Strona 631 z 633

PostNapisane: 3 stycznia 2024, o 21:11
przez kejti
ja swojemu tabletkę wciskam w małą kostkę masła i nie pozwalał wypluć, po chwili łyka ale to pies :P zdrówka :przytul:

PostNapisane: 3 stycznia 2024, o 21:51
przez Dorotka
Mój Heniek dostaje teraz tonę leków, które przemycam mu w kulkach z mielonego mięsa. Jedynie Fortyron na niedoczynność tarczycy musi łykać na czczo, więc wciskam mu ją głęboko do gardła.

PostNapisane: 3 stycznia 2024, o 22:35
przez Nocny Anioł
Moim sposobem jest pasta witaminowa, rozkruszam leki i mieszam z pastą.

PostNapisane: 4 stycznia 2024, o 13:12
przez giovanna
Są specjalne „poduszeczki” ze smakołyków do których się wciska tabletkę, Tośce przy podawaniu metronidazolu tak dawaliśmy tylko niestety drogie są.

PostNapisane: 4 stycznia 2024, o 15:09
przez Nocny Anioł
Niestety on dostaje zazwyczaj takie wielkie gdzie w środku jest proszek i trzeba to rozdzielać na porcje. Teraz też takie dostał, weterynarz się śmiał że będę robić za dilera

PostNapisane: 4 stycznia 2024, o 17:16
przez Kawka
Dorotka napisał(a):Mój Heniek dostaje teraz tonę leków, które przemycam mu w kulkach z mielonego mięsa. Jedynie Fortyron na niedoczynność tarczycy musi łykać na czczo, więc wciskam mu ją głęboko do gardła.


Tabletka zakamuflowana w mielonym to był mój patent na wszystkie koty, jakie wymagały łykania tabletek.

PostNapisane: 5 stycznia 2024, o 00:09
przez LiaMort
Moja sama zjada tabletki, nie trzeba wciskać ani chować. XD

PostNapisane: 13 stycznia 2024, o 08:36
przez kejti
to pozazdrościć :P

byłam wczoraj z Nero na usg i okazało się, że nie ma jajnika (czyli nie jest obojnakiem) bo były przypuszczenia ze względu na mały rozmiar jajek :hihi: jednak urosły do granicy normy i kamień spadł mi z serca. Myślę aby go jednak nie kastrować, bo nie chciałabym aby się zmienił, wet powiedziała że są teraz implanty na pół roku aby sprawdzić jak pies się będzie zachowywać (podobny koszt co kastracja) ale ja ogólnie się boję bo ostatnio miał reakcje szokową na antybiotyk, zaczął się zataczać i leżał pare minut, wet powiedział że albo chore serce albo po prostu reakcja szokowa na lek, na to że tak się nakręcił (bo lubi do nich chodzić) i inne czynniki, więc boje się że po zabiegu już się nie obudzi :ermm:

PostNapisane: 14 stycznia 2024, o 14:46
przez ewa.p
W tym tygodniu straciłam przyjaciela,pieska,który był z nami przez 15 lat...Drops od dawna chorował,ale ostatnio było jakby ciut lepiej.Jak się okazuje ,pozornie...
W ogóle ten tydzień jest pod względem straty dość pechowy dla mojej rodziny,bo siostra też straciła Sandrę,owczarka niemieckiego,z którą była 13 lat...

PostNapisane: 14 stycznia 2024, o 15:37
przez giovanna
Współczuję :(

PostNapisane: 14 stycznia 2024, o 17:25
przez Nocny Anioł
Bardzo mi przykro, współczuję

PostNapisane: 14 stycznia 2024, o 19:58
przez Kawka
Ewo - przykro mi.

PostNapisane: 14 stycznia 2024, o 22:13
przez kejti
Współczuje :glaszcze:

PostNapisane: 14 stycznia 2024, o 23:29
przez Fringilla
Czas razem potrafi być i krótki i długi zarazem, takie 13-15 lat to jednak wciąż ładny wiek dla zaopiekowanego członka stada :ermm:
:glaszcze:

PostNapisane: 14 stycznia 2024, o 23:52
przez Dorotka
Mój Heniek jest z nami już 11 lat i niestety coraz bardziej choruje, ale dużo bym dała, żeby mógł być z nami kolejne 11 lat. Za to w moim rodzinnym domu były papugi amazonki i jedną żako, dwie amazonki były z nami 34 lata i kiedy odeszły to i tak wydawało nam się, że były za krótko. Bo tego czasu z naszymi pupilami zawsze jest za mało.
Ewo - przykro mi bardzo.

PostNapisane: 15 stycznia 2024, o 08:11
przez Karina32
Ewo - bardzo mi przykro :glaszcze:

PostNapisane: 15 stycznia 2024, o 12:20
przez LiaMort
Ewo współczuję.

PostNapisane: 16 stycznia 2024, o 19:48
przez ewa.p
dzięki dziewczyny,wiadomo że nasi milusińscy są z nami zbyt krótko...

PostNapisane: 17 stycznia 2024, o 21:11
przez gosiurka
Ewo naprawdę współczuję, dlatego już nie biorę zwierzaka, straciłam 3 pieski i bardzo ciężko to przeżyłam, nie mam sił na to w tej chwili.
Na razie cieszę się psiakami, które ma moja mama. Poprzytulam, wyściskam, wymęczę jak tylko jestem w domu i na jakiś czas wystarcza.
Ewunia :glaszcze: :glaszcze: :glaszcze:

PostNapisane: 18 stycznia 2024, o 00:12
przez LiaMort
A ja nie widzę życia bez psów...xD moją mam już 4 lata, chciałabym kota no ale sytuacja nie pozwala. Mój mały szczurek... tfu szczurka. :)

PostNapisane: 18 stycznia 2024, o 09:43
przez Karina32
Jaki słodziak :bigeyes:

PostNapisane: 18 stycznia 2024, o 10:48
przez Nocny Anioł
Słodziak :bigeyes:

PostNapisane: 20 stycznia 2024, o 12:00
przez kejti
Słodka :D ja po 10 latach wzięłam psa ale nie wiem czy jak odejdzie to się zdecyduje na kolejnego, panicznie się boje jego odejścia, jakichkolwiek chorób itd :niepewny:


wczoraj udało mi się Nero fajne foto cyknąć :D

PostNapisane: 20 stycznia 2024, o 12:08
przez Dorotka
Jak ja cię rozumiem, Kejti. Mój Heniek skończył własnie 11 lat i od października bardzo mi choruje. Niby wiem, że nasz wspólny czas z każdym dniem dramatycznie się kurczy, ale nie umiem tego zaakceptować. I też panicznie boję się jego odejścia, tej pustki w domu, która nastanie, kiedy go zabraknie. Zresztą wszyscy go bardzo kochamy, on w jakiś wyjątkowy sposób spaja moją rodzinę. A psy dużych ras niestety żyją dużo krócej i jedenaście lat to już bardzo podeszły wiek.

PostNapisane: 20 stycznia 2024, o 12:15
przez Fringilla
To są tak trudne momenty...
I tak, 11 lat to wiek godny chociaż też tak niesamowicie krótki, im sami jesteśmy starsi :niepewny:
:glaszcze:

***
No proszę, jaki aniołek z diabołkiem na jednej stronie :hyhy:
Urocze ^_^