Ślicznie dziękujemy, ja i kwiatek.
Bardzo dziękuję, Lilio, za podrzucenie jego nazwy, bo tego nie wiedziałam.
LiaMort napisał(a):Ja ostatnio kaktusa załatwiłam na dobre.
Mój F. załatwił naszego "kaktusa zimowego", zapomniałam jak to się nazywa, ale Duzz by na pewno wiedziała, bo kiedyś pokazywała. Mam na myśli to coś, co nie jest kaktusem i kwitnie najczęściej w grudniu. Kurczę, no właśnie, a może "grudzień" to jest jego nazwa?
Nasz był malusi, gdy go kupiliśmy, całkowita miniaturka z jedną kwitnącą gałązką, a przez lata rozrósł się tak, że jak teraz zakwitł, to miał ponad dwadzieścia kwiatków. Piękny był, normalnie nadawał się na wystawę. Tylko że mój F. przedobrzył, za bardzo go podlał i kwiatek zgnił od środka albo zgniła ziemia w której rośnie. Jeszcze żyje (stoi na klatce schodowej, bo teraz śmierdzi), ale pewnie już nie długo.
Gdyby się go szybko przesadziło do większej doniczki ze świeżą ziemią, to może byłby do uratowania, ale ja się w takie coś nie bawię, a mój F. o tym nie pomyślał. Teraz go nie ma, bo wyjechał na tydzień, ale jak wróci, to może jeszcze nie będzie za późno.