Strona 6 z 14

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:25
przez Fringilla
hm, prztoczony przez Agrest schemat właśnie znany... ja tylko tak sobie myślę, że bohaterowie nienawidzą siebie, nienawidzą partnera, a najgorsze, że autorka wydaje się nie znosić bohaterów :hyhy: troche jak casus Ilony Łepkowskiej...

ale fakt - faceci i Jordan nierozróżnialni, przy czym ja u Palmer bohaterki kojarzę, chcoiaż przyznaję, ze po męskich klaunach kalsyfikuję opowieści ^_^
dla mnie Jordan to nie romans, to "romans wg standardowej definicji" w sumie...

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:34
przez Wiedźma Ple Ple
ależ schemat niejednokrotnie nadużywany i przez Jordan, tylko u niej udało mi się czasem wychwycić ten brak przesady o który u Palmer trudno ;) przebłysk inteligencji, zresztą zdjęcia mają jakieś hm ... inne ... może niesłusznie bo to subiektywne wielce
Palmer bohaterki to ja kojarzę ale po rodzajach nieszczęść, o to ma chodzić? :hyhy:

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:36
przez aralk
ja lubię i nadal twierdzę, że przegięć ma mniej niż DP
chyba, że o Lilii mowa, bo ta pobiła wszelakie granice
a najbardziej Na jedną noc i śfinię z Słodki rewanż

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:37
przez Wiedźma Ple Ple
te leżą w moim koszu :hyhy:

a co do tych ulubionych to jak Frin pisze, istniała nadzieja, że swoich bohaterów nie nienawidzi :hyhy:

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:39
przez aralk
ten "kosz" to do wyrzucenia czy zachowania nabożnego?

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:44
przez almani
Tak myśle sobie i wiem, że Jordan nie polubilam. Przeczytałam prawie wszystko co mi biblionetka pokazala. I w sumie nie pamięam wiekszości tych książek i bohaterów. Wszystko zlewa mi sie w jedna książke :niepewny: no po za ta Liliją cierniasta nieszczesna ;)
Za to Palmer nie wiedziec czemu kocham i pamietam i chetnie wracam.

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:45
przez Wiedźma Ple Ple
aralk napisał(a):ten "kosz" to do wyrzucenia czy zachowania nabożnego?
wyrzucenia wszelakiego :hyhy:

ja lubię i jedną i druga ale tylko wybrane pozycje- reszta to bzdurzenie :hyhy:

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:46
przez aralk
jak będziesz wyrzucać, to powiedź gdzie, to chętni przybiegną szybko :hyhy:

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:47
przez Fringilla
to może tak: ja nie wierzę fabularnie w nieprzegięciową wizję Jordan bardziej niż mam ubaw z przegięciowej Palmer :hyhy: dla mnie Jordan nie popełniała literatury, ona popełniała diagnozę (szalenie interesującą, nie powiem) ale to też swoiste przegięcie ^_^

ok, w sumie to rozumiem, że nie poruszamy się tak naprawdę w tej samej przestrzeni problemu ^_^
ale proszę, czy możecie mi napisać, za co faktycznie dane kawałki Penny cenicie? to ja napiszę, za co cenię takie pozycje jak dwie powyższe, a nawet nawiążę do Balogh :P

Almani - ja nie mogę powiedzieć, że Jordan lubię, ja ją lubię :hyhy: jako i autorski zestaw kiedyś zafundowany aralk :P

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:52
przez aralk
Fringilla napisał(a):Almani - ja nie mogę powiedzieć, że Jordan lubię, ja ją lubię :hyhy: jako i autorski zestaw kiedyś zafundowany aralk :P

ciarki mam na samo wspomnienie :hyhy:
Frin, że niby tak się DOBREM ze mną dzieliłaś ^_^

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 19:56
przez almani
Ja własciwie za nic ich nie cenie. Serio to ja ich nie pamiętam. W sensie jak ktoś mi opisze akcję i bohaterów to pewnie cos skajarzę i faktycznie uznam, że czytałam. Ale żeby sama z siebie pamietać to nie.
I zdecydowanie nie cenie i nie znosze u niej braku rozwoju bohaterów (takie odczucie mam)
Kobiety dalej maja tam charaktery szesnastolatek, mimo ze teraz maja lat 26 i wracaja rzekomo jako dojrzale kobiety w rodzinne strony. I ukochany mimo 10 lat rozlaki dalej je kocha i szalenie pragnie. I w ogóle takie to wszystko było...hm...ale moge sie mylic :mysli:

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 20:01
przez Wiedźma Ple Ple
almani napisał(a):Ja własciwie za nic ich nie cenie. Serio to ja ich nie pamiętam. W sensie jak ktoś mi opisze akcję i bohaterów to pewnie cos skajarzę i faktycznie uznam, że czytałam. Ale żeby sama z siebie pamietać to nie.
I zdecydowanie nie cenie i nie znosze u niej braku rozwoju bohaterów (takie odczucie mam)
Kobiety dalej maja tam charaktery szesnastolatek, mimo ze teraz maja lat 26 i wracaja rzekomo jako dojrzale kobiety w rodzinne strony. I ukochany mimo 10 lat rozlaki dalej je kocha i szalenie pragnie. I w ogóle takie to wszystko było...hm...ale moge sie mylic :mysli:
no i raczej się mylisz bo odnosisz się do jednej książki (nie wątpię, że schemat jeszcze powieliła ale nie w stu egzemplarzach), nieźle ci się zlały skoro inne są o czym zupełnie innym :hyhy:
nie twierdzę, że lepsze, ale na pewno o czym innym :hahaha:


za co niektóre cenię?
a za to, że pewnym nakładem sił wylądowałyby bez trudu na wyższej półce tzw. powieści obyczajowej gdzie rezyduje Bradford, Steele, Wood i podobne :)
Palmer też by może się to udało w kilku przypadkach ale bezkrytycznie dręczenia Indian na dłuższa metę nie zniosę :hyhy:

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 20:16
przez almani
Ja wiem, że jest duzo innych. Ale najbardziej w pamięć mi te zapadły :zalamka:
Uf....tak czy siak nie bede juz do Jordan wracać raczej :mysli:
Jakos zle z nia zaczełam bo od początku ciut uprzedzona byłam.hm.

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 20:17
przez Wiedźma Ple Ple
a czy to naprawdę takie różne od schematu Palmer o facecie zakochującym się w nastolatce? i to nie razi, nie dziwi? bo ją odpowiednio za włosy powlecze przez lata? aż dojrzeje do przyjęcia uczucia? :hahaha:


nie no, każdy ma jakieś zaparcie :wink:

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 20:18
przez almani
Wiedzmo ja różnicę widzę taką- Palmer mnie bawi z tymi wszystkimi dramatami i miłościami - jak komedie to często czytam :D A Jordan traktowałam serio. I mi nie podeszło.

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 20:21
przez Wiedźma Ple Ple
to wiem i rozumiem, Jordan nie śmieszy, a Palmer niech tylko spojrzę na ten kapelusz :hyhy:

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 21:09
przez Fringilla
dla mnie Palmer snuje opowieści, Jordan - się broni ^_^ prywatne katharsis za pomocą słów i przyznam, że nie kupuję tego ani u Bradford, ani u Steele, a Wood nie pamiętam ;) u Hoyt ewentualnie :P
ale ja po prostu mam problem z powieścią obyczajową (vide Łepkowska)
no bo
a za to, że pewnym nakładem sił wylądowałyby bez trudu na wyższej półce tzw. powieści obyczajowej gdzie rezyduje Bradford, Steele, Wood i podobne
co konkretnie o tym stanowi?
no bo jak mam zestawić kapelusz z nizbyt udanymi zabiegami plastycznymi... ;) to to chyba najlepiej faktycznie obrazuje różnic ^_^

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 21:13
przez Wiedźma Ple Ple
co stanowi? zawartość? różnorodność :hyhy: przecież na litość boską nie twierdzę, że prawdziwość!!! prawdziwość u Steele i Taylor? ha!
odmienność niektórych od romansowego cyrkla? to akurat mówię o tychże special ...

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 23:15
przez Fringilla
to wytłumacz mi, gdzie różnica, no :hyhy: nie przez analogie :P

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 23:50
przez Wiedźma Ple Ple
no napisałam, ze 3 razy- w tych specialach co mają porządną fabułę i w Crightonach co mają rozmaite realne acz nieco zbyt różnorodne problemy: od potwornego dziadka, przez niedocenionego synka i zakompleksione wnuczki a to wszystko podlane sosem angielskiej wyższej klasy średniej :)
to po prostu budzi mój rispekt znacznie, o znacznie bardziej niż żołnierze dżungli, szlachetni czerwonoskórzy i ich partnerki pogryzione przez kojota :hyhy:
ostatnia, którą potraktowałam poważnie to była ta skatowana przez ojca i ten co mu jeszcze wolno było lubić cygara :P i chyba ze dwie w historykach ale i tak miałam podejrzenie, że to wypadek przy pracy :hahaha:


moja wina: oczekuję czasem poważnego problemu potraktowanego nie jak karykatura :hyhy:
zupełnie niesłusznie :mrgreen: ale angielskość Jordan jest mi bliższa niż kowbojskość Palmer, pewnie irracjonalnie ale daje mi poczucie większej realności :mrgreen:

PostNapisane: 4 stycznia 2012, o 23:58
przez kasiek
Jordan to skomplikowana sprawa, bo jest Jordan i Jordan i cóż pinks ma rację, zależy jak kto trafi, ja trafiłam na wszystko, co wydano po polsku i cenię sobie niektóre pozycje wielce

PostNapisane: 5 stycznia 2012, o 00:43
przez Wiedźma Ple Ple
tłumacz, które i czemu :hyhy:

PostNapisane: 5 stycznia 2012, o 00:55
przez Fringilla
"od potwornego dziadka, przez niedocenionego synka i zakompleksione wnuczki a to wszystko podlane sosem angielskiej wyższej klasy średniej" ale to ckliwość klanu połączonego z modą na sukces, no kaman :embarrassed: serio bardziej serio od walenia się po mordach za używanie pestycydów? piiiinks :look_down:

ale ja tu widzę swoisty błąd logiczny w porównywaniu radosnych palmer z grubszymi jordan z wyłączeniem śtlaśliwych jordan oraz faktycznym separowaniem kąśliwych palmer ^_^
ps.ok, moge się wycofać z MnS, ten pyton...

ja wiem, każde infantylne wynurzenia po angliszczańsku nt konfliktu na linii Turcja Francja będą in British English brzmieć lepiej niż w brzeczącym dialekcie mandaryńskim swoja drogą w tym postkolonialnym świecie :hyhy:

PostNapisane: 5 stycznia 2012, o 01:16
przez Wiedźma Ple Ple
Fringilla napisał(a):"od potwornego dziadka, przez niedocenionego synka i zakompleksione wnuczki a to wszystko podlane sosem angielskiej wyższej klasy średniej" ale to ckliwość klanu połączonego z modą na sukces, no kaman :embarrassed: serio bardziej serio od walenia się po mordach za używanie pestycydów? piiiinks :look_down:

ale ja tu widzę swoisty błąd logiczny w porównywaniu radosnych palmer z grubszymi jordan z wyłączeniem śtlaśliwych jordan oraz faktycznym separowaniem kąśliwych palmer ^_^
ps.ok, moge się wycofać z MnS, ten pyton...


ależ wyraziłam swe uczucia i żadna sprawa ekologiczna ich tutaj nie zmieni :hyhy: chyba, że w wykonaniu, nie wiem, Howard, Blake ...
i nie, to jeszcze nie Moda na sukces a już dawno nie Eastenders :P i tak, dzięki Olivii C. między innymi i jej udowadnianiu własnej wartości, ckliwy schemacik rodzinny nabiera dla mnie dużego sensu
i zapewniam cię, ze wzięłam pod uwagę śmiertelną powagę Palmer ale co do kąśliwości nie jestem pewna bo to jakby oczekiwać kąśliwości od Barbary Cartland tja

a to mi przypomina dowodzenie wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą- wyłącznie na twoje życzenie bo sama pragnęłam nadmienić, że Jordan to nie tylko kilka wzorcowych wyczynów z lat 80-tych tak samo jak i Palmer do której jak wiesz mam godną pożałowania słabość z której leczę się ostatnio skutecznie :hyhy:
no nic dodać nic ująć, kwestia indywidualnego upodobania :hahaha:
ps. jej zainteresowanie ekologią :hahaha:

PostNapisane: 5 stycznia 2012, o 01:38
przez Fringilla
oj tam oj tam, kwestią indywidualnych upodobań to i dyskusję o pedifillii mozna zamknąć, jak mawia znajomy mój :hyhy: nikt, kurcze, nie broni preferować wielkanocy, tudzież prawosławnego BN :P
ale nuda panuje, jak się mówi "bo tak", no ^_^

kwestia Olivii... hm, chyba przypomina mi L'sCh bohaterkę...