Wiesz co...
chyba w sumie pamiętam raz, że trafiło mi się coś czego nie byłam w stanie zjeść. Był to krem z batatów z daktylami i niestety nieszczęsną pomarańczą i skórką pomarańczy. Za pomarańczą nie przepadam czy to skórką czy ogólnie dodatkiem do jakichkolwiek potraw. To takie moje indywidualne smaki. Okropnie mi ona przeszkadzała, była zbyt intensywna i nie dałam rady tego zjeść, bo było mi zwyczajnie w świecie niedobrze.
A tak nie narzekam. Pojawiają się różne ryby, różne ciekawe rozwiązania.
Mam catering dietetyczny, dzień wcześniej wieczorkiem mi podrzucają pudełka na cały dzień. I o dziwo cenowo nie wychodzi jakoś tragicznie. Na razie przyjęłam takie rozwiązanie i chyba jeszcze troszkę je utrzymam. Przez ostatni rok i zbytnie obciążenie pracą się zwyczajnie w świecie zasiedziałam. Muszę się wziąć za siebie i w związku z tym najłatwiej od diety, a w międzyczasie ogarnianie kondycji, ćwiczeń, etc.