Teraz jest 27 lipca 2024, o 04:32

Virginia Henley

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 18 czerwca 2014, o 00:05

pewnie masz rację. Dzięki ;) znalazłam kilka jej książek i tak dumałam, ale nic na siłę ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 18 czerwca 2014, o 07:50

maddalena napisał(a):Kiedyś pod wpływem impulsu gdy miałam "rajd" po księgarniach wdepnęłam do księgarni (wtedy jeszcze) Klub Książki i kupiłam jej książkę pt.Zuchwały podbój.
Po przeczytaniu nie byłam zadowolona a wręcz żałowałam wydanych pieniędzy.
Rozumiem, że mogła być zła gdy dowiedziała się, że jest już żonaty ale żeby być takim impulsywnym i uciec do innego faceta...?
A sam początek gdy wyszła za mąż i jej świeżo poślubiony pierwszy mąż w noc poślubną zaprezentował co potrafi...a feee :oh:
Nieeee, nie takie książki preferuję.


a to nie było tak że o tej do onnej poszedl i ja zostawił?
ta ksiązka pamiętam była starzna dla mnie a feee
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 18 czerwca 2014, o 20:28

Sama przypadkowo przeczytałam bodajże trzy, wydaje mi się, że pozostałe będą podobne.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6740
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 17 lipca 2014, o 08:31

własnie, ten Podbój mnie zniechęcił..
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 15591
Dołączył(a): 10 lutego 2013, o 12:44
Lokalizacja: za górami...za lasami...morzami
Ulubiona autorka/autor: l.carlyle, a.quick, m. brook, j r. ward, SEP, Eco

Post przez Desdemona » 17 lipca 2014, o 10:34

Podbój też mało co dobrze wspominam....
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu, by dać Nam lekcję,
a niektórzy po tą lekcję właśnie przyjdą do Nas...

ObrazekJestem niewiastą, która fantazjuje o byciu przypadkowo zamkniętą na noc w bibliotece...


http://dlaschroniska.pl/ ...pomaganie zwierzakom jest fajne...

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 lipca 2014, o 14:53

A co tam takiego było złego?
Ja chyba nawet paczyłam na to na Oczytanych.Dobrze,że nie wzięłam :evillaugh:

Mnie Auro tym Rozwiązłym książem zaintrygowała i przylazłam poczytać o autorce,ale to co czytam niekoniecznie mi się podoba :bezradny:
Ostatnio edytowano 17 lipca 2014, o 16:07 przez Papaveryna, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 6740
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 17 lipca 2014, o 15:23

Very - nie pamiętam dobrze, ale tam chyba było to czego nie lubimy.. jakies trzecie osoby itd.. ale moge sie mylić.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 lipca 2014, o 22:43

Henley kojarzy mi się z infantylnością.

"Zuchwały podbój" - opis z całą pewnością nie zachęca.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 17 lipca 2014, o 22:56

moja książka :cheer:
zachwiała moim romansoholizmem, ale się nie dałam :cheer:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 lipca 2014, o 23:01

"Zuchwały podbój"?

Muszę sprawdzić kiedyś, czy to czytałam.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 17 lipca 2014, o 23:01

Ja nawet popełniłam ku tej książce recenzję ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 lipca 2014, o 23:05

Chyba rzucę okiem, a nuż, coś skojarzę :hyhy:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 17 lipca 2014, o 23:09

cóż, zobaczymy ;)

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 20 lipca 2014, o 12:47

klarek napisał(a):moja książka :cheer:
zachwiała moim romansoholizmem, ale się nie dałam :cheer:


hihihi, zachęciłaś mnie do lektury, chce się sprawdzić!
Po "Rozwiązlym..." przeczytalam też "Pirata i poganke" - o Ruarku i Rorym, naiwnośc historyjki mnie powaliła, poczułam sie jakbym miała 12 lat i kokardkę we włosach. (chociaż sceny były)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 20 lipca 2014, o 12:48

A zajrzałaś do recenzji?
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 20 lipca 2014, o 13:04

Recenzji aralka? Tak :hyhy:
To bedzie próba ogniowa.
A propos prób, własnie zmęczyłam Putney "Anielskiego hultaja" - po tym tez można zwątpić i zejsc z pięknej i kuszacej romansoholicznej drogi na lepszą. Ale sie też nie dałam.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 20 lipca 2014, o 13:11

"Anielskiego hultaja" czytałam dawno, ale nie przypominam, aby tam było negatywnie...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

 
Posty: 1140
Dołączył(a): 15 lipca 2013, o 09:13
Ulubiona autorka/autor: Balogh, Proctor, McNaught, Long, Craven, Graham

Post przez aur_ro » 20 lipca 2014, o 13:22

Tam było poootwornie nudno i głupawo. Ale oczywiście to moja indywidualna opinia.

Avatar użytkownika
 
Posty: 20933
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 2 lipca 2021, o 18:17

Virginia Henley "Kobieta namiętna"

Zubożała szlachcianka – Elizabeth Hardwick zostaje wysłana do Londynu aby służyć jako dama do towarzystwa bogatej matrony. Nie jest to jednak koniec ambicji Bess, która pragnie dla siebie dworskiego życia, majątku i męża z odpowiednim nazwiskiem. Gdy poznaje takiego człowieka, wydaje się, że jej marzenia szybko się spełnią, jednak wskutek rodzinnych zawirowań, Bess zmuszona jest poślubić swego ubogiego sąsiada i towarzysza z dzieciństwa.

To moje pierwsze spotkanie z Henley i mam mieszane uczucia. Nie rozumiem zachwytu nad tą książką, a opinie ma naprawdę dobre. Po przeczytaniu wielu pozytywnych ocen oczekiwałam czegoś znacznie lepszego od tej autorki.

Ciekawostką jest fakt, że większość, jeśli nie wszystkie postacie występujące w książce są prawdziwe. Autorka opisuje prawdziwe wydarzenia, trochę tylko ubarwiając historię.

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to bardzo dziwny styl. Przede wszystkim bardzo krótkie sceny, które sprawiają wrażenie pourywanych w połowie, przez co trudno się wczuć w akcję i klimat opowiadanej historii. Czasem niektóre wątki nie mają ciągłości, autorka opisuje ważne rzeczy jednym lub dwoma zdaniami, a innym razem rozwodzi się nad pierdołami typu ubiór bohaterów. Trochę w tym przypomina Danielle Steel – najpierw kilka stron wkurzających, nieciekawych i nieistotnych szczegółów, a potem przeskok akcji o tygodnie bez jakiegoś sensownego połączenia. Czasem czułam się jakbym czytała okrojoną powieść albo zaledwie jej szkic.

Kolejny minus to fakt, że już na samym początku pojawia się strasznie dużo bohaterów, głównie postacie historyczne, autorka skupia się na koligacjach rodzinnych wszystkich tych bohaterów, wikłając fabułę w dłużyzny i niepotrzebne szczegóły. Początek książki grzęźnie w nudzie i przegadanych opisach, które można było skrócić do kilku zdań. Nie lubię gdy autorki serwują zbyt dużą liczbę bohaterów na raz i potem trudno się zorientować kto jest kim i co te postacie łączy, zwłaszcza gdy są one epizodyczne.

Kolejny minus to intrygi – nic mnie one nie obeszły. Nudne, bez sensu, niepotrzebnie skupiające uwagę na pobocznych wątkach, zamiast na głównej bohaterce i jej kolejnych wybrankach.

Jeśli zaś chodzi o samą Bess to jest dziwna. Coś mi w niej zgrzytało przez całą powieść. Niby kieruje się honorem i dumą ale nie przeszkadza jej brać drogie prezenty od obcego faceta i lecieć ewidentnie na jego kasę. Jest taka wyrachowana i cwana, średnio sympatyczna, poza tym zbyt pragmatyczna. Swoje uczucia kieruje ku osobom, które mogą jej coś zapewnić, najczęściej spore pieniądze. Bess imponuje seks, kasa i znajomości – to karierowiczka lecąca na kasę. Pogrywa sobie z ludźmi, wykorzystuje ich i umie zabezpieczyć sobie przyszłość.

Bohaterowie męscy też nie za bardzo przypadli mi do gustu. Pierwszy mąż to w zasadzie postać epizodyczna, która łaskawie umiera, zostawiając bohaterce niemałe pieniądze. Drugi – Cavendish to dupek i oportunista, który chce po prostu przelecieć Bess, choć ma żonę i dziecko. Czeka z niewzruszony aż żona przeniesie się w zaświaty i tej samej nocy idzie uprawiać seks z główną bohaterką. Zdecydowanie nie wzbudza sympatii. Bezwzględny, podły, śliski karierowicz łasy na pieniądze, podobnie jak bohaterka. Kolejny mąż Bess w zasadzie służy jej jako bankomat i dostarczyciel nazwiska. Dopiero ostatni jest przedstawiony jako ten jedyny, choć też nie jest to fajny człowiek i trudno uwierzyć w ich miłość. To HEA jest tak naciągnięte, że nawet ja, przymykająca oczy na różne bzdury w romansach, w to nie wierzę.

W zasadzie Bess ma dwie relacje na poważnie. Z Cavendishem i hrabią Shrewsbury. Z tym pierwszym jest przez większość książki. W połowie powieści nadal jest jednak nudno. Niby coś się dzieje ale tak naprawdę brak napięcia miedzy Bess, a Cavenshiem. Albo się żrą, albo uprawiają seks. W ogóle to mi nie pasuje – bohaterka odgrywa niezdobytą dziewicę, żeby zaraz potem rzucić się w jego ramiona jak kotka w rujce. Ona jest bez zasad moralnych, w nosie ma jego dogorywającą żonę, a jak w końcu rywalka umiera, to się cieszy. Bezduszna i podła karierowiczka. Mam wrażenie, że ta miłość do Cavendisha wyskoczyła jak królik z kapelusza, bez sensu, bez żadnego emocjonalnego zaangażowania, jakby Bess nagle stwierdziła, że skoro facet jest nadziany to go pokocha.

Z ukochanym numer dwa też drze koty ale jest to wątek poruszony w zasadzie w samej końcówce, więc trudno coś więcej o nim napisać. Poza tym, że wcale nie jest emocjonujący. Jak na romans, to słabo, bo bohaterowi, z którym bohaterka ma mieć "happy end", autorka raczej powinna poświęcić trochę uwagi.

Zdecydowanie trzeba wspomnieć o tle historycznym. Henley trochę mi pod tym względem przypomina Small. Sposób, w jaki opisuje postacie historyczne i cały kontekst naprawdę zasługuje na wielkie brawa. To wszystko wygląda na rzetelnie przygotowane i poparte solidną pracą przed pisaniem książki.

Kolejnym plusem jest erotyka. Książka obfituje w ostre, bezpruderyjne sceny seksu, gdzie nic nie jest pozostawione w sferze wyobraźni. Henley nie dorasta pod tym względem do Small ale naprawdę dobrze jej wychodzą sceny miłosne.

Książka pod względem klimatu jest smallowa ale dużo gorsza niż Small. Zdecydowanie za dużo jest dworskich intryg i nudy, koligacji rodzinnych itp., zapychających fabułę niepotrzebnymi szczegółów, które nikogo nie interesują, a tylko niepotrzebnie rozwlekają i tak już nieszczególnie ciekawą akcję. To sprawia, że trochę się ta powieść dłużyła. Fakt, że trudno utrzymać dobre tempo akcji na 600 stronach ale można było zamiast rozpychać fabułę do niebotycznych rozmiarów, wyciąć wodolejstwo i pozostawić samą najlepszą akcję.

Moja końcowa ocena to 6/10, bo było nieźle ale bez wielkiego szału. Z jednej strony mi się podobało, a z drugiej wiem, że na pewno nie wrócę do tej książki, bo te fajne elementy, które mi się podobały, to zdecydowanie za mało, żeby się męczyć ze słabym wątkiem romantycznym i nudnymi intrygami. Niemniej, doceniam za solidne przygotowanie i próbę ukazania w wersji fabularnej jakiegoś wycinka historii Wielkiej Brytanii.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 7 lipca 2021, o 19:44

Wygląda na to, że tej nie czytałam, ale jakąś zaliczyłam i było nijako, szczególnie jeśli chodzi o bohaterów.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28512
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 lipca 2021, o 20:39

Hm, a co to znaczy
zbyt pragmatyczna
?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 20933
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 9 lipca 2021, o 19:02

To znaczy, że zanim się zakochała, kalkulowała w kim się może zakochać, bo jak wybranek był za biedny lub za słabo urodzony, to się nie zakochiwała. Zanim sobie pozwoliła na jakiekolwiek cieplejsze uczucia do każdego kolejnego faceta (poza pierwszym mężem, za którego wyszła zmuszona przez rodzinę), to kalkulowała co może mieć z tego związku, robiła rozpoznanie o majątku wybranka i dopiero potem ewentualnie pozwalała sobie na jakieś porywy serca. Myślę, że te porywy serca wywoływała w niej kasa i prestiż. Dzieci też pożeniła z dobrymi partiami, zanim skończyły 12 lat. :hyhy: Kij z tym, że mogłyby się chcieć zakochać, zięciowie i synowe musiały być z nadzianej rodziny i z dobrym nazwiskiem. Zanim napiszesz, że takie wtedy były czasy, ja to wiem, to chciałam wspomnieć, że to jest romans. Bohaterka mogłaby mieć np. serce i uczucia. Byłoby miło. :P
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 28512
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 lipca 2021, o 20:49

chciałam wspomnieć, że to jest romans

No własnie ja się zgadzam :P i stąd moje pytanie o pragmatyczność - bo cały gatunek dla mnie się opiera na dychotomii "pragmatyzm vs zakochanie" (i dlatego wybucha z taką siłą razem z pojawieniem się mody w kulturze popularnej na małżeństwa z miłości) - i uważam, że opowieści w stylu Henley czy Small to inna półka (od obyczajówek po tzw. literaturę o kobietach :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 20 lipca 2021, o 21:24

Kawko, podrzucisz opinię do działu z recenzjami? :prosi:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 20933
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 21 lipca 2021, o 19:11

Frin - tam nie było żadnego romantyzmu, tylko czysty pragmatyzm.

Duzz - już uzupełnione. Dzięki.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Poprzednia strona

Powrót do H

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości