Strona 619 z 633

PostNapisane: 1 czerwca 2022, o 13:51
przez Fringilla
W Warszawie znów akcja bezpłatnego czipowania i sterylizacji kotów i psów dla mieszkańców:
https://um.warszawa.pl/-/rusza-akcja-st ... -w-stolicy

PostNapisane: 22 czerwca 2022, o 07:43
przez Nocny Anioł
Dawno nie było koteł
Batman pomaga nosić drewno(choć tak na prawdę właził w dziury i szukał szczęścia)
Obrazek

Śpiący Mymek
Obrazek

Jedna Pani , jedne kolanka, dwa koty
Obrazek

PostNapisane: 22 czerwca 2022, o 09:18
przez kahahaha
Śpiochy słodkie :lovju:

PostNapisane: 22 czerwca 2022, o 19:58
przez Kawka
Słodziaki.

PostNapisane: 22 czerwca 2022, o 21:46
przez giovanna
Ślicznoty :)

PostNapisane: 22 czerwca 2022, o 22:37
przez Fringilla
Ukocona psotność ^_^

PostNapisane: 23 czerwca 2022, o 06:57
przez Nocny Anioł
Dziękować, Batman odkrył istnienie jeży, ciekawe kiedy tego pożałuje

PostNapisane: 23 czerwca 2022, o 10:24
przez •Sol•
Mój kotek Indianą zwany odkrył, że jak przyniesie mi zamordowaną muchę i zacznie drzeć pysk, to dostanie smaczka w nagrodę za bycie dzielnym łowcą.
A że smaczki to życie... Smykałkę do handlu to on ma :shades:

PostNapisane: 26 czerwca 2022, o 20:46
przez giovanna
Stefka wczoraj użądliła pszczoła, na szczęście w łapkę, nie zdążyłam dojść zanim ją złapał, szczęscie że to łapka a nie język, spuchła i wygląda jak trzy razy większa od drugiej. Myślałam, że jej nie dorwał, ale wieczorem troszkę go "szarpało" na wymioty (nie skojarzyłam) dopiero dzisiaj rano zauważyłam że łapka spuchnięta. Pchały się wczoraj owady do domu jak nie wiem, wygoniłam dwie pszczoły i jedno takie dziwne coś co nie wiem co to jest, kiedyś pisałam taki owad ma tak jakby drugiego z tyłu (namieszałam, ale inaczej nie umiem go opisać :hihi: )

PostNapisane: 26 czerwca 2022, o 21:04
przez Fringilla
Szczęściarz w nieszczęściu ;)
Zdrowia ^_^

Moja na szczęście, tfu tfu, kontempluje z daleka. Czasem posiedzi nad czymś drobiącym po płaskiej powierzchni i tyle.

PostNapisane: 26 czerwca 2022, o 21:25
przez giovanna
Najgorsze że on zjada to co upoluje i nieszczęście gotowe

PostNapisane: 27 czerwca 2022, o 06:52
przez Nocny Anioł
Moje to samo, wczoraj ratowała trzmiela, ostatnio motyla, dla nich to zwierzyna, zabić i zjeść.

PostNapisane: 27 czerwca 2022, o 10:49
przez giovanna
Dzisiaj ratowałam motylka, nie wiem czemu to wszystko do mnie wlatuje, może dlatego ze to ostatnie piętro?

PostNapisane: 27 czerwca 2022, o 11:01
przez Nocny Anioł
Może masz jakiegoś ciekawego kwiatka

PostNapisane: 27 czerwca 2022, o 13:17
przez Kawka
Sol - ciekawie z nim masz. :hyhy:

Gio - biedny Stefuś, mam nadzieję, że już mu lepiej.

PostNapisane: 27 czerwca 2022, o 20:10
przez giovanna
Nocny Anioł napisał(a):Może masz jakiegoś ciekawego kwiatka


Wcale nie mam :hihi:


Kawka napisał(a):Sol - ciekawie z nim masz. :hyhy:

Gio - biedny Stefuś, mam nadzieję, że już mu lepiej.


Łapka już chudsza, pomału opuchlizna schodzi na szczęście

PostNapisane: 28 czerwca 2022, o 06:49
przez Nocny Anioł
Dziwne, zazwyczaj polują na kwiatki przez okno.

PostNapisane: 29 czerwca 2022, o 18:06
przez Fringilla
giovanna napisał(a):Dzisiaj ratowałam motylka, nie wiem czemu to wszystko do mnie wlatuje, może dlatego ze to ostatnie piętro?

Możliwe, że wpadają w ramach wędrówki, gdy wieje ;)
Ale przynajmniej wiesz, że okolica ok.
U mnie cisza i głucho, owadów minimalnie - sucho, mega małe zróżnicowanie roślinne, wycinka do ziemi, wytrute jeszcze, co można.

PostNapisane: 29 czerwca 2022, o 21:49
przez giovanna
U nas dużo owadów: osy, pszczoły, oczywiście muchy, wczesną wiosną jak się zrobi ciepło do kuchni wlatują trzmiele chyba mają gniazdo na dachu i czasem im się myli, czasem szerszenie też się trafiają No i te dziwolągi podwójne

PostNapisane: 29 czerwca 2022, o 22:43
przez Fringilla
Do mojego mieszkania w tym roku (!) trafiła jedna mucha. Jedna. To jest też maks rozmiarowy. Nawet pajęczyce-rezydentki się wyprowadziły, bo to słaby teren...

Czyli zazdraszam :hyhy: oprócz szerszeni, bo tu zawsze się człowiek zastanawia, czy jakieś gniazdo aby nie za blisko ;)

PostNapisane: 29 czerwca 2022, o 23:02
przez Kawka
Chętnie bym się wymieniła na owady Frin, bo wciąż coś mnie gryzie i puchnę. Ostatnio jak mnie coś na spaniu dopadło, to cała skroń i łuk brwiowy opuchnięte jak u boksera. To nie komar, bo po tych tylko swędzi, a to był ból, uciążliwy i trwający dobrych kilka dni. Kiedyś jak mnie w nogę coś ciachnęło, to musiałam brać antybiotyki, bo jakieś zakażenie się wdało, tak że ja chętnie odstąpię te gadziaństwo i nie będę tęsknić za nim.

PostNapisane: 29 czerwca 2022, o 23:46
przez Fringilla
Proszę bardzo, chętnie, też mam alergie (i dlatego przykładowo nie urlopuję się w dziczach i zrezygnowałam z marzeń o "domku na wsi") i mam mnóstwo patentów na "jak nie dać się" (choćby można zakładać siatkę w oknie i nie niszczyć pajęczyn domowników).
Ale czasem też kończę co najmniej z czerwoną rozlaną opuchlizną. Życie.

Tylko że przez ostatnie 3-4 lata prawie ich nie potrzebuję i to nie jest dobry znak.
Wytrzebienie i zalanie wszystkiego betonem wokół nie jest rozwiązaniem (ergo: można w sumie: np. od tego są mieszkania / budynki, w których można się zamknąć totalnie).
Coś za coś, a raczej: coś z czymś.
Nie przehandluję suszy za brak owadów wokół.

PS Jest tez taka niefajna zasada: im bardziej zmniejsza się różnorodność i tępi wszystko wokół, tym bardziej odporne, zjadliwe i obierające nas na cel (z braku alternatyw) gatunki się pojawiają... ;)

PostNapisane: 30 czerwca 2022, o 07:16
przez Nocny Anioł
Prawda, same durne komary są jakieś zmutowane, jak człeka ugryzie to bez tych środków na swędzenie sobie nie radzę.
Moje koty są jak małe dzieci, jak pada deszcz im się nudzi, cała noc po mnie łaziły, skakały i darły bo pogoda słaba. :mur:

PostNapisane: 30 czerwca 2022, o 07:36
przez Kawka
W Polsce mieszkałam na wsi, wokół prawie same ugry, zagajnik praktycznie kilkadziesiąt metrów od domu, tak więc różnorodność zwierząt spora. Od dużych, jak sarny, poprzez lisy, ptaki, na owadach skończywszy. W Norwegii niby na osiedlu podmiejskim mieszkam (mam jakieś 20 minut do centrum miasta spacerkiem, 6 największe miasto w Norwegii pod względem zaludnienia), ale mimo to las niedaleko, jak to w Norwegii. Tu wszędzie wokół jest las, nawet w mieście. :P Mimo to, że zieleni dużo, bardziej gryzą mnie polskie owady. Tutaj komar to raz na jakiś czas się trafi, w Polsce nie otworzysz okna, żeby cała masa nie wleciała.

Żeby tak zupełnie offa nie było - Oskar mnie dziś obudził o 6:37, bo stwierdził, że coś by zjadł i kto to widział tyle spać, zamiast nakarmić głodującego kota. Na bezczela przyszedł drapać w ramę łóżka. :P

PostNapisane: 30 czerwca 2022, o 20:09
przez Fringilla
Inny klimat co najmniej, ale też kwestia, czy i jak się coś zmieniło pod tym względem w regionie ^_^
Skandynawskie uporządkowanie też zaczyna się odbijać czkawką, ale zauważają to raczej osoby i instytucje, które mają możliwość długoletnich obserwacji.
Problem to nie kwestia brak/obecność tylko szalenie dynamiczna zmiana były/nie ma.