Uwielbiam faszerowaną paprykę i często ją robię, z tym, że ja lubię paprykę mocno przypieczoną, taką, z której skórka niemal sama złazi, więc musi posiedzieć w piekarniku co najmniej godzinę. Ja ją faszeruję mięsem mielonym, ale dodaję do tego trochę ryżu, bo wtedy mięso po tak długim pieczeniu nie jest zbite na kamień, tylko całość jest wilgotniejsza i smaczniejsza. Do tego dodaję starte na tarce poduszone leciusieńko pieczarki, cebulę, może być odrobina startej surowej marchewki i co tam tylko chcesz i lubisz. Czasami robię ją tylko z samymi warzywami, bez mięsa. Ale przed nafaszerowaniem wlewam do środka wydrążonej papryki odrobinę dobrego oleju, solę ją i pieprzę.
A ostatnio miałam lenia i nie chciało mi się bawić w faszerowanie, więc wrzuciłam na blaszkę pokrojone na cząstki papryki, obraną i przekrojoną na ćwiartki cebulę, ząbki czosnku i ziemniaki podgotowane [na pół twardo] i posypane kminkiem, do tego dorzuciłam udka kurczaka [przyprawione oczywiście] i wszystko fru do piekarnika na dobre pół godziny. Mniam, pyszne było..... A co wyżarłam w pierwszej kolejności? Oczywiście czosnek i paprykę.