Strona 8 z 43

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 21:37
przez mad_line
A wiesz, że nigdy nie sprawdziłam, jak to jest z Piotrusiem w oryginale? Trzeba się zainteresować :hyhy:

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 21:38
przez •Sol•
ech ten piotruś :P
niedawno czytałam Carlyle i tam był... Kogucik :zalamka: nie wiem co gorsze :evillaugh:

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 21:39
przez Księżycowa Kawa
Tutaj też występował :hyhy:

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 21:39
przez Papaveryna
Intryguje mnie ten Piotruś :hyhy:
Trzeba się kiedy zapoznać,ale nie ma czasu na wszystko :roll:

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 21:41
przez Księżycowa Kawa
Ale może kiedyś znajdziesz.

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 21:55
przez •Sol•
o matko jedyna :zalamka: co za dziwne zwyczaje :evillaugh:
ciekawa jestem czy to tłumaczki są takie pomysłowe czy autorki. Tylko że angielskie cock brzmi trochę lepiej niż rodzime kogucik :P a znaczenie jakby nie patrzeć to samo.
Nasz język troszkę uniemożliwia piękne nazewnictwo najzacniejszej części męskiej anatomii :P

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 21:58
przez Księżycowa Kawa
I wychodzą najrozmaitsze kwiatki :hyhy:

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 22:00
przez •Sol•
aj i to jakie śliczne :P
ale z czego byśmy się śmiały gdyby w każdej książce byłby taki zwyczajny członek.
A tak mamy pale, korzenie, maczugi, piotrusie i koguciki :evillaugh:

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 22:05
przez Księżycowa Kawa
Taaa :evillaugh: i nawet Szekspir miał coś do powiedzenia na ten temat :hyhy: może powinnam zwracać baczniejszą uwagę na to, co pisał :evillaugh:

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 22:06
przez •Sol•
serio? :shock:
Czytałam niejedną jego książkę ale wdawania w tak intymne szczegóły nie pamiętam :P

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 22:08
przez Papaveryna
wiedzmaSol napisał(a):A tak mamy pale, korzenie, maczugi, piotrusie i koguciki :evillaugh:

Ja gdzieś jeszcze włócznię spotkałam :evillaugh: Więcej na pewno tego było,ale wyparłam z pamięci :P

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 22:09
przez Księżycowa Kawa
Według interpretacji Griffa, to tak, po prostu poczytaj "Stare panny ze Swan Park".

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 22:30
przez •Sol•
jeszcze coś było, ale nawet nie chcę sobie przypominać :P zwłaszcza w tych powieściach pogreyowskich. Nie wiem, ale we mnie zamiast gorąca czy wypieków te sceny wywołują śmiech. Język polski jak to kiedyś ktoś stwierdził nie sprzyja pisaniu historii erotycznych :P

PostNapisane: 1 kwietnia 2014, o 23:01
przez Księżycowa Kawa
Tak, też to słyszałam i jest w tym dużo prawdy, choć do tego należałoby dodać jakość tłumaczenia. W każdym razie ostatnio najczęściej tego rodzaju sceny przelatuję wzrokiem, bo nie przykuwają uwagi.

PostNapisane: 2 kwietnia 2014, o 00:03
przez fanka76
A
Spoiler:

PostNapisane: 2 kwietnia 2014, o 08:15
przez szuwarek
no, wieczór z głowy ale Pałacowa intryga za mną
wrażenie ogólne: przez pół książki uważałam, że lepsza niż Więzy krwi, przez drugie pół wolałam Więzy krwi. podsumowując oceniłabym podobnie z lekkim wskazaniem na Pałacową intrygę. dlaczego - wyjaśnię poniżej.
wchodząc w szczegóły: ogólny zarys fabuły niby często soptykany: mają do siebie jakieś pretensje - On chyba większe, potem zauroczenie i miłość. Jednak sposób podania, z dodatkami w postaci jego pochodzenia i gburowatości, jej "problem" itd itp dają nam całkiem miłą i dobrze przyswajalną historię. Nie ukrywam, że humoru akurat nie ma dużo, jednak brak dramatów pozwala mi zakwalifikować tą książkę do kategorii romans przyjemny. :smile:
Bohaterowie: no cóż :mysli: Marcus jest wielki, nieokrzesany, niechlujny :smile: Gardzi tzw. towarzystwem i jak tylko może to okazuje. oczywiście do czasu. Im głębiej wchodzimy w opowieść tym bardziej jesteśmy w stanie go zrozumieć. Przez ten proces autorka przeprowadza nas płynnie, nie robi gwałtownych zwrotów, pozwala nam samym dojść do sympatii niczego na siłę nie narzucając. Wiele czytelniczek na końcu może zamarzyć o oczytanym dzikusie :evillaugh:
Regina jest pięknością i nic na to nie poradzimy. :smile: Podczas czytania nawet się nie zastanawiałam dlaczego ją lubię bo niczym się nie wyróżniała. potem mnie olśniło: Regina nie była płochą naiwną dziewicą. miała silny charakter, sprecyzowane poglądy i zasady. Nawet jej "problem" jej nie złamał. to za co ją polubiłam to fakt, że nie była , jak często spotykane bohaterki, zawzięta w swoich racjach, uparta (z czego bierze się dużo problemów). Kiedy przedstawiano jej odmienne poglądy (tak, tak Marcus ) słuchała, analizowała i niejednokrotnie zmieniała swoje stanowisko. Przyznam, że przy bohaterkach z tzw. charakterkiem jest to rzadkie.
Obydwoje są bardzo silnie związani z rodziną, chociaż postawa Simona, brata Reginy nie pozwala nam go lubić.
Podoba mi sie opisany zarówno w Więzach jak i tutaj problem z nieprawym pochodzeniem bohaterów. Wiemy z historii, że w tamtych czasach było to zjawisko częste i traktowane jako tajemnica poliszynela. W tym gloryfikowanym w romansach historycznych okresie regencji tutaj, co prawda niezbyt szczegółowo ale jednak, zachowanie kobiet jak matka Marcusa było nagminne, a mało kiedy opisuje sie jak to wpływało na ich dzieci i rodziny, co właśnie tutaj obserwujemy. Znając z historii Prinny'ego nie podoba mi sie przedstawianie go jako miłego starszego pana, ale trudno, nie oczekujmy prawd historycznych.
co do "problemu" Reginy to napomknę tylko, że chyba to ówczas problemem nie było gdyż od dobrze urodzonej kobiety wymagano śpiewu, haftu i tolerancji wobec zdrad (możliwe, że dyskrecji w swoich romansach).

PostNapisane: 2 kwietnia 2014, o 20:08
przez Viperina
O, Pałacowa intryga to moja ulubiona Jeffries (notabene pierwsza przeczytana), właśnie z uwagi na parę głównych bohaterów :evillaugh:

PostNapisane: 2 kwietnia 2014, o 20:13
przez Księżycowa Kawa
hmmm właściwie już jej nie pamiętam...

PostNapisane: 2 kwietnia 2014, o 20:23
przez fanka76
Az jestem ciekawa wiezow krwi :hyhy:
Ale czasu brak :zalamka:

PostNapisane: 2 kwietnia 2014, o 20:23
przez Księżycowa Kawa
Taa, stały problem, praktycznie nie do przebicia się.

PostNapisane: 2 kwietnia 2014, o 20:28
przez fanka76
Bo ktos wymyslil ze doba ma 24 a nie 48 godzin :evillaugh:

PostNapisane: 2 kwietnia 2014, o 20:30
przez mad_line
Papaveryna napisał(a):
wiedzmaSol napisał(a):A tak mamy pale, korzenie, maczugi, piotrusie i koguciki :evillaugh:

Ja gdzieś jeszcze włócznię spotkałam :evillaugh: Więcej na pewno tego było,ale wyparłam z pamięci :P


Ja jeszcze pamiętam "oset". Błagam, nie pytajcie...

PostNapisane: 2 kwietnia 2014, o 20:31
przez Księżycowa Kawa
Pewnie i tak to nie wszystko :evillaugh:

fanka76 napisał(a):Bo ktos wymyslil ze doba ma 24 a nie 48 godzin :evillaugh:

No właśnie i żeby jeszcze dało się zrezygnować ze snu :hyhy:

PostNapisane: 31 lipca 2014, o 21:32
przez Lilia ❀
Obrazek
Expected publication: August 19th 2014 by Pocket Books
The Duke's Men #3

The third deliciously sexy novel in the New York Times bestselling Duke's Men historical romance series, featuring an investigator who sets out to find gypsies— and unexpectedly finds love.

Investigator Tristan Bonnaud has one aim in life— to make sure that his half-brother George can't ever ruin his life again. So when the pesky Lady Zoe Keane, the daughter of the Earl of Olivier, shows up demanding that the Duke's Men find a mysterious gypsy woman, he seizes the opportunity to also hunt for a gypsy friend who knows secrets about George. Tristan doesn't expect to uncover Lady Zoe's family secrets, as well... or end up falling for the woman who will risk all to discover the truth

PostNapisane: 8 października 2014, o 23:57
przez Księżycowa Kawa
„Miłosne wyzwanie” – wprawdzie sama historia była sensowna i całkiem dobrze napisana, lecz jakoś nie mogłam się do niej przekonać; ciągle mnie kusiło, aby do czegoś się przyczepić. Niby mieli wyraźne powody do wątpliwości i aby się wahać względem siebie, ale to jakoś do mnie nie do końca przemawiało. Tak jakby czegoś w tym zabrakło. Albo to zostało ukazane w nie najlepszym ujęciu. Trochę jakby fabuła nierówno została rozłożona. I to swobodne podejście do wieku mi nie pasowało, wręcz coś w tym mnie gryzło...
Inaczej mówiąc, było dobrze, ale mnie nie porwało. Oprócz tego irytowało mnie nadużywanie słowa dziewczyna i to najczęściej w najmniej odpowiednim momencie.