
przez Liberty
HQ na początek to dobry pomysł. Albo fanfiki ;) Najlepiej na czytniku ze słownikiem.

PostNapisane: 28 stycznia 2019, o 12:30
przez Duzzz
Kawka napisał(a):Iris Johansen „Złoty barbarzyńca”.

Kawko, podrzucisz do działu z recenzjami? :prosi:

PostNapisane: 28 stycznia 2019, o 13:27
przez Księżycowa Kawa
Najlepiej trafić na coś, co mocno wciągnie i nie puści, a wtedy samo się przeczyta :wink:

PostNapisane: 28 stycznia 2019, o 18:12
przez Kawka
duzzza22 napisał(a):
Kawka napisał(a):Iris Johansen „Złoty barbarzyńca”.

Kawko, podrzucisz do działu z recenzjami? :prosi:


Zrobione. :shades:

PostNapisane: 6 listopada 2019, o 16:04
przez Kawka
Iris Johansen "Łajdak"

Marianna tworzy piękne witraże. Od wielu lat jest to w jej rodzinie tradycja, a wiedza przechodzi z matki na córkę. Teraz dziewczyna jest w wielkim niebezpieczeństwie, bo na jej ojczyznę – Montawię, najeżdża okrutny Nebrow, samozwańczy pretendent do tronu. Mariannie i jej młodszemu braciszkowi udaje się uniknąć śmierci i uciec, jednak jej matka zostaje zabita. Marianna jest teraz jedną osobą, która zna tajemnicę Okna do Nieba – pięknego witrażu, który został zniszczony w wojennej zawierusze, a był kluczem do miejsca, gdzie przed laty ukryto bezcenny skarb. Nie tylko Nebrow chce za wszelką cenę zdobyć informacje o witrażu. Jordan Draken ma swoje powody, aby zdobyć Okno do Nieba. Kiedy dociera na miejsce, zamiast witrażu natrafia na Mariannę. Proponuje jej bezpieczeństwo w zamian za zdradzenie rodzinnej tajemnicy.

Iris Johansen to solidna marka, przynajmniej w przypadku romansów historycznych. Cenię jej książki między innymi za ciekawe scenerie i czas akcji. Tym razem autorka serwuje aż dwa wymyślone królestwa (Montawię i Kazań), usytuowane gdzieś na Bałkanach. Całkiem zgrabny zabieg, biorąc pod uwagę mnogość kultur, zamieszkujących ten rejon i zawirowania historyczne, które przeszedł. Oprócz tego pojawia się standardowa Anglia i Rosja. Szkoda tylko, że wątek rosyjski jest epizodyczny.

Jednym z głównych nośników fabuły jest motyw witraża, który łączy się z wątkiem przygodowym. Jest całkiem zgrabnie poprowadzony i rozwiązany, bo dodał trochę akcji typowo romansowej fabule. Jest to jeden z ciekawszych elementów tej powieści.

Osobną kwestię stanowią bohaterowie. O ile Marianna jest dobrze wykreowana i można się z nią utożsamić, to Jordan nie wzbudził mojej sympatii. Sprawia wrażenie zadufanego w sobie, próżnego dupka, który dąży po trupach do celu, nie patrząc, że po drodze robi komuś krzywdę. Nie przepadam za takimi męskimi postaciami w romansach, którzy są typowymi samcami alfa, a bohaterka ma się podporządkować bez gadania jego woli. Trochę antypatyczny typ, choć pod koniec nieco ugładzony przez autorkę. O wiele fajniej ukazany jest Gregor, który ma wielkie serce ale też potrafi być stanowczy. Pozostałe postacie raczej bez zarzutu.

Na plus można zaliczyć sceny erotyczne i w ogóle rozwój relacji pomiędzy bohaterami. Nic nie dzieje się za szybko, czy bez przyczyny. Ich relacja jest prawdopodobna i choć skomplikowana, to jednak nie ma tam absurdów i udziwnień. To wszystko ma sens, a gorące momenty są naprawdę dobrze napisane.

Jako całość książka jest dobra, choć nie zachwyca. To solidnie napisany romans, z sensownie skonstruowaną fabułą, dobrymi zwrotami akcji, fajnym wątkiem romansowym i przygodowym ale jednak tylko dobry. Brak tej książce iskry, czegoś, co by ją wyróżniło wśród innych, choć czyta się ją w miarę sprawnie i szybko. Dla mnie 7/10.

Seria Lion's Bride Osaczona

PostNapisane: 20 listopada 2019, o 11:57
przez lila_2603
W pierwszej części Lion's Bride Osaczona postacią drugoplanową jest Vaden, piękny jak Apollo tajemniczy prześladowca Lorda Ware, sprawdzałam na Goodreads i jest druga część z Selene i Kadarem( w sumie nie wiem dlaczego) a z Vadenem nie, mimo, że odegrał dość znaczną rolę w części pierwszej nic o nim nie wiemy, przede wszystkim autorka nie wyjaśniła dlaczego został przyjęty do Zakonu mimo swojego pochodzenia itd. miałam nadzieję, że Iris rozwinie jego wątek w kolejnej książce, zmarnowany potencjał na głównego bohatera.

PostNapisane: 29 stycznia 2020, o 00:23
przez Duzzz
Kawko, podrzucisz opinię do działu z recenzjami? :prosi:

PostNapisane: 24 lutego 2020, o 13:43
przez Kawka
Nadrobione, dzięki Duzz.

PostNapisane: 17 lipca 2020, o 14:55
przez Kawka
Iris Johansen "Burza"

Juliette de Clement wychowała się na dworze Marii Antoniny. Nie miała łatwego życia, gdyż apodyktyczna matka oddała ją pod opiekę wrednej niańki. Gdy poznaje w niebezpiecznych okolicznościach Jeana Marca Andreasa, nie wie, że ich losy już na zawsze będą ze sobą splecione.

To druga część trylogii "Tańczący na wietrze". Z pozostałymi książkami łączy ją tylko figurka pegaza więc bez obaw można czytać każdą część oddzielnie.

U Johansen lubię to, w jaki sposób buduje historię wokół nietypowej scenerii i czasu akcji. Tym razem przenosi czytelnika w wyobraźni do owładniętej rewolucją Francji. Intrygi, niebezpieczeństwo, przygoda, romans i dużo brutalności – wszystko to splata się jedną całość w tej powieści, sprawiając, że jest ona klimatyczna, mroczna, gęsta emocjonalnie, fascynująca i nie daje o sobie zapomnieć, a to duży plus.

Bardzo lubię obrazowy styl Johansen, wszystko jest tak szczegółowo i brutalnie szczerze opisane, że ma się wrażenie bycia świadkiem wydarzeń. Sama historia składa się z dwóch wątków miłosnych. Wątek Juliette i związanej z nią Jeanem Marcem oraz wątek Catherine i Francoisa. Oba ciekawe i chwilami zaskakujące, oba wiarygodne pod względem emocji.

Sama historia jest dość ciekawa, chwilami wydarzenia zaskakują, momenty ciszy i spokoju przeplatają się z przygodami i niebezpieczeństwami, przed którymi stają bohaterowie. Bardzo dobrze rozpisane jest tempo akcji, ani przez moment nie ma nudy, wrażenia, że coś zostało na siłę wtłoczone do powieści i mimo iż ma ona 575 stron czyta się ją z zainteresowaniem i ekscytacją co będzie dalej. Drastyczność niektórych scen tylko podbija emocjonalność tej powieści i dodaje jej wiarygodności. Bardzo dobrze i ciekawie poprowadzony jest wątek wychodzenia z traumy. Autorce udało się wiarygodnie przedstawić emocje bohaterów i ich walkę z własnymi słabościami oraz przeciwnościami losu.

To jest jedna z tych książek, po której mam lekki zamęt w głowie, bo wywołała we mnie sporo emocji. Były momenty, gdy przeżywałam z wypiekami na twarzy losy bohaterów, jak i takie, gdy się uśmiechałam, jednak dominuje klimat mroczności i lekkiego niepokoju.

Podobali mi się bohaterowie, zwłaszcza bohaterki są fajnie wykreowane. Obie silne, twarde, choć pozornie delikatne, wiedzą czego chcą i dążą do tego. Przyćmiewają bohaterów. Jean Marc nie do końca mi się podobał, był zbyt pewny siebie, zbyt władczy, chwilami zarozumiały. Francois też się nie popisał i mimo iż autorka próbowała go wybielić, to nie do końca się to udało. Również postacie poboczne są dobrze nakreślone. Na szczególną uwagę zasługuje Maria Antonina, główny czarny charakter czyli Dupree, oraz Danton i Nana. Motywacje bohaterów dają się zrozumieć i wszystko jest wyjaśnione ale nie za bardzo przegięte w żadną stronę. Nie ma cukierkowatości ani nie przytłacza nadmiar dramatów. Wszystkiego jest w sam raz. Na deser autorka zaserwowała kilka dość obrazowych i pikantnych scen erotycznych, które też dobrze pasują do całości.

Tło historyczne wydaje się być nakreślone wiernie i szczegółowo. Czasy rewolucji francuskiej, gilotynowanie arystokracji i wrogów ludu, niepewność, strach, zawierucha – to wszystko wygląda wiarygodnie. Do tego wątek spisku rojalistów, mającego na celu uwolnienie syna królowej Ludwika Karola. Johansen nie unika trudnych tematów, plastycznych opisów wojny i ludzkiej tragedii, dylematów moralnych i czasem daje tym mocno do myślenia. Wszystko to dodaje kolorytu głównej historii miłosnej i czyni książkę jeszcze ciekawszą.

Język powieści jest obrazowy i plastyczny, powieść zawiera dużo intryg i przygód, przez co książka trzyma w napięciu do samego końca.

Moim zdaniem to dobra, warta zapamiętania historia. Całość jest spójna i dopracowana. Dobrze się czyta tę powieść, to pozycja godna polecenia. Daję 8/10 choć całość nie zachwyciła mnie aż tak, żebym ją umieściła na liście top opowieści wszech czasów.

PostNapisane: 15 września 2020, o 20:12
przez Kawka
Iris Johansen "Łabędź"

Nell jest żoną przebojowego, pnącego się po drabinie kariery bankiera. Sama zaś jako typowa szara myszka, nie lubi blichtru wielkiego świata. Gdy w skutek zamachu traci męża i ukochaną córeczkę, a sama ledwo uchodzi z życiem, wszystko się zmienia. Wyposażona w nową twarz, osobowość i pomoc najemnika – Nicholasa Taneka, zaczyna nowe życie. Gnana żądzą zemsty poprzysięga, że zabije mordercę córki.

Johansen znam z dobrych romansów historycznych osadzonych w ciekawych realiach. Tym razem dostałam książkę, która nie jest ani romansem, ani nie ma nic wspólnego z historią.

Sama fabuła jest dość interesująca, choć czasem zwroty akcji są odrobinkę naciągane. Intrygi i zagadki zostały fajnie wyjaśnione, a akcja jest wartka i to sprawia, że książkę dość szybko się czyta. Nie ma dłużyzn i zapchajdziur. Wszystko wydaje się być dokładnie na swoim miejscu, a mimo to czegoś bardzo brakuje.

Jako romans, ta opowieść zupełnie się nie sprawdza, bo wątek miłosny został zminimalizowany i sprawia wrażenie okrojonego. Jako sensacja – lepiej, choć na to zdecydowanie za mało jest akcji. Ta książka to coś pomiędzy romansem, obyczajówką, a sensacją. Nie wiem, czy mnie to przekonuje.

Podobała mi się bohaterka, zwłaszcza jej przemiana. Bohater trochę mniej przypadł mi do gustu, bo nie lubię książkowych samców alfa w typie komandosa. Dużym plusem są bohaterowie poboczni, a jest ich sporo.

Podoba mi się motyw zemsty, motyw przemiany brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia. Bardzo zgrabnie autorka nawiązała do popularnej baśni.

Mimo sprawnego warsztatu i gładkości, ta książka wydała mi się odrobinę naiwna. Przekombinowana chwilami, trochę naciągana. Mogę jednak wybaczyć te drobne niedociągnięcia, bo czytało mi się bardzo przyjemnie i raczej mam pozytywne wrażenie po lekturze. Niestety, z żalem muszę przyznać, że w wydaniu współczesnym książki Johansen tracą część magii i klasy, za którę cenię autorkę. Ta książka jest niezła ale nic poza tym. Dlatego daję 7/10.

PostNapisane: 18 października 2020, o 19:23
przez Duzzz
Kawko, poproszę obie recenzje do działu z recenzjami :prosi:

PostNapisane: 19 października 2020, o 10:48
przez Kawka
Załatwione. :P

PostNapisane: 23 stycznia 2021, o 21:09
przez Irka1987
Ja czytałam "Złotego barbarzyńcę" i "Koronę". Podobały mi sie. Troche przygód, troche soczystych scen. Tylko przeglądałam jej bibliografię i nie mkgę nic wybrać. Jakos mnie nie kusi.

PostNapisane: 25 stycznia 2021, o 19:26
przez Kawka
Mnie się podobała np. "Poganka" i "Niewinna", choć na świeżo nie oceniłam ich bardzo wysoko, to wciąż pamiętam fabułę, a to dobrze świadczy o tych książkach.

PostNapisane: 23 marca 2021, o 20:10
przez Irka1987
Jak myślicie? Jason Konia to ucieleśnienie Galena że "Złotego barbarzyńcy". Twarz i image idealna. A co z resztą? Galen mógł być tak napakowany czy jednak mniej?