Strona 628 z 633

PostNapisane: 23 września 2023, o 08:19
przez Nocny Anioł
Dziękować, a z objawów przewraca się . Porobili mu już chyba wszystkie możliwe badania i nic w nich nie ma :mur: :mur: nie wiedza co mu jest

PostNapisane: 23 września 2023, o 19:17
przez giovanna
Trzymam kciuki za zdrówko Batmana Aniołku, oby to nie było nic groźnego.
Kejti i tak dobrze że miałaś gdzie pójść u nas w sobotę po południu i inne wolne dni weterynarza nie uświadczysz. Gabinetów pełno ale tylko w dni powszednie i do 18. Powinno być tak jak z aptekami że mieliby dyżury w nocy i wolne dni na zmianę, bo w razie czego nie ma się gdzie udać.

PostNapisane: 24 września 2023, o 02:52
przez Fringilla
Hm... :ermm:
A w jakim wieku jest Batman?
(kurcze, pierwsza myśl to coś toksycznego...)

Ps prywatyzacja branży lekarskiej do tego prowadzi: można wybić sobie dyżur z głowy...
Jeśli przepisów nie ma to... no... wszak nie opłaca się.

PostNapisane: 24 września 2023, o 19:38
przez giovanna
U mnie pierwsza myśl też nie bardzo bo FIP odmiana neurologiczna. Może upolował i zjadł jakąś ćmę czy innego robala? Ponoć też mogą zaszkodzić.

PostNapisane: 25 września 2023, o 18:58
przez Nocny Anioł
Batman ma dwa lata, miał robione badania pod kontem pasożytów, zatrucia, owadów co go mogły ugryź, prześwietlenia, sanów zapalnych, reumatyzmu i tam nic nie ma :shit: :shit: dzisiaj dostał kroplówkę bo ma wymioty , następne badania neurolog. Jestem na skraju załamania nerwowego :shit: :shit:

PostNapisane: 26 września 2023, o 18:59
przez giovanna
Może niech mu zrobią badania na zakaźne zapalenie otrzewnej (FIP) u kotów, powoduje go koronawirus bardzo podony do ludzkiego. Najgorsze jest to, że nie ma leku na to, to znaczy nie ma oficjalnego leku, można sobie samemu sprowadzić i samemu podawać kotu bardzo bolesne zastrzyki. Koszt jest wysoki, leki niezatwierdzone i niekażdy vet pomoże w podawaniu, zastrzyki trzeba podawać dikładnie o tej samej porze. Paskudna choroba, postać mokra objawia się wysiękiem w brzuszku i opłucnej, oprócz innych objawów brzuszek bardzo rośnie, postać sucha to objawy neurologiczne. Tego koronawirusa ponoć ma prawie każdy kot, tylko nie u każdego on mutuje powodując FIP. W sumie nie wiadomo dlaczego u jednych kotów mutuje a u innych nie. Moja kotka go ma, a dowiedzieliśmy się bo miała powiększony węzeł chłonny pod szczęką, potem okazało się, że ma powiększone jeszcze węzły pod kolanami, lekarz zlecił badania i wyszło że go ma, na szczęscie badania na zapalenie otrzewnej nie potwierdziły choroby. Jest u nas od stycznia, a ciągle coś jej jest, nawracające biegunki, nic nie pomagało, zastrzyki na chwilę, zrobili jej posiew kału i wyszła bakteria clostridium, dwa tygodnie podawaliśmy jej metronidazol, w sobotę daliśmy ostatnią dawkę, gdzieś tak po godzinie zaczęła wymiotować, w niedzielę rano jeszcze zwracała, daliśmy jej pasty odkłaczającej, jakby lepiej się poczuła, jadła, załatwiła się. Wczoraj rano już nie chciała jeść i znowu wymioty, brak apetytu, dziś dałam jej pasty też odkłaczającej, ale bardziej to smakołyk niż preparat odkłaczający, kot jak nie ten, je, była w kuwecie. Te wymioty to sama woda, kilka razy różowa, na dodatek jeszcze kaszel. Nie mam pojecia co to, ten metronidazol to świństwo, bo oprócz "złych" bakterii zabija też te potrzebne, może powodować wymioty, objawy neurologiczne. Dzisiaj musiałam pozałatwiać pewne długo odkładane sprawy urzędowe i nie załapaliśmy się już do lecznicy, jutro mamy wizytę.

edit. Aniołku, na toskoplazmozę mu robili? A' propos badań wysyłanych do lab vetu czu innego weterynarynaryjnego laboratorium to są koszmarnie drogie, myśmy wydali już koło dwóch tysięcy na same badania. Ostatnio za badania krwi pod kątem choroby jelit, trzustki, posiew kału i zastrzyk antykoncepcyjny zapłaciliśmy ponad pięćset złotycj, wiem, że jest szkodliwy, ale musieliśmy, bo co miesiąc dostawała rujkę, koszmar, mała się męczyła, Stefek mimo że kastrowany to mu "odbijało" chciał ją kryć chociaż nie bardzo wiedział jak, albo na nią syczał, dom wariatów, dobrze że sąsiedzi wyrozumiali bo "śpiewała" też. Teraz jak wyzdrowieje to jeszcze sterylizacja nas czeka.

PostNapisane: 26 września 2023, o 20:17
przez Fringilla
:niepewny:
Kciuki za diagnozę na tym etapie, serio...
Kurcze, a jak się zaczyna dawać trochę w ciemno leki, to tez obraz zaburza :zalamka: i tak źle i tak niedobrze
(znaczy ja jestem fanką: byle się lepiej poczuł kot nawet bez odpowiedniej diagnozy).

U mnie włącza paranoja, że to coś po prostu nie tak z jedzeniem (partia, zmiana składów - nagminna w dzisiejszych czasach i mocno ukrywana).

Pamiętacie problem sprzed paru miesięcy z H5N1?

PostNapisane: 26 września 2023, o 21:15
przez giovanna
No właśnie, ponoć była jakaś partia „chorych” kurczaków z Ukrainy, które nie zostały zbadane i mięso trafiło do sklepów. Ugotowane nie szkodziło ale koty jadły je surowe.
Jakość gotowych „puszek” się pogorszyła. Kupowałam w zooplusie granatapet delicatessen łososia z indykiem i jedna partia bardzo smakowała, inna różniła się kolorem i konsystencją i tej nie chciały jeść. Z innymi karmami jest podobnie z tego co czytałam.

PostNapisane: 26 września 2023, o 21:25
przez Fringilla
Problem z takimi przypadkami jak H5N1 to nawet nie problem skąd jest mięso, tylko ogólnie jak jest badane i przechowywane...
A przy zmianach pogodowych/klimatycznych będziemy mieć problem z przechowywaniem (jakością) i higieną ogólnie.
Tak jak w Europie do góry poszly wskaźniki zachorowalności na legionellę...
Po prostu powstaje więcej źródeł problemów (ptasia grypa przy ociepleniu klimatu i straszliwych warunkach hodowli i uboju będzie wybuchać w coraz ostrzejszych formach).

A podwyższanie marż czyli cen w efekcie idzie na potęgę przy ogólnym przyzwoleniu na obniżaniu jakości :/

W karmie mojej Koty spadła moim zdaniem kaloryczność :niepewny:

PostNapisane: 27 września 2023, o 08:38
przez Nocny Anioł
Zrobili mu chyba wszystko co sie dało, a przynajmniej rachunek na to wskazuje. Zmienili mu leki i wymioty ustały, podajemy mu zastrzyki i cała aptekę, niestety nie widać poprawy. W piątek maja robić takie badanie pod narkozą, nazwy wam nie przytoczę, maja wiele teorii :mur: :mur: Tyle dobrego ze kot nie ma temperatury, apetyt bez zmian, gania po chacie za piłeczką i wydziera się całymi dniami i nocami, bo on chce iśc biegać :shit:

PostNapisane: 27 września 2023, o 09:22
przez giovanna
Trzymam kciuki za diagnozę i skuteczne leczenie.

PostNapisane: 27 września 2023, o 18:37
przez kejti
giovanna napisał(a):Trzymam kciuki za zdrówko Batmana Aniołku, oby to nie było nic groźnego.
Kejti i tak dobrze że miałaś gdzie pójść u nas w sobotę po południu i inne wolne dni weterynarza nie uświadczysz. Gabinetów pełno ale tylko w dni powszednie i do 18. Powinno być tak jak z aptekami że mieliby dyżury w nocy i wolne dni na zmianę, bo w razie czego nie ma się gdzie udać.

prawda :(
Fringilla napisał(a):Nom, fakt, te 24h są często słabe, ale w przypadku tzw. ostrych przypadków dobrze wiedzieć, kto spełnia minimum standardów... :ermm:
Po nazwisko, nie miejscówce...
Ten Twój może może polecić kogoś jako ostry dyzur?

niestety w Szczecinie są tylko dwa takie miejsca :bezradny:

Aniołku współczuję, trzymajcie się tam :glaszcze:

PostNapisane: 27 września 2023, o 20:25
przez giovanna
U Tośki chore gardło, dostała zastrzyki, kroplówkę, do bąbla od kroplówki jeszcze jakiś taki różowy zastrzyk, pewnie bolesny. W sobotę jeszcze zastrzyk. Kocina u weterynarza aniołek, a w domu wariat i histeryczka jak jej trzeba dać zastrzyk, nawet przy obcinaniu pazurków i czesaniu wariuje.

PostNapisane: 30 września 2023, o 02:23
przez Fringilla
Zdrowia!
Czyli rozsądna kocica ;)
Nocny Anioł napisał(a):W piątek maja robić takie badanie pod narkozą, nazwy wam nie przytoczę, maja wiele teorii :mur: :mur:

I jak poszło?
Tyle dobrego ze kot nie ma temperatury, apetyt bez zmian, gania po chacie za piłeczką i wydziera się całymi dniami i nocami, bo on chce iśc biegać :shit:

Czy tylko się przewraca? :niepewny:
kejti napisał(a):niestety w Szczecinie są tylko dwa takie miejsca :bezradny:

no no... :niepewny:

PostNapisane: 30 września 2023, o 10:15
przez Nocny Anioł
Szalona dziękuje
Gio współczuje
Frin zmienili zdanie i leczenie, teraz jakieś nowe zastrzyki takie bardzo bolące , na każdy jeździmy do lecznicy bo sami nie damy rady. :mur:

Tak, tylko się przewraca, ale tylko na początkowym dreptaniu po wstaniu, jak się rozchodzi zdrowy kot biega, skacze. A po chwili to samo i tak w koło wesoło :shit:

PostNapisane: 30 września 2023, o 10:18
przez kejti
giovanna napisał(a):U Tośki chore gardło, dostała zastrzyki, kroplówkę, do bąbla od kroplówki jeszcze jakiś taki różowy zastrzyk, pewnie bolesny. W sobotę jeszcze zastrzyk. Kocina u weterynarza aniołek, a w domu wariat i histeryczka jak jej trzeba dać zastrzyk, nawet przy obcinaniu pazurków i czesaniu wariuje.

zdrówka :glaszcze:

PostNapisane: 30 września 2023, o 12:27
przez Kawka
Gio, Aniołku - dużo zdrowia dla kotków. Wirtualnie Was tulę i trzymam kciuki.

PostNapisane: 30 września 2023, o 19:14
przez Fringilla
Nocny Anioł napisał(a):Frin zmienili zdanie i leczenie, teraz jakieś nowe zastrzyki takie bardzo bolące , na każdy jeździmy do lecznicy bo sami nie damy rady. :mur:

W sumie to może dobrze - narkoza to jednak nic fajnego... jesli można uniknąć :niepewny:


Tak, tylko się przewraca, ale tylko na początkowym dreptaniu po wstaniu, jak się rozchodzi zdrowy kot biega, skacze. A po chwili to samo i tak w koło wesoło :shit:

No brzmi, jakby miał lat 12+ a nie 2+ :niepewny:
Czyli może tez być taka uroda albo faktycznie przedwczesne zmiany neurologiczne...

***
A jak tam Twój podopieczny, kejti? ;)

PostNapisane: 1 października 2023, o 20:05
przez giovanna
Dziękuję za kciuki, pomogły, Tośka zdrowa, wrócił apetyt, nie kaszle, w kuwecie w porządku (odpukać).

PostNapisane: 1 października 2023, o 22:14
przez Fringilla
To fajnie, i aby nie zapeszać, chuchać na Kocicę ;)
A miała temperaturę?

PostNapisane: 2 października 2023, o 11:19
przez Nocny Anioł
Fringilla napisał(a):
Nocny Anioł napisał(a):Frin zmienili zdanie i leczenie, teraz jakieś nowe zastrzyki takie bardzo bolące , na każdy jeździmy do lecznicy bo sami nie damy rady. :mur:

W sumie to może dobrze - narkoza to jednak nic fajnego... jesli można uniknąć :niepewny:



Prawda, tym bardziej że ostatnią bardzo źle zniósł.

Tak, tylko się przewraca, ale tylko na początkowym dreptaniu po wstaniu, jak się rozchodzi zdrowy kot biega, skacze. A po chwili to samo i tak w koło wesoło :shit:

No brzmi, jakby miał lat 12+ a nie 2+ :niepewny:
Czyli może tez być taka uroda albo faktycznie przedwczesne zmiany neurologiczne...


Tak to wygląda, jak u starego kota . Weterynarze kombinują rożne leczenie by nie iść w sterydy bo mu skrócą życie, jeżeli podejmą taka decyzje zmieniam lecznicę.

Gio to super wiadomość

PostNapisane: 2 października 2023, o 13:34
przez Dorotka
Muszę się wam wyżalić, bo z moim Heniem jest kiepsko. Bardzo kiepsko. Miesiąc temu zaczęły mu się nagłe utraty przytomności - najczęściej na spacerach - nagle sztywniał i padał na ziemię. Po kilku minutach wstawał, ale wydawał się półprzytomny i zdezorientowany. Pierwsza diagnoza - padaczka. Pojechaliśmy aż pod Otwock do znanej pani neurolog, która zapisała mu silne leki przeciwpadaczkowe i zarządziła rezonans magnetyczny, za co zainkasowała od nas 2,500zł. Po tygodniu okazało się, że żadnej padaczki nie ma, a jego stan coraz bardziej się pogarszał. Zrobiliśmy mu USG i wyszło, że ma płyn w płucach i jamie brzusznej, więc szybko do kardiologa, a tam zrobiliśmy echo serca, EKG i wreszcie pełną morfologię - obecna diagnoza - kardiomiopatia. Heniuś dostał mnóstwo leków, po których była chwilowa poprawa, ale od soboty znowu jest źle. Jutro czeka nas kolejna wizyta kardiologiczna na cito, ale obawiam się, że to nic nie da. Że nas wspólny powoli się kończy i nie umiem się z tym pogodzić. Rany jak ja kocham tego psa.

PostNapisane: 2 października 2023, o 13:57
przez Kawka
Dorotko - bardzo mi przykro. :glaszcze: Wiem jak to boli.

Aniołku - trzymam kciuki, żeby wreszcie się wyjaśniło.

Giovanno - super wiadomość.

PostNapisane: 2 października 2023, o 15:06
przez giovanna
Fringilla napisał(a):To fajnie, i aby nie zapeszać, chuchać na Kocicę ;)
A miała temperaturę?


Trochę podwyższoną miała.

Dorotko, bardzo mi przykro, trzymam kciuki żeby udało się jakoś ustabilizować Henia.

Żeby nie było nudno to zauważyłam dzisiaj u Tośki w uszach strupa, to znaczy nie w środku tylko na uszku i teraz nie wiem czy gdzieś ją Stefek zębem albo pazurem zahaczył przy zapasach czy znowu coś się tworzy, jak nie urok to s…..a

PostNapisane: 2 października 2023, o 15:50
przez Nocny Anioł
Dorotko bardzo mi przykro :przytul: :przytul: :przytul: wiem kochana jak to boli. Piesek mojej siostry tez miał chore serduszko i tak samo to wyglądało, pies biegał i nagle padał jak długi, całe zycie przyjmował leki.